Republika Strachu: 20 lat później


Amir Teheri 2023-03-01

<span> Irak może nie jest lepszym miejscem, ale z pewnością jest mniej zły niż 20 lat temu. Na zdjęciu: Obalanie pomnika Saddama Husajna w 2003 roku. Źródło: Wikipedia</span>
 Irak może nie jest lepszym miejscem, ale z pewnością jest mniej zły niż 20 lat temu. Na zdjęciu: Obalanie pomnika Saddama Husajna w 2003 roku. Źródło: Wikipedia

W powieści Dwadzieścia lat później, będącej kontynuacją Trzech muszkieterów, francuski powieściopisarz Alexandre Dumas rozmyśla nad tematem „życzliwego despoty” jako obroną przed nieokiełznanymi zmianami, które mogą doprowadzić do dzikich zawirowań.


W folklorze arabskim 20 lat reprezentuje pokolenie, punkt zwrotny do przeglądu przeszłości w nadziei na wyciągnięcie wniosków na przyszłość.


Pierwszy dzień nadchodzącej wiosny, 20 marca, dwudziesta rocznica wojny w Iraku, stwarza okazję do swoistej retrospekcji, jaką Atos, jeden z bohaterów powieści Dumasa, wykorzystuje do oceny minionych wydarzeń.


Cóż, bez owijania w bawełnę, zobaczmy, czy dziś widzimy wojnę, która obaliła Saddama Husajna, tak samo jak dwadzieścia lat temu.


Przypomnę, że w 2003 roku mocno wierzyłem, że bez odsunięcia Saddama od władzy Irak utknąłby w ślepym zaułku stworzonym przez prawie półwieczne rządy małej elity sił bezpieczeństwa, której Saddam był najwybitniejszym i ostatnim wcieleniem.


Po raz pierwszy spotkałem Saddama i przeprowadziłem z nim wywiad w 1975 roku, kiedy zaprosił mnie na lunch do swojej rezydencji w Bagdadzie. Rezydencja była skromną willą i w niczym nie przypominała okazałych pałaców, które później dla siebie zbudował. Ale sam Saddam w żadnym razie skromny nie był.


Mówił o „wielkich rzeczach”, których Irak miał dokonać, tak jak zrobili to „nasi wielcy babilońscy i arabscy przodkowie”. Mezopotamia była kolebką cywilizacji i pierwszym skrawkiem ziemi, na którym rozwinęło się życie miejskie. W VII wieku Arabowie liczyli mniej niż milion dusz, a mimo to udało im się pokonać dwa wielkie ówczesne imperia.


W jego narracji niezwykłe było to, że chociaż mówił o „przodkach, którzy dokonali wielkich rzeczy”, wydawał się mieć złą opinię o żyjących Irakijczykach i ogólnie o Arabach.


Podtekst był taki, że to on i tylko on będzie musiał dokonać tych wszystkich wielkich rzeczy, o których mówił. Z kolejnych spotkań z nim, w tym spędzonego z nim i jego świtą czasie w Teheranie i irańskim „świętym” mieście Meszhed, dowiedziałem się, że odnosił się do swoich najbliższych współpracowników z całkowitą pogardą. On i tylko on był człowiekiem opatrznościowym, rycerzem w lśniącej zbroi jadącym na białym koniu ku wspaniałym horyzontom.


W owym czasie widziałem go jako swego rodzaj romantyka z ostrym zespołem narcyzmu. Dopiero po jego śmierci dowiedziałem się, że był również nieudanym powieściopisarzem, tak jak Stalin był nieudanym księdzem, Hitler nieudanym malarzem, Mao Zedong nieudanym poetą, a ajatollah Ruhollah Chomeini nieudanym teologiem.


W przededniu amerykańskiej inwazji w 2003 r. wiele mówiło się o narzuceniu Irakowi siłą demokracji. W tamtym czasie w kilku artykułach kwestionowałem to twierdzenie.


Wierzyłem jednak, że można użyć siły, aby usunąć przeszkody stojące na drodze do demokracji. Przecież użycie siły otworzyło Niemcom i Włochom drogę do demokracji. Interwencja wojskowa Wietnamu uratowała Kambodżę przed dalszymi okrucieństwami ze strony Czerwonych Khmerów, podczas gdy armia tanzańska zakończyła terror panowania Idi Amina w Ugandzie.


