Taliban i antysemityzm ukryty w międzynarodowych stosunkach


Seth J. Frantzman 2021-09-18

Rada Bezpieczeństwa ONZ spotykała się w sprawie sytuacji w Afganistanie w siedzibie Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku.(zdjęcie: wikipedia) 

Rada Bezpieczeństwa ONZ spotykała się w sprawie sytuacji w Afganistanie w siedzibie Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku.

(zdjęcie: wikipedia)

 



Doniesienia z minionego tygodnia wskazują, że talibowie są gotowi otworzyć nową kartę w stosunkach ze światem. Chcą pracować razem z USA, które przez dwadzieścia lat prowadziły przeciwko nim wojnę w  Afganistanie, i są skłonni nawiązać stosunki z Indiami i z każdym innym krajem. Jest jednak jeden kraj, z którym nawet nie będą rozważali nawiązania stosunków: Izrael.  

 

Mamy to zaakceptować ze wzruszeniem ramion. Dlaczego Izrael miałby w ogóle chcieć stosunków z Talibanem? Nie jest to jednak właściwy sposób analizowania tych doniesień. Dlaczego państwo o żydowskiej większości jest jedynym, z którym pewne rządy, wśród nich Taliban, Pakistan i Malezja, odmawiają nawiązania stosunków? To jest więcej niż ukryty antysemityzm wszystkich tych krajów, które odmawiają utrzymywania stosunków z Izraelem i tylko z Izraelem.


Większość krajów, które dzisiaj odmawiają utrzymywania stosunków z Izraelem to państwa z muzułmańską większością. Ich nienawiść do Izraela wypływa z toksycznej mieszanki nienawiści religijnej i antysemityzmu w połączeniu z wiarą, że przez spychanie na bok Izraela popierają swoich „braci” Palestyńczyków.   

 

Ta ideologiczna logika mogła by być uważana za nie-antysemicką, gdyby była stosowana gdziekolwiek indziej, ale nie jest. Te same kraje i grupy takie jak Taliban nie mają żadnych problemów z utrzymywaniem stosunków z licznymi innymi krajami oskarżonymi o złe traktowanie muzułmańskich mniejszości. To wcale nie chodzi o ich współwyznawców: tu chodzi o Izrael i o Żydów. Bardziej tolerancyjne kraje muzułmańskie znormalizowały stosunki z Izraelem, pozostawiając większość reakcyjnych i nietolerancyjnych państw, które odrzucają takie stosunki.

 

Ten antysemityzm kryjący się w wypowiedzi Talibanu o nawiązaniu stosunków z wszystkimi krajami poza Izraelem, jest częścią kodeksu i doktryny międzynarodowych stosunków, która trwa od 1948 roku i jest powszechnie akceptowana – nie tylko wśród państw islamskich, ale także ogólnie na międzynarodowych forach. Wykluczenie Izraela i próba zepchnięcia go na boczny tor, czy to w ONZ, czy na innych forach takich jak Durban, ilustruje globalny antysemityzm, w którym nienawiść do Żydów została zastąpiona międzynarodową nienawiścią do Izraela.

 

Ta tendencja, która nieco zmniejszyła się w ostatnich latach, jest wyjątkiem we wszystkich innych rodzajach stosunków międzynarodowych. W każdym innym wypadku, jak dyskusje o tym, czy USA i Iran powinny prowadzić rozmowy, słyszymy twierdzenie, że kontakty są dobre w stosunkach międzynarodowych. Ludzie powtarzają, że dyplomacja jest lepsza od wojny.

 

W większości innych państw kwestia stosunków międzynarodowych nie jest kontrowersyjna. Jak dobre są te stosunki jest zupełnie inną sprawą. Jednak, nawet kraje, które prowadziły ze sobą liczne wojny, takie jak Indie i Pakistan, lub kraje, które są skłócone, jak Turcja i Grecja, zazwyczaj utrzymują stosunki dyplomatyczne. Istnieją wyjątki, kiedy kraje, których utworzenie nie zostało uznane przez jeden blok krajów, takie jak Kosowo, są odrzucane przez niektóre państwa.  

 

W większości wypadków jednak jest to wyjątek, a nie reguła. Wyjątek Izraela jest jednak inny. Odmowa nawiązania stosunków z żydowskim państwem opiera się na religijnych uprzedzeniach. W czasach sowieckich był także pretekst zimnej wojny, ale dzisiejsze wymówki krajów takich jak Malezja, żeby nie mieć stosunków z Izraelem, motywowane są wyłącznie antysemityzmem. Malezja i Izrael nigdy nie walczyły ze sobą w wojnie i są położone daleko od siebie. Oba kraje prawdopodobnie mogłyby doskonale współpracować w dziedzinie gospodarczej i w wielu innych sprawach.

