Jak Associated Press łagodzi obraz terrorystów Hamasu


Hugh Fitzgerald 2021-09-19


Słowa mają znaczenie. Ci, którzy opisują Izrael jako „państwo kolonialno-osadnicze”, „reżim apartheidu”, próbują  przez powtarzanie w kółko takich zwrotów oczernić wizerunek żydowskiego państwa. Niestety, odnieśli spory sukces. Podobnie ci, którzy opisują każdą krytykę islamu jako “islamofobię”, byli w stanie zastraszyć wielu krytyków, którzy nie chcąc być uważani za „islamofobów” zbyt często powstrzymują się przed publiczną krytyką zarówno ideologii islamu, jak jej wyznawców.

Relacjonując czyny terrorystyczne Hamasu, agencja prasowa Associated Press (AP) — jeden z najważniejszych na świecie dystrybutorów wiadomości – robi, co może, w ugrzeczniony sposób opisuje terrorystów Hamasu i ich czyny. Raport Charlesa Bybelezera w Algemeiner, z 6 września 2021 roku pod tytułem Associated Press Sanitizes Hamas-Initiated Violence Against Israel o niedawnym relacjonowaniu przez AP działalności Hamasu pokazuje, jak ta agencja informacyjna dezinformuje czytelników o naturze tej grupy terrorystycznej.


Około 1500 gazet jak również wiele stacji radiowych i telewizyjnych na całym świecie polega na AP, przekazując dalej ich doniesienia. Agencja ma na świecie 248 biur i jest najszerzej używaną agencją informacyjną. Kiedy AP błędnie przedstawia Hamas, ten błąd jest powtarzany tysiące razy na całym globie

…niedawny artykuł AP mówił o Gazańczykach, którzy wysyłają podpalające balony na Izrael i rzucają urządzenia wybuchowe na żołnierzy IDF pilnujących wspólną granicę, jako o "działaczach".

Tweet HonestReporting, który zwrócił uwagę na tę sprawę, szybko rozszerzył się w Internecie, zbierając ponad 500 tysięcy reakcji i wywołując publiczną dyskusję.  

Mimo tego odporu AP w kolejnym artykule znowu przedstawiła ludzi dokonujących przemocy jako “działaczy”…

Członkowie Hamasu, którzy dokonywali ataków z użyciem siły na żołnierzy izraelskich, nie byli jakimiś “działaczami”; rzucali koktajle Mołotowa i inne materiały wybuchowe, które miały zabijać Izraelczyków po drugiej stronie granicy. Jeden z nich strzelił i zabił izraelskiego żołnierza straży granicznej. To jest terroryzm – usiłowanie morderstwa i morderstwo – nie zaś  “działalność”.


Słowo “działacz” wywołuje obrazy Afro-Amerykanów urządzających strajki okupacyjne w segregowanych restauracjach, Johna Lewisa i Martina Luther Kinga na czele marszu przez most Edmunda Pettusa w Selma w Alabamie. Przywołuje obrazy Susan B. Anthony na czele parady sufrażystek trzymających plakaty z żądaniem prawa głosu dla kobiet. To są aktywiści, którzy prezentują swoją sprawą, chodzą z plakatami, zbierają podpisy chodząc po domach, zbierają się na placach lub przed publicznymi gmachami, żądając zmian w polityce, pojawiają się w Davos, by apelować bezpośrednio do wielkich tego świata. Słowo „działacz” kojarzy się z takimi ludźmi jak John Lewis, Martin Luther King, Susan B. Anthony — ale to pojęcie nie odnosi się i nigdy nie będzie się odnosiło do ludzi takich jak członkowie Hamasu, którzy terroryzują i mordują tych, których uważają za swoich wrogów.     


