Irańska polityka prezydenta Bidena


Victor Rosenthal 2021-12-02

Robert Malley (pierwszy z lewej) i John Kerry (trzeci z lewej) na spotkaniu z irańskim ministrem spraw zagranicznych Dżavadem Zarifem w czerwcu 2015. (Zdjęcie: Wikipedia)
Robert Malley (pierwszy z lewej) i John Kerry (trzeci z lewej) na spotkaniu z irańskim ministrem spraw zagranicznych Dżavadem Zarifem w czerwcu 2015. (Zdjęcie: Wikipedia)

Czego właściwie chce administracja Bidena?

Można by pomyśleć, że chce, by Iran nie wyprodukował broni jądrowej. Jest to jednak bardziej skomplikowane. Próbując odpowiedzieć na to pytanie, spojrzałem na niedawny artykuł w amerykańskiej  „Prawdzie”, czyli w gazecie „New York Times”.

 

Trudno krytykować niektóre argumenty przypisywane oficjelom USA, które pojawiają się w tym artykule, ponieważ są tak głupie, że nie sposób traktować ich poważnie. 


Na przykład:

Zdaniem wielu oficjeli, którzy znają zakulisowe dyskusje, amerykańscy przedstawiciele ostrzegli swoich izraelskich odpowiedników, że powtarzające się ataki na irańskie instalacje nuklearne mogą być taktycznie zadowalające, ale w ostatecznym rachunku wywierają skutek odwrotny do zamierzonego. Izraelscy przedstawiciele powiedzieli, że nie mają zamiaru przestać, zbywając ostrzeżenia, że mogą tylko zachęcać do przyspieszonej odbudowy programu – jest to jedna z wielu dziedzin, w której Stany Zjednoczone i Izrael nie zgadzają się w kwestii korzyści stosowania dyplomacji zamiast siły.

Być może, gdyby irańscy przywódcy byli obojętni w sprawie wagi ich programu nuklearnego,  sabotaż mógłby dać im bodziec do dawania wyższego priorytetu temu programowi. Jednak ich działania w ostatnich latach wskazują, że zrobią wszystko, co im ujdzie na sucho, aby osiągnąć sukces. To jest ich najwyższy priorytet. Pedał już jest dociśnięty do dechy. Oczywiście odbudowują to, co jest uszkodzone lub zniszczone, ale głupotą jest twierdzenie, że ogólny czas projektu zostaje zredukowany przez skuteczny sabotaż.


W artykule raz jeszcze pojawia się twierdzenie, że decyzja Donalda Trumpa anulowania porozumienia JCPOA z 2015 roku pozwoliła Iranowi na skok do przodu, jak gdyby Trump po prostu anulował ograniczenia umowy i nie zrobił niczego innego. A przecież sankcje w ramach “kampanii maksymalnego nacisku” doprowadziły gospodarkę Iranu na krawędź załamania. Dyplomacja Trumpa i Pompeo umożliwiła Porozumienia Abrahamowe, pakt o regionalnej współpracy, który ma na celu osłabienie i powstrzymanie Iranu. Trump chciał prowadzić tajne operacje i używać “siły bez posuwania się do wojny” przeciwko programowi nuklearnemu, produkcji rakiet i regionalnej infrastrukturze terroru. Zabicie Kasema Solejmaniego było niezwykle poważnym ciosem.

 

Niestety, nie miał zbyt wiele wsparcia ze strony CIA i Pentagonu i, chociaż były plany “kampanii prowadzenia sabotażu, propagandy i innych działań psychologicznych i informacyjnych w Iranie”, Trump odszedł z urzędu zanim można je było przeprowadzić. Irańczycy, zapewniani przez wszystkich Demokratycznych kandydatów do prezydentury, że polityka Trumpa zostanie odwrócona, jeśli przegra, wiedzieli, że muszą tylko wytrwać do stycznia 2021 roku.

 

Połączenie ekonomicznych sankcji, dyplomatycznych inicjatyw, działalności wywrotowej i poparcia dla krajowych przeciwników reżimu wraz z użyciem siły bez posuwania się do wojny, mogły doprowadzić reżim do punktu załamania. Musiałby wtedy wybierać między prawdziwymi ustępstwami w sprawie swojego programu nuklearnego a upadkiem. Administracja Bidena odrzuciła jednak tę drogę i wybrała zamiast tego powrót do umowy z 2015 roku i prób uzyskania lepszej umowy później.


To porozumienie miało wiele wad i dlatego Trump odrzucił je. Warunki w porozumieniu dotyczące inspekcji były słabe i pozwalały Irańczykom oszukiwać (co robili); porozumienie osłabiało istniejące sankcje ONZ w sprawie rozwoju pocisków i rakiet i nie zastępowało ich niczym, prowadziło do olbrzymiego napływu gotówki, którą Irańczycy mogli użyć i istotnie używali do finansowania terroru przeciwko Izraelowi oraz w Syrii, Iraku i Jemenie; i wreszcie, w rzeczywistości legitymizowało Iran jako państwo z bronią nuklearną po roku 2030.

