Człowieku, zbliża się Dzień Darwina


Andrzej Koraszewski 2023-02-04

Źródło: Science Photo Library
Źródło: Science Photo Library

Kiedy ksiądz Kopernik za podszeptem Ducha Rozumu „wstrzymał Słońce i ruszył Ziemię”, podniosła się wrzawa niesłychana, bo kto to słyszał, takie rzeczy mówić i w głowach ludziom mieszać. Kościół katolicki najpierw wstrzymał oddech, a potem ruszył do boju, bo co tu dużo mówić, wredny klecha kruszył fundament wiary. To znaczy, jego sprawka dotarła do ich świadomości dopiero kiedy inni zaczęli o tym głośno mówić, więc Święta Inkwizycja zainteresowała się tym księdzem z Polski w siedemnaście lat po jego śmierci.


Czy Charles Darwin namieszał w tym interesie jeszcze gorzej niż Kopernik? Trudno powiedzieć, ale dowody, że pochodzenie gatunków jest błędnie przedstawione w Księdze Rodzaju, spowodowały płacz i zgrzytanie zębów oraz pytanie, jak ograniczyć szkody. Tym razem zamiast stosów zastosowano taktykę powstrzymywania gorszenia maluczkich, bo tu zagrożenie było najgorsze. Instytucje kościelne nałożyły klauzulę sumienia na księży, nauczycieli i polityków, domyślając się, że wykształciuchy są częściowo na straconej pozycji.


Do dziś pisane są prace doktorskie o tym, co miał na myśli Jan Paweł II, kiedy w 1996 roku powiedział, że „„nowe zdobycze nauki każą nam uznać, iż teoria ewolucji jest czymś więcej niż hipotezą […] Zbieżność wyników niezależnych badań – bynajmniej niezamierzona i nieprowokowana – sama w sobie stanowi znaczący argument na poparcie tej teorii".  


Jedni powiadają, że papież pogodził się z Darwinem i zaakceptował ewolucję, inni, że zgoła przeciwnie, że zwrócił uwagę i ostrzegł, iż mimo dowodów na mikroewolucję, to należy wystrzegać się  naturalizmu, ponieważ jak Jan Paweł II napisał w innym miejscu, pod jego wpływem „człowiek nie potrafi już postrzegać samego siebie jako kogoś przedziwnie odmiennego od innych ziemskich stworzeń; uznaje, że jest tylko jedną z wielu istot żyjących, organizmem, który – w najlepszym razie – osiągnął bardzo wysoki stopień rozwoju.”   


Przekonuje
nas zatem ksiądz doktor Paweł Tarasiewicz, że:

„…kompetentnie na temat teorii ewolucji mogą rozprawiać przyrodnicy – kiedy chodzi o naukową weryfikację przeprowadzonych badań, oraz filozofowie i teologowie – gdy celem jest wydobycie z ewolucjonizmu implikacji filozoficznych i teologicznych. Papieska analiza teorii ewolucji w aspekcie filozoficzno-teologicznym wytyczyła nieprzekraczalne granice antropologicznym aspiracjom ewolucjonizmu. Ojciec Święty odrzucił bowiem możliwość wyjaśnienia tajemnicy człowieka w perspektywie jego przypadkowego lub naturalistycznego pochodzenia.”

Jak się to przekłada na nauczanie przedszkolne, szkolne i wyższe? Wiele lat temu grzmiał medialnie kardynał Nycz pytając „komu może przeszkadzać nauka religii w przedszkolu?” Może przeszkadzać tym, którzy woleliby, żeby zdolność do krytycznego myślenia ich dzieci nie była zabijana już na etapie przedszkolnym. A jak o ewolucji nauczają nauczyciele? Kiedy zapytałem o to niedawną absolwentkę technikum, odpowiedziała, że wcale, czemu nie dałem wiary, ale na wszelki wypadek najpierw zajrzałem na stronę Ministerstwa Ogłupienia Narodowego, gdzie zapewniają, iż teoria ewolucji nie została jeszcze wyegzorcyzmowana przez ministra Czarnka i jest w programach, ale kiedy zadałem to pytanie kilku nauczycielom, dawali wykrętnie do zrozumienia, że różnie z tym bywa i prawdopodobnie większość nauczycieli biologii kieruje się klauzulą sumienia, która skłania do oszczędności czasu poświęconego na wyjaśnianie teorii spajającej całą naukę o biologii.             


