Co się dzieje w gabinecie Putina?


Andrzej Koraszewski 2022-04-01


Kiedy od rana znowu zobaczyłem pytanie, co się dzieje w głowie Putina, scyzoryk otworzył mi się w kieszeni i przysłał mi esemesa, żebym się nie denerwował, ponieważ starsi ludzie, podobnie jak młodsi ludzie oraz młodzież (o dzieciach już nie wspominając), mają tendencję do gniewnych reakcji na wszystko, co określają jako głupie. Dziesięciu dobrze odżywionych wariatów nie wymyśli tego, co potrafi jeden mózg Putina. Nawet umiarkowanie normalny człowiek nie odgadnie, co w tej głowie się dzieje, a taki całkiem normalny to już w ogóle. Mózg Putina jest pod presją, bo co pięć minut jakiś prezydent dzwoni, a najgorsi to jakieś odręcznie pisane liściki przez kurierów przesyłają. Sekretarka głowę ostrożnie zza futryny wystawia i mówi - Duda. Jaka Duda, pyta samodzierżawny prezydent i milczy. Sekretarka wie, że on teraz klnie po cichutku, bo słyszała jak mu Patriarcha powiedział, żeby nie klął głośno, bo on teraz wielki człowiek i Bóg słyszy jego każde słowo. Wraca sekretarka do swojego biurka, a tu już młodszy sekretarz informuje, że dzwoni prezydent Francji. Biegnie dziewczyna z powrotem, wychyla głowę ostrożnie, żeby nie oberwać czymś ciężkim i szepcze: Macron.

Wzrusza Putin ramionami i mówi dawaj go. Podnosi słuchawkę i pyta: czego.


A Francuz uprzejmie pyta, czy rosyjski kolega lubi coq au vin blanc. Coq jak coq ale blanc to raczej nie, odpowiada Putin.


– Czerwone nie do wszystkiego pasuje – stwierdza dyplomatycznie francuski prezydent. A Putin wariat, ale nie idiota, zaczyna się domyślać, że niżej godziny nie zejdzie.      


Faktycznie godzinę i piętnaście minut rozmawiali o francuskiej kuchni, ale do coq au vin blanc nie dał się Putin przekonać.


Ledwie odłożył telefon, a już w drzwiach głowa sekretarki szepcze: Xi. Poderwał się Putin, złapał telefon, a Xi pyta zatroskany, jak ci idzie Wołodia? Skarży się Putin, że go prezydenci od świtu do nocy bombardują. A to jakiś Duda, a to amerykański prezydent. „Mówię mu cześć Donald, a to już nie Donald tylko jakiś Joe, bo widzisz Xi, oni się tam zmieniają i żadnej stabilności nie ma, człowiek nie wie jak z nimi gadać i czy w ogóle warto, bo taki prezydent to jak żołnierz na warcie, chwilę postoi zaraz go zmienią.


- A właśnie – pyta XI – jak tam twoi żołnierze?


- Biją nazistów jak jasna cholera – odpowiada Putin, a Xi powtarza to słowo „biją”, ale z jakąś nutą niepewności i ze znakiem zapytania, bo jego agenci wątpliwości mu zasiali.


- No biją – zapewnił Putin, tylko  zachodni faszyści dozbroili ukraińskich nazistów i mamy chwilowe trudności w biciu.


- A – mówi Xi i pyta, czy prezydent Ameryki nadal do Putina dzwoni.
Putin milczy niepewnie, a prezydent Chin mówi, że prezydent Ameryki do niego dzwoni i nie chcąc przedłużać rozmowy rzuca szybko końcową frazę, żeby się Putin trzymał.


Trzyma się Putin mocno krawędzi biurka, aż mu palce bieleją i zastanawia się, czy Bóg słyszy jak on klnie w milczeniu.


Może słyszeć, ale przynajmniej głowy nie zawraca, a Patriarcha ma wszędzie swoich ludzi, więc lepiej uważać. 


Zastanawia się Putin nad informacją, że książę Arabii Saudyjskiej nie odbiera telefonów od amerykańskiego prezydenta. Prezydent dzwoni, a książę tylko ramionami wzrusza. Jak on to robi – zastanawia się Putin i korzystając z wolnej chwili zerka na biurko, na którym leży najnowszy raport o przebiegu „operacji specjalnej”.  Domyśla się samodzierżawny, że mu nie wszystko piszą, ale i to co piszą pewnie też nie jest takie jak być powinno. Nie warto czytać. Trzeba ich pogonić. Do 9 maja operacja specjalna ma być zakończona i zrobimy w Moskwie defiladę zwycięstwa. Niech cały świat wie, że wygraliśmy. A wygrać wygramy, zapewnia go minister i informuje, że już płyną okręty z islamskimi mołojcami, którzy będą faszystów bić, gdzie tylko ich zobaczą.


Patrzy Putin podejrzliwie i pyta ministra, czy wie, że amerykańscy komandosi w tajemnicy szkolą ukraińskich żołnierzy. Kto to powiedział, dopytuje minister. No nie nasz wywiad, tylko amerykańscy dziennikarze - odpowiada zagniewany prezydent Federacji Rosyjskiej i obszarów jeszcze nie podbitych.


- Jak oni tacy idioci, to zwycięstwo mamy w kieszeni – zapewnia minister i zastanawia się, jak się szybko odmeldować, żeby prezydent nie zadawał paskudnych pytań.


Sekretarka mówi, że prezydent Indonezji chciałby z Putinem dwa słowa, więc minister na paluszkach uchodzi, żeby kolejnego zawału nie dostać.   


Wszyscy pytają, co się dzieje w głowie Putina, tymczasem to, co naprawdę ważne, to co się dzieje w gabinecie Putina, a na to pytanie nikt w całej Rosji pary z gęby nie puści, to nie jest jakaś Ameryka, żeby wszystkie tajemnice państwowe od razu lądowały na pierwszych stronach gazet. Możemy się tylko domyślać.    

1 kwietnia 2022r.