Spiskowe teorie szacownego “Guardiana”


David Collier 2022-05-01


Od dawna wiadomo, że gazeta “Guardian” straciła poczucie rzeczywistości. Nie tylko jest obsesyjnie antyizraelska (patrz przykłady 1,2,3,4,5). “Guardian” wpadł w króliczą norę “przebudzonej” ideologii i dzisiaj dostarcza tlenu każdemu toksycznemu ruchowi lewicowemu, jaki tylko dostrzeże. Ale “Guardian” prowadzi także kampanię oszczerstw, by opluć tych, którzy sprzeciwiają się ich przyjaciołom. Skąd o tym wiem? Ponieważ właśnie próbowali tej sztuczki ze mną.

Początkowy kontakt


W czwartek przez moją stronę internetową skontaktowała się ze mną Stephanie Kirchgaessner z „Guardiana”. Spytała, czy będę mógł z nią porozmawiać o raporcie, jaki w 2019 roku napisałem o Amnesty International:



To było fascynujące. Uważam, że “Guardian” jest wrogi wobec Zachodu, Wielkiej Brytanii, USA, liberalnej myśli, wolności słowa, Żydów, Izraela i syjonizmu, jest więc dziwne, że skontaktowali się ze mną w jakiejkolwiek sprawie. Kiedy napisałem ten raport – 200-stronicowe, szczegółowe badanie antyizraelskiego skrzywienia Amnesty, wsparte niemal 600 przypisami – „Guardian” całkowicie to zignorował. Poza tym Kirchgaessner jest w USA, a ja jestem prostym człowiekiem z Essex.


Moja reakcja


Problemem, jaki mają moi oszczercy, kiedy się za mnie zabierają, jest to, że nie ma o mnie nic więcej niż to, co jest publicznie dostępne. Jestem po prostu żydowskim facetem z przedmieść Londynu z klawiaturą, “szczególnym zestawem umiejętności” i manią na punkcie demaskowania antysemitów. Nie mam absolutnie niczego do ukrycia. Mogę swobodnie rozmawiać o wszystkim, co mnie dotyczy.  


Tak, wiem, że to, co mówię, może zostać wypaczone – ale nie może być żadnej rzeczywistej treści w tym, co oni zestawią. I dlatego moje badania z respektem omawiają wszyscy, od BBC do “Timesa”, a jedynymi mediami, które publikują zakłamane i szkalujące teksty o mnie, są takie jak Electronic Intifada, Mondoweiss i im podobne. Jestem celem tylko dla kłamliwych, antysemickich szmat.

 

Dałem Kirchgaessner mój numer i czekałem na jej telefon.


Należyta staranność


Jak zawsze przejrzałem przed rozmową Internet. Przeczytałem, że Stephanie Kirchgaessner spędziła czternaście lat w “Financial Times” zanim w 2014 przeszła do „Guardiana”. Jest „korespondentem śledczym w USA” dla “Guardiana”. Nie znalazłem niczego specjalnego o niej w obserwujących media witrynach, takich jak CAMERA i Honest Reporting. Dowiedziałem się, że prowadziła badania w sprawie szpiegowskiego urządzenia PEGASUS i stojącej za nim izraelskiej firmy - NSO.

 

NSO dostarczyła związku, choć wątłego. Kirchgaessner jest głęboko zaangażowana w dochodzenia w sprawie PEGASUSa, a jest w to równie zaangażowana Amnesty International. Z pewnością jednak nikt nie będzie tak szalony, by wiązać mnie z NSO? Potrzeba mrocznej, spiskowej mentalności, by powiązać niezależnego internautę walczącego z antysemityzmem w Londynie z firmą hi-tech produkującą urządzenia szpiegowskie w Izraelu. To jest sfera spiskowego nonsensu godna Davida Millera (Miller jest wyrzuconym z Bristol University nauczycielem akademickim, który uwielbia rysować olbrzymie sieciowe diagramy o „syjonistycznych” pieniądzach, wpływach i władzy). Z pewnością, pomyślałam, mimo wszystko „Guardian” nie pływa w tym samym szambie, co prawdziwi nienawistnicy. Och, jak bardzo można mylić się!  


Telefon od Kirchgaessner z “Guardiana”


Rozmawialiśmy w piątek wieczorem (piątkowy wieczór jest zawsze dobrym czasem dla dziennikarza do zadzwonienia do człowieka, który jest Żydem). Powiedziałem jej, że uważam “Guardiana” za wrogą gazetę. To przecięło wszelkie niepotrzebne udawanie i przeszła bezpośrednio do sedna. Próbowała twierdzić, że mój raport o Amnesty był finansowany przez NSO jako „odwet” za prowadzone przez Amnesty dochodzenie w sprawie NSO.


