Ratowanie tylko jednej afgańskiej kobiety


Phyllis Chesler 2021-08-17


Próbuję uratować tylko jedną kobietę w Afganistanie. Okazuje się to niewyobrażalnie mozolnym zadaniem, które od ponad tygodnia zajmuje cały mój czas i do którego zaangażowałam co najmniej 14 innych ludzi – do tej jednej misji ratunkowej.

 

Ta kobieta w Kabulu szczególnie zasługuje na miejsce w amerykańskim samolocie wojskowym, który zabierze ją z piekła terrorystów talibów. Pracowała dla amerykańskiego uniwersytetu i wielu europejskich NGO i międzynarodowych agencji w sprawach zdrowia i praw kobiet. Ma wykształcenie medyczne i prowadziła wykłady w całym kraju. Jest znana. W Afganistanie jest celem ataku; tutaj niewątpliwie będzie produktywną i zasymilowaną Afganką-Amerykanką.


Niestety, nasze wyjście z Afganistanu jest powtórką Wietnamu.


Wiemy, co się stanie – co się już dzieje. Będą niekończące się masakry, egzekucje, nakazane przez szariat amputacje i kamienowania. Dziewczęta i kobiety będą na stałe uwięzione w domach, pod burką i purdah.

 

W zeszłą środę zabito 21-letnią kobietę za noszenie ubrania, które uznano za zbyt obcisłe i za to, że była poza domem bez męskiego opiekuna..

 

W zeszłym tygodniu talibowie dokonali samobójczego ataku w Kabulu na dom ministra obrony Afganistanu, generała Bismillaha Chana Mohammediego, byłego dowódcę mudżahedinów „z długą historią walk z talibami”. Nie było go w domu, ale ośmioro cywilów, w tym kobiety i dzieci straciły życie, a 20 ludzi odniosło rany.

 

Stany Zjednoczone niemądrze ufały obietnicom talibów i zmusiły afgański rząd do uwolnienia pięciu tysięcy więzionych talibów – którzy natychmiast złamali porozumienie i powrócili do walki z rządem. Stawką są pola maku w południowym Afganistanie, które zaopatrują talibów w wielką gotówkę za opium. Stawką jest panowanie nad krajem.

 

Kiedy amerykańscy dyplomaci nauczą się, że takim obietnicom nigdy nie można ufać? Fundamentalni muzułmańscy wojownicy zgodzą się na “trwałe” zawieszenie broni w zachodnim stylu, które sami uważają za chwilowe – do czasu, kiedy uda im się przegrupować i zacząć znowu walczyć. Choć Kongres USA rozszerzył kryteria do otrzymania wizy, by obejmowały dziennikarzy, nie ma planu zweryfikowania ich i wydostania z Afganistanu do Stanów Zjednoczonych przed 31 sierpnia. Dziennikarze są wysoko na liście celów terrorystów i talibowie „od dawna "prowadzą kampanię gróźb i zabijania dziennikarzy”.  

 

Administracja Bidena właśnie rozszerzyła kryteria otrzymania wizy na kobiety takie jak ta, którą próbuję uratować, ale tylko dla dwóch tysięcy takich kobiet. Możemy argumentować, że już poświęciliśmy zbyt dużo krwi i pieniędzy przez ostatnie 20 lat, ale nadal stoimy przed zarówno humanitarnym, jak potencjalnie militarnym kryzysem. Nasze wyjście było zbyt pospieszne, a teraz jest marnie administrowane.  


Co stanie się, jeśli nie będę w stanie uwolnić tej afgańskiej kobiety? Jeśli będzie miała szczęście i nie zostanie zamordowana, to talibowie wydadzą ją za mąż za któregoś ze swoich wojowników, by rodziła i wychowywała kolejne pokolenie islamskich wojowników.


Triumf talibów powinien na zawsze pogrzebać złudzenia Zachodu o reformowaniu, a także prowadzeniu negocjacji z fundamentalistycznym islamem. Obecnie naszym zadaniem jest obrona przed takim średniowiecznym barbarzyństwem i przed konsekwencjami chińskiego, rosyjskiego, irańskiego i tureckiego sojuszu z antyzachodnimi dżihadystami.


Nie jesteśmy moralnie zobowiązani do robienia tego, czego nie da się zrobić, ale czy nie jesteśmy moralnie zobowiązani do uratowania tak wielu prozachodnich Afgańczyków, jak uznamy, że jest możliwe?