 

Jednak nawet to marne porozumienie jest obecnie nieosiągalne. W artykule w “New York Timesie jest przyznanie, że “wizja prezydenta Bidena ponownego wejścia w to porozumienie w jego pierwszym roku prezydentury, a następnie zbudowania czegoś ‘dłuższego i silniejszego’ wydaje się niemal niemożliwa”. Nie jest to zaskakujące, ponieważ administracja zaczęła osłabiać sankcje nałożone na Iran w miesiąc po objęciu urzędu i wybrała jednego ze swoich najbardziej proirańskich (i antyizraelskich) członków, Roberta Malleya, na szefa  zespołu kierującego polityką wobec Iranu. Te sygnały Teheran zrozumiał jasno i jego główny negocjator w wiedeńskich rozmowach mówi o nich nie jako o nuklearnych negocjacjach, ale raczej “negocjacjach do usunięcia bezprawnych i nieludzkich sankcji”.

 

Co więc dokładnie USA spodziewają się otrzymać ze swoich dyplomatycznych starań? Może ten fragment z artykułu z „New York Timesa”, dostarczy wskazówki:

… w Białym Domu w ostatnich dniach były gorączkowe poszukiwania, czy możliwe jest jakieś tymczasowe porozumienie, które zamroziłoby irańską produkcję wzbogaconego uranu i zamianę tego paliwa w metaliczną formę – niezbędny krok do wyprodukowania głowicy. W zamian Stany Zjednoczone mogłyby złagodzić ograniczoną liczbę sankcji. To nie rozwiązałoby problemu. Mogłoby jednak kupić czas na negocjacje, odsuwając równocześnie izraelską groźbę zbombardowania irańskich instalacji.

Podobnie jak w oryginalnym JCPOA, Iran zgodzi się tylko na ograniczenia, które faktycznie nie wpłyną na ich postępy. Zaakceptują jednak każde złagodzenie sankcji, jakie mogą uzyskać. Problem z dyplomatycznym procesem polega na tym, że Irańczycy nie wierzą, że USA są gotowe na powrót do “maksymalnego nacisku”, a już z pewnością nie do użycia siły. Czas jest po ich stronie i mogą nadal zwlekać tak długo, ile potrzeba, by zakończyć ich projekt, w międzyczasie zgarniając wszystkie korzyści, jakie przyniesie im dążenie Bidena, by ich ugłaskać.


Tymczasem ludzie Bidena uważają za konieczne “powstrzymanie” Izraelczyków, którzy chcieliby odciąć głowę węża, który nie tylko rozwija broń jądrową, ale stoi za większością antyizraelskiego terroryzmu w regionie. Wczoraj izraelski premier, Naftali Bennett, powiedział, że: 

Wraz z postępami w projekcie nuklearnym Iran także konsekwentnie otacza Izrael, zbrojąc milicje i umieszczając rakiety ze wszystkich stron… Iran można zobaczyć z każdego okna w Izraelu.


[Iran] prowokuje nas z zagranicy, zużywa naszą energię, goni nas; powoduje nam szkody bez opuszczania domu…  


Największym strategicznym błędem Izraela było “atakowanie harcowników” [Hezbollah, Hamas] zamiast Iranu. Pogoń za terrorystą w dniu, w którym wysłała go Siła Kuds, nie jest dłużej działaniem logicznym. Musimy zająć się tym, który tych terrorystów wysyła.   

Jeśli JCPOA był niewystarczającym działaniem do powstrzymania Iranu przed zdobyciem bomby jądrowej, to nowa umowa, która jest jeszcze słabsza, zrobi jeszcze mniej. Celem jednak – podobnie jak dla Baracka Obamy w 2015 roku – wydaje się uzyskanie umowy, niezależnie od jej skuteczności, ponieważ zdaniem Obamy i Bidena, nic nie jest ważniejsze niż niedopuszczenie, by Izrael zatrzymał Iran. Czy naprawdę ogon macha psem?

 

Popatrzmy: jeśli celem było rzeczywiście zatrzymanie Iranu i jeśli zatrzymanie Iranu wymagałoby ekonomicznego nacisku wraz z wiarygodną groźbą militarną, to czy najlepszym  sposobem zrobienia tego nie byłaby współpraca z Izraelem zamiast wiązania go pętami?

 

Nie, amerykańskim celem nie jest zatrzymanie Iranu. Celem jest niedopuszczenie, by Izrael zatrzymał Iran i zapobieżenie konsekwencjom tego zatrzymania.

 

Pomyślmy o prawdopodobnych rezultatach zwycięstwa Izraela nad Iranem: powstanie regionalnego bloku siły pod przewodnictwem Izraela i Arabii Saudyjskiej, włącznie z państwami Zatoki i może także największym mocarstwem w świecie arabskim – z Egiptem; a być może nawet koniec Hezbollahu, Hamasu i ostateczne wydalenie zachodniego kolonializmu z Bliskiego Wschodu.


Jest wiele powodów, dla których różne grupy na Zachodzie wolałyby nowy szyicki kalifat od regionalnego izraelsko-arabskiego bloku, rozciągające się od zwykłego antysemityzmu i pragnienia zobaczenia “poprawienia błędu” powstania żydowskiego państwa, do naiwnej lewicowej trzecioświatowości, jak też wiary, że Iran będzie łatwiej kontrolować niż Izrael.    


Ale nie można przekazywać dalej tego gorącego kartofla. Niepowstrzymany postęp Iranu ku broni jądrowej z pewnością wymusi decyzję w ciągu miesięcy – lub wręcz tygodni.


Behind Biden’s Iran Policy

25 listopada 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Vic Rosenthal

Urodzony w Stanach Zjednoczonych, studiował informatykę i filozofię na  University of Pittsburgh. Zajmował się rozwijaniem programów komputerowych. Mieszka obecnie w Izraelu. Publikuje w izraelskiej prasie. Jego artykuły często zamieszcza Elder of Ziyon.