Gdzie były media, kiedy niezależne dochodzenie uznało Amnesty International za organizację „instytucjonalnie rasistowską”?


Akiva von Koningsveld 2022-06-28


Kiedy Amnesty International wydała  w lutym oszczerczy antyizraelski raport, fałszywie oskarżając Izrael o utrzymywanie „okrutnego systemu apartheidu” od czasu jego powstania w 1948 roku, media nazbyt chętnie powtarzały twierdzenia tej organizacji pozarządowej. W miesiącach po opublikowaniu „Israel’s Apartheid Against Palestinians. Cruel System of Domination and Crime Against Humanity “ [Izraelski apartheid wobec Palestyńczyków. Okrutny system dominacji i zbrodni przeciwko ludzkości] główne anglojęzyczne serwisy informacyjne opublikowały ponad 30 artykułów uwiarygodniających organizację, która rzucała terminami takimi jak „żydowska dominacja” i oskarżała jedyne państwo żydowskie o „rasizm”.

Zgodnie z roboczą definicją antysemityzmu International Holocaust Remembrance (IHRA), twierdzenie, że istnienie Izraela jest rasistowskim przedsięwzięciem, może stanowić antysemityzm.  


Jednak pomimo krytyki ze strony wielu organizacji żydowskich, CNNAssociated PressAgence France-Presse (AFP) i inni nadal dostarczają Amnesty sporo miejsca na twierdzenie, że jej krucjata przeciwko Izraelowi nie jest motywowana judeofobią.


Na początku tego miesiąca sekretarka generalna grupy, Agnès Callamard, posunęła się nawet do oskarżenia Żydów i Izraelczyków o „traktowanie zarzutu o antysemityzm jako broni”. Jednak takie gaslighting nie wywołało nagłówków w żadnej z poczytnych publikacji.


A teraz te same media skutecznie pogrzebały niezależne śledztwo, z którego wynika, że brytyjski oddział Amnesty, przynajmniej częściowo odpowiedzialny za treść „raportu apartheidu”, ma w swoich szeregach problem z „rasizmem instytucjonalnym”.


Dlaczego dziennikarze nie chcą poddać analizie statusu praw człowieka w samej Amnesty?

 

Niezależne śledztwo potwierdza „rasizm” i „kulturę zastraszania” w Amnesty


106-stronicowe śledztwo
, przeprowadzone przez firmę konsultingową Global HPO i opublikowane w zeszłym tygodniu, wykazało, że Amnesty International UK „wykazuje rasizm instytucjonalny/systemowy” i ma „kulturę zastraszania”. Wśród innych przypadków dyskryminacji, Global HPO odkryło, że kandydaci do pracy pochodzenia afrykańskiego byli „wykluczani z procesu zarówno na etapie umieszczania na liście kandydatów, jak i dopuszczania do rozmowy kwalifikacyjnej”. W swoich zeznaniach personel Amnesty określił kulturę panującą w tej organizacji jako kulturę „białego zbawiciela i kolonialistów”.


Dochodzenie zostało wszczęte po tym, jak w zeszłym roku sygnaliści skarżyli się, że kierownictwo Amnesty UK „aktywnie krzywdziło personel z mniejszości etnicznych”. Pracownicy zdecydowali się wystąpić po tym, jak badanie Międzynarodowego Sekretariatu Amnesty, odrębnej części organizacji, która również ma swoją siedzibę w Londynie, ujawniło w 2020 roku „przypadki jawnego rasizmu, w tym pracowników na wysokich stanowiskach, którzy używali słowa na ‘N’ i dopuszczali się mikroagresji, jak dotykanie włosów czarnych kolegów”.


Reagując na wnioski Global HPO, oddział brytyjski stwierdził, że „zaakceptował wszystkie zalecenia”, klepiąc się po plecach za „otwartość” w sprawie instytucjonalnego rasizmu w Amnesty. „Ani przez sekundę nie lekceważę wysiłku, jaki będzie potrzebny do transformacji, o której mówimy”, powiedział Sacha Deshmukh, dyrektor naczelny Amnesty UK.


Jednak te rewelacje ledwo wywołały odzew w cyklu informacyjnym, a „Independent  był jedynym medium głównego nurtu, które donosiło o tej sprawie, oprócz brytyjskich mediów żydowskich.


Naleganie prasy na opisywanie Amnesty jako „wiodącej grupy praw człowieka” jest ponadto problematyczne, biorąc pod uwagę antyżydowski rasizm, który ta organizacja pozarządowa przejawia od lat.


“Nie możemy prowadzić kampanii przeciwko antysemityzmowi”


Problem antysemityzmu Amnesty pojawił się po raz pierwszy podczas Światowej Konferencji ONZ Przeciw Rasizmowi w 2001 roku. Wysoce kontrowersyjne zgromadzenie, znane również jako Konferencja Durban lub Durban I, było jednym z najbardziej nikczemnych wyrażeń judeofobii od czasów II wojny światowej. Mrożące krew  w żyłach relacje z pierwszej ręki opisują, jak non stop nękano żydowskich i izraelskich uczestników konferencji.


