Oszczerstwo apartheidu, by zniszczyć Izrael


Khaled Abu Toameh 2022-12-19

<span>Powtarzają się zarzuty Rady Praw Człowieka ONZ (UNHRC), że Izrael jest państwem apartheidu. Wydaje się, że szerzenie tego oszczerstwa w niedawnych raportach organizacji pozarządowych, takich jak Amnesty International i Human Rights Watch, ma na celu zapewnienie, by to zniesławienie przylgnęło. Była szefowa UNHRC, Navi Pillay (na zdjęciu), mimo licznych dowodów na potężne, antyizraelskie uprzedzenia, została niedawno mianowana przewodniczącą pierwszej i jedynej nieustającej komisji śledczej UNHRC. Niezaskakująco, skupia się na Izraelu. (Zdjęcie: Wikipedia)</span>
Powtarzają się zarzuty Rady Praw Człowieka ONZ (UNHRC), że Izrael jest państwem apartheidu. Wydaje się, że szerzenie tego oszczerstwa w niedawnych raportach organizacji pozarządowych, takich jak Amnesty International i Human Rights Watch, ma na celu zapewnienie, by to zniesławienie przylgnęło. Była szefowa UNHRC, Navi Pillay (na zdjęciu), mimo licznych dowodów na potężne, antyizraelskie uprzedzenia, została niedawno mianowana przewodniczącą pierwszej i jedynej nieustającej komisji śledczej UNHRC. Niezaskakująco, skupia się na Izraelu. (Zdjęcie: Wikipedia)

Wielu przeciwników Izraela, w tym Rada Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych (UNHRC), od dawna próbowało przykleić Izraelowi fałszywą etykietę „apartheidu”. Wydaje się, że szerzenie tego oszczerstwa w niedawnych raportach organizacji pozarządowych, takich jak Amnesty International i Human Rights Watch, ma na celu zapewnienie, by to zniesławienie przylgnęło na stałe.


Te oskarżenia są częścią trwającej masowej kampanii podżegania prowadzonej przez Palestyńczyków i antysemitów na całym świecie w celu podważenia prawa Izraela do istnienia i oczerniania Żydów.


Kampania ośmiela radykałów wśród Palestyńczyków, w tym wspierany przez Iran Hamas i Palestyński Islamski Dżihad (PIJ), których deklarowanym celem jest zlikwidowanie Izraela i zastąpienie go państwem islamistycznym.


Grupy terrorystyczne, takie jak Hamas i PIJ, bez wątpienia cieszą się, widząc, jak nie-Arabowie i nie-muzułmanie – a nawet rzekome organizacje obrony praw człowieka – łączą się w wysiłkach, by fałszywie przedstawiać Izrael jako państwo apartheidu. Hamas i PIJ mają nadzieję, że takie zniesławienie – z ONZ i jej agencjami jako strategicznym sojusznikiem – pomoże im zdobyć światowe poparcie dla ich dżihadu (świętej wojny) mającego na celu zniszczenie Izraela.


Obsesja ONZ na punkcie Izraela i jego codzienne potępienia to muzyka dla uszu wszystkich terrorystów i dżihadystów na Zachodnim Brzegu [Judei i Samarii] i w Strefie Gazy.


Była szefowa UNHRC, Navi Pillay, mimo licznych dowodów na silne, antyizraelskie uprzedzenia, została niedawno mianowana przewodniczącą pierwszej i jedynej nieustającej komisji śledczej UNHRC. Niezaskakująco, koncentruje się na Izraelu, podobnie jak robi to ponad jedna trzecia specjalnych sesji UNHRC mających badać naruszenia praw człowieka w poszczególnych krajach.


Wcześniejsze oświadczenia
 i komentarze Pillay na temat charakteru samego dochodzenia mówią o z góry przesądzonych wnioskach i są sprzeczne z wszelkimi koncepcjami bezstronności:

„Skupiamy się na podstawowej przyczynie… część z niej znajduje się w apartheidzie. Do tego dojdziemy. Na tym polega piękno tego otwartego mandatu, który daje nam pełen zakres”.

Zamiar stojący za tą zmasowaną kampanią piętnowania Izraela jako państwa apartheidu najlepiej podsumowuje PBS News Hour w artykule na temat raportu Amnesty International:

„Ich odkrycia są częścią rosnącego międzynarodowego ruchu mającego na celu przedefiniowanie konfliktu izraelsko-palestyńskiego jako walki o równe prawa, a nie sporu terytorialnego”.

Apartheid jest słowem instynktownie przywołującym haniebne obrazy dawnej południowoafrykańskiej opresji i segregacji, tablic oznaczających plaże dla „członków grupy białej rasy”, perony kolejowe dla „nie-białych” i tak dalej.


Międzynarodowe relacje mediów o twierdzeniach UNHRC roznoszą na cały świat oszczercze połączenie słów Izrael i apartheid.


