Administracja Bidena błędnie rozumie posunięcia Erdoğana


Burak Bekdil 2022-06-01

Ustępstwa Zachodu niestety tylko ośmielą tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana i wepchną go głębiej w orbitę rosyjską, zarówno politycznie jako tajnego sojusznika, jak i militarnie jako klienta istotnych systemów uzbrojenia. Na zdjęciu: Erdoğan na konferencji prasowej z prezydentem Rosji Władimirem Putinem 22 października 2019 r. w Soczi w Rosji. (Źródło zdjęcia: kremlin.ru)

Ustępstwa Zachodu niestety tylko ośmielą tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana i wepchną go głębiej w orbitę rosyjską, zarówno politycznie jako tajnego sojusznika, jak i militarnie jako klienta istotnych systemów uzbrojenia. Na zdjęciu: Erdoğan na konferencji prasowej z prezydentem Rosji Władimirem Putinem 22 października 2019 r. w Soczi w Rosji. (Źródło zdjęcia: kremlin.ru)



Inwazja Rosji na Ukrainę ożywiła stary, prawie już zapomniany nawyk przeceniania „geopolitycznego znaczenia” Turcji. Administracja Bidena, całkowicie ślepa na antyzachodnie rachuby polityki tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana, popycha tureckiego islamistycznego autokratę do dalszej skrytej wrogości wobec cywilizowanych części świata.


„Na dobre lub na złe Turcja jest sojusznikiem NATO i nim pozostanie. Po inwazji Rosji na Ukrainę globalna polityka szybko ewoluuje w nieprzewidywalnym kierunku. Dlatego USA są zainteresowane utrzymaniem silnych sił powietrznych Turcji”. napisał Henri J. Barkey, profesor stosunków międzynarodowych na Lehigh University. Jak na ironię, tureckie akty oskarżenia wymieniają Barkeya, byłego członka sztabu planowania polityki Departamentu Stanu USA, jako kluczowego agenta CIA stojącego za nieudanym zamachem stanu przeciwko rządowi Erdoğana w lipcu 2016 roku. Barkey w Turcji jest poszukiwanym wrogiem.


Zachód oczywiście widzi „niepomocne” zachowanie Turcji – tak jak widzi takie zachowania wielu krajów – ale lekceważy to.

Turcja w odpowiedzi na operację wojskową na Ukrainie wstrzymała się od głosu w sprawie zawieszenia członkostwa Rosji w Radzie Europy, Zachód zlekceważył to.

Kiedy zachodnie rządy zaatakowały Romana Abramowicza i kilku innych rosyjskich oligarchów sankcjami, by izolować Putina i jego sojuszników, turecki minister spraw zagranicznych Mevlüt Çavuşoğlu powiedział, że „rosyjscy oligarchowie są mile widziani w Turcji”.

Rosja nadal używa tureckiej przestrzeni powietrznej tak swobodnie, jakby nigdy nie najeżdżała na Ukrainę.

Niedawno rząd Erdoğana powiedział, że nie poprze planów Waszyngtonu stworzenia specjalnych sił NATO rozmieszczonych w regionie Morza Czarnego w celu powstrzymania Rosji. Pomysł zaproponował w zeszłym roku sekretarz obrony USA Lloyd Austin, a miało to objąć kraje przybrzeżne Morza Czarnego, które są członkami NATO: Turcję, Rumunię i Bułgarię. „Turcja stara się wykorzystać drogi dyplomatyczne poza konwencją z Montreux, by trzymać sojuszników z NATO z dala od Morza Czarnego” – mówi turecki minister obrony Hulusi Akar.


Niedawno czołowy turecki urzędnik ds. zamówień obronnych, podsekretarz obrony Ismail Demir, powiedział, że zakup drugiej partii rosyjskich pocisków ziemia-powietrze S-400 był na porządku obrad:

"Turcja rozważała [kupno drugiej partii] i jest zdecydowana kupić drugi system niezależnie od tego, co mówi Ameryka. Turcja nadal trzyma się tej samej decyzji, jaką podjęła na początku [procesu kupowania rosyjskich] S-400s."

W 2019 roku Turcja ogłosiła, że zostanie pierwszym sojusznikiem NATO, który rozmieści rosyjski system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, wbrew zasadom NATO, które wymagają od wszystkich członków używania tych samych systemów uzbrojenia. Turcja zapłaciła za S-400 2,5 miliarda dolarów. Posunięcie to kosztowało Turcję zawieszenie jej członkostwa w prowadzonym przez USA, międzynarodowym programie myśliwców F-35.


Przeciwko Turcji użyto ustawy Countering America's Adversaries Through Sanctions Act (CAATSA). Z 2,5 miliardami dolarów już w rosyjskiej kasie, Turcja, obawiając się dalszych sankcji USA, nie mogła rozpakować i rozmieścić S-400. Ten spór ze Stanami Zjednoczonymi miał miejsce przed inwazją Rosji na Ukrainę. Po inwazji Rosji na Ukrainę, kiedy na Rosję nałożono sankcje, „sojusznik” z NATO, Turcja, wciąż mówi o zakupie drugiego systemu S-400.


