Kto jest winien zamieszek w Jerozolimie?


Ben-Dror Yemini 2022-06-13

MNarsz flag w Jerozolimie (Zdjęcie EPA)
MNarsz flag w Jerozolimie (Zdjęcie EPA)

Ci, którzy w sposób niebezpieczny i niesłuszny twierdzą, że tradycja Dnia Jerozolimy jest katalizatorem palestyńskich zamieszek, powinni pamiętać, że dawno obalone hasło „Al-Aksa w niebezpieczeństwie” było używane od wieków jako podżeganie przeciwko Żydom.


To absurdalne hasło zawsze było podżeganiem przeciwko Żydom.


Twierdzenie, że marsz flag w Dniu Jerozolimy służy jako katalizator przemocy wśród ogółu muzułmanów, a Palestyńczyków w szczególności, jest po prostu oburzające. Tym bardziej, że ten pogląd często powtarzają ludzie wysoko wykształceni i dobrze poinformowani.


Tak, Palestyńczycy są wściekli, ale nie potrzebowali do tego żadnego marszu. W przeciwieństwie do lat poprzednich, świat muzułmański pozostał w tym roku w większości obojętny na marsz – z wyjątkiem potępienia wydanego przez Jordanię i typowej próby podżegania całego regionu przez Al-Dżazirę.


To specyficzne podżeganie i nienawiść nie są niczym nowym. Zaczęło się na długo przed marszem flag, a nawet na długo przed wojną sześciodniową w 1967 roku, po której Izrael rozszerzył swoje granice.


Możemy cofnąć się aż do lat 30. XX wieku do czasów szejka Mohammeda Amina al-Husseiniego. W tamtych czasach rządy na ziemi, której część miała w przyszłości stać się państwem Izrael, były zakorzenione w islamie.


Fakt ten nie powstrzymał znanych przywódców muzułmańskich przed twierdzeniem, że Żydzi chcą zniszczyć meczet Al-Aksa i wznieść na jego miejscu trzecią świątynię.


Cofając się jeszcze dalej, przekonamy się, że Jerozolima była jednym z najbardziej zaniedbanych miast w świecie muzułmańskim. Podobno jest to trzecie najświętsze miasto islamu - a jednak przez wieki nie myśleli o nim i nie zwracali na to uwagi.


Mężczyzna macha izraelską flagą przed Bramą Damasceńską w Jerozolimie( zdjęcie: Alex Kołomojski )

Mężczyzna macha izraelską flagą przed Bramą Damasceńską w Jerozolimie

( zdjęcie: Alex Kołomojski )



Oczy świata muzułmańskiego spoczęły na Jerozolimie dopiero po tym, jak Żydzi – prześladowani wszędzie, także w krajach muzułmańskich – zażądali, aby ten narodowy dom należał do nich.

Żydzi nigdy nie starali się przejąć świętego meczetu, a jednak regularnie wybuchały gwałtowne zamieszki przeciwko Żydom.

W drugiej połowie XIX w. Żydzi mieli większość w Jerozolimie. Ale ta większość w rzeczywistości była zdeptaną i poniżaną mniejszością.

„Żydzi i inni [niemuzułmanie] byli często atakowani i kaleczeni, a nawet zabijani przez miejscowych muzułmanów i żołnierzy tureckich… Ataków dokonywano z byle powodu” – napisał brytyjski historyk Tudor Parfitt.

Tymczasem szejk Amin al-Husseini stał się faszystą.


Flagi Hamasu w meczecie Al-Aksa
Flagi Hamasu w meczecie Al-Aksa

To on siał spustoszenie wśród palestyńskich Arabów, kiedy walczył przeciwko ONZ-owskiemu Planowi Podziału z 1947 r., który dążył do utworzenia dużego państwa palestyńskiego obok maleńkiego państwa żydowskiego.


Chodzi o to, że Palestyńczycy niczego nie zapomnieli, ale też niczego się nie nauczyli.


Nawet dzisiaj wielu przywódców muzułmańskich – w tym następca al-Husseiniego Raed Salah oraz mufti Muhammad Ahmad Hussein z Jerozolimy – nadal rozpowszechniają kłamstwa o zagrożeniu Al-Aksa.


To oczywiście nic innego jak teoria spiskowa, ale od kiedy antysemici potrzebują jakichkolwiek dowodów? Nie każdy akceptuje te niedorzeczne twierdzenia, ale nie ma potrzeby poparcia mas ani nawet większości.


Widzimy dziś tysiące izraelskich Arabów i mieszkańców Wschodniej Jerozolimy dotkniętych przez działania tych podżegaczy, którzy podejmują gwałtowne rozruchy przeciwko Izraelczykom.


Palestyńczyk ucieka przed gazem łzawiącym podczas starć z izraelskimi siłami bezpieczeństwa na Wzgórzu Świątynnym, maj 2022( Zdjęcie: AP )

Palestyńczyk ucieka przed gazem łzawiącym podczas starć z izraelskimi siłami bezpieczeństwa na Wzgórzu Świątynnym, maj 2022

( Zdjęcie: AP )



Przed syjonizmem, przed powstaniem Izraela, przed wyzwoleniem Jerozolimy w 1967 zawsze istnieli muzułmanie, którzy angażowali się w podżeganie i zamieszki przeciwko Żydom.


A jednak musimy pamiętać, że są muzułmanie – zarówno w Izraelu, jak i poza nim – którzy nie popierają morderczej ideologii muftiego i jego następców.


Nie możemy również ignorować grup żydowskich chuliganów, takich jak La Familia, którzy uczestniczą w marszach flag, aby zachęcać do przemocy. Jednak to nie jest to samo. Wśród Palestyńczyków są to przywódcy religijni, którzy zachęcają do rozlewu krwi. Wśród Żydów są to marginalne grupy.


Świat arabski przechodzi proces otrząsania się z choroby antysemityzmu. Ale ta droga jest długa i kręta.


Jedna rzecz musi być jednak jasna dla intelektualistów - przynajmniej izraelskich - nie ma potrzeby wskazywania palcem na Izrael i wzmacniania tych, którzy nie cierpią narodu żydowskiego.


Wielu w świecie arabskim już to rozumie. Nadszedł czas, abyśmy to również zrozumieli.


Demonization of Jews, not flag march, at fault for Jerusalem unrest

Ynet News, 5 czerwca 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Ben-Dror Jemini 

(ur. 1954 w Tel Awiwie) jest prawnikiem, historykiem i publicystą wielu izraelskich dzienników (m.in. Maariw, Jediot Achronot), a także wykładowcą, który zajmuje się m.in. wpływem antyizraelskiej propagandy.

Pochodzi z rodziny Żydów wypędzonych z Jemenu.

Ben-Dror Yemini jest zwolennikiem pogłębiania dialogu z Palestyńczykami. Od wielu lat opowiada się za niepodległym państwem palestyńskim.