List otwarty do pewnego typa


Andrzej Koraszewski 2022-09-28


Listy otwarte to albo narcyzm, albo jeszcze gorzej. Adresaci nigdy ich nie czytają, chyba ze dwa razy w życiu widziałem jak list otwarty wywołał poważną dyskusję (w której adresat nie uczestniczył), ale i to zdarzyło się w dalekich krajach, więc nie ma o czym mówić. Przyjaciółka twierdzi, że Twitter to pandemia listów otwartych pisanych przez półanalfabetów. Prawdziwe listy zamknięte zanikły i próby nawiązania korespondencyjnej rozmowy kończą się z reguły niepowodzeniem. A jednak kusi, żeby list otwarty do pewnego typa napisać, ot tak, jakbym pisał list zamknięty, do człowieka, z którym można i warto rozmawiać.

Typ objeżdża kraj w roli ojczyma narodu i naucza o swojej wspaniałości, o tym, czym jest demokracja i kto jest pseudopatriotą.


Trzeciego lipca typ odwiedził Kielce, gdzie oznajmił, że „w Polsce mamy demokrację i sądzę, że jedną z najlepiej funkcjonujących, i najdalej idących demokracji w całej Europie i w świecie”.  Dwudziestego czwartego września powiedział w Oleśnicy o rządach swojej partii: „W naszym wykonaniu demokracja jest demokracją, bo spełniliśmy podstawową w demokracji zasadę - zasadę wiarygodności własnych obietnic i dotrzymywania słowa”. Szanowny Typie, pozwoli Pan, że mu przypomnę nazwę naszego kraju – Rzeczpospolita Polska. Słowo rzeczpospolita pochodzi do łacińskiego res publica i jeśli chodzi o mnie, to bardzo boję się Pańskich zapewnień, że mamy demokrację. Demokracja, to rządy większości. Ja jestem republikaninem. Jaka jest różnica między demokratą a republikaninem?


Przypomniał
to niedawno amerykański filozof Jason D. Hill pisząc o swoim, kraju: „Jesteśmy republiką konstytucyjną. Jest ogromna różnica między republiką konstytucyjną a demokracją.” Jak przystało na filozofa, Hill odwołał się do Immanuela Kanta, który ostrzegał przed myleniem ustroju republikańskiego z ustrojem demokratycznym. Jason Hill pisał:

„W republice takiej jak ta, którą mamy w Stanach Zjednoczonych, władza spoczywa w rękach poszczególnych obywateli, a prawa są tworzone przez wybranych przedstawicieli narodu. W systemie demokratycznym dzieje się coś zupełnie innego: prawa są tworzone przez większość, a wola większości może przeważyć i przeważa nad istniejącymi prawami obywateli.


Kompetencje rządu są w republice ściśle ograniczone i kontrolowane przez trójpodział władzy. Nie ma takiej większości, która mogłaby kiedykolwiek arbitralnie pozbawić jednostkę jej własności, należytego procesu i praw. Konstytucja chroni nasze niezbywalne prawa przed naruszeniem przez rząd, nawet wybrany przez większość wyborców. W ‘czystej demokracji’ większość nie jest w ten sposób ograniczana. Może narzucić swoją wolę mniejszości.”


To ważne rozróżnienia i warto pamiętać, jak wielu dyktatorów zdobyło władzę w demokratycznych wyborach i natychmiast zajęło się niszczeniem instytucji stojących na straży republikańskiego ustroju, by budować lepszą, prawdziwą demokrację, o której będą mogli powiedzieć, że „jest jedną z najlepiej funkcjonujących, i najdalej idących”.


System republikański jest trudny, wymaga ciągłego pilnowania, żeby nikt nie porwał władzy, nie ustanowił terroru większości, ograniczającego prawa mniejszości i  pozbawiającego jednostki ich praw.


Większość wybiera władze, ale republikańskie instytucje strzegą praw obywateli, wszystkich obywateli.


Nazwa naszego państwa zobowiązuje. Warto również przypomnieć historię pewnego protestanta, który postanowił w Polsce zbudować demokrację. Nazywał się Jan Zamojski, człowiek, który w obliczu zamieszania spowodowanego bezkrólewiem, przeszedł na katolicyzm, obiecał szlachcie demokrację, był głównym architektem ordynacji wyborczej viritim, (głosowania kupą przez pijaną szlachtę, która stawiła się na placu elekcyjnym). Żeby tę demokratyczną ordynację przepchnąć, musiał Zamojski wygrać ze zwolennikami ordynacji porządnej czyli wyboru elektorów na sejmikach. Zamojski obiecał szlacheckiemu narodowi, że chce walczyć z możnymi, ale nie zdradził tajemnicy, że chce zostać pierwszym z możnych, zapowiedział stworzenie szlacheckiej demokracji i przez kilka stuleci, aż do upadku Polski, mieliśmy demokrację właścicieli niewolników. System republikański nie powstał, chociaż nazywaliśmy się Rzeczpospolitą.