Media społecznościowe zyskały również ogromny wpływ na opinię publiczną, a hashtag #Apartheid w świecie tweetów może zyskać niezmierną popularność. Stanowi również doskonały slogan na koszulkę.  Amnesty International najwyraźniej oczekuje, że takie koszulki wraz z innymi towarami z napisem „Koniec izraelskiego apartheidu” będą się świetnie sprzedawać.


Artykuł
 w “New York Times” o oskarżeniach Izraela przez organizację Human Rights Watch o apartheid oświadcza:

„...apartheid, ze swoimi konotacjami przymusowej segregacji, strzelanin policyjnych i rasistowską ideologią, ma szczególną siłę, dlatego większość organizacji broniących praw człowieka unikała go do tej pory i dlatego HRW w swoim raporcie dokłada wszelkich starań, aby oddzielić swoją listę oskarżeń [Izraela] od okropności Południowej Afryki”.

Zasadniczo oznacza to, że tych dwóch krajów nie można zrównać, a porównanie jest wymuszane i przekręcane w celu wspierania alternatywnego programu, który ma niewiele wspólnego z faktami.


Porównanie obu krajów wyraźnie to pokazuje.


Definiującymi cechami południowoafrykańskiego apartheidu były prawa państwowe celowo zaprojektowane dla oddzielenia i dyskryminacji jego czarnych mieszkańców. Karta założycielska Izraela zobowiązuje do ochrony równych praw wszystkich mieszkańców:

„... Zapewni całkowitą równość praw społecznych i politycznych wszystkim swoim mieszkańcom bez względu na religię, rasę czy płeć; zagwarantuje wolność wyznania, sumienia, języka, edukacji i kultury; będzie strzec miejsc świętych wszystkich religii i będzie wierny zasadom Karty Narodów Zjednoczonych”.

Wśród wielu praw apartheidu w RPA, ustawa Bantu Homelands Citizenship Act skutecznie pozbawiła wszystkich Czarnych obywatelstwa południowoafrykańskiego i prawa do głosowania.


Arabowie izraelscy mają jednak pełne obywatelstwo, w tym prawo do głosowania i demonstracji publicznych. Są reprezentowani na wszystkich szczeblach władzy, w tym na stanowiskach członków Knesetu (parlamentu), w Ministerstwie Spraw Zagranicznych oraz jako sędziowie Sądu Najwyższego. Arabowie izraelscy zajmują stanowiska wysokich rangą oficerów w Siłach Obronnych Izraela, w tym generała dywizji w Dowództwie Centralnym.


Arabowie izraelscy są dziekanamikierownikami wydziałów, naukowcami i profesorami prestiżowych uniwersytetów i szpitali. Są prezenterami wiadomości, dziennikarzami, aktorami, sportowcami i są reprezentowani w każdym aspekcie izraelskiego społeczeństwa.


Znaczna część oskarżycielskiej retoryki i fałszywych oskarżeń o „systematyczną dyskryminację” wynika z niezrozumienia czynników kulturowych, religijnych i językowych, które ukształtowały izraelską strukturę społeczną.


Fałszywe zarzuty pochodzą również z błędnego łączenia prawie dwóch milionów izraelskich Arabów – którzy stanowią około 21% populacji Izraela i są pełnoprawnymi obywatelami Izraela – z tysiącami Arabów, których rodziny opuściły Izrael, kiedy pięć arabskich państw zaatakowało Izrael w 1948 roku. Po tym, jak armie arabskie przegrały rozpoczętą przez siebie wojnę, ze zdziwieniem stwierdzili, że nie mogli powrócić. Od tego czasu osiedlili się w innych krajach – takich jak Liban, Jordania i Zachód – jako „Palestyńczycy”, ale nie są obywatelami Izraela i dlatego oczywiście nie podlegają izraelskiemu prawu. Zadeklarowanym celem ich przywódców było przejęcie całej ziemi i wygnanie Żydów. Jeśli jednak wszyscy Arabowie w okolicy są nazywani „Palestyńczykami”, łatwiej jest zgłaszać skargi, słuszne lub nie.


Zachodni Brzeg (rzeki Jordan), wcześniej należał do Jordanii; Gaza wcześniej należała do Egiptu. Oba są teraz terytoriami spornymi, na których Arabowie całkowicie rządzą własnymi sprawami i oficjalnie zobowiązali się do bezpośrednich, dwustronnych negocjacji z Izraelem w sprawie kwestii „ostatecznego statusu”, w tym tego, gdzie powinny przebiegać granice. Palestyńczycy odmawiają negocjacji , najwyraźniej w nadziei, że społeczność międzynarodowa wręczy im na talerzu lepsze rozwiązanie. Trzy razy proponowano im utworzenie własnego państwa palestyńskiego i za każdym razem mówili „nie” nawet nie przedstawiając własnej propozycji.