 

Malezja ma jednak długą historię wściekłego antysemityzmu, który ucieleśnia jej były przywódca, Mahathir Mohammed. Broni on negacji Holocaustu i w przeszłości był często zapraszany na zachodnie uniwersytety, takie jak Columbia, które mają historię zapraszania przywódców antysemickiej, globalnej nienawiści. Mahathir nazywał Żydów “haczykowatymi nosami” i powtarzał wszystkie możliwie antysemickie opinie.  


Powiedzieć o nim anbtysemita to mało. Były premier Malezji Mahathir Mohammad (Zdjęcie: Wikipedia)  

Powiedzieć o nim anbtysemita to mało. Były premier Malezji Mahathir Mohammad (Zdjęcie: Wikipedia) 

 



To nie są międzynarodowe stosunki, w których Malezja po prostu popiera Palestyńczyków. To jest antysemityzm jako podstawa międzynarodowych stosunków. Nic dziwnego, że Malezja gościła Hamas.

  

Antysemityzm malezyjskiego przywódcy jako podstawa polityki zagranicznej nie jest niczym nowym. W 2003 roku powiedział na posiedzeniu Konferencji Organizacji Islamskich w Malezji, że Żydzi rządzą światem przez swoje marionetki. 57 obecnych tam państw nie potępiło jego przemówienia. A to dlatego, że było to powszechnie akceptowane jako normalne.

 

Ta antysemicka podstawa polityki zagranicznej – propagowana przez kraje takie jak Malezja jako oficjalna polityka zagraniczna, którą podpiera brak stosunków z Izraelem – nie jest kontrowersyjna na światowej scenie. Wręcz przeciwnie, nienawiść do Żydów i Izraela jest często jedyną rzeczą, którą kraje mogą głosić bez obawy, że spotka je za to jakaś krytyka. Nie mogą nienawidzić innych mniejszości lub otwarcie nienawidzić innych krajów w oparciu o religijną większość w kraju.  

 

Ten antysemityzm wyłaniający się z tego unikania stosunków z Izraelem jest powodem, dla którego Taliban odrzuca jakiekolwiek stosunki z Jerozolimą. Nie jest tak dlatego, że mają islamską politykę zagraniczną, w której chcą postawić muzułmanów na pierwszym miejscu i odrzucić stosunki z krajami uciskającymi muzułmanów – nie ma z tym nic wspólnego. Jest tak, ponieważ międzynarodowa społeczność, szczególnie państwa, które mają bliski związki z Talibanem, takie jak Katar i Pakistan, także odrzucają stosunki z Izraelem – i uważają to za normalne.

 

Mapa krajów, które nadal nie mają stosunków z Izraelem, pokazuje grupę upadłych państw, takich jak Libia, Jemen, Somalia, ale są na niej także inne państwa, które niedawno zerwały stosunki z Izraelem rzekomo z powodu napięć z Palestyńczykami, takie jak Wenezuela i Boliwia. Te państwa nie zrywają stosunków z innymi krajami z powodu podobnych problemów. To sugeruje antysemityzm w polityce zagranicznej.

 

Jest rzadkie, by w polityce zagranicznej krajów kierowano się etniczną, rasistowską lub religijną nienawiścią. W rzeczywistości większość krajów, które mogą być na przeciwległych krańcach religijnego, ideologicznego i politycznego spektrum, często utrzymuje ze sobą stosunki. Tylko Izrael jest tu wyróżniony. A więc decyzja Talibanu w tej sprawie nie zaskakuje.

 

Jeśli ktoś sądził, że Porozumienia Abrahamowe – w których Izrael znormalizował stosunki z Bahrajnem, Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i kilkoma innymi krajach – był drogą do bardziej zniuansowanej dyskusji o żydowskim państwie w miejscach takich jak Pakistan, Malezja, Katar, a także wśród talibów, to droga do tego nadal jest daleka. Polityka zgodnie z którą Izrael jest jedynym krajem, z którym te kraje nie mogą mieć stosunków, nadal uważana jest za normę na arenie międzynarodowej.  

 

Wychodzi to także poza stosunki międzynarodowe. Choć kraje takie jak Kosowo mogą nie być uznawane przez inne państwa, na ogół nikt nie odmawia współzawodniczenia z  mieszkańcami Kosowa w sporcie. Jeśli jednak chodzi o Izrael, na każdej Olimpiadzie są żenujące obrazy sportowców z krajów takich jak Iran lub Algieria, którzy odmawiają mierzenia się z izraelskim przeciwnikiem.

