Antyizraelska opowieść Amnesty International o Wujku Meena, skierowana do dzieci, jest jeszcze gorsza niż informowano


Elder of Ziyon 2021-11-04


W zeszłym tygodniu CAMERA zamieściła dyskusję o opowiadaniu Wujek Meena, palestyńskiej autorki, Ibtisam Barakat. Opowiadanie jest w programach szkół podstawowych.

 

Jak pisze CAMERA, opowiadanie daje jednostronne, fałszywe spojrzenie na izraelsko-palestyński konflikt. To wszystko jest jednak znacznie gorsze niż tylko to.  

 

Jest to opowiadanie o palestyńskiej dziewczynce z Ramallah o imieniu Noora, której rodzinę odwiedza jej wujek Meena z Kalifornii. Przez większość pobytu jest przygnębiony, ponieważ nie może chodzić po centrum Ramallah z powodu izraelskiej akcji. Potem mówi swojej matce, że zakochał się w dziewczynie, Rdzennej Amerykance, i muzułmańska matka akceptuje to bez żadnych problemów. 

 

Jedyną aluzją, że mogą być dwie strony w tym konflikcie, jest wzmianka dziewczynki-narratorki, że izraelska akcja przyszła po “eksplozji w Jerozolimie”. Nie ma cienia informacji o tym, kto też mógł spowodować tę eksplozję, ani czy były jakieś ofiary śmiertelne.   

 

W pewnym momencie wujek Meena widzi dzieci bawiących się w “Żydów i Arabów” i wyjaśnia, że jest to takie samo, jak amerykańskie dzieci bawiące się w “kowbojów i Indian”, ale Palestyńczycy są jak Rdzenni Amerykanie, a Izraelczycy to kolonialni kowboje, którzy przejęli ziemię. Mówi swojej siostrzenicy, że rezerwaty Rdzennych Amerykanów w Ameryce są dokładnie takie same jak obozy uchodźców na Zachodnim Brzegu i jego siostrzenica jest zaszokowana, bo myślała, że wszyscy na świecie są wolni poza Palestyńczykami. 

 

Młodzi czytelnicy zostają z wrażeniem, że Izraelczycy zmuszają Palestyńczyków do życia w obozach uchodźców, podczas gdy w rzeczywistości Izraelczycy próbowali je rozwiązać, a palestyńscy przywódcy upierają się przy zachowaniu obozów jeszcze po siedemdziesięciu latach.

 

Opowiadanie, opublikowane w 2009 roku, najwyraźniej dzieje się podczas drugiej intifady, kiedy codziennie były zamachy terrorystyczne na Żydów. W opowiadaniu nie ma o tym ani słowa. Jedynymi dobrymi Żydami są ci, którzy nienawidzą Izraela, jak mówi wujek Meena, kiedy opowiada, że ma “przyjaciół wielu wyznań: muzułmanów, chrześcijan, hindusów, a także kilkoro Żydów, których obchodzą Palestyńczycy i którzy chcą zakończenia okupacji”. Dzieci w szkole uczy się, że mogą zaprzyjaźnić się z wszystkimi, z których opiniami nie zgadzają się – poza syjonistycznymi Żydami, których poglądy są nie do przyjęcia.  


Przy całej jednostronności tego opowiadania, jest jeszcze bardziej podstępne, kiedy umieszcza się je w kontekście książki, w której zostało opublikowane.

 

Opowiadanie Wujek Meena zamówiła Amnesty International jako część antologii opowiadań dla dzieci szkolnych, gdzie każde opowiadanie daje lekcję o różnych dziedzinach, jakimi zajmuje się Deklaracja Praw Człowieka. Antologia pod tytułem Wolni? została opublikowana w 2010 roku i była używana do prania mózgów dzieciom w szkołach przez ponad dziesięć lat.

 

Część Deklaracji Praw Człowieka, jaką ma ilustrować to opowiadanie, to Artykuł 18, wolność wyznania. Religia jest jednak wspomniana tylko przelotnie: jednym przykładem jest pytanie Noory do wujka: “Jak to jest, że jest wiele religii, które walczą ze sobą, niszcząc to, co tworzy Bóg – ludzi i drzewa oliwne? Trwa lata zanim człowiek lub drzewo wyrosną, a potem ktoś z karabinem zabija ich w sekundę”. Drugim jest, kiedy babcia Noory jest zasmucona, bo nie mogła odwiedzić meczetu Al-Aksa z powodu izraelskich restrykcji. (Z opowiadania można wywnioskować, że wujek Meena jest teraz agnostykiem, a jego religijna, muzułmańska matka nie tylko akceptuje, ale aprobuje jego małżeństwo z pogańską Rdzenną Amerykanką bez jednego negatywnego słowa.)

 

Barakat i Amnesty mówią, że jest to konflikt religijny, że Żydzi zabijają muzułmanów z powodu ich religii i że nie dopuszczają muzułmanów do modlenia się w ich miejscu świętym, bo są muzułmanami.

 

To jest oszczerstwo bliskie otwartego antysemityzmu. Izrael nie atakuje nikogo tylko dlatego, że jest muzułmaninem i Izrael pozwala dziesiątkom tysięcy muzułmanów na codzienne odwiedzanie najświętszego dla Żydów miejsca – podczas gdy sami Żydzi mają zakaz modlenia się tam i w czasach, kiedy dzieje się to opowiadanie,  z pewnością byliby odciągnięci siłą i aresztowani, gdyby próbowali. 