Poza logistyką i ekonomią są inne olbrzymie problemy. Na przykład, obawiam się, że niektórzy z mężczyzn, których przesiedlamy na Zachód (włącznie z tłumaczami) mogą nie „pozwolić” swoim żonom i córkom na chodzenie do szkoły, wychodzenie z domu, odmowę zamążpójścia lub samodzielne wybranie przyszłego małżonka. Co zamierzamy z tym zrobić, jeśli cokolwiek? Mówiła mi brytyjska działaczka, która pracowała przy przesiedleniu tej właśnie populacji, że niektórzy z tłumaczy zabierali ze sobą tylko najmłodsze żony i wszystkie dzieci urodzone przez starsze żony, które pozostawiali  same.


Rozumiem i podzielam poczucie zobowiązania wobec tych Afgańczyków, głównie mężczyzn, którzy pracowali z zachodnimi armiami – jest jednak jeszcze jedna, dodatkowa populacja, znacznie bardziej obiecująca, którą należy uwolnić.


Zaczęłabym od kobiet
, szczególnie tych, które są wykształcone i które walczyły o prawa kobiet w Heracie, Kabulu, Kandaharze i Mazar-i-Szarif.

 

Wymieniam emaile z jedną z tych kobiet w Kabulu dniem i nocą. Opublikowałam zredagowaną wersję jej listu do mnie 31 lipca.

"Po opuszczeniu Afganistanu przez międzynarodowe siły – napisała – moje życie będzie w niebezpieczeństwie, więc uprzejmie proszę cię o uratowanie mnie. Ich wycofanie się zagraża życiu tych wszystkich kobiet i dziewcząt, które pracowały z międzynarodowymi organizacjami i były społecznymi działaczkami. Jestem jedną z nich”.

Niewiele samotnych afgańskich kobiet opuści Afganistan ze szmuglerami. I to z dobrych powodów. Szmuglerzy prawdopodobnie zgwałcą, obrabują i porzucą samotną kobietę. Życie w obozach dla uchodźców jest także niebezpieczne dla samotnych kobiet. Jedynym bezpiecznym sposobem dla afgańskiej kobiety na opuszczenie kraju jest obecnie wojskowy transport z kimś czekającym, by ją przyjąć i zorganizowanym procesem, dzięki któremu może żyć i pracować w oczekiwaniu na polityczny azyl. To jest jedyna droga, która nie wymaga niemal niemożliwej do zdobycia wizy na podstawie związków z Ameryką. Jeśli ktoś nie pracował bezpośrednio dla amerykańskiej NGO lub amerykańskiej armii, nie może składać podania o wizę. Powiedziano mi, że jeśli afgańska kobieta chce złożyć podanie o "specjalną” wizę, musi pojechać do trzeciego kraju i przebywać tam przez rok.


Są tysiące afgańskich kobiet, które były prezenterkami w afgańskim radiu i telewizji (jak też była prezenterką kobieta z Kabulu, o której piszę) i które pisały do afgańskich gazet. Są lekarki, pielęgniarki, nauczycielki, policjantki, polityczki, pracujące naukowo, sportsmenki itd. Co stanie się z nimi pod rządami talibów?  


Być może Ameryka i Zachód zbyt długo pozostawali w tym kraju. Przez 20 lat ani nie znaleźliśmy bin Ladena ukrywającego się w jaskini, ani nie byliśmy w stanie wyplenić lub złagodzić wartości talibskich watażków. Są oni  typowymi islamistami, którzy walczą, zabijają i giną „dla Allaha”.  


Równocześnie jednak obecność zachodnich żołnierzy w kraju pozwoliła niezliczonym cywilom, szczególnie kobietom, na odnoszenie sukcesów w edukacji i życiu zawodowym. Zakosztowały tego, co może oferować zachodnia, postoświeceniowa cywilizacja. Teraz porzucamy je w Średniowieczu, ponieważ nie pomagały bezpośrednio Stanom Zjednoczonym. Nawet teraz Afgańczycy są na ulicach, dopingując siły rządowe do walki z talibami. Porzucamy ich także.  


Co innego możemy zrobić? Nie możemy przewieźć samolotami połowy populacji Afganistanu i osiedlić ich na Zachodzie.


Ale, jak już pisałam: w momencie, kiedy ostatni zachodni żołnierz wyjdzie z Afganistanu, pozostałe schroniska dla maltretowanych kobiet i szkoły dla dziewczynek będą spalone, jedna po drugiej, jak spalone też zostaną kobiety, które je prowadzą. Cały kraj stanie się bezkresnym, spustoszonym krajobrazem, dystopijną, średniowieczną scenerią prosto z  Orwella lub Atwood.


I, tak, talibowie udzielą schronienia i szkolenia antyzachodnim terrorystom z całego świata.  


Saving Just One Afghan Woman

Investigative Project, 9 sierpnia 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Phyllis Chesler

Emerytowana profesor psychologii City University of New York, współzałożycielka Association for Women in Psychology oraz National Women's Health Network.