Nie po to się prawem zarządza, żeby nie mieć pokusy obchodzenia go albo chociaż naginania. Liczne gremia międzynarodowe tej pokusie dawno uległy. Do tekstów prawnych zagląda się rzadko. Poza tym, zawsze można zamówić taką opinię, jaka aktualnie jest wygodniejsza. Co prawda, opinia prawna jest daleko mniej znacząca, niż ustawy i kodeksy, ale w praktyce to ona decyduje o rozstrzygnięciach. Opinii można przeciwstawić inną opinię - kto ma większe zasoby, ten - jeśli nie kutwa - opłaci lepszych prawników i będzie wygrany. Co nie znaczy, że będzie miał rację. Tak się deprawuje prawo. Nawet staruszka Pawlakowa wiedziała, że "sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie". Od tego czasu nie widać zmian innych, niż na gorsze. Chcesz mieć rację? Napadnij sąsiada, zamorduj tylu ludzi, ilu zdążysz, porwij tylu, ilu możesz, zastrzel tych, którym po miesiącach może "zagrozić" uwolnienie, a dostaniesz wsparcie opinii, publicznej i prawnej.