Propagandowy front Władimira Putina


Andrzej Koraszewski 2022-03-07

Okładka nowej książki <span>Marcela H. Van Herpena.</span>
Okładka nowej książki Marcela H. Van Herpena.

Bójka kilku urodzonych w Rosji Izraelczyków z kilkoma urodzonymi w Ukrainie Izraelczykami może się wydawać wyłącznie komicznym epizodem, ale w pewien sposób ilustruje siłę plemienności wtórnej oraz siłę propagandy, która zawsze do plemienności lubi się odwoływać i zawsze może liczyć na odzew pierwotnych instynktów.

Majaczenia Władimira Putina o denazyfikacji kraju, którego bezgranicznie szanowanym prezydentem jest sługa narodu pochodzenia żydowskiego, mogą zakrawać na paranoję, jak długo nie zaczniemy się uważnie przyglądać, gdzie słowa padają na żyzny grunt.

 

Opowieści o tym, że dzisiejsza armia ukraińska to banderowcy, że dzisiejsze związki Ukrainy z Zachodem to pokłosie współpracy z nazizmem, że obrona przed rosyjskimi czołgami to walka o zniewolenie ukraińskiego narodu, który rosyjska armia chce tylko wyzwolić, nie dla wszystkich brzmią tak absurdalnie jak dla nas.

 

Śledzenie, kto te opowieści powtarza, zapewniając, że to prawda i tylko prawda, nie jest stratą czasu.

 

Możemy znaleźć chętnych na takie opowieści również w Polsce, tu jednak te głosy są dziś przytłumione ze względu na powszechny podziw dla ukraińskiego oporu wobec Rosjan. Historyczny antagonizm polsko-ukraiński zszedł na drugi plan wobec historycznego antagonizmu polsko-rosyjskiego. Propaganda Putina nie jest jednak skierowana na polskie społeczeństwo. Jej pierwszym odbiorcą mają być sami Rosjanie i rosyjska ulica pokazuje, że spora część rosyjskiego społeczeństwa jest wdzięcznym odbiorcą tej strawy. Putin apeluje jednak również do świata, głównie do Trzeciego Świata i do światowej lewicy walczącej z kapitalizmem, imperializmem i kolonializmem.

 

Rosja nie jest już ojczyzną światowego proletariatu, chce być sumieniem świata, krajem przewodzącym w walce ze złem i, a jakże, w walce o prawa człowieka. Kto to może poważnie potraktować?

 

Asa Winstanley, czołowy „publicysta” Elektronic Intifada w pierwszym dniu rosyjskiego najazdu na Ukrainę tweetował:”

Jak co dzień przypominam wam, że USA, Wielka Brytania, Kanada i Izrael zbroją i szkolą najbardziej chyba na świecie niebezpieczną neonazistowską milicję – jednostki Ukraińskiej Gwardii Narodowej zwane Batalionem Azowa

Asa Winstanley przedstawia się jako brytyjski dziennikarz śledczy, ma znakomite kontakty z mediami głównego nurtu, i chociaż zawieszono go w Partii Pracy w 2019 roku, nadal należy do wpływowych ludzi w szeregach zwolenników Corbyna.

 

Pierwszego marca Winstanley pisał:

Od lat CIA przygotowywała się na ten moment… przez przygotowywanie Ukraińców do powstania przeciwko [rzekomej] rosyjskiej okupacji”.

Chiny wstrzymały się od potępienia Rosji w ONZ, w publicznych wypowiedziach niby potępiają, ale w propaństwowych mediach gdzie nie zajrzysz znajdujesz putinowską propagandę publikowaną bez znaków zapytania. Na stronie internetowej Wen Wei Po czytamy:

Prezydent Rosji powiedział kilka dni temu w wystąpieniu telewizyjnym, że operacja militarna przeciw Ukrainie ma na celu ochronę ludzi, którzy od ośmiu lat narażeni są na ludobójstwo ze strony reżimu w Kijowie. Z tego powodu Rosja dąży do demilitaryzacji i denazyfikacji Ukrainy.

Putin przemawia nie tylko do milionów Rosjan, przemawia również do milionów mieszkańców zachodniego świata głęboko przekonanych, że prawdziwym nieszczęściem jest Ameryka, korporacje, kapitalizm i demokracja.


Z Polski to może wydawać się mało istotne, ale wielu wdzięcznych odbiorców putinowskiej propagandy znajdziemy w Ameryce Łacińskiej, w Azji i Afryce. Tam większość ludzi nie potrafi pokazać, gdzie właściwie leży na mapie Ukraina, ale „czują, że Putin jest z nimi”, czyli przeciwko Zachodowi.


Podczas gdy wielotysięczna demonstracja poparcia dla Putina w Belgradzie ma swoje podłoże w historycznych związkach religijnych i militarnych, dla Islamabadu ważniejszy jest antyamerykanizm (i dostawy rosyjskiej pszenicy oraz gazu). Antyamerykanizm przemawia głównie do dżihadystów. Oni odbierają słowa Putina jako deklarację wspólnej walki z niemoralnym Zachodem. Nie dziwi również, że najsilniejsze poparcie putinowskiej propagandy płynie ze strony takich ludzi jak prezydent Syrii. 


Putin walczy oczywiście o moralność i apeluje również do serc zachodniej prawicy. Izraelska publicystka Ruthie Blum przypomniała słowa Putina (z października 2021r.)  skierowane do konserwatywnej i liberalnej części zachodniej publiczności:

Niektórzy ludzie na Zachodzie uważają, że agresywne eliminowanie całych stron z własnej historii, odwrócenie dyskryminacji większości w interesie mniejszości oraz żądanie rezygnacji z tradycyjnych pojęć matki, ojca, rodziny, a nawet płci… są ich milowymi kamieniami na drodze do odnowy społecznej. […] Zwolennicy tak zwanego postępu społecznego wierzą, że wprowadzają ludzkość do jakiejś nowej i lepszej świadomości, [ale] ich recepty wcale nie są nowe.

