Nowa Wielka Gra


Joel Kotkin i Hügo Krüger 2022-03-14


Inwazja Rosji na Ukrainę będzie pamiętana jako jedna z wielkich zbrodni XXI wieku. Wynikający z tego kryzys humanitarny już spowodował ponad dwa miliony uchodźców, którzy uciekli z ojczyzny. Przy narzucaniu sankcji politycy będą musieli rozważać swoje polityczne opcje, ponieważ wzrost cen energii może wywołać braki żywności w Europie już jesienią i prowadzić do znacznie gorszej katastrofy w Afryce i innych rozwijających się krajach. W takiej sytuacji łatwo jest widzieć obecną wojnę w Ukrainie w manichejskich kategoriach. Kiedy jednak konflikt skończy się lub przekształci w wojnę partyzancką, narodowa tożsamość, geopolityka i ekonomia, a nie abstrakcyjne zasady, będą siłą napędową wydarzeń.

Wracamy do czegoś, co przypomina “Wielką Grę” z XIX wieku, kiedy Wielka Brytania i carska Rosja walczyły o zasoby Azji Środkowej, podczas gdy inni w Europie - Francja, Niemcy, Belgia – dążyły do rozszerzenia imperiów w bogatej w surowce Afryce. Po chwili spokoju po upadku Związku Radzieckiego Wielka Gra została podjęta na nowo z USA i Chinami odgrywającymi teraz główne role. Upokarzający odwrót USA z Afganistanu, kraju centralnego w starej Grze, ośmielił Chiny i Rosję do rzucenia rękawicy w nowej Grze. Zmienili się gracze i dzisiaj Wielka Gra ustawia scenę dla nowego konfliktu – „duopolu” Rosji i Chin z ich sojusznikami, takimi jak Iran i Wenezuela, przeciwko Ameryce i demokratycznemu Zachodowi.


Ten konflikt niekoniecznie będzie militarny i choć Rosja i Chiny są podstawami duopolu, będą odrywać różne role. Rosja pozostaje wysoko zmilitaryzowanym krajem, którego napędzana ropą i gazem gospodarka dostarcza rządowi z grubsza 40 procent dochodów. Chiny, z drugiej strony, użyły rosyjskiej ropy oraz ropy sprzymierzonych krajów, takich jak Iran, by zbudować najpotężniejszą na świecie gospodarkę uprzemysłowioną. Chiny mają finansowe środki na zaopatrzenie trapionej kłopotami gospodarki Rosji w środki, włącznie z alternatywnym systemem kart kredytowych w miejsce systemów zablokowanych przez Zachód.


Wykluczenie Rosji ze zdominowanej przez Zachód gospodarki pchnęło te dwa autokratyczne giganty ku sobie i Rosja otrzymuje teraz chińskie fundusze na finansowanie swojego kluczowego sektora surowców. Tym, co czyni Rosję atrakcyjną dla Chińczyków, nie jest ideologia, ale energia. Mimo marzeń o globalnym kumbaya, jesteśmy bliżej paraleli z ostatnią wojną światową niż wielu podejrzewa. “Produkty ropy naftowej – pisał w 1943 roku amerykański geograf C.F. Jones – są krwią bitew, które przynoszą zwycięstwo”. Energia pomogła ustawić scenę dla obecnej inwazji, bo zasoby Putina płaciły za jego wybrane instrumenty terroru. Europa, argumentuje działacz praw człowieka Garry Kasparow, zasadniczo dała Putinowi „zielone światło” do inwazji. Kiedy Rosja najechała na Ukrainę, to samo zrobiły Niemcy i „Holandia, Włochy, Francja, Wielka Brytania”, które wszystkie finansowały „machinę wojenną Rosji przez ostatnie dziesięciolecie”. Pociski trafiające w Charków i Kijów są przecież opłacone przez Zachód.