Trzydniowe forum organizacji pozarządowych zakończyło się deklaracją, w której oskarżono Izrael o to, że jest rasistowskim państwem apartheidu, popełnia „zbrodnie przeciwko ludzkości”, „czystki etnicznej” i „ludobójstwa” na Palestyńczykach. Dokument wzywał również do polityki „pełnej i całkowitej izolacji Izraela” oraz „przywrócenia rezolucji ONZ zrównującej syjonizm z rasizmem”.


Anne Bayefsky, która uczestniczyła w konferencji w imieniu Międzynarodowego Stowarzyszenia Prawników Żydowskich, podkreśliła nikczemną rolę Amnesty w tej sprawie w swoim eseju z 2002 roku „The UN World Conference Against Racism: A Racist Anti-racism Conference: [Światowa konferencja ONZ przeciwko rasizmowi: rasistowska konferencja antyrasistowska]:

Czołowe międzynarodowe organizacje pozarządowe zajmujące się prawami człowieka — Amnesty International, Human Rights Watch, Lawyers Committee for Human Rights, International Federation for Human Rights — zostały specjalnie poproszone przez członków koła żydowskiego o zabranie głosu. Poproszono ich o głosowanie przeciwko zaproponowanemu antysemickiemu językowi w końcowym dokumencie organizacji pozarządowej. Odmówili".

„Nic nie powiedzieli – pisała ta kanadyjska profesor prawa. - Wręcz przeciwnie, zaproponowali akapit otwierający, który opisywał dokument końcowy jako prawdziwy zbiór głosów ofiar [rasizmu]. Przed głosowaniem nad ich propozycją klub żydowski poprosił ich, aby wyraźnie zaznaczyli, że te głosy nie reprezentują konsensusu, ale Irene Khan, sekretarka generalna Amnestii, odmówiła”.


Podobnie w 2015 roku Amnesty UK wyraźnie odmówiła lobbowania przeciwko antysemityzmowi, twierdząc, że „niestety… nie mogą prowadzić kampanii we wszystkich sprawach”. Nieważne, że Amnesty właśnie wydała 100-stronicowy raport na temat nienawiści do muzułmanów.





“Rasowa sprawiedliwość” Amnesty: Żydzi są „podejrzanymi ludźmi”


Niedawno agencja śledcza Digfind ujawniła, że Saleh Hijazi – który nadal kieruje biurem Amnesty w Jerozolimie i podejrzewa się, że był współautorem raportu o „apartheidzie”  – udostępnił na Facebooku antysemicki rysunek przedstawiający „syjonistyczną machinę wojenną”. Hijazi wyraził ponadto aprobatę antyżydowskich grup terrorystycznych, w tym Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu.


W lutym tego roku Amnesty UK odrzuciła obawy grup żydowskich dotyczące pracownika, który określił Żydów jako „ludzi podejrzanych”. Ilyas Nagdee, obecnie pełniący funkcję kierownika NGO Racial Justice Lead, wygłosił tę uwagę po tym, jak podczas rozmowy online z przyjacielem przedstawił swoje przemyślenia na temat ortodoksyjnych Żydów.


Niedługo potem wysoki rangą pracownik polityczny holenderskiej sekcji Amnesty wystąpił z poparciem kontrowersyjnej prośby o informacje złożonej do instytucji edukacyjnych w Holandii. „Rights Forum”, grupa propalestyńska z możliwymi powiązaniami terrorystycznymi, nakazała uniwersytetom ujawnienie szczegółów kontaktów (w tym indywidualnych członków ich wydziałów) z długą listą organizacji żydowskich i związanych z Izraelem.


Nawet gdy holenderski naczelny rabin Binyomin Jacobs ostro skrytykował ten wyraźnie antysemicki wniosek”, skłaniając administratorów uniwersytetów do wstrzymania trwających śledztw w sprawie żydowskich powiązań, Jonathan Huseman z Amnesty bronił tego oburzającego żądania ze strony „Rights Forum” jako „demokratycznego prawa”. Huseman popiera również wyraźnych antysemitów, wychwalając tweety Jana Tervoorta, który kiedyś używał swojego konta na Twitterze, by nawoływać do usunięcia Żydów z lewicowych partii politycznych.



Amnesty International, niezmiennie określana jako „wiodąca grupa praw człowieka”, jednocześnie promuje rasizm przeciwko Żydom i innym mniejszościom.


Kiedy dziennikarze wreszcie zauważą tego słonia w salonie?


Where Was the Media When an Independent Investigation Found Amnesty Int’l to Be ‘Institutionally Racist’

Honest Reporting, 21 czerwca 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

Akiva Van Koningsveld

Izraelski publicysta, studiował dziennikarstwo na uniwersytecie w Utrechcie, niedawno przeniósł się na stałe z Holandii do Izraela.