“Tam w nich uderzymy”: Masakra w Monachium i jej następstwa


Richard Kemp 2022-09-05

Obecnie widzimy irańskie zagrożenie nuklearne... Tym razem ignorowanie izraelskich ostrzeżeń będzie miało jeszcze bardziej tragiczne i dalekosiężne konsekwencje. Na zdjęciu: spalony helikopter armii niemieckiej sfotografowany 7 września 1972 r. w bazie lotniczej Fürstenfeldbruck, po tym, jak dzień wcześniej palestyńscy terroryści wysadzili go granatami ręcznymi, mordując dziewięciu izraelskich olimpijczyków, których przetrzymywali jako zakładników. (Zdjęcie: Jewish Virtual Library)
Obecnie widzimy irańskie zagrożenie nuklearne... Tym razem ignorowanie izraelskich ostrzeżeń będzie miało jeszcze bardziej tragiczne i dalekosiężne konsekwencje. Na zdjęciu: spalony helikopter armii niemieckiej sfotografowany 7 września 1972 r. w bazie lotniczej Fürstenfeldbruck, po tym, jak dzień wcześniej palestyńscy terroryści wysadzili go granatami ręcznymi, mordując dziewięciu izraelskich olimpijczyków, których przetrzymywali jako zakładników. (Zdjęcie: Jewish Virtual Library)

Pięćdziesiąt lat temu, 5 i 6 września 1972 roku, świat z przerażeniem patrzył, jak Żydów ponownie brutalnie mordowano na niemieckiej ziemi podczas igrzyskach olimpijskich w Monachium. Ośmiu terrorystów z Organizacji Wyzwolenia Palestyny (OWP) o nazwie „Czarny Wrzesień” torturowało i zamordowało 11 izraelskich sportowców, kastrując jednego z nich, gdy umierał na oczach kolegów. Szturmem wpadli do kwatery sportowców, natychmiast zabili dwóch, a pozostałych przetrzymywali jako zakładników, żądając uwolnienia z więzień w Izraelu 234 więźniów skazanych za terroryzm. Premier Golda Meir – która była sygnatariuszką deklaracji niepodległości Izraela w 1948 roku – odmówiła negocjacji z nimi, nazywając to szantażem. Powiedziała później: „Nauczyliśmy się gorzkiej lekcji. Można natychmiast uratować życie tylko po to, aby narazić na niebezpieczeństwo więcej istnień. Terroryzm musi zostać zlikwidowany”.

Tymczasem Berlin zaoferował terrorystom bezpieczny przejazd i nieograniczone ilości  gotówki, którą to ofertę odrzucili. W chaosie katastrofalnie nieudolnej niemieckiej próby zasadzki na zabójców w bazie lotniczej Fürstenfeldbruck pod Monachium 6 września, przy użyciu granatów ręcznych i kul, terroryści zamordowali pozostałych dziewięciu sportowców w helikopterach, które ich tam przywiozły, a także niemieckiego policjanta. Wszyscy terroryści z wyjątkiem trzech zginęli podczas strzelaniny. Jednostka sił specjalnych IDF Sayeret Matkal (Jednostka Rozpoznania Sztabu Generalnego) była przygotowana do przeprowadzenia akcji ratunkowej, ale niemiecki rząd odmówił wpuszczenia ich do kraju i arogancko odrzucił rady szefów Mosadu i Szin Bet, którzy przylecieli do Niemiec.


Musieli stać i patrzeć, jak ich rodacy są mordowani.


Terroryści byli uzbrojeni w broń przemycaną do Niemiec przez dyplomatów z Libii, gdzie zostali przeszkoleni do morderczej misji. Libijski prezydent Muammar Kadafi sfinansował atak na prośbę przywódcy OWP Jasera Arafata, który następnie zaprzeczył jakiemukolwiek udziałowi w tej akcji terrorystycznej, a dwa lata później został nagrodzony owacją na stojąco na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. Mahmoud Abbas, obecnie prezydent Autonomii Palestyńskiej, był kluczowym graczem w przygotowaniu operacji. Gdy 50 lat później afiszuje się na światowej scenie, Abbas nadal odmawia wyrażania skruchy za morderstwa, które współorganizował.