Gdyby Zachód rozumiał, jak powstrzymać Putina, natychmiast zakazałby rosyjskiej ropy naftowej, a tę decyzję Biden podjął tylko niechętnie i pod dużym naciskiem. Europa mówi, że dojdzie do obcięcia konsumpcji rosyjskiej energii w następnej zimie. Tak więc Stany Zjednoczone – kraj, który może być największym na świecie eksporterem gazu i może być samowystarczalny w sprawie ropy naftowej – musiały błagać autokracje w Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a nawet w Wenezueli, by przyszły na pomoc rozgniewanym amerykańskim kierowcom. Jak dotąd nawet to nieprzyzwoite bicie pokłonów zostało odrzucone. Okazja pokazania amerykańskiej siły i europejskiego zdecydowania załamała się pod ciężarem energetycznych realiów.


Chart by Bloomberg
Chart by Bloomberg

Tragiczne jest to, że katastrofalne uzależnienie od rosyjskiego eksportu energii jest w znacznej mierze samodzielnie spowodowane – jest to rezultat fanatycznego podejścia do emisji dwutlenku węgla. Próba wymuszenia “zerowych emisji” w krótkim czasie i robienie tego pod nieobecność produkcji gazu ziemnego i energii jądrowej potrzebnych do uczynienia tego przejścia bez dewastujących konsekwencji ekonomicznych, z pewnością przyczyniły się do zgromadzenia przez Rosję przed wojną olbrzymich zapasów gotówki. Zachód, włącznie z bogatymi w ropę i gaz Stanami Zjednoczonymi, patrzył na Rosję jako źródło tymczasowej podaży w pogoni za nirwaną wolnej od paliw kopalnych egzystencji.   


Bezwzględny dyktator, taki jak Putin, rozpoznaje bandę “użytecznych idiotów”, kiedy tylko ją widzi. Rosja podobno przez lata finansowała działania aktywistów przeciwko szczelinowaniu. Nie musiała jednak używać takich ukradkowych metod, kiedy zachodnie mocarstwa okazywały tak niezwykły brak powagi. Jak to ujął Mike Shellenberger: “Podczas gdy my zakazywaliśmy używania plastikowych słomek, Rosja prowadziła wiercenia i podwajała nuklearną produkcję energii”. Shellenberger twierdzi, że Putin rozumie swoje narodowe interesy: Rosja produkuje trzykrotnie więcej ropy naftowej niż może zużyć w kraju i dwukrotnie więcej gazu i węgla niż potrzebuje. Dostarcza Europie około 20 procent potrzebnej jej ropy naftowej, 40 procent gazu i 20 procent węgla. Najbardziej krytycznym przypadkiem mogą być Niemcy, którzy w okrzyczanej Energiewende starali się porzucić równocześnie energię jądrową i węgiel. Nie tylko koszty utrzymania w Niemczech wzrosły, ale kraj zwiększył swoją zależność od rosyjskiego gazu.


Nie tylko zieloni aktywiści i politycy napędzali obecną katastrofę energetyczną. Zarządzanie gospodarką kapitalistyczną w oparciu o ESG (środowisko, społeczna odpowiedzialność, ład korporacyjny) doprowadziło do zahamowania inwestycji w paliwa kopalne, choć gwałtownie rosnący popyt na „metale ziem rzadkich” tworzy szereg środowiskowych katastrof. W 2022 roku magazynowanie gazu w Europie spadło do niebezpiecznego poziomu poniżej 50 procent pojemności, a konflikt z Rosją spowodował, że ceny europejskiego gazu poszybowały do góry. Nawet jeśli amerykański gaz ciekły zastąpi dostawy rosyjskie, zmiana zabierze miesiące. Podobnie jak w latach 1930. zachodni ugłaskiwacze trzymali otwarte drzwi dla rosyjskiej ekspansji. Pełen złudzeń Zachód nie podjął żadnych kroków, by powstrzymać Rosję po aneksji Krymu w 2014 roku, zamiast tego zmniejszył dostawy broni do Ukrainy i odmówił nałożenia sankcji na gazociąg Nordstream 2, a Putin zareagował na pokaz słabości tak, jak to zawsze robią gangsterzy.  