 

Jedyna religijna dyskryminacja, jak dzieje się w regionie, to stosunek do chrześcijan, którzy niemal wszyscy musieli opuścić te tereny z powodu muzułmańskiej nietolerancji – tak jak dziesięciolecia temu muzułmanie dokonali czystki etnicznej dosłownie wszystkich Żydów. Prześladowani są też muzułmanie, którzy zostali ateistami lub przeszli na chrześcijaństwo. Nie brakuje przykładów religijnej nietolerancji na Bliskim Wschodzie i na całym świecie.

 

Niemniej Amnesty International prosi palestyńską autorkę o uczenie koncepcji swobody wyznania, umyślnie po to, by odmalować najbardziej religijnie tolerancyjny naród na Bliskim Wschodzie, jako najbardziej nietolerancyjny.

 

Ponieważ książka jest przeznaczona dla dzieci, opowiadania – choć dobrze napisane – na ogół nie zawierają niuansów; są dobrzy ludzie i źli ludzie, bez żadnych odcieni szarości. Jedno z opowiadań jest o grupie chłopców pod przewodem sadystycznego zabijaki i potrzeba imigranta z Niemiec Wschodnich, by się im przeciwstawił; inna jest o chłopcu, który odkrywa we własnym mieście fabrykę wykorzystującą pracę dzieci w niewolniczych warunkach. Kolejna jest opowiadaniem science fiction o przyszłości, w której w mózgi dzieci wszczepia się mikroczipy, żeby monitorować ich myśli, rzekomo z powodów bezpieczeństwa narodowego. 

 

W całej książce jedynymi złymi ludźmi, których narodowa i religijna tożsamość jest podana, są izraelscy Żydzi.

 

Amnesty International jest dumna, że ma cały program uczenia dzieci o koncepcji praw człowieka przez beletrystykę. Piszą: "Wiele powieści dla dzieci, a także książek rysunkowych ma wielką moc otwierania nowych światów i inspirowania zdolności empatii. Zdolność do empatii ułatwia dobroć, tolerancję i gotowość rozważania innego punktu widzenia”. W tej książce nie ma jednak żadnej empatii do Żydów lub Izraelczyków – są przedstawieni tylko jako odbierający wolność ciemiężcy. 

 

Książka, której celem jest uczenie empatii odnosi sukces w subtelnym ale niewątpliwym uczeniu nienawiści.

 

Zdumiewająco, dwa z czternastu opowiadań w książce o prawach człowieka na całym świecie koncentrują się na izraelsko-palestyńskim konflikcie. Drugie opowiadanie, Żadne trąbki nie są potrzebne, jest bardziej zrównoważone niż Wujek Meena – pełna nadziei, choć niesłychanie naiwna opowieść o tym, jak palestyńskie dziecko, które traci mowę, kiedy jego (oczywiście niewinny) brat zostaje zabity przez Izraelczyków, nadal wysyła latawce z przesłaniami pokoju przez barierę bezpieczeństwa, a izraelscy osadnicy odpowiadają w podobny sposób. (W rzeczywistości, dosłownie wszystkie oddolne inicjatywy pokojowe są inicjowane przez izraelską stronę; Palestyńczycy uważają je za „normalizację” i czynnie działają przeciwko nim.) W opowiadaniu jest przelotnie wspomniany terror, ale nie ma informacji o prawdziwej przyczynie istnienia bariery bezpieczeństwa. Autor niefrasobliwie i fałszywie mówi, że jest po to, by “odseparować Arabów od Żydów”, nie zaś po to, by chronić Żydów przed wysadzaniem ich w powietrze. Jedyny związek z biblijną przeszłością regionu reprezentuje to dziecko, które jest pasterzem. Także w tym znacznie mniej obraźliwym opowiadaniu  jedynymi ludźmi, którzy są humanizowani, są Palestyńczycy; Żydzi pozostają abstrakcją. 

 

Kiedy ogląda się ją jako całość, widać, że ta książka Amnesty International propaguje kłamstwa, że Żydzi nie mają żadnych praw do tego kraju, Żydzi nie mają historii w tym kraju, Żydzi są antymuzułmańscy, Żydzi zabijają Palestyńczyków bez żadnego innego powodu poza tym, że nienawidzą muzułmanów, Palestyńczycy nie mają wolności z powodu Izraela i Palestyńczycy są świętymi ofiarami. 

 

Ta właśnie Deklaracja Praw Człowieka, którą ma popularyzować ta książka, została spisana jako reakcja na Holocaust, a obecnie jest używana jako narzędzie do uczenia dzieci, by nienawidziły każdego, kto popiera maleńkie miejsce na Ziemi, gdzie Żydzi mogą w pełni żyć jako Żydzi w kraju własnych przodków.

 

Dzieci, które czytają tę książkę, nie mają wystarczająco wiedzy i obycia, by zrozumieć, do jakiego stopnia manipuluje się nimi. Z łatwością mogę sobie wyobrazić, że zaciekle antyizraelscy Żydzi na dzisiejszych kampusach uczyli się o tym konflikcie z tej książki. 

 

Dawanie dzieciom antyizraelskiej propagandy jako lektury szkolnej jest niemoralne i należy  potępić Amnesty International za podżeganie dzieci do nienawiści do Izraela.  

 

Amnesty's anti-Israel story "Uncle Meena," aimed at kids, is even worse than reported

 

Elder of Ziyon, 25 października 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

Elder of Ziyon

Amerykański bloger, którego blog pod tą nazwą jest niesłychanie rzetelnym źródłem informacji o antysemityzmie mediów, organizacji i rządów.