“Kiedy Biden zobaczy, że jego błędy szkodzą interesom Ameryki?”


Khaled Abu Toameh 2022-04-13

Administracja Bidena kontynuuje politykę głębokich zmian rozpoczętą przez prezydenta Obamę, ale Arabowie obawiają się, że końcowy skutek może być podobny. (Na zdjęciu rosyjski minister spraw zagranicznych Ławrow i oferująca „resetting” stosunków Ameryki z Rosją po inwazji na Gruzję ówczesna sekretarka stanu Hillary Clinton. 9 marca 2009r. Źródło: Wikipedia)
Administracja Bidena kontynuuje politykę głębokich zmian rozpoczętą przez prezydenta Obamę, ale Arabowie obawiają się, że końcowy skutek może być podobny. (Na zdjęciu rosyjski minister spraw zagranicznych Ławrow i oferująca „resetting” stosunków Ameryki z Rosją po inwazji na Gruzję ówczesna sekretarka stanu Hillary Clinton. 9 marca 2009r. Źródło: Wikipedia)

Wielu Arabów nadal wyraża rozczarowanie i frustrację administracją prezydenta Bidena, szczególnie jej ugłaskiwaniem mułłów w Iranie, usunięciem klasyfikacji milicji Huti i odwróceniem się od sojuszników i przyjaciół Ameryki w świecie arabskim.  


Te poglądy, wyrażane w artykułach publikowanych w wielu mediach, odzwierciedlają coraz większy niepokój wśród Arabów, szczególnie tych, którzy żyją w państwach Zatoki. Niektórzy arabscy autorzy tych artykułów są bliscy rządom i przywódcom arabskich krajów. Można zatem spokojnie założyć, że te poglądy odzwierciedlają także oficjalne stanowisko tych przywódców i rządów.


Jeden ze znanych autorów, emiracki polityk i nauczyciel akademicki, Abdul Chalek Abdullah, jest blisko związany z Mohammedem bin Zayedem Al Nahyanem, następcą tronu  Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA).


Abdullah ujawnił, że od dojścia do władzy administracji Bidena rok temu stosunki ZEA-USA uległy “bezprecedensowemu pogorszeniu”.

"Nieporozumienia [między ZEA a USA] są u szczytu, zaufanie jest najniższe a wzajemne urazy stały się publiczne… Rok temu, partnerstwo między ZEA i Ameryką było najsilniejsze i stosunki były na drodze do nowego poziomu głębokiego strategicznego partnerstwa, a potem zdarzył się nieoczekiwany odwrót i rozejście się”.

Abdullah przypomina, że przez ostatnie 30 lat ZEA zainwestowały bardzo dużo w stosunki z Waszyngtonem. W tym czasie, jak pisze, ZEA chciały wzmocnić stosunki, pogłębić zaufanie i skonsolidować wzajemne korzyści.  

"ZEA chciały wzmocnić polityczne porozumienie z USA przez Porozumienia Abrahamowe i planowały konsolidację militarnej i strategicznej współpracy przez umowę o F-35... ZEA ulokowały gros inwestycji swoich olbrzymich funduszy na amerykańskich rynkach, wykluczając nawet azjatyckie i europejskie rynki, i były chętne do podnoszenia wielkości wymiany handlowej z Waszyngtonem. ZEA chciały zostać czołowym handlowym partnerem Ameryki".

Ten polityk emiracki zauważa jednak, że administracja Bidena “nie zachowywała się dobrze i nie doceniała tego, co robi ZEA”. Administracja Bidena, pisze Abdullah, nie była zadowolona z Porozumień Abrahamowych “mimo ich historycznego znaczenia i nie udzieliła im uwagi, na jaką zasługują”.


Autor zganił administrację Bidena za pominiecie politycznej, humanitarnej i wojskowej współpracy ZEA z USA podczas wycofywania się USA z Afganistanu.


Wyrażając głębokie rozczarowanie polityką Waszyngtonu, skrytykował administrację Bidena za brak poparcia podczas ataków Hutich na ZEA, co potwierdziło, że USA są “niepewnym partnerem w czasach kryzysów”.   

"W świetle tych faktów ZEA ma prawo czuć podwójną urazę wobec nieprzewidywalnego partnera, USA, który nie respektuje swoich zobowiązań… To skłoniło ZEA i inne kraje, by nie polegały na USA jako na jedynym strategicznym partnerze. Zagrożone są stosunki ZEA z amerykańskim partnerem i stoją one przed trudnościami, przed jakimi nie stały przez 50 lat, a mogą iść w kierunku dalszych rozbieżności zamiast zbliżenia. Jest pewne, że zadanie rozwiania nieporozumień spada na barki administracji Bidena, która może być bliska utraty regionalnego partnera”.  

Autor z Bahrajnu, Muhammed Al Mahmeed napisał, że prezydent Biden nadal popełnia błędy i przejęzyczenia. "Nie nauczył się lekcji z błędów i katastrof [byłego prezydenta USA Baracka] Obamy, ale powtarza je. Biden kontynuuje, popełniając coraz więcej błędów”, szczególnie w stosunkach z Rosją i państwami Zatoki.


