Kolonializm i Żydzi, ofiary czy kolaboranci?


Lyn Julius 2022-12-11

Elie Bensimon z rodziną, Constantine, Algieria,1881 (archiwum rodzinne)
Elie Bensimon z rodziną, Constantine, Algieria,1881 (archiwum rodzinne)

W tym roku przypada 60. rocznica  zakończenia wojny algierskiej. Uwieczniona w filmie The Battle of Algiers walka o niepodległość Algierii ustawiła francuskich kolonistów przeciwko bojownikom FLN (National Liberation Front). Ta wojna stała się wzorem dla wojen narodowowyzwoleńczych przeciwko kolonializmowi.


Od dawna zniknęło z pola widzenia 130 tysięcy Żydów, którzy zostali zmuszeni do wyjazdu, włączeni do wielkiej masy pieds noirs – 800 tysięcy francuskich osadników, którzy uciekli z Algierii. Utrata Algierii, klejnotu w koronie francuskiego kolonialnego imperium, była upokorzeniem, o którym francuskie społeczeństwo wolało nie przypominać. A niepodległa Algieria postanowiła wymazać wszelkie ślady żydowskiej obecności, kultury i historii.


A jakie były doświadczenia, postawy i strategie Żydów w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie w odniesieniu do europejskiego kolonializmu? Można śmiało powiedzieć, że w dzisiejszym świecie akademickim dominują dwie odpowiedzi na to pytanie. Z jednej strony arabska historiografia nacjonalistyczna przedstawiała Żydów jako kolonizatorów lub kolaborantów europejskiej kolonizacji. Historycy ci twierdzą, że algierscy Żydzi sprzymierzyli się z Francją, zdradzając algierskich Arabów. Żydzi są zatem winni własnego losu. Niektórzy historycy dopatrują się dalszych podobieństw między francuską wojną kolonialną w Algierii a wojną Izraela z Arabami. „Skolonizowani” Arabowie z Palestyny odniosą triumf równie pewny, jak w Algierii, prorokują.


Z drugiej strony, w ciągu ostatniej dekady, młodzi naukowcy próbują przedstawiać Żydów, którzy w oczach kolonizatorów byli praktycznie nie do odróżnienia od Arabów, jako ofiary europejskiego kolonializmu. W przypadku Algierii weźmy książkę Joshuy Schreiera Arabs of the Jewish Faith jako doskonały przykład tego nowego nurtu historiograficznego. W ramach swojej „misji cywilizacyjnej” Francja starała się wtargnąć do żydowskich domów, szkół, relacji rodzinnych i synagog. Schreier próbuje pokazać, że Żydzi nie poddali się bez oporu. Nie byli biernymi ofiarami. Kolonializm pisze Schreiera, był również dla Żydów formą przymusu i w znacznym stopniu niepożądaną inwazją.


Te dwa podejścia – kolonialne i antykolonialne – nie uwzględniają podstawowych cech historii Żydów w regionie przed europejskim kolonializmem – a mianowicie tego, że Żydzi byli „dhimmi” – ludźmi gorszymi od muzułmanów i posiadającymi niewiele praw w ramach obowiązującego szariatu. Elita klasy średniej czerpała korzyści z kolonializmu, podczas gdy biedni pozostali stosunkowo nietknięci. Wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi.


Arabska historiografia nacjonalistyczna mówi, że Żydzi byli kolonistami lub kolaborowali z kolonistami, ale jak w takim razie wyjaśnić ambiwalencję wobec obywatelstwa europejskiego w niektórych częściach społeczności? Weźmy na przykład Algierię, część Francji metropolitalnej od 1830 roku. Dopiero w 1870 roku Żydzi uzyskali obywatelstwo francuskie. Żydowski establishment religijny opierał się temu przez czterdzieści lat, obawiając się, że doprowadzi to do sekularyzacji i asymilacji. Następnie Decret Cremieux narzucił całej społeczności obywatelstwo francuskie. Nawiasem mówiąc, w 1865 roku Senatus-Consulte zaproponował obywatelstwo francuskie również muzułmanom. Jednak w przeważającej większości odrzucili to, ponieważ oznaczałoby to narażenie na szwank ich statusu osobistego, który podlegał prawu muzułmańskiemu.