Nie tylko Putin trzyma się westfalskiego modelu energetycznego, który daje priorytet narodowej suwerenności przed wymogami globalnego kapitału lub międzynarodowych instytucji. Chiny także korzystają z gwałtownej dekarbonizacji Zachodu, pompując pieniądze w  zielone fundusze Zachodu, mimo że we własnym kraju nadal dokonują wielkich inwestycji w węgiel. Chińczycy wiedzą, że przynajmniej na średnią metę paliwa kopalne pozostaną niezbędne dla ich ekonomicznego wzrostu. W końcu, paliwa kopalne nadal odpowiadają za 81 procent wszystkich dostaw energii, i nawet gdyby wszystkie kraje spełniły swoje obietnice klimatyczne, nadal odpowiadałyby z grubsza za trzy czwarte dostaw.


Rosja już jest drugim największym źródłem ropy naftowej dla Chin (po Arabii Saudyjskiej), i właśnie podpisała 30-letnią umowę na olbrzymie nowe rosyjskie gazociągi, oraz zakup innych towarów, takich jak węgiel, jęczmień i pszenicę. Chiny odpowiadają teraz za 18,6 procent rosyjskiego eksportu. Kupowanie ropy i gazu, i spalanie węgla jest w porządku w kraju, którego nie obchodzą nagany środowiskowców, i który nie ma żadnych planów obniżania emisji do 2030 roku. Rozwijające się kraje, takie jak Indie, mają jeszcze dłuższą perspektywę. Indie przypuszczalnie wyłonią się jako trzecie mocarstwo po Chinach i Stanach Zjednoczonych i także polegają na Rosji w sprawie 49 procent swojego uzbrojenia.


Zielona agenda Zachodu – która sprzeciwia się energii jądrowej i gazu ziemnego, jak również energii z brudniejszych paliw – daje Chinom przewagę konkurencyjną. Jeszcze przed inwazją na Ukrainę zawodna i kosztowna rzeczywistość „odnawialnej” energii już przyspieszała deindustrializację Zjednoczonego Królestwa i innych części UE. Obecne braki energii powodują zamykanie fabryk w Europie, i jeśli nie będzie zorganizowanych starań o ożywienie przemysłu, wysokie ceny energii mogą przyspieszyć przeniesienie się do mniej regulowanych miejsc, takich jak Indie i Chiny, które tworzą bez porównania najwięcej na świecie emisji dwutlenku węgla. Do czasu, kiedy Chiny, Indie i inne rozwijające się kraje będą mogły uznać, że mogą zmniejszyć emisje przez zwrócenie się do energii jądrowej, samonapędzająca się deindustrializacja Zachodu będzie właściwie zakończona i nawet niegdyś wielkie mocarstwa przemysłowe będą na trwałe złapane w sidła chińskich wysokowęglowych łańcuchów dostaw.


Podobnie jak Rosja Chiny mogą za to wszystko dziękować ruchowi ESG, któremu przewodzą  finansowe firmy takie jak Blackrock, uparcie domagające się, by nowe inwestycje spełniały ich obsesję na punkcie „neutralności węglowej”. Podwójne standardy Wall Street reprezentują  praktyczne przyjęcie hegemonii Chin przez paraliżowanie zachodniego przemysłu przy równoczesnym rozszerzaniu biznesu z dominującym na świecie trucicielem środowiska i autokracją par excellence. Jak dotąd strawniejsze opcje – zwiększenie pracy na odległość, energia geotermalna, produkcja gazu ziemnego, energia jądrowa i nowe technologie – nie są na porządku dnia „przebudzonych” korporacji.