Nawet podczas ataku, Avery Brundage, przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl), upierał się, że igrzyska muszą trwać. Podczas gdy dwóch Izraelczyków leżało martwych, a dziewięciu było trzymanych na muszce, pierwsze zawody lekkoatletyczne tego dnia rozpoczęły się zgodnie z planem, z niemiecką precyzją, o godzinie 8.15. Brundage zgodził się na zawieszenie dopiero 12 godzin po rozpoczęciu ataku, a po krótkiej przerwie igrzyska toczyły się tak, jakby nic się nie stało. „Niesamowite, oni to kontynuują - napisał wtedy „Los Angeles Times” - to prawie jak taniec w Dachau” (które było zaledwie kilka kilometrów dalej).


Przemawiając
 na nabożeństwie żałobnym dzień po morderstwach, Brundage, który z powodzeniem walczył z amerykańskim bojkotem nazistowskich igrzysk olimpijskich w Berlinie w 1936 r. z powodu prześladowania Żydów, teraz skandalicznie zlekceważył morderstwo 11 Izraelczyków. Prośba kanclerza Niemiec o opuszczenie do połowy masztu flag narodowych podczas igrzysk została cofnięta po tym, jak kraje arabskie odmówiły podporządkowania się.


Szef Mosadu, Zvi Zamir, który był świadkiem masakry, napisał:

„Widzieliśmy izraelskich sportowców ze związanymi rękoma, otoczonych przez terrorystów i wszyscy krok w krok maszerowali w kierunku helikopterów. To był przerażający widok, zwłaszcza dla Żyda na niemieckiej ziemi”.

Szybko nastąpiła akcja przeciwko OWP. Dwa dni po masakrze, 8 września, izraelskie samoloty bojowe zbombardowały dziesięć baz OWP w Syrii i Libanie, zabijając do 200 terrorystów i strącając trzy syryjskie odrzutowce, które próbowały przechwycić siły uderzeniowe. Następnie nastąpiła operacja naziemna, podczas której opancerzone siły IDF wkroczyły do Libanu i zabiły około 45 terrorystów OWP.


Rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ z 10 września wzywającą Izrael do wstrzymania operacji wojskowych w Syrii i Libanie (umyślnie bez wzmianki o masakrze w Monachium), zawetowały Stany Zjednoczone przy ostrych protestach Związku Radzieckiego i Chin. Ambasador sowiecki zauważył, że zrównanie izraelskich nalotów z wydarzeniami w Monachium „byłoby tolerowaniem agresywnej polityki izraelskich maniaków”. Oczywiście sam Związek Radziecki miał krew na rękach w Monachium, bo to on utworzył OWP i pomógł jej na drodze do terroryzmu w Europie, finansując i wspierając ataki.


Ambasador USA przy ONZ, George W. Bush, powiedział, że rezolucja ignoruje rzeczywistość i „patrzy na skutek, a nie przyczynę”. Dodał, że „milczenie w sprawie katastrofy w Monachium” zachęca do dalszego terroryzmu. Odnosząc się do szerszej kwestii palestyńskiej przemocy, dodał: „Dążymy do świata i wspieramy świat, w którym sportowcy nie muszą obawiać się zamachowców, a pasażerowie samolotów nie muszą obawiać się porwania”.


Słowa Busha w Nowym Jorku zostały dobrze przyjęte w Izraelu, ale słowa nie wystarczyły zaszokowanemu narodowi, który właśnie widział 11 trumien opuszczających lotnisko w Lod we flocie samochodów IDF, podczas gdy w Monachium kontynuowano igrzyska, jak gdyby masakrę Żydów w Europie można było po prostu uznać za drobny incydent. Golda Meir musiała przekuć słowa Busha w czyn: to jej naród był na celowniku.


Do tego nie wystarczyły naloty wojskowe w Syrii i Libanie. Radzenie sobie z zagrożeniem ze strony krajów Bliskiego Wschodu było jedną sprawą, a zmierzenie się z terrorem w Europie czymś zupełnie innym. Przed Monachium wywiad izraelski wielokrotnie przekazywał rządom europejskim informacje o komórkach terrorystycznych i planach ataków w ich krajach. Ale jak powiedziała Meir komisji spraw zagranicznych Knesetu: „Informujemy ich o tym raz, dwa razy, trzy razy lub pięć razy i nic się nie dzieje”. [Cytowane w Rise and Kill First, Ronen Bergman, 2018] Niechęć Europy do działania na podstawie informacji wywiadu i obawa przed antagonizowaniem palestyńskich terrorystów i ich arabskich sponsorów pozwoliła na falę śmiertelnych ataków. W ciągu poprzednich trzech lat 16 osób zostało zabitych i rannych w siedmiu atakach terrorystycznych na cele izraelskie i żydowskie w samych Niemczech Zachodnich.