 

Ta zakorzeniona, antysemicka polityka zagraniczna zakaża sport do tego stopnia, że zawodnicy z innych państw widzą Izraelczyków jako podludzi. To pokazuje raz jeszcze, że nie jest to jedynie kwestia polityki zagranicznej, jest to coś znacznie większego – przenika to do społeczeństwa tak, jak nie robi tego nic innego.

 

Na przykład, libańscy dziennikarze są wyrzucani z pracy za choćby przeprowadzenie wywiadu z Izraelczykiem, Nie ma żadnego innego kraju na świecie, gdzie nie wolno im przeprowadzić wywiadu ze zwykłym obywatelem. Taliban także miał kłopot, kiedy okazało się, że jeden z ich członków niechcący udzielił wywiadu izraelskiemu dziennikarzowi. Towary “Made in Israel” także uważa się w tych państwach za kontrowersyjne, jak również żydowskie symbole, takie jak Gwiazda Dawida lub hebrajski alfabet.  

 

To nie zdarza się w żadnym innym wypadku. Choć niektórzy mogą uznawać irański reżim za obrzydliwy, większość zgadza się, że nie można obwiniać samych Irańczyków za ich reżim. Nikt nie nienawidzi języka farsi tylko dlatego, że jest to język tego reżimu. Większość ludzi nie odrzuca szyickich symboli tylko dlatego, że ten reżim może ich używać.


W tym ujawnia się rzeczywistość i symbolizm nagłówków o talibach odrzucających stosunki z Izraelem. Nie chodzi o Izrael: chodzi o Żydów, judaizm, żydowskie symbole, hebrajski i wszystko inne, co ma do czynienia z Żydami. Fakt, że spychanie Izraela na boczny tor i wykluczania go na międzynarodowych forach, zgrupowaniach i w polityce zagranicznej otrzymało ciche przyzwolenie – także ze strony zachodnich krajów, w których przeprowadzono Holocaust – silnie wzmacnia ten antysemityzm w polityce zagranicznej.  

 

Nie jest przypadkiem, że wiele krajów, które odmawiają utrzymywania stosunków z Izraelem, wygnały Żydów lub uniemożliwiły im otwartego praktykowania swojej religii. Na przykład, właśnie uciekł ostatni Żyd z Kabulu. Ostatni Żydzi w Jemenie zostali zupełnie niedawno uratowani stamtąd z pomocą ZEA.   

 

Przyzwyczailiśmy się do mówienia “ostatni Żyd” z tego, czy innego kraju. Nikt nie myśli o “ostatnim muzułmaninie” lub “ostatnim chrześcijaninie”. Jest tylko jedna społeczność na świecie, w której uważa się za normalne zredukowanie ich liczby do zera w krajach, w których żyli od tysiącleci. Gdzie są żydowskie społeczności Syrii, Libanu, Iraku, Algierii, Jemenu i tych wszystkich krajów, w których kiedyś były tak liczne?

 

Zredukowanie mniejszości narodowej do zera jest ogólnie nazywane ludobójstwem. Nie nazywamy tego ludobójstwem, bo nikt nie wpychał Żydów do komór gazowych w Jemenie; uczynili po prostu życie Żydów tak nieznośnym, że pośrednio ich wypchnęli. Kiedy dzieje się to wobec rasowych i religijnych mniejszości na Zachodzie, nazywamy to przestępstwem nienawiści, lub rasizmem albo islamofobią.

 

Co za fobia kieruje wygnaniem i znikaniem Żydów we wszystkich tych krajach, które także nie utrzymują stosunków z Izraelem? Jest to antysemityzm. Żadne inne pojęcie w stosunkach międzynarodowych nie może tego wyjaśnić, ponieważ żadne takie pojęcie nie stosuje się do jakiegokolwiek innego kraju lub mniejszości religijnej w ten sam sposób. Antysemickie przemówienia byłego przywódcy Malezji mówią otwarcie o tych leżących u podstaw pojęciach, którymi kierują się władze w Pakistanie i innych krajach. Talibowie nie mają żadnego realnego powodu, by odrzucać stosunki z Izraelem poza antysemityzmem, który mówi, że takie odrzucenie jest normalne w ich środowisku.  

 

The Taliban and implicit antisemitism in int’l relations

Jerusalem Post, 8 września 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Seth J. Frantzman



Publicysta “Jerusalem Post”. Zajmował się badaniami nad historią ziemi świętej, historią Beduinów i arabskich chrześcijan, historią Jerozolimy, prowadził również wykłady w zakresie kultury amerykańskiej. Urodzony w Stanach Zjednoczonych w rodzinie farmerskiej, studiował w USA i we Włoszech, zajmował się handlem nieruchomościami, doktoryzował się na  Hebrew University w Jerozolimie.