Swego czasu Łukasz Sakowski, autor strony „To tylko teoria”, wywołał trochę zamieszania pokazując strony podręcznika do religii. Rodzice sprawdzili i na własne oczy zobaczyli, że na przykład w podręczniku dla klas drugich pod tytułem Świadczę o Jezusie w świecie, w rozdziale "Stworzenie świata a ewolucja" autorzy wypunktowali argumenty przeciwko ewolucji. Podobno rodziców zaniepokoiło to, jaki wpływ przekazywanie takiej wiedzy może mieć na odbiór przez dziecko wiedzy przekazywanej na innych przedmiotach np. biologii czy fizyce.


Media nie donosiły, ilu rodziców to zaniepokoiło, ani czy sprawdzali w jakim stopniu ta religijna wiedza koliduje z tym, co rzeczywiście przekazywali na lekcjach biologii i fizyki nauczyciele. Młodzież z lekcji religii ucieka drzwiami i oknami, ale od złych nauczycieli biologii tak łatwo nie ucieknie. 


Skarżą się niektórzy, że brak na polskim rynku dobrego podręcznika prezentującego teorię ewolucji, chciałbym zatem przypomnieć, że w 2009 roku ukazał się polski przekład książki Jerrego Coyne’a Ewolucja jest faktem, o której Richard Dawkins po jej przeczytaniu stwierdził:

„Napisałem kiedyś, że kto nie wierzy w ewolucję, musi być głupcem, szaleńcem lub ignorantem i ostrożnie dodałem, że ignorancja nie jest przestępstwem. Powinienem teraz uaktualnić to stwierdzenie. Kto nie wierzy w ewolucję, musi być głupcem, szaleńcem, albo nie czytał Jerry’ego A. Coyne’a.”

Faktycznie książka Jerrego Coyne’a jest świetnie napisana i byłaby znakomitą lekturą dla młodych ludzi, gdyby nie fakt, że jest wyczerpana (ostatni raz widziałem ją na aukcji za drobną sumę 200 złotych).

Sam Dawkins ćwierć wieku temu nagrał cykl fenomenalnych wykładów o ewolucji dla młodzieży, które nie straciły nic a nic ze swojej aktualności (poza takim drobiazgiem, że mysz komputerowa była wówczas nowością). Te wykłady pod tytułem Dorastać we wszechświecie z polskimi napisami zrobionymi przez Małgorzatę Koraszewską są nadal dostępne online. 


We Wrocławiu lubią dzień Darwina i rok po roku bardzo solidnie się do tego przygotowują. W tym roku ozdobą będzie wykład Ewy Bartnik pod tytułem "Svante Pääbo – genomy z kości odczytane". Tego rodzaju spotkania to uczta, ale tylko dla spragnionych. Dnia Darwina dla zgubionych przez szkołę prawdopodobnie nikt nie organizuje. Kiedyś miałem marzenie, że gdzieś pojawi  influenserka (lub influenser) umiejąca porwać zgubionych. (Widziałem takie rzeczy w innych krajach.) Chwilowo wygląda to na marzenie ściętej głowy, więc kończę ten list wrzucony w butelce do morza propozycją, żeby na Dzień Darwina sprawić swojemu dziecku lub wnukowi coś, co zachęci do dalszego szukania na własną rękę, bo na szkołę nie zawsze można liczyć.      


P.S. W październiku 2016 roku pani Minister Anna Zaleska otrzymała poniższa petycję:

My, ludzie początku XXI wieku wzywamy panią minister Annę Zaleską do powołania Komisji ds. Ewolucji w Ministerstwie Edukacji Narodowej, która na gruncie współczesnej nauki ostatecznie ustali, czy są dowody na istnienie ewolucji, a jeśli przez ponad 130 lat ich nie znaleziono – zaleci usunięcie nauki o ewolucji z programów nauczania na poziomie szkół podstawowych i średnich, a jednocześnie wdroży nauczanie teorii inteligentnego projektu. Jest wielu wielkich naukowców ze świata i z Polski, którzy chętnie wezmą udział w debacie, bo rozłam w środowisku naukowym jest wyraźny i problem wymaga przecięcia. Zarówno w Polsce, jak też na świecie są liczne publikacje, które naukowo podważają naukowość tej teorii.

Jakie petycje dostaje minister Czarnek tego nie wiem, ale mogę to sobie wyobrazić.