Rządowe subwencjonowanie rzeczy takich jak elektryczne samochody zasadniczo wręcza Chinom dominującą pozycję w przyszłym transporcie drogowym. Chiny zachowują także niemal monopol na łańcuch dostaw baterii do elektrycznych pojazdów, co obejmuje kontrolę nad 80 procentami rafinowania surowców, 77 procent światowej pojemności baterii i 60 procent światowej produkcji elementów. Chiny produkują czterokrotnie więcej baterii niż znajdujące się na drugim miejscu Stany Zjednoczone i kontrolują niezbędne surowce, włącznie z dużą koncentracją metali ziem rzadkich, litu, miedzi i kobaltu. Stany Zjednoczone faktycznie posiadają niektóre z tych minerałów, ale środowiskowa opozycja powoduje, że jest mało prawdopodobne, by zaczęto je wydobywać, przynajmniej za kadencji Bidena. Chiny i Rosja szybko zabezpieczyły te, które posiadają, ale inne można otrzymać od wyłaniających się państw-wasali w Afryce i Azji Środkowej, jak również w Ameryce Łacińskiej.


Wszystko to wspiera wyraźnie sformułowany cel Chin, zdominowania łańcuchów dostaw i stania się globalnym supermocarstwem do 2050 roku – co jest przerażającą perspektywą, ale przynajmniej bardziej spójną niż niejasne marzenia zachodnich rządów o “odbudowaniu świata lepiej” lub o antywzrostowym „wyzerowaniu”. Przemysłowe odrodzenie na Zachodzie będzie trudne bez niezawodnych źródeł energii, takich jak gaz ziemny i energia jądrowa – zawodne alternatywy, takie jak energia słoneczna i wiatrowa, muszą być wsparte innymi źródłami, kiedy słońce nie świeci a wiatr nie wieje.


Jak więc będzie wyglądał świat po inwazji – nie jutro ale za dziesięć lat? Przeszłość jest z pewnością pouczająca. Pewniki neoliberalnego porządku szybko ustępują czemuś bliższemu prawu dżungli. W tym świecie coraz bardziej nagie interesy przeważą nad moralnymi agendami. Europa i Ameryka mogą nazywać to wojną o demokrację, ale największa demokracja świata, Indie, są powściągliwe w tej sprawie, a Izrael, który potrzebuje Rosji do kontrolowania swojego niesfornego sąsiada, Syrii, był niechętny przyłączeniu się do antyputinowskiej sprawy.


Równie wiele mówi to, że szereg krajów afrykańskich, które w wielkim stopniu zależą od Chin, nie dołączyło do potępienia inwazji. Czy w pewnym stopniu demokratyczne, czy głównie despotyczne, jest mało prawdopodobne, by zrezygnowały z tego, co duopol oferuje im w kategoriach zasobów, siły finansowej lub dóbr, aby zrobić to, co słuszne. Wysokie ceny gazu już paraliżują gospodarkę w całej Afryce subsaharyjskiej. Żywność jest także powodem wielkiego niepokoju dla rozwijających się krajów, a Rosja także tu odgrywa wielką rolę, produkując z grubsza jedną piątą światowego eksportu pszenicy. Nic dziwnego, że Afryka była podzielona w sprawie rezolucji ONZ potępiającej rosyjską agresję - Senegal, Południowa Afryka i Namibia wstrzymały się od głosu, podczas gdy tradycyjni partnerzy handlowi USA, tacy jak Botswana, Kenia i Nigeria głosowały za.


Nawet jeśli manewr Putina zawiedzie z powodu obecnych sankcji, wydaje się, że wyłonienie się duopolu będzie wzmocnione w nadchodzących latach. Chiny (i do pewnego stopnia także Indie) zaczynają konstruować nowy finansowy systemniezależny od zachodniej kontroli. Chociaż przed takim przedsięwzięciem stoją poważne problemy, eksperci sądzą, że może to pomóc Chinom w przetrwaniu podobnego ekonomicznego ataku jeśli – lub bardziej prawdopodobnie, kiedy – Chiny ruszą się, by przejąć Tajwan, po represjach w Sinciangu i Hong Kongu. Tego obawia się wielu Tajwańczyków. Chińskie przejęcie tej wysoko uprzemysłowionej wyspy dałoby im kontrolę nad najważniejszym centrum półprzewodników, kolejnym atutem w ich dążeniu do kontrolowania ekonomicznej, a tym samym politycznej przyszłości.  


