Głupota ujawnia się w działaniu, część 3: ignorowanie porażek


Mitchell Bard 2023-01-11

Prezydent Biden jeszcze jako wiceprezydent był transpolitykiem ze skłonnością do częstszego okazywania miłości wobec dyktatora i byłego agenta KGB niż do od tysiącleci podejrzanego sojusznika.   
Prezydent Biden jeszcze jako wiceprezydent był transpolitykiem ze skłonnością do częstszego okazywania miłości wobec dyktatora i byłego agenta KGB niż do od tysiącleci podejrzanego sojusznika.   

Wyobraź sobieże „Washington Post” zaprasza Sama Bankmana-Frieda, człowieka stojącego za zbankrutowaną giełdą kryptowalut FTX, do napisania artykułu wstępnego na temat prowadzenia biznesu kryptograficznego. To byłoby absurdalne. Jednak „Washington Post” nie waha się zaprosić ludzi stojących za zbankrutowaną polityką bliskowschodnią do perorowania na swoich łamach.

Najnowszym przykładem był artykuł napisany przez dwóch długoletnich nieudaczników w Departamencie Stanu, Aarona Davida Millera i Daniela Kurtzera. Ponieważ mówią jednym głosem, nazwijmy ich w skrócie „Murtzer”.


W artykule Murtzer radzą prezydentowi Joe Bidenowi, aby zajął antagonistyczne stanowisko wobec Izraela, ponieważ nie podobają im się wybory izraelskich wyborców; w szczególności wybór niektórych członków nowej koalicji premiera Benjamina Netanjahu.


Murtzer ignorują to, że Netanjahu publicznie powiedział, że nie przyjmie najbardziej skrajnych stanowisk swoich partnerów. Jego historia prawdomówności może nie budzić zaufania, ale rozumie krajowe i międzynarodowe ryzyko związane z pozwoleniem na szaleństwo jego ekstremistycznym sojusznikom.


Co więcej, obawy Murtzera opierają się na ich największym złudzeniu – rozwiązaniu w postaci dwóch państw. Kiedy Murtzer próbowali wynegocjować takie rozwiązanie, ponieśli porażkę. Nie uznają ani tego faktu, ani nieustępliwości i terroru Palestyńczyków, które zniweczyły ich projekt. Zamiast tego obwiniają Netanjahu. Twierdzą, że dotychczas niezrealizowana polityka grozi „położeniem kresu już umierającemu rozwiązaniu w postaci dwóch państw”.


Rozwiązanie w postaci dwóch państw nie umiera, jest martwe. Jest martwe, ponieważ jest  niewykonalne i sprzeczne z celem Palestyńczyków, jakim jest zastąpienie Izraela. Nie podoba się także Izraelczykom, którzy w przeciwieństwie do Murtzera zrozumieli szaleństwo formuły „ziemia za pokój” po wycofaniu się ze Strefy Gazy.


Zgodnie z myśleniem arabistów, tandem Murtzer poświęcił jedno zdanie doradzając Bidenowi, aby powiedział przywódcom palestyńskim, że „wsparcie USA zależy od ich gotowości do przeprowadzenia wyborów, zbudowania odpowiedzialnego demokratycznego rządu oraz ograniczenia przemocy i terroryzmu”. Tymczasem Biden zwiększył pomoc dla Autonomii Palestyńskiej bez wzajemności ze strony Palestyńczyków.


Murtzer nie chcą również, aby Biden „dostarczał ofensywną broń lub inną pomoc dla złośliwych izraelskich działań w Jerozolimie lub na terytoriach okupowanych”. Można się zastanawiać, o jakich działaniach mowa. Obrona Izraelczyków przed codziennymi zagrożeniami terrorystycznymi?


Ponadto doradzają Bidenowi, aby „ostrzegł przed próbami zmiany statusu Zachodniego Brzegu i Szlachetnego Sanktuarium/Wzgórza Świątynnego, „zalegalizowania” osiedli i zbudowania infrastruktury dla osadników, która ma wykluczać możliwość „rozwiązania w postaci dwóch państw”. Stany Zjednoczone nie mają prawa mówić Izraelowi, kto może odwiedzać Wzgórze Świątynne, ani też Izrael nie powinien uginać się przed palestyńską przemocą i uniemożliwiać Żydom korzystanie z wolności wyznania w ich najświętszym miejscu.