"Widzimy absurdalne polityczne zachowanie, które tylko zaszkodzi interesom USA” – dodał.


Mahmeed także krytykował administrację Bidena za brak poparcia arabskich krajów w obliczu ataków Hutich z Jemenu.

"Entuzjazm Bidena do popierania wysiłków pewnych krajów arabskich, by osiągnąć bezpieczeństwo i stabilność, jest mizerny… Zamiast tego, pędzi do osiągnięcia pojednania z Iranem. Kiedy prezydent Biden zrozumie, że jego nieustanne błędy i gafy szkodzą amerykańskiemu narodowi?”

Doświadczony libański dziennikarz i komentator polityczny Cheirallah Cheirallah napisał, że nie ma rzeczywistej różnicy między Bidenem i Obamą.

"Nic nie zmieniło się w Waszyngtonie od Baracka Obamy do Joego Bidena... Jeśli cokolwiek zmieniło się, to na gorsze. Hasłem nadal głoszonym w Waszyngtonie jest to, że irańska kwestia nuklearna redukuje wszystkie inne kryzysy na Bliskim Wschodzie i w Zatoce i że ta sprawa [nuklearna] nie ma nic wspólnego z działaniami Islamskiej Republiki w Iraku, Libanie, Syrii i Jemenie".

Powtarzając rozpowszechnione opinie wśród arabskich sojuszników Waszyngtonu, Cheirallah zapytał:

"Jak może administracja, która porzuciła swoich sojuszników, włącznie z Arabią Saudyjską, odnieść sukces w sprawie [rosyjskiego prezydenta] Władimira Putina w Ukrainie? Jak może administracja USA zdobyć zaufanie swoich sojuszników mimo odmowy zauważenia, że północny Jemen stał się irańską bazą pocisków balistycznych i dronów? Te pociski i drony są skierowane na państwa Zatoki Arabskiej i teraz grożą także żegludze na Morzu Czerwonym. Administracja Bidena nie zdała ukraińskiego egzaminu. Tragedią jest to, że nie chce tego przyznać i nie chce dostrzec, dlaczego sojusznicy jej nie ufają”.

Libański dziennikarz określił politykę administracji Bidena na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej jako "destrukcyjną".


Ta polityka USA, pisał, “zachęciła Iran, by zwiększył swoje zagrożenie dla krajów regionu i ich bezpieczeństwa przez Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej”.

"Ujmując to jaśniej, nie ma zdrowej na umyśle osoby w regionie, która byłaby skłonna poważnie traktować jakiekolwiek uspokajające słowa [specjalnego wysłannika USA ds. Iranu] Roba Malleya i innych członków amerykańskiej administracji, którzy zajmują się sprawą Iranu. Każde dziecko wie, że ci Amerykanie dążą dziś wyłącznie do ugłaskania Iranu, szczególnie w sytuacji słabej reakcji amerykańskiej na niedawne ataki dokonane przeciwko Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonym Emiratom Arabskim”.

Kurdyjski badacz, Chorszid Delli także wyraził niepokój z powodu uniżonego podejścia administracji Bidena i jej gotowości do ustępstw wobec Iranu:

"Biden stosuje bardzo elastyczną politykę wobec Iranu i wydaje się zdecydowany na uczynienie wszystkich możliwych ustępstw w celu osiągnięcia nowego porozumienia nuklearnego, ożywiając porozumienie nuklearne z 2015 roku zawarte w czasach Obamy… Biden nie bierze pod uwagę niepokoju sojuszników, którzy obawiają się roli i regionalnej agendy Iranu, szczególnie jego programu rozwoju pocisków balistycznych, który stanowi zagrożenie dla historycznych sojuszników Ameryki, szczególnie Izraela. Biden zamienił się w ’gołąbka pokoju’ kosztem sojuszników Ameryki bez żadnego względu dla ich niepokojów o bezpieczeństwo. Zaakceptował większość irańskich warunków, a na dodatek znosi różne finansowe sankcje, co da Iranowi miliardy dolarów zamrożonych w zachodnich bankach. Jeszcze gorsza od tego wszystkiego byłaby zgoda Waszyngtonu na irański warunek usunięcia Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej z listy organizacji terrorystycznych, jak to zrobili z terrorystyczną milicją Huti”.

Delli wskazał, że polityka Bidena w sprawie nuklearnej Iranu nie jest do zaakceptowania dla sojuszników Waszyngtonu.

"Polityka Bidena wobec irańskiego [programu] nuklearnego nie jest do zaakceptowania dla sojuszników na Bliskim Wschodzie i w Zatoce Arabskiej, i trwające posunięcia dyplomatyczne tych [arabskich] krajów w tej sprawie są wyrazem ukrytego odrzucenia tej polityki”.  

Egipski publicysta Mamoun Fandy napisał, że Arabowie już są zaniepokojeni działaniami Iranu i jego terrorystycznych marionetek w regionie. Arabowie, pisał, powinni wziąć sprawy we własne ręce i nie czekać na USA, by im pomogły.