Według raportu Pew Research Center:

„Jeśli chodzi o przyjaźnie, jak również relacje rodzinne, Żydzi, muzułmanie, chrześcijanie i Druzowie często pozostają we własnych społecznościach religijnych… Nawet wewnątrz izraelskiej społeczności żydowskiej różne podgrupy… mają tendencję do izolowania się od siebie… "

Jak przyznała sama Navi Pillay (w odniesieniu do USA, z pewnością nie Izraela): „Nie ma kraju na świecie, który miałby doskonałe wyniki w zakresie praw człowieka…”. Izrael z pewnością nie jest wyjątkiem.


Podczas gdy Ustawa o edukacji Bantu
 w RPA nakazywała obowiązkowe oddzielenie czarnych i białych szkół, izraelskie Ministerstwo Edukacji podjęło próbę zlikwidowania podziałów społecznych, (które w większości zostały narzucone przez poszczególne społeczności), ustanawiając w całym Izraelu sieć szkół zintegrowanych.


Wszystkie szkoły publiczne są otwarte dla Arabów, Żydów oraz wszystkich grup etnicznych i religijnych. Szkoły zintegrowane są szkołami publicznymi, w których wszystkie klasy są dwujęzyczne arabsko-hebrajskie i mają wielokulturowy program nauczania. Każda klasa ma dwóch wychowawców, izraelskiego Araba i izraelskiego Żyda, a imprezy są koordynowane z rodzinami uczniów, aby ułatwić międzykulturową przyjaźń i zrozumienie.


Apartheid to afrykanerskie słowo oznaczające „odrębność”. W przeciwieństwie do Republiki Południowej Afryki z czasów apartheidu, Izrael aktywnie stara się zjednoczyć swoich obywateli poprzez programy finansowania i wyrównywania, jednocześnie utrzymując bezpieczeństwo wszystkich swoich obywateli.


Na początku roku izraelski Departament ds. Rozwoju Gospodarczego Sektorów Mniejszościowych w Ministerstwie Równości Społecznej zainwestował 70 mln dolarów w program „Wpływ na społeczeństwo arabskie”, którego celem jest promowanie rozwoju gospodarczego poprzez przedsiębiorczość i zaawansowane technologie w arabski sektor.


I to po zatwierdzeniu przez Izrael w zeszłym roku inicjatywy wartej 10 miliardów dolarów, aby pomóc izraelskiemu sektorowi arabskiemu w rozwoju gospodarczym i społecznym, co jak potwierdził członek izraelskiego arabskiego Knesetu, Mansour Abbas, „...da wiele dla wypełnienia luki między sektorem żydowskim i arabskim”.


Wielu „pro-palestyńskich” aktywistów woli angażować się w bitwy semantyczne przeciwko Izraelowi niż w konstruktywne działania, by faktycznie pomóc Palestyńczykom w jakikolwiek konkretny sposób. Palestyńska organizacja pozarządowa Al Shabaka (Palestinian Policy Network) najlepiej podsumowuje tę strategię:

„Zgodnie z prawem międzynarodowym apartheid jest zbrodnią przeciwko ludzkości i państwa mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności za swoje czyny. Jednak prawo międzynarodowe ma swoje ograniczenia. Szczególna obawa dotyczy tego, czego brakuje w międzynarodowej prawnej definicji apartheidu… Aby rozwiązać ten problem, proponujemy alternatywną definicję apartheidu…”

Jeśli szukasz prawdziwego apartheidu przeciwko palestyńskim Arabom, spróbuj obejrzeć ich sytuację w Libanie lub Jordanii.


„Ograniczenia”, o których mowa powyżej, są w rzeczywistości ograniczeniami wynikającymi z faktów. Izrael w żaden sposób nie pasuje do prawnej definicji apartheidu; dlatego niektórzy na siłę próbują stworzyć definicję prawną z nową „definicją alternatywną”, by pasowała do Izraela, wbijając kwadratowy kołek w okrągły otwór. „Alternatywna definicja” jest niestety tylko politycznym manewrem mającym na celu zbudowanie nieuzasadnionej międzynarodowej przykrywki dla kolejnej próby likwidacji Izraela.


The Apartheid Libel to Destroy Israel

Gatestone Institute, 12 grudnia 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Khaled Abu Toameh - urodzony w 1963 r. w Tulkarem na Zachodnim Brzegu, palestyński dziennikarz, któremu wielokrotnie grożono śmiercią. Publikował między innymi w "The Jerusalem Post", "Wall Street Journal", "Sunday Times", "U.S. News", "World Report", "World Tribune", "Daily Express" i palestyńskim dzienniku "Al-Fajr". Od 1989 roku jest współpracownikiem i konsultantem NBC News.