W obliczu bezczynności w Europie Mosad proponował wcześniej bezpośrednie ataki na terrorystów na europejskim kontynencie. Meir, oddana poszanowaniu suwerenności zaprzyjaźnionych krajów, odmówiła i zezwoliła na działania tylko w krajach Bliskiego Wschodu, które były wrogie Izraelowi. Wszystko zmieniło się wraz z Monachium. Sześć dni po masakrze powiedziała w Knesecie:

„Wszędzie, gdzie zawiązuje się spisek, gdzie szykują się do mordowania Żydów, Izraelczyków – Żydów, gdziekolwiek – tam jesteśmy zobowiązani ich uderzyć”. [Rise and Kill First, Ronen Bergman, 2018]

Tymi słowami Meir rozpoczęła jedną z najbardziej udanych operacji antyterrorystycznych, jakie świat kiedykolwiek widział.


Pomimo tego twardego stanowiska, przed przekazaniem swojej decyzji do gabinetu, Meir, co zrozumiałe, cierpiała, zarówno z powodów moralnych, jak i politycznych. Później powiedziała:

„Nie ma różnicy między zabijaniem a podejmowaniem decyzji, które skłonią innych do zabijania. To dokładnie to samo, a nawet gorzej”.

Martwiła się również o młodych Izraelczyków, których wyśle na największe niebezpieczeństwo fizyczne i psychiczne. Wiedziała, że jeśli człowiek poluje, to na niego też można polować. Jak to ujęła: „Siedzą w paszczy wroga”.


Mosad przygotowywał się do takiej operacji od 1969 roku i natychmiast wysłał do Europy grupy selektywnej eliminacji o kryptonimie „Bayonet”. Pierwsze z kilku uderzeń miało miejsce niecałe dwa miesiące po Monachium, 16 października w Rzymie, kiedy to został zastrzelony przedstawiciel OWP we Włoszech, Wael Zwaiter, kuzyn Jasera Arafata. Kolejne zabójstwa były we Francji, na Cyprze, w Grecji i gdzie indziej. Egzekucje zawieszono po lipcu 1973 r., kiedy w Lillehammer w Norwegii zginął niewinny człowiek, wzięty za terrorystę OWP. Zostały wznowione w 1978 roku za rządów premiera Menachema Begina.


Poza Europą, 9 kwietnia 1973 roku, Operacja Wiosna Młodzieży, wspólny nalot IDF i Mosadu na Bejrut, kierowany przez Ehuda Baraka (późniejszego premiera), pozwolił na likwidację trzech wysokich rangą przywódców OWP i około 50 innych terrorystów. Następnego dnia, Walter Nowak, ambasador Niemiec w Bejrucie, potępił napaść. Skandalicznie, zaledwie sześć miesięcy po Monachium, spotkał się z jednym z przywódców Czarnego Września, (zabitym w tym nalocie IDF), Abu Youssefem, który sam był organizatorem masakry, aby zaproponować perspektywę stworzenia „nowej podstawy zaufania” między OWP i rządem niemieckim. Incydent ten charakteryzuje dwa odmienne podejścia: kiedy Niemcy ugłaskiwały terrorystów, Izrael ich eliminował.


Selektywna eliminacja zlecona przez Goldę Meir miała na celu powstrzymanie ataków terrorystycznych na Izraelczyków przeprowadzanych w Europie i z Europy, a nie, jak często się przypuszcza, w odwecie za Monachium – większość zabitych nie była bezpośrednio związana z masakrą olimpijską. Szef Mossadu Zvi Zamir wyjaśnia: „Nie byliśmy zaangażowani w zemstę”. Dalej wyjaśnia: „To, co zrobiliśmy, to konkretnie zapobiegliśmy [podobnym akcjom] w przyszłości. Działaliśmy przeciwko tym, którzy myśleli, że będą nadal dokonywać aktów terroru”.