Dla Zachodu jest to krytyczny moment. Można podziwiać europejską solidarność (włącznie z tradycyjnie pacyfistyczną lewicą), przeciwko Putinowi. Z pewnością posunięcia Niemiec, by wreszcie zwiększyć wydatki na obronę i zmienić politykę energetyczną, likwidując zależność od Rosji, są dobrym punktem startowym. To obejmuje manewr przeklasyfikowania energii jądrowej i gazu ziemnego na “zielone paliwa”. Taki postęp może być jednak ograniczony. Jak widzieliśmy po krymskiej inwazji w 2014 roku, Europejczycy są mało zainteresowani, kiedy chodzi o interes własny, a “neutralność węglowa”, choć może chwilowo opóźniona z powodu inwazji, jest tak droga sercom zachodnich postępowców i ich korporacyjnych sojuszników, że może pojawić się znowu, gdy tylko wojna się zakończy.


Z pewnością pomogłoby, gdyby obronny establishment Zachodu potrafił skupić się na wyzwaniach stawianych przez duopol. Niestety, jeśli dziwaczny tweet szefa MI6 jest jakąś wskazówką, wielu jest nadal zaabsorbowanych zielonym absolutyzmem i prawami gejów. Armie w USA i Europie niepokoją się o walkę ze zmianą klimatyczną i o wykorzenienie  białego nacjonalizmu, podczas gdy powinny spędzać czas na ulepszaniu zdolności prowadzenia wojen. Chiny tymczasem budują największą na świecie flotę – nie po to, by była “siłą dobra”, jak przechwalała się marynarka za Obamy, ale by rozciągnąć swoje wpływy na wschodni Pacyfik, a potem do Afryki i poza nią.


Niestety, trudno znaleźć zachodnich przywódców, którzy mogliby dostarczyć światu liberalnej demokracji nieco silniejszego morale. Nie ma nikogo, kto przypomina Churchilla, Roosevelta, Trumana, lub nawet Reagana. Chaotyczna prezydentura Trumpa minęła, zastąpiona przez bezbarwnego i słabego Bidena, o którym nawet „Guardian” sądzi, że może być skompromitowany przez związki jego rodziny. Reakcja mianowanego przez Bidena na cara klimatycznego Johna Kerry’ego na rosyjską inwazję była klasyczna. Jak powiedział, niepokoją go, „olbrzymie konsekwencje dla emisji”. Być może nie rozważył redukcji emisji z powodu słabego wzrostu ekonomicznego i śmierci tysięcy produkujących emisje żołnierzy i cywilów.


W ostatecznym rachunku Zachód może stanąć przed wyborem między obecną agendą klimatyczną a hegemonią autokratów. Najlepszą nadzieją obecnie jest to, że agresja Putina spowoduje obudzenie się Zachodu, ponowną industrializację i znajdzie sensowną politykę energetyczną. Potrzebujemy solidnej polityki i politycznych przywódców, którzy potrafią grać w szachy z Xi lub Putinem, albo z tym, który będzie następnym władcą rosyjskiego państwa. Autokraci już grają w Wielką Grę, a jeśli my nie nauczymy się w nią także grać, przegramy.

 

The New Great Game

Quillette, 9 marca 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Joel Kotkin
jest członkiem zarządu Urban Futures przy Chapman University. Hügo Krüger jest inżynierem, specjalistą w dziedzinie budowy elektrowni atomowych, z doświadczeniem z przemysłu naftowego i gazowego.