Przywódca Al-Kaidy, Osama bin Laden, nie był działaczem. Abu Bakr Al-Baghdadi, przywódca ISIS, nie mógł być nazywany działaczem. Major Nidal Hasan, który zamordował 13 swoich kolegów w Fort Hood, nie był działaczem. Omar Mateen, który zamordował 49 osób w nocnym klubie Pulse w Orlando, nie był działaczem,  byli terrorystami i mordercami. Dalal Mughrabi, która kierowała grupą palestyńskich terrorystów, którzy porwali izraelski autobus zabijając 38 pasażerów w żaden sposób nie byli “działaczami”. Nie była również „działaczką” Ahlam al-Tamimi, która zaplanowała masowe morderstwo w pizzerii Sbarro w Jerozolimie, gdzie zginęło 39 osób, w tym trzynaścioro dzieci, a dalszych 130 osób zostało rannych. Wspierani przez Hamas Palestyńczycy – z których wielu jest aktywnymi członkami tej terrorystycznej grupy – robią burdy przy izraelskim płocie bezpieczeństwa, próbując go przerwać, którzy rzucają ładunki wybuchowe na strzegących granicy żołnierzy izraelskich nie są „działaczami”. Oni nie prezentują żadnych argumentów. Próbują zabijać i są terrorystami.

Potem, 30 sierpnia AP opublikowała doniesienie: “Izraelski żołnierz straży granicznej zmarł z powodu rany z broni palnej ze strony protestujących w Gazie. Tu poprawnie opisano mordercę Barela Shmueli jako uzbrojonego bandytę, a nie “działacza”.      

Najwyraźniej nazwanie „działaczem” człowieka, który strzelił z bliskiej odległości w głowę izraelskiego żołnierza to było za dużo  nawet dla AP.

Nie mniej nadal trzymają się zmieniających obraz lingwistycznych sztuczek. Na ogół ludzie nie strzelają z bliskiej odległości w głowę podczas „protestów” czy „demonstracji” chyba że takich jak organizowana przez Hamas i tak opisana: 


W poniedziałek wieczorem setki Palestyńczyków zorganizowało demonstrację przy granicy, paląc opony samochodowe i rzucając kamienie oraz ładunki wybuchowe w kierunku izraelskich żołnierzy.


Nie pomylilibyście się uznając, że użycie słowa “zamieszki” lub “terroryzm” mogłyby lepiej oddawać to, co się tam działo.  

Słowo „demonstracja” przywołuje obrazy tłumów zebranych na placach, trzymających w rękach jakieś plakaty, wykrzykujących hasła. Były ogromne demonstracje w Paryżu po morderczym zamachu w redakcji Charlie Hebdo, tysiące ludzi trzymało kartki z napisem “Je suis Charlie” na znak solidarności z zamordowanymi dziennikarzami. Były również demonstracje przeciw mordercy Sary Halimi, który uniknął postawienia przed sądem. Irańscy emigranci organizowali demonstracje w pokojowych protestach przeciw dyktaturze w Teheranie. Jest różnica między pozbawionym jakiejkolwiek przemocy zebraniem ludzi, a tym co dzieje się przy płocie granicznym z Izraelem i rzucaniem koktajli Mołotowa.

“Izrael zgodził sie na kroki łagodzące blokadę Gazy,” agencja donosi, że “w ostatnich tygodniach napięcia były poważne kiedy działacze Hamasu wysyłali nad Izrael podpalające balony”.


I znów – sponsorowani przez organizację terrorystyczną “działacze” podnoszą swój odrażający łeb.  


Jest gorzej, dalej w tym doniesieniu czytamy:

Izraelski żołnierz, który został postrzelony 21 sierpnia przez demonstranta zmarł z powodu odniesionych ran w poniedziałek.


No tak, Palestyńczyk, który we wcześniejszym artykule AP był uzbrojonym bandytą, magicznie zmienił się w “demonstranta” I to mimo doniesień, że izraelski żołnierz został zamordowany przez porucznika Hamasu...  

