Amerykanin w Moskwie


Bruce Bawer 2023-06-07


Trzydzieści pięć lat temu, 31 maja 1988 r., Ronald Reagan, (który kończył już swoją prezydenturę), przebywał w Moskwie na ostatnim ze swoich spotkań z Michaiłem Gorbaczowem, wygłosił przełomowe przemówienie do studentów w Państwowego Uniwersytetu w Moskwie, centrum badań naukowych i technicznych. Okazja była bezprecedensowa, a samo przemówienie było mistrzowskim posunięciem. Z wyczuwalnym entuzjazmem Reagan mówił o trwającej rewolucji technologicznej, która zwiastowała nową erę informacji, i wezwał młodych obywateli ZSRR do przyjęcia wolności i pokoju, aby mogli być jej częścią:

Stojąc tutaj przed muralem przedstawiającym waszą rewolucję, chcę mówić o zupełnie innej rewolucji, która ma miejsce teraz, po cichu ogarniając kulę ziemską bez rozlewu krwi i konfliktów. Jej skutki są pokojowe, ale fundamentalnie zmienią nasz świat, zburzą stare założenia i przekształcą nasze życie. Łatwo to zlekceważyć, bo nie towarzyszą temu transparenty ani fanfary. Nazywa się to rewolucją technologiczną lub informacyjną, a jej symbolem może być malutki krzemowy czip, nie większy niż odcisk palca.

Reagan nakreślił niektóre z wielu sposobów, w jakie nasze życie zmieniło się – lub miało się zmienić – od prognozowania pogody, przez natychmiastowe tłumaczenia komputerowe, po mapowanie ludzkiego genomu. Podkreślił, że wszystkie te zmiany nie były wytworem planowania rządowego, ale niezależnych eksperymentów jednostek, w tym bardzo młodych ludzi – prawie rówieśników moskiewskich studentów – majstrujących we własnych garażach. A ich osiągnięcia, zaznaczył, byłyby niemożliwe bez daru wolności – temat, który zaczął objaśniać tej publiczności komunistycznych wasali ze swoją charakterystyczną swadą:

Wolność to prawo do kwestionowania i zmiany ustalonego sposobu działania. To ciągła rewolucja na rynku. To zrozumienie, które pozwala nam dostrzegać niedociągnięcia i szukać rozwiązań. To prawo do przedstawienia pomysłu, wyśmiewanego przez ekspertów, i patrzenia, jak porywa ludzi. To prawo do marzeń – podążania za marzeniami lub trzymania się swojego sumienia, nawet jeśli jesteś jedynym w morzu wątpiących. Wolność to uznanie, że żadna pojedyncza osoba, żadna pojedyncza władza czy rząd nie ma monopolu na prawdę, ale że każde indywidualne życie jest nieskończenie cenne, że każdy z nas, który pojawił się na tym świecie, został tam umieszczony z jakiegoś powodu i ma coś do zaoferowania….

Świadomy tego, że ci studenci nauczyli się, jak ważna w rozwoju naukowym i technologicznym jest pomysłowość, innowacyjność i eksperyment, Reagan sprytnie wykorzystał tę wiedzę, próbując wciągnąć ich w ideę wolności. Wspomniał jednak również o innych owocach zachodniej wolności, które, jak wiedział, przypadną im do gustu: na przykład kusił ich niewyobrażalną wówczas myślą, że pewnego dnia, podobnie jak ich rówieśnicy na Zachodzie, będą mogli spędzić lato, podróżując z plecakiem po Europie. „Czy to tylko marzenie?” - zapytał. „Być może, ale to marzenie, za którego spełnienie odpowiadamy my”. W rzeczywistości stało się to możliwe w trzy lata później. Podobnie przedstawił pomysł udostępniania ZSRR amerykańskich czasopism i programów telewizyjnych drogą satelitarną. Oczywiście Internet wkrótce sprawił, że to i znacznie więcej stało się dostępne dla Rosjan.


„Wasze pokolenie – podsumował Reagan – żyje w jednym z najbardziej ekscytujących i pełnych nadziei czasów w sowieckiej historii. To czas, kiedy pierwsze tchnienie wolności porusza powietrze, a serce bije w przyspieszonym rytmie nadziei, kiedy nagromadzona podczas długiej ciszy duchowa energia pragnie się uwolnić”. Nawet teraz wzruszające jest obserwowanie szczerego pragnienia Reagana, by zaszczepić w tych studentach podekscytowanie rewolucją technologiczną (a tym samym wolnością), wykorzystać to podniecenie do zbliżenia Wschodu i Zachodu, a tym samym zwiększyć prawdopodobieństwo, że młodsze pokolenia po obu stronach podziału dorastałyby w pokoju, wolności i dobrobycie. To uderzające, jak nieprawdopodobna wydawała się prawdziwa wolność w Rosji tego dnia w 1988 roku i jak bliski był dzień wyzwolenia. Mur berliński miał runąć rok później, a sam ZSSR dwa lata potem.


Istotnie, czytając teraz przemówienie Reagana, cofamy się do czasów niezwykłych nadziei – nadziei, które, co niezwykłe, spełniły się, tylko po to, by obrócić się w popiół. Reagan pochwalił „wiatry zmian, które wieją nad Chińską Republiką Ludową”, która „po raz pierwszy posmakowała wolności gospodarczej”. Czy Reagan kiedykolwiek wyobrażał sobie, że trzydzieści pięć lat później Chiny, wciąż pod dyktaturą komunistyczną (i do tego ludobójczą), będą potęgą gospodarczą rywalizującą ze Stanami Zjednoczonymi, z juanem o krok od zastąpienia dolara jako światowej waluty rezerwowej?


Malując słoneczny portret amerykańskiej wolności, Reagan chwalił się, że podczas kampanii wyborczych „1000 lokalnych stacji telewizyjnych, 8500 stacji radiowych i 1700 gazet codziennych – każda z nich jest niezależnym, prywatnym przedsiębiorstwem, zaciekle niezależnym od rządu – donosiła na temat kandydatów, przepytywała ich w wywiadach i zbierała na debaty”, po czym „ludzie… decydowali, kto będzie następnym prezydentem”. Kto w 2023 roku może to czytać bez kontemplacji powtarzanych w nieskończoność kłamstw – np. o rosyjskiej „zmowie” Trumpa, „powstaniu 6 stycznia” i laptopie Huntera Bidena – które sprawiają, że dzisiejsze amerykańskie media głównego nurtu wyglądają jak „Prawda” z czasów sowieckich?


Było tam więcej. Reagan rozwodził się nad amerykańskimi klasami szkolnymi, w których dzieci „uczono Deklaracji Niepodległości, że Stwórca obdarzył je pewnymi niezbywalnymi prawami” i tak dalej. Znowu: przenieśmy się do Projektu 1619, Drag Queen Story Hour i lekcji tożsamości płciowej w dzisiejszych amerykańskich szkołach. Reagan celebrował także amerykański wymiar sprawiedliwości. „Wejdź do dowolnej sali sądowej, a będzie tam przewodniczył niezależny sędzia, niepodlegający żadnej władzy rządowej” itp. Dziś widzimy w sądzie Alvina Bragga. Reagan miał nawet dobre słowa dla amerykańskich uczelni, gdzie można było być świadkiem „otwartej, czasem gorącej dyskusji na temat problemów amerykańskiego społeczeństwa i tego, co można zrobić, aby je naprawić”. Niestety, nawet za prezydentury Reagana warunki tych „dyskusji”, zwłaszcza w elitarnych instytucjach, były niemal całkowicie kontrolowane przez radykalno-lewicowych profesorów – i ani Reagan, ani żaden z jego ideologicznych braci nie potrafili wyobrazić sobie, że młodzi ludzie zindoktrynowani przez tych profesorów zmienią Amerykę.


Podekscytowanie Reagana rewolucją informacyjną było ewidentnie szczere. Miał rację, uznając, że zmieni to świat w sposób, który umożliwi uciskanym ludziom przeciwstawienie się tyranii. To, co również zrobiło, to zapewnienie Amerykanom – to znaczy tym, którzy chcą patrzeć – wgląd w złowrogie zakamarki Deep State. W dodatku umieściła całą historię świata na wyciągnięcie ręki, w tym katalog wszystkich makabrycznych faktów dotyczących XX-wiecznego komunizmu – a mimo to miliony absolwentów elitarnych uczelni wolą socjalizm od kapitalizmu.


Niestety, Reagan nie liczył się z tym, że w przypadku upadku bloku sowieckiego coś cennego dla Zachodu zostanie utracone – a mianowicie moralna jasność stania w obronie ludzkiej wolności przeciwko wrogowi, którego żądza kontroli społecznej była symbolizowana przez samą budowlę, do zburzenia której wzywał Gorbaczowa. Kiedy mur berliński przeszedł do historii, sprzedawanie marksizmu Amerykanom stało się nieskończenie łatwiejsze. Są tacy, którzy wciąż załamują ręce nad rzekomym okrucieństwem hollywoodzkiej czarnej listy; moim zdaniem powinno być o wiele więcej czarnych list, począwszy od lat 70., z myślą o pozbyciu się radykałów z wieży z kości słoniowej. Nie zrobiliśmy tego, a teraz Partia Demokratyczna jest zasadniczo zaktualizowaną wersją CPUSA [partii komunistycznej USA], a wojsko, korporacje i główne kościoły kupiły „przebudzenie”, najnowszą wersję marksizmu.


Reagan, wieczny optymista, przewidywał XXI wiek, w którym rewolucja informacyjna uwolni wszystkie uciskane narody świata i wprowadzi wszystkich do pokojowej, dobrze prosperującej społeczności narodów – na czele oczywiście ze Stanami Zjednoczonymi. Nie przewidział internetowych mediów społecznościowych, które okażą się emocjonalnie szkodliwe dla amerykańskich dzieci i które będą sprzyjać niemal bezprecedensowym podziałom politycznym wśród dorosłych Amerykanów. Nie przewidział 11 września ani długich, głupich wojen, które po nim nastąpiły, co również przyczyniło się do podziału politycznego. I nie przewidział, że megakorporacje założone przez pionierów Internetu z Doliny Krzemowej – którzy byli dla niego ucieleśnieniem amerykańskiej wolności – będą finansować socjalizm.


Oczywiście Reagan nie był wszechwiedzący. Ale być może jego główną wadą było to, że nie był nieśmiertelny. Jeśli miał różową wizję Ameryki XXI wieku, to może dlatego, że oczekiwał od swoich następców z Białego Domu więcej, niż byli w stanie dostarczyć. Tak, znał George'a Busha seniora, wybranego przez siebie wiceprezydenta, na tyle dobrze, by rozpoznać jego brak wizji i jego oddanie Deep State. Ale kto mógł przewidzieć Clintonów, George’a W. Busha czy Obamę – który, wybrany w dużej mierze dlatego, że zdawał się obiecywać post-rasową harmonię, rozmyślnie cofnął całe uzdrowienie rasowe z poprzednich dziesięcioleci. Jeśli warto dziś wracać do przemówienia Reagana na Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym, to dlatego, że daje nam ono wgląd w Amerykę w jej najlepszym wydaniu, u schyłku amerykańskiego stulecia, kiedy Reagan nie był w stanie widzieć czegokolwiek innego jak pięknego, nowego świtu.

 

Link do oryginału: https://www.frontpagemag.com/__trashed-19/

Frontpage, 31 maja 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

*Bruce Bawer
Amerykaski pisarz mieszkający w Norwegii. Urodził się w 1956 roku. Jego ojciec był Amerykaninem polskiego pochodzenia, któremu rodzice dali na imię Tadeusz Kazimierz, próbując tymi imionami polskich bohaterów amerykańskiej rewolucji zbudować pomost między starą i nową tożsamością. Niektórzy uważają go za konserwatystę. Ciekawy przypadek konserwatysty. Studiował literaturę angielską, zaczynał swoją karierę jako krytyk literacki i poeta. Pierwsza jego książka, która wzbudziła zainteresowanie szerszej publiczności, to A Place at the Table: The Gay Individual in American Society (Miejsce przy stole. Gej w amerykańskim społeczeństwie). Inna Stealing Jesus. How Fundamentalism Betrays Christianity (Kradnąc Jezusa. Jak fundamentalizm zdradza chrześcijaństwo), to opowieść o protestanckich fundamentalistach, jego najgłośniejsza książka While Europe Slept (Kiedy Europa spała - polskie wydanie Wydawnictwo "Stapis" ) traktuje o zagrożeniu Europy przez fundamentalizm islamski.