200 dziennikarzy popiera kłamstwa o Izraelu


Elder of Ziyon 2021-06-12


Grupa 200 dziennikarzy – w tym dziennikarze z “Washington Post” i “Los Angeles Times” - podpisała list z żądaniem, by organizacje informacyjne były jeszcze bardziej antyizraelskie niż już są.

 

List jest niemal cudaczny pod względem liczby kłamstw i bezczelnego ignorowania faktów:


Odkrywanie prawdy i rozliczaniepotężnych są podstawowymi zasadami dziennikarstwa.

 

Niemniej przez dziesięciolecia nasz przemysł informacyjny porzucał te wartości w doniesieniach o Izraelu i Palestynie. Zawiedliśmy naszą publiczność przedstawiając narrację, która przesłania podstawowe aspekty tej historii: militarną okupację Izraela i jego system apartheidu.


Wobec naszych czytelników i widzów – i wobec prawdy — mamy obowiązek natychmiastowej zmiany kursu i zakończenia tego trwającego od dziesięcioleci dziennikarskiego łamania etyki zawodowej.

Według tych ludzi, którzy rzekomo tak bardzo dbają o “odkrywanie prawdy”, Izrael jest winien apartheidu – i każdy, kto się z tym nie zgadza, jest syjonistycznym fanatykiem.

 

Arabska partia ma właśnie wejść do izraelskiego rządu. Arab pełnił obowiązki  prezydenta w Izraelu. Jednak przykłady, które całkowicie obalają koncepcję apartheidu, nie są “faktami” dla tych błaznów i nie zamierzają o nich mówić. Nie, oni, kiedy mówią “apartheid”, nie mają na myśli rzeczywistości, im chodzi o to, że muszą wypaczyć wszystkie fakty, by zyskać poparcie swojego stanowiska, i zignorują wszystko, co mu zaprzecza.

 

Krótko mówiąc, jest to dokładna odwrotność tego, co powinni robić dziennikarze.

 

Ten list jest doskonałym przykładem “dziennikarskiego łamania etyki zawodowej”, czemu kłamliwie zapewniają, że są przeciwni.

Weźmy, na przykład, język używany w niedawnych relacjach z dzielnicy Szejk Dżarrah we wschodniej Jerozolimie. Media często mówią o przymusowym wysiedleniu mieszkających tam Palestyńczyków – nielegalnym według prawa międzynarodowego i potencjalnej zbrodni wojennej – jako o “eksmisjach”.


Ten termin błędnie sugeruje “spór” o nieruchomość między właścicielem a lokatorami, co jest niepoprawnym przedstawieniem sytuacji. Narody Zjednoczone uważają wschodnią Jerozolimę za okupowane terytorium palestyńskie, co znaczy, że terytorialne roszczenia Izraela nie są uznawane. 

Przyjmijmy na chwilę, że ta część Jerozolimy jest okupowana. Czy to znaczy, że legalni właściciele nieruchomości nie mogą żądać czynszu? Ci tak zwani dziennikarze udają, że wydarzenia w Szejk Dżarrah to działania Izraela, który próbuje wygnać Arabów z ich domów, w rzeczywistości jednak rząd Izraela nie ma z tym nic wspólnego. To naprawdę jest spór o nieruchomość – jedna strona wykazała, już od dziesięcioleci, że jest legalnym właścicielem, a druga strona odmawia płacenia czynszu.   


To jest prawda, którą ci dziennikarze chcą przed wami ukryć.

Podczas ostatnich kilku dni ramadanu izraelskie siły zaatakowały kompleks meczetu Al-Aksa gazem łzawiącym i gumowymi kulami. Dziennikarze nie nazywali tego “atakiem” ani “napadem” na Palestyńczyków, ale “starciem”, jak gdyby obie strony były równie winne i spowodowały eskalację.

Wikipedia, nawiązując do Haaretz i agencji informacyjnych, tak podsumowuje wydarzenia:

7 maja dużą liczbę policjantów wyprawiono na Wzgórze Świątynne, ponieważ około 70 tysięcy wiernych uczestniczyło w ostatnich w ramadan modłach piątkowych w Al-Aksa. Po wieczornych modlitwach grupa palestyńskich wiernych zaczęła rzucać zgromadzonymi uprzednio kamieniami i innymi obiektami w izraelskich policjantów. Policjanci odpowiedzieli granatami ogłuszającymi, wrzuconymi do kompleksu meczetu.

Dziennikarze, którzy twierdzą, że chcą relacjonować prawdę, kłamią.