Co ważniejsze, narracja „Żydzi jako koloniści” koliduje z faktem, że Żydzi byli ofiarami europejskiego antysemityzmu kolonialnego. Równe prawa nie złagodziły dyskryminacji Żydów. W rzeczywistości, paradoksalnie, wraz ze wzrostem wpływów Zachodu, miejscowi chrześcijanie rozpowszechniali europejski antysemityzm. Afera w Damaszku z 1840 roku była pierwszą z długiej serii antysemickich oszczerstw o rytuale krwi. Brytyjski finansista Sir Moses Montefiore i francuski polityk Adolphe Crémieux, których pozycję wzmocniło Oświecenie i emancypacja w Europie, wyruszyli z misją uwolnienia grupy żydowskich notabli, uwięzionych i torturowanych za zabójstwo mnicha, którego nigdy nie popełnili. Oszczerstwo o rytuale krwi w Damaszku wywołało reakcję siedemnastu, w większości świeckich i wykształconych francuskich Żydów. Założyli oni organizację Alliance Israelite Universelle i budowali szkoły w krajach muzułmańskich, by Żydzi byli jak najlepiej przygotowani do obrony swoich nowo nabytych praw. Pieds noirs w Algierii, kierowani przez znanego zwolennika fałszywych oskarżeń Dreyfusa Edouarda Drumonta, przedstawiciela parlamentu Algieru, byli repozytorium europejskiego antysemityzmu. Nienawidzili Żydów za to, że uzyskali równy status – obywatelstwo francuskie – na które ich zdaniem nie zasługiwali. Pieds noirs wywoływali nawet antyżydowskie zamieszki.


Brytyjczycy i Francuzi wykorzystywali wykształconych Żydów ze względu na ich umiejętności i języki, ale nigdy ich w pełni nie zaakceptowali. Żydzi definiowali siebie przez aspiracje, podczas gdy Brytyjczycy definiowali ich przez profesję. O kolonializmie historyk Michel Abitbol napisał: „Deklarowane wartości [kolonializmu] były otwarte i uniwersalne, ale w rzeczywistości był sztywny i rasistowski”.


Jeśli jednak Żydzi byli tak antykolonialni, jak Schreier chce, żebyśmy wierzyli, dlaczego mimo to współpracowali z Europejczykami, starali się o obywatelstwo europejskie lub emigrowali? Jeśli Żydzi opierali się europejskiej inwazji, dlaczego aktywnie zabiegali o ochronę konsularną przedstawicieli Zachodu? Odpowiedź jest dość jasna: aby zrównoważyć ich niepewną sytuację „dhimmi”: w ramach systemu prawnego cudzoziemcy byli zwolnieni z lokalnego ścigania sądowego, podatków, poboru do wojska i rewizji w domu. Uprzywilejowana elita kupiecka stała się łącznikiem między Afryką Północną a Europą. Dopóki Turcy nie zrównali prawnie wszystkich poddanych sułtana w 1856 roku, najlepszą gwarancją niezbywalnych praw i bezpieczeństwa było obywatelstwo zachodnie. Żydzi z Livorno (Grana) z Tunezji byli Włochami od 1846 roku.


