Europa kocha Palestyńczyków i udaje, że nie wie dlaczego


Andrzej Koraszewski 2022-04-17

Dalal Mughrabi – wzór osobowy dla palestyńskich dzieci, odpowiedzialna za zamordowanie 38 pasażerów autobusu, w tym trzynaściorga dzieci. (Źródło zdjęcia: MEMRI)
Dalal Mughrabi – wzór osobowy dla palestyńskich dzieci, odpowiedzialna za zamordowanie 38 pasażerów autobusu, w tym trzynaściorga dzieci. (Źródło zdjęcia: MEMRI)

Komisja Eurpejska zablokowała drobnych 200 milionów euro przeznaczone dla utrzymanka, czyli nazywanego „prezydentem” dyktatora Autonomii Palestyńskiej. Utrzymanek utrzymuje się na swojej pozycji dożywotniego prezydenta Palestyńczyków dzięki łaskawemu wsparciu Europy i Ameryki, ale również Izraela, wszyscy bowiem są głęboko przekonani, że utrzymanek dobrze podtrzymuje mit o dążeniu Palestyńczyków do pokoju, do rozwiązania w postaci dwóch państw i (oczywiście) do dobrobytu samych Palestyńczyków. 


W to ostatnie najmniej wierzą sami Palestyńczycy, więc nie ma mowy o żadnych wyborach, bo na wygranie takich wyborów Abbas nie ma najmniejszych szans. Europa i Ameryka doskonale to rozumieją i nie mają pretensji do utrzymanka, że się przy władzy utrzymuje bez takich dziwactw jak wybory.


Może nie wszystko w Ameryce i Europie o Autonomii wiedzą, ale znają sondaże i orientują się, że w wolnych wyborach nie tylko Abbas musiałby przegrać, ale jego miejsce zająłby człowiek, który prawdopodobnie odmówiłby udawania, że chce pokoju z Izraelem i rozwiązania w postaci dwóch państw, a bez takiego udawania trudno Palestyńczykom okazywać miłość i udzielać wsparcie. Mahmoud Abbas wzorem swojego poprzednika, Arafata, odrzucił wszystkie propozycje pokoju, jednak od czasu do czasu zapewnia, że myśli o tej sprawie, a winni, że myśli tak rzadko, są oczywiście Żydzi i Europa całym sercem zgadza się z tym wnioskiem, bo przecie logiczny.   


Komisja Europejska wstrzymała głupie 200 milionów euro z powodu kłopotliwych raportów na temat gloryfikujących terror podręczników szkolnych. Wraca ta sprawa na tapetę od lat i wypada coś zrobić, żeby nie mówili, że Europa nic się nie robi. Zapadła zatem decyzja z pełną świadomością, że jak się zabierze tu, to da się gdzie indziej i utrzymankowi nie ubędzie. Niestety na inteligencję członków nie można liczyć, nie wszyscy rozumieją, jak działają mechanizmy wsparcia, i piętnastu minstrów spraw zagranicznych skierowało do Olivéra Várhelyiego, unijnego komisarza ds. wspierania i rozszerzania wsparcia, pismo z wyrazami głębokiego zaniepokojenia zamrożeniem  datku z powodu głupich obaw o zachęcanie w podręcznikach dzieci i młodzieży do terroru.           


Jak się dowiadujemy ze strony Honest Reporting, pismo podpisane przez ministrów spraw zagranicznych Irlandii, Belgii, Cypru, Estonii, Finlandii, Francji, Grecji, Łotwy, Litwy, Luksemburga, Malty, Polski, Portugalii, Hiszpanii i Szwecji, stwierdza:

Pragniemy ponownie wyrazić nasze zaniepokojenie ciągłym opóźnieniem w wypłacie pomocy UE dla Palestyny na rok 2021 z powodu wniosków Komisji, aby uzależnić finansowanie od reformy sektora edukacji […]


Wprowadzenie warunków w czasie, gdy Autonomia Palestyńska jest już zaangażowana w ambitny program reformy edukacji, grozi osłabieniem, a nawet odwróceniem dotychczasowych postępów i może zaszkodzić naszemu toczącemu się dialogowi z Palestyńczykami w tej sprawie i w innych. Ponadto konieczne jest, abyśmy zrobili wszystko, co w naszej mocy, aby wzmocnić umiarkowane głosy w stosunku do bardziej radykalnych”.