Chodziło o zapobieganie i zakłócanie ataków terrorystycznych na obywateli Izraela w krajach, w których władze krajowe okazały się niechętne do działania. Chodziło również o odstraszanie, aby terroryści zrozumieli, że cena ich działań będzie wysoka – najlepiej zbyt wysoka. To tłumaczyło dramatyczny sposób przeprowadzania niektórych ataków, w tym użycie materiałów wybuchowych, a nie „czystszych” metod lub incydentów, które można by uznać za wypadki. Mosad chciał, aby terroryści nie mieli wątpliwości, dlaczego ich towarzysze są zabijani i kto to robi. Z powodów politycznych należało to zrównoważyć z możliwością zaprzeczania, konsekwentną zasadą wielu izraelskich operacji antyterrorystycznych wcześniej i od tego czasu. Poszło bardzo źle w Lillehammer, gdzie sześciu agentów Mossadu aresztowano i postawiono przed sądem.


Izraelowi konieczność selektywnej eliminacji raz jeszcze potwierdziło porwanie przez Palestyńczyków w niecałe dwa miesiące po igrzyskach olimpijskich, samolotu Lufthansy z Bejrutu do Frankfurtu. Palestyńczycy domagali się uwolnienia trzech terrorystów, którzy przeżyli w Monachium. Niemiecki rząd natychmiast zapłacił 9 milionów dolarów okupu i uwolnił mężczyzn, którzy zostali przewiezieni przez Zagrzeb do Libii, gdzie powitano ich jak bohaterów.


Ostatnią rzeczą, jakiej chciał Berlin, było postawienie tych morderców przed sądem, a niemiecki wywiad ostrzegał przed kolejnymi aktami terroryzmu, aby wymusić ich uwolnienie. Ten obrót wydarzeń był zatem bardzo wygodny i niektórzy eksperci, w tym ówczesny szef Mosadu, oskarżali niemiecki rząd o zapłacenie OWP za zainscenizowanie porwania, aby tym ukryć uwolnienie terrorystów. Ta wersja została również potwierdzona w rozmowie z Abu Daoudem, przywódcą masakry w Monachium.


Po ich uwolnieniu szef niemieckiego MSZ wystosował notatkę do kancelarii kanclerza mówiąc: „Powinniśmy cieszyć się, że cała sprawa dostatecznie się uspokoiła”. Odzwierciedlało to powszechne nastawienie w Europie wtedy i później. W 1977 r. władze francuskie aresztowały Abu Daouda, przywódcę terrorystów. Pytali, czy Niemcy chcą jego ekstradycji, ale Niemcy odmówili. Francuski rząd, zaniepokojony możliwością ataków na własnej ziemi w wyniku przetrzymywania go, kilka dni później pozwolił Daoudowi polecieć do Algierii wbrew silnym protestom Izraela i USA, za co otrzymał pochwały ze strony Związku Radzieckiego. Daoud do śmierci chwalił się zorganizowaną przez siebie masakrą.


Oprócz strachu przed terroryzmem, ugłaskiwanie arabskich terrorystów przez rządy europejskie było motywowane obawami, że zbyt bliskie sojusze z Izraelem w zakresie bezpieczeństwa zaszkodziłyby ich stosunkom z krajami arabskimi, zagrażając dostawom ropy i kontraktom eksportowym.


Przywódcy amerykańscy i europejscy często krytykowali izraelską politykę selektywnej eliminacji, co czasami miało wpływ na wymianę informacji wywiadowczych, a także stosunki dyplomatyczne i handlowe, a niektórzy oskarżali Izrael o taktykę terrorystyczną. Jak zauważyła Golda Meir:

„Osoba, która grozi bronią i osoba, która się broni, aby się upewnić, że broń nie zostanie przeciw niej użyta, to nie to samo”.

Po tym, jak islamscy terroryści zaczęli kierować broń przeciwko obywatelom Zachodu, te „pryncypialne” sprzeciwy z konieczności rozmyły się, a Ameryka i jej sojusznicy często byli zmuszani do uciekania się do polityki wzorowanej na izraelskiej. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wykorzystywały agencje wywiadowcze, siły specjalne, drony i naloty do przeprowadzania selektywnej eliminacji terrorystów, m.in. w Jemenie, Pakistanie, Afganistanie, Iraku i Syrii. Dwa dni po atakach terrorystycznych w Paryżu w 2015 r. francuskie siły zbrojne, wspierane przez Wielką Brytanię, rozpoczęły falę nalotów na bazy Państwa Islamskiego w Syrii, powtarzając ataki Izraela w Libanie i Syrii w dniach po Monachium.