"Dwa niebezpieczeństwa przychodzą z Iranu” – napisał Fandy.

"Nuklearny Iran i ingerencje w wewnętrzne sprawy krajów arabskich. Nie twierdzę, że nasze kraje, a niektóre z nich są ważnymi regionalnymi mocarstwami (jak na przykład, Egipt i Arabia Saudyjska), powinny kłócić się z USA, ale musimy być świadomi naszego losu”.

Jego zdaniem niedawny szczyt w jordańskim porcie Akaba, na którym spotkali się przywódcy Jordanii, Egiptu, Iraku i ZEA, jest dobrym zalążkiem poważnego arabskiego dialogu o irańskiej groźbie dla krajów arabskich. (Asharq Al-Awsat, 28 marca 2022)


Saudyjski dziennikarz Maszari Al-Thajdi napisał, że niedawne spotkanie na pustyni Negew w Izraelu między ministrami spraw zagranicznych Egiptu, Izraela, ZEA i Bahrajnu, z udziałem sekretarza stanu USA Antony’ego Blinkena, odbył się, ponieważ Arabowie zauważyli, że administracja Bidena nie ma pojęcia o roli Iranu w regionie.


"Kraje arabskie, szczególnie Arabia Saudyjska, Egipt, ZEA, Bahrajn, Maroko i inne wielokrotnie próbowały pokazać Waszyngtonowi realność irańskiego zagrożenia” – napisał  Al-Thajdi.

"Forum na Negewie zaaprobowało plan kooperacji przeciwko wspólnemu niebezpieczeństwu i zagrożeniom, szczególnie w dziedzinie walki z pociskami balistycznymi i dronami odpalanymi przez Iran i jego marionetki w krajach arabskich. Widzimy, co marionetki Iranu robią w Iraku, Syrii, Libanie, Bahrajnie i Kuwejcie".

Z tych opinii wynika jasno, że Arabowie wysyłają następujące komunikaty: po pierwsze, że USA tracą arabskich przyjaciół i sojuszników; po drugie, że w rok po dojściu Bidena do władzy Bliski Wschód jest mniej bezpieczny i stabilny z powodu gróźb i ataków Iranu i jego marionetek; po trzecie, że Arabowie czują się zdradzeni i porzuceni przez USA, które straciły wiarygodność i prestiż na Bliskim Wschodzie; po czwarte, że nowa umowa nuklearna z Iranem będzie stanowiła realne zagrożenie nie tylko dla Arabów, ale dla Izraela i również dla samej Ameryki.


Chociaż wielu ludzi w świecie arabskim dyplomatycznie mówi o działaniach Bidena jako “błędach”, wydają się rozumieć, że są to działania umyślne i że brak w nich jakichkolwiek względów dla dobra narodów, które nadal będą żyć w tym regionie – podczas gdy Amerykanie, którzy za nich podejmują te decyzje, nie będą.  

Zaloty administracji Bidena do Iranu, państwa-sponsora terroryzmu, wydają się powtórką tego samego bezdusznego, bezlitosnego braku troski, jaki Ameryka pokazała ludziom pozostawionym po ich wycofaniu się z Afganistanu; a teraz widzimy jak USA ociągają się z dostarczeniem Ukraińcom broni wystarczająco szybko, by mogli bronić się przed rosyjską morderczą armią.


Wielu nie rozumie, dlaczego administracja Bidena miałaby chcieć tego jako swojego dziedzictwa.


Jeśli sprawa łamania praw człowieka w Arabii Saudyjskiej jest uważana za problem, to Arabowie zadają pytanie, dlaczego sprawa łamania praw człowieka w Iranie – który zamordował tak wielu Amerykanów na przestrzeni dziesiątków lat, od zamachu bombowego na baraki piechoty morskiej w 1983 roku do zamachów 9/11 – jest uważana za mniejszy problem.


Zobaczymy, czy administracja Bidena zareaguje na te przesłania, czy też będzie dalej maszerować krok w krok z unurzanymi w krwi irańskimi mułłami i ich grupami terrorystycznymi – Hamasem, Palestyńskim Islamskim Dżihadem, Hezbollahem i Huti. Pora, by administracja Bidena zdecydowała, po czyjej jest stronie – terrorystów i ich panów w Teheranie, Moskwie i Pekinu, czy tradycyjnych i wiarygodnych sojuszników Waszyngtonu w świecie arabskim.  


When Will Biden See That His Mistakes
Are Harming America’s Interests?

Gatestone Institute, 7 kwietnia 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Khaled Abu Toameh - urodzony w 1963 r. w Tulkarem na Zachodnim Brzegu, palestyński dziennikarz, któremu wielokrotnie grożono śmiercią. Publikował między innymi w "The Jerusalem Post", "Wall Street Journal", "Sunday Times", "U.S. News", "World Report", "World Tribune", "Daily Express" i palestyńskim dzienniku "Al-Fajr". Od 1989 roku jest współpracownikiem i konsultantem NBC News.