Ponadto sto lat przed utworzeniem państwa Izrael Żydzi jak tylko mogli opuszczali każdy region Imperium Osmańskiego. Niektórzy Żydzi opuścili Irak i udali się do Indii i na Daleki Wschód lub do Afryki Północnej, aby szukać szczęścia w krajach obu Ameryk. Wielki przedsiębiorca z Bagdadu, David Sassoon, wyjechał nie tylko w poszukiwaniu możliwości ekonomicznych w Indiach i wzdłuż szlaków handlowych Imperium Brytyjskiego, ale także uciekając przed prześladowaniami w Iraku. Mamy obfite świadectwa o poniżaniu Żydów. Zagraniczni goście, tacy jak wielebny Brooks, byli zszokowani sytuacją Żydów w Maroku. Pisał w 1841 roku:

„W Maroku są również miażdżeni przez barbarzyński despotyzm. Maurowie uważają, że celem narodzin Żyda jest służba muzułmanom i w konsekwencji jest on przedmiotem niczym nieusprawiedliwionych zniewag. Chłopcy dla rozrywki biją i znęcają się nad dziećmi, mężczyźni kopią i biją dorosłych. Wchodzą do ich domów o każdej porze i pozwalają sobie na najwulgarniejsze swobody z ich żonami…”

Podczas gdy „antykolonialni” historycy odrzucają te doniesienia jako „kolonialne” i „przesadzone”, wygodnie ignorują fakt, że źródła muzułmańskie potwierdzają to samo. Joshua Schreier utrzymuje, że znaczną część świadectw nadużyć i okrucieństwa należy traktować ze sceptycyzmem, ponieważ zostały one napisane, aby służyć programowi kolonialnemu, który promował emancypację i asymilację z wartościami kolonialnymi. Nazywa prace uczonych, takich jak nieżyjący już i szanowany francuski profesor urodzony w Algierii, Richard Ayoun, „przykładem nauki odzwierciedlającej kolonialny model emancypacji z wschodniego stanu poniżenia”.


Tuszując status dhimmi, uczeni tacy jak Schreier pomijają fakt, że prawo islamskie narzuciło „kolonialny” porządek społeczny. Francuski  historyk Georges Bensoussan zauważa, że hierarchia pod panowaniem muzułmańskim była zbudowana na podległości. Muzułmanin podporządkowuje się Allahowi, muzułmanka podporządkowuje się swojemu mężowi, nie-muzułmański dhimmi podporządkowuje się muzułmaninowi. Na samym dole jest niewolnik. Handel niewolnikami był wielkim biznesem rządzonym przez Arabów, a prawo żydowskie musiało znaleźć sposób, aby odpowiedzieć na żądania szantażystów. Żydzi byli nadal sprzedawani jako niewolnicy w Maroku jeszcze w 1890 roku. W 1896 roku w saharyjskim mieście Ghardaïa sprzedawano żydowskie kobiety i dziewczęta na publicznych placach. Warunki w Afryce Północnej, Jemenie i w Persji były ogólnie gorsze niż w sercu imperium osmańskiego. Pewien podróżnik zauważył: „Jako dhimmi, tunezyjscy Żydzi rozkwitali. Ale oczywiście rozkwit jest względny. Kiedy człowiek jest ograniczony do najniższego szczebla drabiny społecznej, jest szczęśliwy, że nie czołga się w błocie jeszcze niżej”.


Inną trudnością paradygmatu kolonialnego lub antykolonialnego jest to, że względy polityczne nie zawsze były najważniejsze. Alliance Israelite Universelle nie było po prostu narzędziem francuskiego kolonializmu: jego celów nie można ujmować jako części europejskiej „misji cywilizacyjnej”. Edukacja była kluczem do poprawy życia zacofanych i poniżanych społeczności, które dotychczas otrzymywały jedynie wykształcenie religijne. 210 szkół Alliance Israélite Universelle (AIU), założonych po 1860 roku, wywróciło do góry nogami porządek gospodarczy. AIU wyciągał Żydów z biedy, leczył choroby endemiczne i zamienił uczniów w wykształconą i zdolną do zatrudnienia klasę, mówiącą po angielsku, francusku, turecku, arabsku i hebrajsku. Po raz pierwszy kształcono dziewczęta żydowskie. Opór pochodził głównie ze strony establishmentu rabinicznego. Pracownicy i uczniowie szkoły AIU w Bagdadzie zostali ekskomunikowani. Szkoła została ponownie otwarta w 1872 roku dzięki niemałym wpływom rabina Abdullaha Somekha, który wysłał tam własnego syna. Ten dziwaczy obrót wydarzeń nie ma sensu, jeśli nie zrozumiemy, że AIU pełniła funkcję modernizacyjną, którą w końcu zaczęli doceniać nawet tradycjonaliści.