Nic dziwnego, że w tej zmienionej sytuacji, ilekroć Mosad dostarczał krajom europejskim informacji wywiadowczych o planach terrorystycznych na ich terenie, nie trzeba było im mówić „dwa razy, trzy razy czy pięć razy”. Kiedy na celowniku byli ich [nieżydowscy] obywatele, szybko podejmowali działania, których nie udało im się podjąć w latach 70., kiedy Izraelczycy byli głównym celem.


Zbyt często kraje zachodnie, pomimo wcześniejszego odrzucenia, potępienia, a czasem wrogości wobec Izraela, musiały ostatecznie pójść za przykładem działania, do którego Izrael został zmuszony, aby chronić swój naród. Przykładem są reakcje Ameryki i Europy na ataki dżihadystów na ich własnym terytorium, zwłaszcza po 11 września.


Obecnie przeżywamy inny przykład: zagrożenie nuklearne ze strony Iranu. Przywódcy izraelscy wielokrotnie ostrzegali, że program nuklearny Teheranu stanowi nie tylko poważne zagrożenie dla ich własnego kraju, ale dla całego regionu i świata. Podobnie jak w odpowiedzi na Monachium, Izrael prowadzi ukrytą kampanię, aby go powstrzymać, w tym poprzez selektywną eliminację. Tymczasem USA i kraje europejskie ugłaskują mułłów w Teheranie, tak jak zrobiły to z palestyńskimi terrorystami w latach 70., i są na skraju zawarcia umowy, która utoruje drogę do irańskiego potencjału nuklearnego. Tym razem ignorowanie izraelskich ostrzeżeń będzie miało jeszcze bardziej tragiczne i bardziej dalekosiężne konsekwencje.


Energiczna kampania Izraela po Monachium zakończyła się sukcesem. Przekonała świat arabski, że Mosad może uderzyć gdziekolwiek i kiedykolwiek zechce, wzbudzając strach wśród terrorystów i zmuszając ich do uciekania i ukrywania się w miejscach, w których wcześniej działali bezkarnie, a niektóre umiarkowane rządy arabskie nawet naciskały na OWP, by powstrzymała ataki. Ofensywa nie zakończyła całego arabskiego terroryzmu w Europie przeciwko Izraelczykom i podobnie jak w przypadku działań antyterrorystycznych na całym świecie, wystąpiły poważne negatywne konsekwencje. Ale działania Mosadu na kontynencie i Operacja Wiosna Młodzieży w Bejrucie przekonały przywódcę OWP Jasera Arafata do nakazania zakończenia ataków Czarnego Września na cele poza Izraelem od końca 1973 roku. Jak powiedziała Meir:

„Nie lubimy czynów militarnych. Podejmujemy je, bo musimy i dzięki Bogu jesteśmy skuteczni”.

Czasami uważa się Monachium za izraelski 11 września. Pięćdziesiąt lat później trauma masakry z 1972 r. tkwi głęboko w umysłach wszystkich mieszkańców Izraela i wielu innych ludzi, którzy obserwowali jej przebieg z rozdzierającą serce udręką. Niewątpliwie 11 Izraelczyków, którzy zginęli w Monachium, było na pierwszym miejscu w umysłach tych odważnych mężczyzn i kobiet, którzy odgrywali swoje indywidualne role w kampanii, której celem było zapobieżenie powtórce okropności, jakie spotkały sportowców. Według słów Goldy Meir w tamtym czasie:

Być może nadejdzie dzień, w którym historie o bohaterstwie i zaradności, poświęceniu i oddaniu tych wojowników będą opowiadane w Izraelu, a pokolenia będą opowiadać je z podziwem i dumą tym, którzy przyjdą po nich, jako kolejny rozdział w dziedzictwie bohaterstwa naszego narodu”.

Ku pamięci:

David Berger
Anton Fliegerbauer
Ze'ev Friedman
Yosef Gutfreund
Eliezer Halfin
Yosef Romano
Amitzur Shapira
Kehat Shorr
Mark Slavin
Andre Spitzer
Yakov Springer
Moshe Weinberg


”There We Will Strike Them”: The Munich Massacre and Its Aftermath

Gatestone Institute, 4 września 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Richard Justin Kemp  Były dowódca sił brytyjskich w Afganistanie, pracował w Joint Intelligence Committee oraz COBR. Po przejściu na emeryturę napisał książkę o wojnie w Afganistanie Attack State Red, która stała się bestsellerem.