Spróbujmy to przełożyć na bardziej zrozumiały język. Ministrowie informują, że doskonale wiedzą, iż utrzymanek zajmuje się kształceniem młodego pokolenia Palestyńczyków do terroru, ale jest na tyle umiarkowany i dobrze wychowany, że nie mówi tego po angielsku, więc nie powinniśmy wysyłać sygnałów, że wiemy, co mówi po arabsku, bo to robi bardzo złe wrażenie. Współczujemy Palestyńczykom, że im Izraelczycy przeszkadzają w zabijaniu Żydów, ale przecież nie mówimy tego głośno.


Co może być złego w nauczaniu palestyńskich dzieci religii? Dlaczego mamy karać pokój miłującego Abbasa za to, że w palestyńskich szkołach finansowanych przez Organizację Narodów Zjednoczonych naucza się, że najpiękniejszym celem w życiu jest śmierć w trakcie zabijania niewiernych, że Izrael jest „szatański” i ukradł Palestyńczykom ich starożytną historę, że Żydzi są podstępni i nigdy nie wolno im wierzyć, że ci, którzy przeprowadzają ataki terrorystyczne, są największymi bohaterami?


Czy to ma być powód, dla którego, my, Europejczycy, mamy wyrzekać się naszej tradycji i odmawiać sobie współczucia i szczodrości dla Palestyńczyków? Czasami słyszymy podstępne i nieuczciwe pytania, którym Palestyńczykom współczujemy. Oczekuje się od nas współczucia dla jakichś Palestyńczyków, którzy rzekomo giną pod bombami Assada, albo dla tych, którzy podobno nie mają żadnych praw w Libanie, albo dla tych, którzy mają ograniczone prawa w Jordanii, może jeszcze każą nam się przejmować tym, że są obozy dla „palestyńskich uchodźców” na terytoriach palestyńskich w Gazie oraz w Judeii i Samarii? To są skandaliczne wykręty ludzi, którzy próbują odwracać uwagę od tego, co dla nas, Europejczyków, jest najważniejsze.


I co z tego, że przesyłane utrzymankowi pieniądze są systematycznie rozkradane? Spełniają przecież swój najważniejszy cel. Rozkwit palestyńskiej gopspodarki, dobrobyt palestyńskiego społeczeństwa spowodowałby wyłącznie rozleniwienie, osłabienie walki prowadzonej przez Organizację Wyzwolenia Palestyny (jak również Hamas i Palestyński Dżihad).          


Europa kocha wyłącznie tych Palestyńczyków, którzy deklarują, że będą walczyć o „wolną Palestynę” jak długo chociaż jeden Żyd kala swoimi stopami Ziemię Świętą. (A to przecież zgadza się z długą tradycją Watykanu, Aten, Brukseli, Paryża, Madrytu i Warszawy.) Wielu zaprotestuje twierdząc uparcie, że współczującymi Europejczykami kieruje dobre serce i obrona praw człowieka, poczucie sprawiedliwości i dążenie do pokoju.


No cóż, jak każdy mogę być w błędzie, a moja opinia może być krzywdząca. Niesłusznie mogę kojarzyć tę miłość do Palestyńczyków (ale tylko do tych umiarkowanych jak Abbas, i skrzywdzonych jak Hamas, Palestyńczyków) z historią Kościoła katolickiego, z historią cerkwii prawosławnej, z historią kościołów protestanckich, z tym gdzie powstały Protokoły mędrców Syjonu i gdzie napisano Mein Kampf, może niesłusznie kojarzę zapał ministra Zbigniewa Raua do podpisania tego listu z protestem z faktem, że w komunistycznej Polsce były obozy treningowe dla bandytów Arafata, a po uwolnieniu się od komunizmu kolejne rządy wszystkich kolorów nadal z zapałem popierały wszystkie antysemickie rezolucje ONZ. Teraz przecież robiliśmy to i robimy nadal, żeby być dobrymi Europejczykami. (Pewnie dlatego nie zauważa tych praktyk prasa rządowa, opozycyjna i ta, udająca rzetelne dziennikarstwo. Pewnie dlatego tak popieramy pielęgowanie europejskich tradycji przez USA.) Politycy i dziennikarze uczciwie wierzą, że chcą pokoju i rozwiązania w postaci dwóch państw. W trosce o swoją uczciwą wiarę odmawiają informowania, co znajduje się w palestyńskich podręcznikach, w trosce o swoją wiarę odmawiają informowania o aresztowaniach palestyńskich zwolenników pokoju z Izraelem, w trosce o swoją wiarę odmawiają informowania o niebotycznej korupcji w Gazie i na obszarach Autonomii Palestyńskiej, nędza Palestyńczyków jest oczywiście winą Żydów, bo jakżeby inaczej. Przecież żadne państwo na świecie nie dostało takiej ilości pomocy zagranicznej jak Palestyńczycy.

A może częścią wyjaśnienia jest ten list piętnastu europejskich ministrów?