Wąsko rozumiana demokracja jest zawsze o krok od demagogii, apelowania do demosu i manipulowania demosem. Z wszystkiego co pan mówi wynika, że chce pan silnego państwa, które jest demokracją ulicy, demokracją tych tłumów, przeciwko którym silne państwo nie wyśle oddziałów zbrojnej policji. Taką demokrację widzimy w Iranie, taką demokrację widzimy w Rosji, taką demokrację widzimy w Wenezueli i w wielu innych miejscach.  


Władcy tych krajów przywołują słowo demokracja, żeby uprawomocnić swoje dyktatorskie rządy i wymościć drogę do narzucania swojej woli wszystkim, pod pretekstem, że przemawiają w imieniu większości. Taka była „socjalistyczna demokracja” i taka jest pańska „katolicka demokracja”. Kiedy upadł komunizm okazało się, że miliony ludzi, którzy wcześniej w obawie o pracę i przed kłopotami z władzą, głosowali na „socjalistyczną demokrację”, wcale nie chciało „socjalistycznej demokracji” i marzyło o systemie republikańskim.


„Jestem praktykującym katolikiem…: grzmiał pan na spotkaniu w Oleśnicy – dodając, że wierzy pan, że człowiek może się zmienić, że może okazać prawdziwy żal na łożu śmierci. Co do mnie jestem ateistą i praktykującym humanistą i wiem, że człowiek może się zmienić znacznie wcześniej. Znakiem firmowym pańskiej demokracji nie jest 500 plus (jak twierdził pan w innym miejscu), ale pogarda, którą okazuje pan każdemu, kto nie podziela pana poglądów, z przywódcą opozycji na czele. Ta demokracja wsparta na pogardzie jest przeciwieństwem ustroju republikańskiego i odrzuceniem nazwy naszego kraju.       


Nie, nie tylko ateiści, tacy jak ja odrzucają pana ideę demokracji, odrzuca ją również wielu katolików, również tych praktykujących katolików. Odrzucają ją rolnicy tacy jak stojący na czele Agrounii Kołodziejczyk, odrzucają ją nauczyciele, protestujący przeciw głupim i tyrańskim rządom wychwalanego przez pana ministra Czarnka, odrzucają ją prawnicy. Na czele Ministerstwa Sprawiedliwości postawił pan magistra Ziobrę, człowieka, który jest sobowtórem oficera bezpieki, który przesłuchiwał mnie w 1968 roku. To fizyczne podobieństwo pańskiego ministra przeszkadza mi tylko w dodatku do analizy tego, co ten pana minister pańskiej demokracji robi i mówi. Oficer bezpieki, do którego fizycznie jest tak podobny pana minister, informował mnie czym jest patriotyzm i dlaczego moje poglądy i moja postawa nie jest patriotyczna. Słuchając pana, słyszę głos i wywody tamtego patrioty Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.     


W Opolu, w mieście, w którym mój stryjeczny dziadek założył w 1890 roku „Gazetę Opolską”, opowiadał pan anegdotkę, jakoby w Niemczech jacyś Niemcy domagali się wyrzucenia z przedziału kolejowego Polaków. Czy coś takiego mogło się zdarzyć? Zapewne mogło, chociaż wątpię, żeby umiał pan przedstawić dowody. Znacznie częściej to w naszym kraju zdarzają się słowne i fizyczne napaści na cudzoziemców i pański „patriotyzm” oraz pańska „demokracja” do takich napaści zachęcają. Słowne napaści na cudzoziemców są pańskim znakiem firmowym. Pański patriotyzm jest patriotyzmem ksenofobicznym i ma również inną nazwę.  


Niedawno młody człowiek zapytał mnie, czy wiem jaka jest różnica między Polską i Wenezuelą? Kiedy spojrzałem na niego pytająco, wyjaśnił, że w Wenezueli rządzi prezydent Maduro, a w Polsce prezes Maruda. Uśmiechnąłem się, ale chyba krzywo.


Zastanawiam się, czy ci młodzi ludzie będą umieli walczyć z pańską demokracją o powrót do systemu republikańskiego? Chwilowo pańska demokratyczna policja goni z pałkami ludzi w koszulkach z napisem ”Konstytucja”. Kiedy piszę o pańskich ministrach wiem, że żyję w kraju, w którym jest wspaniała demokracja i prezes wyznacza kto ma być premierem, a kto ministrem. I pan, i ja dobrze wiemy, jak się taki system nazywa.


Nie spodziewam się, żeby pan ten list kiedykolwiek przeczytał, a gdyby go pan przypadkiem przeczytał, nie spodziewałbym się żadnej odpowiedzi. Taka odpowiedź wymagałaby uczciwości, a pański gatunek demokraty uczciwość wyklucza jako zachowanie sprzeczne z naturą i nauczaniem pańskiego rydzykowego Kościoła.