Niemal spadałem z fotela w histerycznym śmiechu na myśl, że moje badania, na które z trudem z dnia na dzień gromadzę pieniądze, mogłyby zostać uznane za „finansowane” przez kogokolwiek.


Rozmowa zakończyła się z Kirchgaessner sprzeczająca się o daty w dziwnej (i skrajnie niemądrej) próbie obrony jej tezy – musiała bowiem przekonać samą siebie, że moje zainteresowanie Amnesty pojawiło się dopiero po zainteresowaniu wykazanym przez Amnesty wobec NSO. Czy nie zna oszczerstwa Amnesty o Dżanin w 2002 roku? Jednemu z moich najbliższych przyjaciół-działaczy, Richardowi Millettowi, na imprezie w 2011 roku fizycznie groził opętany na punkcie Izraela facet z Amnesty, niejaki Kristyan Benedict. Mam listę zarzutów wobec Amensty obejmującą dziesięciolecia. Kirchgaessner najwyraźniej nie wie nic o sprawie, wokół której próbuje budować spisek.

 

Podczas rozmowy Kirchgaessner powiedziała mi dwie inne interesujące rzeczy. Jedna, że jest przyjaciółką Agnès Callamard, sekretarki generalnej Amnesty. Drugą cenną informacją było to, że koncepcja, iż mój raport był jakoś finansowanym przez NSO atakiem – była także częścią własnych rozważań Amnesty.

 

To znaczy, że po rozmowach z przyjaciółmi w Amnesty o moim raporcie, ta dziennikarka “Guardiana” poszła na polowanie, żeby zdyskredytować mój raport przez powiązanie mojej motywacji – walki z antysemityzmem – z pieniędzmi NSO.

Wow.


Pełne ujawnienie


Niedorzeczna koncepcja, że moje badania były kiedykolwiek „finansowane” przez kogokolwiek, jest wręcz groteskowa. Jak wie większość ludzi, którzy śledzą ten blog, to małe, prywatne datki, jakie otrzymuje przez PayPal i Patreon pozwalają mi kontynuować robienie tego, co robię (i serdeczne podziękowania dla każdego, kto się przyczynił). I tylko te datki (oraz bardzo wspierająca i wyrozumiała żona) umożliwiły mi walkę z antysemityzmem.  

 

Słowo “zlecenie” zostało zastosowane do trzech z moich badań jako wyraz szacunku. Właściwszym określeniem byłoby “częściowo subsydiowane”. Przy trzech okazjach (Scottish Palestine Solidarity Campaign, Amnesty i Ireland) otrzymałem “kieszonkowe”, kiedy pisałem długie raporty. Zawsze sam wybierałem temat i KAŻDY raport, jaki napisałem, był moim pomysłem. Nigdy nie podejmowałem się projektów, które ktoś inny chciał, bym zrobił.


A na marginesie – nie mogłoby mnie mniej obchodzić, kto atakuje NSO.


Naiwność i ignorancja


Powinienem czuć wielką dumę z tego, że mogę siedzieć sam z moją klawiaturą i samotnie napisać raport, o którym inni sądzą, że wymagał wielkiego finansowania. Siedząc w swojej uprzywilejowanej bańce Stephanie Kirchgaessner pokazuje jednak niezmierną ignorancję.


Nie ma pojęcia o tym, jak brytyjscy Żydzi walczą z antysemityzmem. Jak wie każdy żydowski działacz w Zjednoczonym Królestwie, nie ma w tym pieniędzy. Nikt z nas nie jest “finansowany”. Walczymy, bo musimy. Nie potrzebuję większej motywacji niż świadomości, że jeśli ja nie będę walczyć dzisiaj, moje dzieci będą walczyć w trudniejszej bitwie jutro.  


Kirchgaessner pokazuje także wielką ignorancję w sprawie antysemityzmu, przed jakim stoimy, i znowu przywilej odgrywa swoją rolę. Dziennikarz “Guardiana” automatycznie zobaczyłby rasizm, jeśli jedyne dziecko, którego czepiają się w klasie, jest czarne. Niemniej  Kirchgaessner nie potrafi dostrzec tego, że antyizraelska obsesja jest antysemityzmem.