Jak pisze izraelska publicystka, można dostać zawrotu głowy, kiedy były oficer KGB mówi, że:

…po rewolucji 1917 r. bolszewicy, opierając się na dogmatach Marksa i Engelsa, powiedzieli również, że zmienią dotychczasowe sposoby i zwyczaje, nie tylko polityczne i gospodarcze, ale samo pojęcie moralności człowieka i fundamenty zdrowego społeczeństwa. Niszczenie odwiecznych wartości, religii i relacji międzyludzkich, aż do całkowitego odrzucenia rodziny (to też mieliśmy), zachęcanie do donoszenia na bliskich – wszystko to zostało ogłoszone postępem i… było szeroko wspierane w ówczesnym świecie i to było modne; tak samo jak dzisiaj. Nawiasem mówiąc, bolszewicy byli absolutnie nietolerancyjni wobec opinii innych niż ich własne.

W tym szaleństwie jest metoda. Ten propagandowy front był starannie przemyślany i przekonanie, że odbił się od ściany i jest takim samym niewypałem jak jego nadzieja na kilkudniową wojnę zakończoną szybkim zwycięstwem, może być przedwczesną radością. Wojna nadal trwa, toczy się również dalej na polu propagandowym.


Na łamach „Gazety Wyborczej” Witold Gadomski zasadnie irytuje się na Żakowskiego, że w rozmowie z Grzegorzem Kołodką nie przypomniał mu tak niedawnego powtarzania propagandy Putina. Gadomski przywołuje artykuł Kołodki pod tytułem „Zimnowojenny amok” z 15 lutego 2022r., w którym były minister finansów mniej lub bardziej powtarzał słowa Ławrowa. Kołodko pisał:

Konserwatywne siły Zachodu, zwłaszcza w Waszyngtonie i Londynie, nie potrafią żyć bez wroga. Gdy go nie ma, muszą sobie go stworzyć. I to jest jedna z przyczyn obecnego zaogniającego się konfliktu wokół instrumentalnie przecież traktowanej Ukrainy (…)


Co gorsza, niegasnącej sinofobii towarzyszy żarliwa rusofobia. W podsycaniu tych dwu fobii prym wiodą Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, które usiłują wciągnąć w ten wir Unię Europejską i niektóre inne państwa, zwłaszcza Japonię, Koreę Południową i Australię.

15 lutego Kołodko nie wierzył w możliwość napaści Rosji na Ukrainę. Miał prawo. Przedstawił również dowód, że propaganda putinowska działa i to jest znacznie bardziej istotne.

 

Wśród dziesiątków komentarzy pod tym artykułem moją szczególną uwagę zwrócił komentarz „Felka”. Felek pisał:

Witold Gadomski, ten nasz nieugięty Rycerz Świętej Krucjaty w imię "Profit, Profit Uber Alles !"... podobnie jak jego pryncypał w „Gazecie Wyborczej”, nie potrafi sobie w ogóle wyobrazić, że analizując bieżące wydarzenia ktoś mógłby posługiwać się obiektywną, racjonalną analizą F A K T O W (!)...W swym myśleniu i pisaniu pan Gadomski korzysta z nieocenionej pomocy wytycznych zza Wielkiej Wody ( Daily Talking Points from Wall Street and Pentagon...), oraz z Ewangelii wg Ayn Rand i Miltona Friedmana... Wytresowany w szkole Gontarza i Michnika Witold Gadomski przyjął za swoją zasadę, że w każdym sporze i konflikcie TYLKO JEDNA strona ma prawo do przedstawiania swoich racji...

Minister Ławrow zalecił dwa dni temu amerykańskiej dziennikarce Cathy Newman śledzenie oficjalnej strony jego ministerstwa. Grzegorz Kołodko reprezentuje oświeconą część publiczności korzystającej z tej porady, Felek reprezentuje postępowe masy. Skuteczność oddziaływania putinowskiej propagandy na społeczeństwo polskie to sprawa ciekawa, ale zdecydowanie nie najistotniejsza. Najciekawsze jest pytanie o siłę jej oddziaływanie na społeczeństwo rosyjskie i na decydentów świata zachodniego. Pomysł komisarza Unii Europejskiej do spraw stosunków zagranicznych Josepa Borella, żeby mediacje z Putinem powierzyć Pekinowi nie wróży dobrze.


W 2014r. pochodzący z Holandii amerykański ekspert Marcel H. Van Herpen mówił:

 Potrzeba całej koalicji krajów, które w końcu przestaną przymykać oczy na to, co Putin wyprawia na Ukrainie. Problemem są tu jednak Niemcy i Francja, które, jak wiadomo, mają liczne związki gospodarcze z Rosją. Odsunęły zdecydowaną w swojej postawie Polskę od rokowań z Rosją, zmonopolizowały rozwiązywanie sprawy Ukrainy i starają się jakoś dogadać z Putinem.

Teraz ukazała się jego nowa książka, której jeszcze nie znam, a w której opisuje putinowską maszynę propagandową pokazując, jak starannie i na długą metę zaplanowane są propagandowe działania Rosji.


Bójka między rosyjskimi i ukraińskim Izraelczykami skończyła się drobnymi obrażeniami głów i kończyn. Wiele wskazuje jednak na to, że walki na propagandowym froncie będą się nasilać.