Zanim nadeszła inwazja kierowana przez Stany Zjednoczone, Saddam już najechał Kuwejt w szale masakry i grabieży, jakiego nie znano na Bliskim Wschodzie od czasów średniowiecza. Zagazował także tysiące irackich Kurdów w męczeńskim mieście Halabdża i użył broni chemicznej przeciwko nieopierzonym rekrutom wysłanym na wojnę przez jego wspólnika w zbrodni, ajatollaha Chomeiniego.


Ale dość tej litanii grzechów martwego despoty. Czy dwadzieścia lat później Irak jest lepszym miejscem niż pod rządami Saddama Husajna?


Cóż, może nie jest to lepsze miejsce, ale z pewnością jest mniej złe niż 20 lat temu. W ciągu ostatnich 20 lat około cztery miliony Irakijczyków, którzy uciekli z kraju jako uchodźcy, wróciły do domu. Dziś Irak zajmuje 140. miejsce na liście krajów produkujących migrantów i uchodźców. Pod rządami Saddama Husajna znajdował się w pierwszej dziesiątce. Przy tym większość opuszczających Irak pochodzi z autonomicznego obszaru kurdyjskiego, często młodych mężczyzn szukających lepszej ekonomicznej przyszłości w Europie. W tym samym czasie Irak udziela schronienia wielu syryjskim uchodźcom.


Sąsiedni Iran stoi w obliczu większego niż Irak odpływu uchodźców, zwłaszcza osób z wyższym wykształceniem.


Średnia długość życia w Iraku wzrosła z 67 lat w 2002 r. do ponad 75 w 2021 r. Irak radzi sobie również lepiej (lub mniej źle) pod względem ekonomicznym, a krajowa produkcja brutto na mieszkańca wzrosła do 10 000 dolarów z marnych 2100 dolarów w 2002 r.


Wartość waluty narodowej, dinara, wzrosła czterokrotnie w porównaniu z koszykiem głównych walut. Jednak w sąsiednim Iranie rial spadł do 500 tysięcy za dolara amerykańskiego, w porównaniu z 70 za dolara w 1978 roku.


Pomimo rosnącego niedoboru wody z powodu ogromnych tam zbudowanych w Turcji, irackie rolnictwo, które prawie wymarło pod rządami upadłego despoty, nieśmiało wraca do zdrowia. W 2021 roku Irak nie należał już do krajów uważanych za „wrażliwe” na niedobory żywności i głód.


Pod względem swobód politycznych i społecznych Irak radzi sobie również lepiej niż tacy sąsiedzi jak Islamska Republika Iranu czy części Syrii kontrolowane przez reżim Assada.


W obliczu tak śmiercionośnych wyzwań, jak pojawienie się Państwa Islamskiego (ISIS/Daisz) i próba secesji Kurdów, postsaddamski Irak wykazał się większą odpornością, niż wielu mogłoby się spodziewać.


Udało mu się również udaremnić próby Islamskiej Republiki Iranu powstrzymania tworzenia irackiej armii narodowej i narzucenia państwa rozmaitych milicji.


Stany Zjednoczone popełniły w Iraku wiele błędów, w tym rozwiązanie armii, zdelegalizowanie wszystkich członków Partii Baas i infantylne próby narzucenia gospodarki rynkowej w wysoce scentralizowanym systemie.


Wpompowanie ogromnych ilości dolarów amerykańskich do Iraku doprowadziło również do korupcji na gigantyczną skalę. Wielu Amerykanów i firm zarobiło kokosy, jednocześnie piętnując Irakijczyków jako chorobliwie podatnych na korupcję. Dziś Irak jest jednym z czołowych krajów, w których korupcja stała się sposobem na życie, a nie wyjątkiem od zasad uczciwości. Ale sytuacja była jeszcze gorsza pod rządami Saddama, kiedy korupcja przynosiła korzyści małym grupom społeczeństwa.


Dziś korupcja jest używana jako narzędzie mecenatu, polegającego na oferowaniu źródła utrzymania większym segmentom społeczeństwa skupionym wokół poszczególnych polityków lub grup etnicznych i religijnych.


Wojna nie uczyniła z Iraku demokracji. Ale, jak ujął to jeden z Irakijczyków, skończyło się to, co Kanan Makiya nazwał „Republiką Strachu”.


The Republic of Fear: 20 Years After

Gatestone Institute, 26 lutego 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

*Amir Taheri

Pochodzący z Iranu dziennikarz amerykański, znany publicysta, którego artykuły publikowane są często w ”International Herald Tribune”, ”New York Times”, ”Washington Post”, komentuje w CNN, wielokrotnie  przeprowadzał wywiady z głowami państw (Nixon, Frod, Clinton, Gorbaczow, Sadat, Kohl i inni)  jest również  prezesem Gatestone Institute).