Wykształceni Żydzi ochoczo zanurzyli się w języku i kulturze francuskiej (i w innych językach europejskich). Mogli rozkwitać w pluralistycznej atmosferze. Zaczęli ubierać się w europejskie ubrania, nadawać swoim dzieciom europejskie imiona i przenosić się z żydowskich gett do „europejskich dzielnic” północnoafrykańskich miast. Żydowska elita stała się motorem nowoczesności. Żydzi budowali koleje, miasta, kina, importowali rowery, gramofony, maszyny do szycia i aparaty rentgenowskie. Mniejszości zdominowały handel i służbę cywilną, a ludzie z mniejszości nawet zajmowali wysokie stanowiska ministerialne.


Chociaż zaczęli asymilować się do kultury europejskiej w Algierii, większość Żydów w krajach muzułmańskich nadal silnie identyfikowała się jako Żydzi i utrzymywała wspólnotową autonomię. Wielu przyjęło język i kulturę francuską bez utraty tradycjonalizmu. Niewielu nawróciło się na chrześcijaństwo pomimo uczęszczania do szkół klasztornych i jezuickich. Wybrali te aspekty kultury europejskiej, które najbardziej im odpowiadały. Tego wymiaru również brakuje w narracji, czy to kolonialnej, czy antykolonialnej.


Co więcej, zarówno kolonialne, jak i antykolonialne nurty historiografii ignorują fakt, że interesy Żydów (czy to w Algierii, czy gdzie indziej w regionie) nigdy nie były w pełni zgodne ani z osmańskimi władzami cesarskimi, ani z lokalnymi przywódcami arabskimi, ani z europejskimi kolonizatorami. I nie byli w tym sami.


Trzeba powiedzieć, że na przestrzeni dziejów mniejszości zawsze opowiadały się po stronie sił, które według nich najlepiej służyły ich interesom. We wcześniejszej historii oznaczało to sprzymierzenie się z muzułmanami przeciwko bizantyjskim chrześcijanom, przenoszenie się do miast po muzułmańskim podboju. W XX wieku  chrześcijańska mniejszość asyryjska sprzymierzyła się z Brytyjczykami, dostarczając strażników (Levee), którzy mieli ich  chronić. Zapłacili jednak wysoką cenę i 600 z nich zostało zmasakrowanych przez irackich muzułmanów w 1933 roku. Kiedy Francuzi próbowali narzucić Berber Dahir z 1930 roku, dekret, który zwolniłby ludność Maroka, Amazigh, spod prawa islamskiego, spotkali się z szalonym odporem ze strony arabskich nacjonalistów. Ze względów politycznych polityka kolonialna polegająca na bronieniu mniejszości Amazigh, a także mniejszości chrześcijańskich i żydowskich ustąpiła miejsca uspokojeniu większości arabskiej. Jednak ani narracje kolonialne, ani antykolonialne nie zauważają teraz obecności nie-Arabów w regionie. Książka Schreiera o Algierii nie ma prawie nic do powiedzenia na temat Amazigh.