W ten sposób skrajna prawica i skrajna lewica są wzajemnym lustrzanym odbiciem. Dyskutowanie z nienawidzącym Izraela jest jak rozmowa ze skrajnie prawicowym rasistą o rasizmie wobec czarnych. W dyskusji o instytucjonalnym rasizmie rasista będzie chciał mówić tylko o możliwej winie trzymanych w więzieniach nie-białych. Po prostu nie chcą widzieć piramidy instytucjonalnego rasizmu, która doprowadziła do aresztowania. Ta sama logika stosuje się do antyizraelskiego aktywizmu. Wiele antysemityzmu przeciwko Izraelowi jest zinstytucjonalizowane. W obsesji ONZ, obsesji Rady Praw Człowieka, obsesji Amnesty i tak dalej. Wiele z tego jest napędzane na scenie międzynarodowej przez islamistyczną agendę. Jeśli pozostaje ci tylko dyskutowanie tego, co widać przez pryzmat antysemickiej obsesji (luneta ustawiona na Izrael) – już przegrałeś.


Społeczność dobra


Kirchgaessner jest także zagubiona w idei “społeczności dobra” – w leżącej u podstaw przyczynie upadku “Guardiana”. Supremacyjną bańkę lewicową trzyma razem urojenie o intelektualnej i moralnej wyższości. Jest godne uwagi, że chociaż skontaktowała się ze mną w sprawie raportu o Amnesty, w ogóle nie chciała rozmawiać o jego treści. Wątpię, by go przeczytała. Mój raport o Amnesty jest najwyraźniej dobrym jakościowo dokumentem, bo po dwóch latach nigdy nie znaleziono błędu w tym obciążającym, 200-stronicowym  dokumencie. Amnesty pozostał więc atak na posłańca. Halo, Stephanie – która część raportu jest rzeczywiście błędna?

 

Trafiłem w sedno w mojej analizie. Wiedziałem w 2019 roku, że Amnesty nazwie Izrael państwem „apartheidu” (z mojego raportu – strona 150):


W obecnym strategicznym sojuszu Amnesty składa petycję do Rady Praw Człowieka ONZ o upublicznienie firm, które działają poza liniami zawieszenia broni z 1949 r. Jest to część niepohamowanego ześlizgiwania się Amnesty ku otwartemu nazywaniu Izraela państwem apartheidu i pełnym poparciem dla BDS. Ci wewnątrz organizacji już tam są, próbując wciągnąć Amnesty głębiej w przepaść.


Jeśli pracownik Amnesty udziela porad terrorystom z Hamasu (patrz mój raport o Amnesty strona 39) – jest całkowicie uprawnione dla Izraela traktowanie Amnesty jako wrogiej grupy. Wiele organizacji praw człowieka wpadło w tę islamistyczną króliczą norę.


“Guardian” także zatracił się w tym świecie. Oddaliby życie w obronie NGO, chronili je przed krytyką i oczerniali każdego, kto ośmieli się kwestionować dobre imię NGO. Stąd ta próba kampanii oszczerstw, by zdyskredytować ten raport. Wynika z wiary w “społeczność dobra” – społeczność, która po prostu nie istnieje.  


Leżący u podstaw antysemityzm


Nade wszystko są tam klasyczne antysemickie nuty. Jest to pieśń o Żydach, uczciwości, lojalności i pieniądzach.  

 

Klasyczny antysemicki spisek: Żydzi nie mają sprawczości; nie potrafią podejmować decyzji. Wszyscy jesteśmy pionkami – piątą kolumną – częścią globalnej żydowskiej kliki.  


Zatopieni bez śladu


Ważne jest powiedzenie, że nie znalazłem niczego o Stephanie Kirchgaessner, co sugerowałoby, że ma historię antyizraelskich lub antysemickich poglądów. Po prostu stoi po stronie Amnesty, po stronie “społeczności dobra” – a ja ośmieliłem się wstać i zaatakować ich. Od tego momentu błędne przekonanie tej dziennikarki o moralnej supremacji, które dominuje w jej bańce, dokonało reszty. Zaprowadziło ją prosto do króliczej nory.     


Publikuję to, ponieważ ta sprawa pokazuje szambo, w jakim pływają dziś dziennikarze “Guardiana” Oto jak i dlaczego ich relacje są tak wypaczone. Nie są tam, by przekazać wiadomości, ale po to, by bronić swojej supremacyjnej ideologii i szkalować jej wrogów. To wyraźnie ustawia mnie na linii strzału “Guardiana”. Dołączyli do Electronic Intifada, Mondoweiss i innych antysemickich szmat w próbach atakowania żydowskich obrońców.  


(Uwaga: zaproponowałem Stephanie Kirchgaessner możliwość odpowiedzi na ten tekst – jak dotąd nie odpowiedziała).  


The Guardian’s Antisemitic Conspiracy

25 kwietnia 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska