Izraelskie protesty – nie mogę dłużej milczeć


Phyllis Chesler 2023-03-23

Demonstracja na Begin Road w Tel Awiwie  28 stycznia 2023 (Źródło: Wikipedia)
Demonstracja na Begin Road w Tel Awiwie  28 stycznia 2023 (Źródło: Wikipedia)

Nie mogę dłużej milczeć. Może i jestem fizycznie na Manhattanie, ale moje serce jest w Jerozolimie i moje serce cierpi.

 

Może nie jestem prawnikiem ani znawcą prawa, ale byłam organizatorką, aktywistką, liderką i działałam na rzecz praw obywatelskich i praw człowieka – zwłaszcza praw kobiet. Ale nigdy nie zachowywałem się tak, jak teraz zachowują się izraelscy buntownicy: nie ustając w groźbach, że będę kontynuowali, dopóki nie zniszczą całego kraju.

 

Ci lewicowcy/postępowcy/„dobrzy ludzie” (moi dawni przyjaciele) wydają się zachowywać w ten sam sposób, w jaki pro-palestyńscy/pro-dżihadowscy studenci zachowują się na ulicach i w salach uniwersyteckich w Ameryce. Są jak krzykacze, którzy nie pozwalają przemawiać mówcy, z którym się nie zgadzają, próbując wygnać ich z sali wykładowej. Ci buntownicy dążą do unieważnienia legalnych i demokratycznych wyborów, ponieważ gardzą i boją się wyboru ludu. Chcą pokazać światu swój kraj jako coś odrażającego.


Czy nie rozumieją, że Izrael jest już zniesławiany, że pętla zacisnęła się na szyi Żydów na całym świecie, że Izrael jest już wszędzie nienawidzony? Czy myślą, że stając w obronie praw obywatelskich, praw kobiet, praw gejów, praw mniejszości i praw Arabów (wszystkie ważne kwestie) będą postrzegani jako „dobry” Izrael, „dobry” Żyd i zostaną wysłani do komór gazowych jako ostatni?


Czy nie widzą, że ich styl protestu, nawet jeśli słuszny, przypomina demonstrację Black Lives Matter, powstanie dżihadystów, szturm na amerykański Kapitol 6 stycznia lub napad złości nastolatków? Czy oni nie widzą, że wprowadzają własną odmianę BDS?


Czy nie rozumieją, że mieszkają w sąsiedztwie krajów, gdzie takie zamieszki tłumi się ostrą amunicją, więzieniem, torturami, egzekucjami, a może nawet bronią chemiczną? Czy oni nie rozumieją, że mają szczęście mieszkać w kraju, który nie robi takich rzeczy? Czy nie mają lepszego sposobu, by zaprotestować przeciwko temu, co uważają za niebezpieczne i okropne, za „tyranię większości”?


Nie jestem za zniesieniem praw kobiet, praw gejów czy praw mniejszości w Izraelu. Moja historia mówi sama za siebie. I dla porządku, proszę pozwolić mi zauważyć, że przesadnie uświęcony izraelski Sąd Najwyższy – tak, nawet pod rządami Menachama Elona i Aharona Baraka – który według demonstrantów/protestujących/uczestników zamieszek był tak sprawiedliwy, a nawet święty - całkowicie zawiódł w oddaniu sprawiedliwości Kobietom Muru lub Pierwotnym Kobiety Muru, które chcą modlić się tylko z kobietami i to w samym Kotelu, a nie pod Łukiem Robinsona w minianie mieszanych płci.


Tak, rozumiem, że charedim, którzy być może głosowali na nowy rząd, również przeciwstawiali się nam z pogardliwą przemocą. Niemniej odmawiam pisania o tym w głównej prasie północnoamerykańskiej jak długo Izrael jest oblężony.


Ponieważ nienawiść do Żydów na Zachodzie wciąż rośnie; ponieważ fizyczne, a nawet mordercze ataki na rozpoznawalnych Żydów zarówno w diasporze, jak i w Izraelu wciąż nasilają się; ponieważ coraz więcej Izraelczyków, w tym prezydent Izraela, są traktowani haniebnie; ponieważ coraz więcej żydowskich studentów i profesorów jest nękanych, nawet prześladowanych w Ameryce – to, co dzieje się teraz w Izraelu, jest bardzo niebezpieczne, wykracza poza wywoływanie przygnębienia.


Rozumiem: sekularyści/moderniści/ateiści są przesadnie prawi, ale też boją się, że zostaną poddani religijnemu prawu i uprzedzeniom wobec kobiet, mniejszości i Arabów. Nie chcą żyć w państwie teokratycznym i mizoginistycznym. Oni naprawdę boją się, że ich prawa obywatelskie zostaną utracone. Mają nieco racji, ale są też oderwani od rzeczywistości.


Religijni nacjonaliści wierzą, że tylko ci, którzy boją się Boga, mogą ocalić Żydów i mają moralne prawo przewodzić jedynemu państwu żydowskiemu. Koncentrują się również na przetrwaniu Żydów w coraz bardziej niebezpiecznym sąsiedztwie i na świecie. Iran jest najważniejszy w ich umysłach, a do tego arabskie ataki terrorystyczne i światowe media diabolicznie wywracające rzeczywistość do góry nogami. Do tego dochodzi finansowanie terroryzmu palestyńskiego przez UE i przyjmowanie przez ONZ niekończącej się liczby antyizraelskich rezolucji. Jak pisałem, pętla zaciska się, Żyd świata jest teraz wszędzie zniesławiany.


Czy to także walka między sefardyjczykami/mizrahijczykami a zachodniocentrycznymi aszkenazyjczykami? Między postoświeceniowymi modernistami a tradycjonalistami? Bracia: czyż nie byliśmy wszyscy na Synaju?


Wydaje mi się, że w imię demokracji odbywają się najbardziej niekulturalne, antydemokratyczne protesty przeciwko demokratycznie wybranemu rządowi, którego poglądów protestujący nie podzielają. Dlaczego nie zacząć się organizować, by zdobyć serca i umysły elektoratu? Dlaczego nie zaplanować zwycięstwa w następnych wyborach? Dlaczego nie zorganizować demonstracji, które nie mają na celu zamknięcia całego kraju?

 

Teraz jest czas na jedność i kompromis. Jeśli nie teraz, to kiedy? Już wcześniej straciliśmy nasz naród z powodu sinat hinam, nieuzasadnionej wzajemnej nienawiści.

 

Izraelscy buntownicy naśladują amerykańskich Żydów, którzy od dawna identyfikują się jako opozycjoniści wobec Izraela. Jednak to, co kiedyś było prawdziwą niezgodą merytoryczną, stało się przepaścią, głębokim i niebezpiecznym podziałem. Izrael jest tak ważny dla Żydów, że każdy Żyd chce widzieć go na swój własny obraz, a nie na obraz kogokolwiek innego. A może na obraz Boga? Co się stało z tym, że byliśmy narodem świętym dla Boga, ludem na obraz Boga?

Ludzie: jak mówią, yesh gvul [wystarczy lub są granice]. Takie zamieszki muszą mieć swoje granice.

 

Israeli protesters, I can no longer keep silent

JNS Org., 21 marca 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

*Phyllis Chesler

Emerytowana profesor psychologii City University of New York, współzałożycielka Association for Women in Psychology oraz National Women's Health Network.