Od XIX wieku Europejczycy w coraz większym stopniu ingerowali na korzyść chrześcijan i Żydów, ale zawsze był to pretekst także dla innych interesów. Kiedy ich interesy były zbieżne z interesami muzułmanów, bez skrupułów wspierali ich przeciwko chrześcijanom i Żydom. Podczas gdy Brytyjczycy byli autorami Deklaracji Balfoura, w 1920 r. wzniecili antyżydowskie zamieszki w Palestynie – podobno tłum skandował: „Rząd jest z nami”. W 1928 roku, podczas wizyty Sir Alfreda Monda w Bagdadzie, tłumowi polecono krzyczeć „Precz z syjonizmem” (Zionijja). Zamiast tego jednak, (nie wiedząc, czym jest syjonizm), krzyczeli „Precz z podatkiem bezpieczeństwa” ( Paswanijja)! Wiele jest przykładów antyżydowskich pogromów, z których tłumieniem europejskie kolonialne siły prawa i porządku nie spieszyły się, by nie antagonizować ludności muzułmańskiej. W 1898 r. w Tunezji splądrowano żydowskie domy i zniszczono sklepy, ale władze celowo aresztowały dwudziestu Żydów i 62 muzułmanów. Podczas irackiego pogromu Farhud w czerwcu 1941 roku (zamordowano co najmniej 179 Żydów) siły brytyjskie stanęły pod Bagdadem z rozkazem nieinterweniowania, dopóki zamieszki nie rozprzestrzenią się na dzielnice muzułmańskie. Podczas pogromu libijskiego w 1945 roku, w którym zginęło 130 Żydów, brytyjscy żołnierze zostali zatrzymani w koszarach. Spośród 550 aresztowanych arabskich uczestników zamieszek tylko 289 było sądzonych. Ale największa europejska zdrada miała miejsce podczas II wojny światowej. Tunezja znalazła się pod bezpośrednią władzą nazistów, włoscy faszyści uchwalili prawa rasowe w Libii, a pro-nazistowski reżim Vichy wdrożył antysemickie przepisy wykluczające Żydów z możliwości pracy, szkół i przestrzeni publicznej. Algierscy Żydzi zostali pozbawieni obywatelstwa francuskiego. Żydowska odpowiedź na ten ucisk jest również częścią tej historii.


Koniec II wojny światowej oznaczał koniec ery kolonialnej. Rozczarowani Żydzi zwracali się ku syjonizmowi lub komunizmowi. Chociaż wielki pisarz Albert Memmi, był zwolennikiem dekolonizacji i niepodległości Arabów, ten niegdyś biedny chłopiec z getta w Tunisie, wykształcony w szkole Alliance, wyraźnie widział, że nie-muzułmanie nie mają przyszłości w państwach postkolonialnych: „Ci skolonizowani ludzie okazują się chciwymi, agresywnymi, krwiożerczymi fanatykami” – napisał. Islam stał się religią państwową. Prawo szariatu, główne źródło legislacji, groziło przywróceniem Żydom ich podporządkowanego statusu dhimmi. W najlepszym razie Żydzi byli postrzegani jako cudzoziemcy, chociaż byli mieszkańcami tej ziemi na długo przed przybyciem Arabów. Z krajów arabskich wypędzono wszystkich Żydów – zarówno komunistów, syjonistów, jak i zwolenników arabskiego nacjonalizmu.


Memmi był jednym z nielicznych myślicieli lewicowych, którzy odrzucili asymilację, za czym opowiadali się Maxime Rodinson czy Isaac Deutscher. Państwo żydowskie było nie tylko uzasadnione, ale i konieczne. Memmi widział syjonizm, narodowo-wyzwoleńczy ruch Żydów, jako rozwiązanie żydowskiego dylematu. Nie miało to być państwo reakcyjne i powinno pozostać jawnie świeckie: „Tyrania Mojżesza musi zostać przezwyciężona, aby współczesny Żyd mógł zostać wyzwolony” — napisał. Jednak, podobnie jak sam Memmi, wielu Żydów z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu pozostało zakochanych w kulturze europejskiej, pozostając jednocześnie dumnymi Żydami i syjonistami. Ten czynnik również pozostaje niezbadany w obecnym paradygmacie.