Wynik? Stany Zjednoczone dalej ugłaskują Erdoğana.


W styczniu prezydent USA Joe Biden zaskoczył partnerów rurociągu EastMed: Izrael, Grecję i Cypr, nagle wycofując wsparcie USA dla rurociągu, nie dopuszczając w ten sposób zdywersyfikowanych dostaw energii do Europy i zapewniając Rosji i jej machinie wojennej jeszcze większe dochody z ropy naftowej. Biały Dom twierdził, że projekt o wartości 7 miliardów dolarów był sprzeczny z jego „celami klimatycznymi”.


Turcja od początku była całkowicie poza projektem EastMed. Turcja pozyskuje część gazu ziemnego na polach wschodniośródziemnomorskich, ale nie jako równorzędny partner. Odnośnie UE i EastMed: nowy nacisk Europy na odchodzenie od rosyjskiej energii ożywił rozmowy na temat EastMed. Jednak Komisja Europejska nadal nalega, aby dowiedzieć się więcej na temat komercyjnej rentowności rurociągu EastMed, zanim udzieli mu ostatecznego błogosławieństwa.


W kwietniu podsekretarz stanu ds. politycznych w Departamencie Stanu Victoria Nuland przebywała w Ankarze, aby nakreślić niezbyt jasną nową koncepcję strategiczną z Turcją. Obserwatorzy twierdzą, że koncepcja ta może zapewnić ramy, w których można dokonać pozytywnych zmian w stosunkach dwustronnych. „Jeśli to zadziała, jest to wygrana zarówno dla Kongresu, jak i Białego Domu”, napisał Barkey w The Arab Weekly, dodając że „gdyby Stany Zjednoczone odmówiły sprzedaży myśliwców, [Erdoğan] po prostu kupiłby je z Rosji”.


Również w kwietniu, całkowicie zmieniając stanowisko, wysoki rangą urzędnik Departamentu Stanu USA powiedział w korespondencji z Kongresem, że [potencjalna] sprzedaż myśliwców F-16 Turcji „służy interesom USA i wzmacnia jedność NATO”.


„Administracja uważa, że istnieją jednak przekonujące długoterminowe interesy sojusznicze w zakresie jedności i zdolności NATO oraz amerykańskie interesy w zakresie bezpieczeństwa narodowego, ekonomiczne i handlowe wspierane przez odpowiednie więzi handlowe USA w dziedzinie obronności z Turcją” – Naz Durakoğlu, najwyższy urzędnik Departamentu Stanu ds. legislacyjnych, napisał do kongresmana Franka Pallone'a, który przewodniczy Energy and Commerce Committee w Izbie Reprezentantów.


Ostatnio sekretarz stanu Anthony Blinken powiedział, że zagraniczna sprzedaż broni kluczowym partnerom z Waszyngtonu, takim jak Turcja i Indie, powinna zostać przyspieszona, a przeszkody biurokratyczne usunięte.


Zapytany podczas zeznań w Kongresie, co administracja Bidena może zrobić, aby „przeciąć biurokrację, aby pomóc naszej współpracy z naszymi sojusznikami, takimi jak Turcja i Indie”, Blinken powiedział House Appropriations Committee:

"Sądzę, że możemy i powinniśmy radzić sobie lepiej ze sprzedażą, szczególnie z szybkością, z jaką możemy załatwiać sprawy, robić przeglądy spraw. Myślę, że jest to nasza odpowiedzialność, władzy wykonawczej. A także Kongresu”.

Ustępstwa Zachodu niestety tylko ośmielą Erdoğana i popchną go głębiej w orbitę Rosji, zarówno politycznie jako tajnego sojusznika, jak i militarnie jako klienta istotnych systemów uzbrojenia. Erdoğan od dawna gra w starą grę sprzedaży orientalnych dywanów: napuszcza na siebie potencjalnych nabywców, aby uzyskać najlepszą cenę – Turcja ma nadzieję, że sprzeda się temu, kto zaoferuje najwyższą cenę.


Ugłaskiwanie go przez Zachód jeszcze bardziej ośmieli Erdoğana do dalszego szantażowania: jeśli nie sprzedasz mi F-35 lub F-16, kupię myśliwce z Rosji. Erdoğan zwraca się następnie do Putina: Jestem twoim człowiekiem w NATO. Jeśli nie chcesz, żebym był prawdziwym sojusznikiem NATO, musisz mi coś dać. Trzeba przerwać podwójną grę Erdoğana. Do tego potrzebny jest zdeterminowany blok zachodni, który będzie mu przypominał, że nie dostanie tego, czego chce od swoich (teoretycznych) sojuszników na Zachodzie, szantażując ich.


How The Biden Administration Is Getting Erdogan’s Moves All Wrong

Gatestone Institute, 26 maja 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 



Burak Bekdil

Wieloletni publicysta wychodzącej w języku angielskim gazety tureckiej "Hurriyet Daily News", w 2017 zwolniony za publikowanie artykułów na Zachodzie, wyemigrował z Turcji w obawie przed aresztowaniem.