Biorąc pod uwagę, że Palestyńczycy odrzucają rozwiązanie w postaci dwóch państw, USA nie mają powodu do obaw, że działania osadnicze mogą je osłabić. Rzeczywiście, gdyby Murtzer byli poważnie zaniepokojeni o porozumienia z Oslo, poleciliby Bidenowi wywarcie presji na UE, by porzuciła swój tajny plan pomocy Palestyńczykom w przejęciu Strefy C. Wydaje się, że arabiści nie mają problemu z Palestyńczykami i ich pomocnikami, którzy próbują stworzyć rozwiązanie w postaci jednego państwa, które wyeliminuje Izrael.


Arabiści nie zawsze są stronniczy, ale Murtzer pokazują swoje poglądy, mówiąc o „ślepo proizraelskiej republikańskiej większości, która wkrótce przejmie kontrolę nad Izbą”. Sugeruje to, że tylko republikanie wspierają Izrael i robią to bezmyślnie, zamiast uznawać wspólne wartości i interesy, które leżą u podstaw sojuszu. Tymczasem demokratyczna większość w obu izbach właśnie uchwaliła ponadpartyjną ustawę o wydatkach, która zapewnia 4 miliardy dolarów pomocy dla Izraela.


Wydaje się, że arabistom nie tyle przeszkadza to, która partia kontroluje Kongres, ile fakt, że władza ustawodawcza ma jakąkolwiek rolę w polityce na Bliskim Wschodzie. Murtzowie z rządu uważają, że tylko oni mają niezbędną wiedzę, aby podejmować mądre decyzje, pomimo dziesięcioleci dowodów, że jest inaczej.


Coup de grâce
 to twierdzenie Murtzera, że Biden powinien powiedzieć krajom Porozumienia Abrahamowego, „że ich ewidentny brak zainteresowania losem Palestyńczyków podważy ich stosunki z Izraelem i podważy ich wiarygodność w realizacji innych celów regionalnych ze Stanami Zjednoczonymi”.

 

To ironiczne, ponieważ Porozumienia są chyba najlepszym przykładem bezmyślności arabistów. Przez dziesięciolecia twierdzili, że żadne państwo arabskie nigdy nie zawrze pokoju z Izraelem bez rozwiązania kwestii palestyńskiej. Jednak nawet po tym, jak Izrael zawarł pokój z Egiptem, Jordanią, Bahrajnem, Marokiem, Sudanem i ZEA, Murtzer nie mogą przyznać, że się mylili.


Co gorsza, chcą sabotować Porozumienia, przywracając palestyńskie weto w sprawie normalizacji stosunków z Izraelem. Zamiast zachęcać inne kraje do przystąpienia do Porozumień, aby pokazać Palestyńczykom, że muszą iść na ustępstwa, arabiści chcą nagrodzić palestyńską nieustępliwość i zagrozić daleko idącym dwustronnym osiągnięciom Porozumień.


Murtzer przyznają, że „dla prezydenta USA wywieranie presji na demokratycznie wybrany rząd Izraela byłoby bezprecedensowe i kontrowersyjne”. Niemniej twierdzą, że demokrację można szanować tylko wtedy, gdy przynosi ona pożądane przez nich rezultaty. Uważają, że Izraelczycy nie wiedzą, co jest dla nich dobre i „weszli na tak niebezpieczną drogę”.


Łatwo zrozumieć, dlaczego Murtzer i inni arabiści ponieśli porażkę jako dyplomaci. Moja mama nauczyła mnie nie nazywać ludzi głupcami, ale co innego wyjaśnia ich farsową analizę? Jednak naprawdę zdumiewające jest to, że każdy daje im forum, na którym mogą doradzać innym, by poszli za ich przykładem.


Stupid is as stupid does, part III: ignoring failures

JNS Org., 27 grudnia 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


*Mitchell Geoffrey Bard

Amerykański analityk polityki zagranicznej, redaktor i autor, który specjalizuje się w polityce USA – Bliski Wschód. Jest dyrektorem wykonawczym organizacji non-profit American-Israeli Cooperative Enterprise i dyrektorem Jewish Virtual Library.