Wreszcie, te dwa nurty nauki – kolonialny i antykolonialny – nie wyjaśniają w pełni ksenofobii arabskich nacjonalistów, którzy poddawali nie-Arabów arabizacji i odrzucali nie-muzułmańskie mniejszości. Na przykład Greków wypędzono z Egiptu, a Maltańczyków z Egiptu i Tunezji, chociaż ani Malta, ani Grecja nie były mocarstwami kolonialnymi. Kraje Ligi Arabskiej arabizowały te same narody, którym Europejczycy obiecali państwo po I wojnie światowej, w szczególności Kurdów i Asyryjczyków. Na twierdzenie Rodinsona, że Bliski Wschód i Palestyna to arabskie ziemie muzułmańskie, Memmi z mocą odniósł się do oskarżenia, że Izrael jest kolonialnym państwem osadniczym: „Dzięki jakiej mistycznej geografii nie jesteśmy w domu także tutaj, my, którzy wywodzimy się z tych samych rdzennych populacji od czasów pierwszych osad ludzkich? Dlaczego tylko nawróceni na islam mieliby być jedynymi właścicielami naszej wspólnej ziemi? Izrael mieści się na skrawku ogromnego wspólnego terytorium, które również należy do nas, choć nazywa się arabskim”. Poglądy Memmiego powtarza Ferhat Mehenni, przewodniczący ruchu na rzecz samostanowienia Kabylii (Berberów z Algierii). Po kontrowersyjnej wizycie w Izraelu Mehenni oświadczył: „Jesteśmy we wrogim środowisku. Oba kraje podążają tą samą drogą, ale Izrael już istnieje – to jedyna różnica”. 


Uwięzione w ideologicznym kaftanie bezpieczeństwa „Orientalizmu” Edwarda Saida i „Wyklętym ludzie ziemi” Frantza Fanona, dwa powszechne nurty badań nad społecznościami żydowskimi w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie wykazują dziś niepokojący europocentryzm – postrzeganie wyłącznie kolonialnych Europejczyków jako prześladowców. „Rasizm niskich oczekiwań” ignoruje historię muzułmańskiego ucisku kolonialnego, (który istniał przed europejskim kolonializmem), i katastrofalny wpływ postkolonializmu na mniejszości.


Paradygmat kolonialny ignoruje również złożony związek Żydów z Europejczykami i kulturą europejską w odniesieniu do ich własnych tradycji religijnych i kulturowych. Europejskiej epoce kolonialnej należy przypisać wyzwolenie Żydów z wcześniejszej epoki muzułmańskiego kolonializmu oraz zapewnienie im edukacji i możliwości rozwoju. To być może wyjaśnia, dlaczego Żydzi z klasy średniej pamiętają ten wiek jako złoty wiek, pomimo jego zmienności. Ich wyidealizowany pogląd na ten okres należy również rozumieć na tle postkolonializmu, który okazał się większą katastrofą dla mniejszości niemuzułmańskich: prawie wszystkie były prześladowane lub doznały czystek etnicznych. Jednak to dalece nie jest cała historia.


Historia stosunku Żydów do europejskiego kolonializmu nie została jeszcze opowiedziana. Aby to zrobić, będzie trzeba najpierw wyjść z binarnego schematu „europejski kolonista kontra rdzenni Arabowie” i zamiast tego zbadać złożoną historię wielu narodów i imperiów w regionie. Tylko w tym kontekście możemy w pełni zrozumieć postawy i strategie Żydów w tym przełomowym okresie.


Victims or collaborators?

Tel Aviv Review of Books, grudzień 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

Lyn Julius  

Dziennikarka, współzałożycielka brytyjskiego stowarzyszenia HARIF, Żydów pochodzących z Północnej Afryki i krajów Bliskiego Wschodu; stowarzyszenia informującego o liczącej trzy tysiące lat historii Żydów na Bliskim Wschodzie i o losie tej mniejszości wyznaniowej i religijnej w XX wieku. Rodzina Lyn Julius pochodzi z Iraku.