Człowiek, który zabił izraelskiego żołnierza straży granicznej Barela Shmueli był pierwotnie poprawnie  nazwany uzbrojonym bandytą. Co powodowało dziennikarzami AP kiedy później przedstawiali mordercę z Hamasu jako zaledwie “demonstranta”? Ktoś był odpowiedzialny za tę świadomą zmianę słów – redakcja powinna ustalić kto i jak ta osoba usprawiedliwia tę zmianę. Czy też może była presja jakiejś monitorującej AP grupy muzułmańskiej, która chciała zastąpienia słowa bandyta słowem „demonstrant” i domagała się, żeby ten bandyta nie był identyfikowany jako porucznik Hamasu?           


AP ma ogromny wpływ na kształtowanie opinii na temat wydarzeń na świecie. Postanowili mówić czytelnikom, że palestyńscy uczestnicy gwałtownych zamieszek to “działacze” i „demonstranci”, obydwa te pojęcia wskazują na działania bez przemocy i raczej wyraz oburzenia niż dążenie  by „zasiać terror w sercach niewiernych” i krzywdzić ludzi włącznie z zabijaniem.    


AP odczuwa widoczną sympatię dla Hamasu i Palestyńczyków. Podczas konfliktu w maju pracownicy tej agencji w Gazie twierdzili, że nic nie wiedzieli, że ich biura w biurowcu Al-Jalila od lat sąsiadują z centralą elektronicznego nadzoru Hamasu.  Zapewniali, że nie mieli pojęcia, że Hamas zajmował wiele pięter w tym budynku. Dyrektor AP pospiesznie oskarżył IDF o niczym nieusprawiedliwiony atak na ten budynek, nazywając to „szokującym i przerażającym,”.” Zarówno on jak i jego pracownicy wydawali się sądzić, że IDF uderzył w ten budynek ponieważ nie chciał by informacje o działaniach Izraela w Gazie były przekazywane do reszty świata. Był to twierdzenie złośliwe i absurdalne. IDF nie atakował biur AP, ich zniszczenie było nieuniknionym skutkiem ubocznym ataku na centrum Hamasu. Nikt z personelu AP, a dokładniej nikt w całym budynku nie doznał szkód. IDF ostrzegł telefonicznie pracowników biurowca, że mają opuścić budynek na dwie godziny przed atakiem. AP zajęło wiele czasu, żeby uspokoić nerwy, wysłuchać wyjaśnień IDF i  zaprzestać wrzasków szkalujących Izrael.


Co skłoniło AP do opisywania mordercy z Hamasu, którego wcześniej opisywali jako uzbrojonego bandytę do nazwania go “demonstrantem”? Ta zmiana słów nie dokonała się sama. AP powinna znaleźć winnego, a w idealnej sytuacji zwolnić tę osobę. Powinna również wysłać do swoich 248 biur na świecie instrukcję, wyjaśniającą, że ktoś kto podkłada, lub rzuca materiały wybuchowe, strzela z broni palnej, próbuje przerwać urządzenia graniczne nie jest ani „działaczem” ani „demonstrantem”. To są uczestnicy pełnych przemocy zamieszek, w niektórych przypadkach uzbrojeni bandyci, nieodmiennie zmierzający do wyrządzania krzywd i “wzniecenia terroru w sercach Żydów” w Izraelu.                 


Czy AP kiedykolwiek wyciągnie wnioski z tej lekcji? Czy zaprzestanie nieprzyzwoicie jednostronnego prezentowania konfliktu palestyńsko-izraelskiego? Jest to bardzo mało prawdopodobne. Jednak inni, którzy otrzymali informację jak obrzydliwie stronniczo ta agencja dobiera słowa, mogą zacząć rozumieć jak wiele szkód czynionych jest w ten sposób Izraelowi, jak bardzo AP pomaga terrorystom i że jak dalece ta agencja informacyjna porzuciła pierwotną umowę dostawcy rzetelnych wiadomości i nie zasługuje dłużej na zaufanie i szacunek.        

 

How the Associated Press Sanitizes Hamas Terrorists

Jihad Watch, 9 września 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Hugh Fitgerald 
Publicysta Jihad Watch.