Kiedy Izrael zaatakował Gazę, media przedstawiły to jako konflikt dwóch równych sobie, ignorując całkowitą asymetrię siły. Pod pozorem obiektywności, o rakietach wystrzelonych na Izrael – które spowodowały znacząco mniejsze szkody niż izraelskie naloty – relacjonowano równie obficie, jak o Izraelu, który atakował instytucje medyczne i zrównywał z ziemią całe budynki mieszkalne, zaciemniając niemal jednostronną skalę przemocy i zniszczenia.  

A więc 4300 rakiet nie są warte informowania o nich? Miliony Izraelczyków zmuszonych do ucieczki do schronów nie są wiadomością? Tutaj mamy dziennikarzy, którzy nie tylko mówią, że powinno być więcej relacji z Gazy – a było – ale że powinno być jeszcze mniej niż było relacji o izraelskim cierpieniu!

 

Jest także drobny fakt, który ci dziennikarze chcą ukryć: to Hamas rozpoczął wojnę. Ogłosili nieco wcześniej, że zamierzają ostrzelać rakietami Jerozolimę, a potem to zrobili. Sugerowanie, że o tym nie powinno się mówić , jest prawdziwym złamaniem etyki dziennikarskiej.

Straty w ludziach spowodowane przez izraelskie bombardowanie są bezdyskusyjne: setki zabitych, ponad 65 z nich to dzieci. Podczas gdy nie kwestionowano wypowiedzi izraelskich przedstawicieli, którzy uzasadniali zabijanie cywilów, palestyńscy cywile byli przesłuchiwani na okoliczność ich człowieczeństwa: dziennikarze pytali, czy popierają przemoc lub rakiety Hamasu.

Nie kwestionowano twierdzeń ministerstwa zdrowia Hamasu ani twierdzeń NGO z Gazy, że zabici byli cywilami lub że zostali zabici przez izraelskie pociski, podczas gdy w rzeczywistości zabiły ich rakiety Hamasu. Ci dziennikarze jednak popierają to.

 

Warto obejrzeć podlinkowany przykład Palestyńczyków “przesłuchiwanych na okoliczność ich człowieczeństwa”. Richard Engel daje dwóm młodym kobietom z Gazy okazję powiedzenia, co chcą, bez najmniejszej próby kwestionowania tego, co mówią i te Palestynki istotnie popierają ostrzeliwanie izraelskich miast rakietami i mogą to właśnie powiedzieć. Ten wywiad jest tak pro-gazański jak to możliwe.

 

Niepokojące jest to, że relacjonowanie zanika, kiedy Izraelczycy zatrzymują naloty. Palestyńczyków ignoruje się w tak zwanych czasach “pokoju” mimo ataków i innych wrogich aspektów życia pod okupacją, które trwają po zawieszeniu broni.

To jest całkowicie fałszywe. Reportaż Richarda Engela jest z 25 maja, wiele dni po zawieszeniu broni. Zachodni reporterzy, którzy nie mogli wjechać do Gazy podczas walk, tłumnie udali się tam, gdy tylko mogli i potem przekazali setki artykułów.  

Jako dziennikarzom powierzono nam niezmiernie ważną misję w wolnych i demokratycznych społeczeństwach, moc informowania ludzi i kierowania narodową konwersacją, od rodzinnego obiadu do Kapitolu.

 

Wzywamy dziennikarzy, by powiedzieli pełną, umocowaną w kontekście prawdę bez obaw ani specjalnych względów, by uznali, że zasłanianie ucisku Palestyńczyków przez Izrael jest łamaniem standardów obiektywności ich zawodu. 

 

Mamy obowiązek – święty obowiązek – poprawnego przedstawiania spraw. Za każdym razem, kiedy nie informujemy o prawdzie, zawodzimy naszą publiczność, nasz cel, a w ostatecznym rachunku, naród palestyński.

Co jest właściwie zadaniem dziennikarza – obiektywne mówienie prawdy, czemu ci ludzie wyraźnie przeciwstawiają się, czy “kierowanie narodową konwersacją” i popieranie narodu palestyńskiego? Te dwa cele są wzajem sprzeczne i jest oczywiste, którą z tych dwóch konkurujących wartości ci ludzie uważają za ważniejszą.

 

Ten list powinien wystarczyć, by poinformować wszystkie przyzwoite media, że ci, którzy go podpisali, nie mają żadnej zdolności obiektywnego patrzenia na sprawy i widzą dziennikarstwo jako krucjatę i misję propagandową. 

 

Dlaczego jakakolwiek organizacja informacyjna chce zatrudniać ludzi, którzy świadomie kłamią i którzy otwarcie opowiadają się za szerzeniem kłamstw?

 

200 journalists on the record supporting lying about Israel. Why are they still employed?

Elder of Ziyon, 10 czerwca 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Elder of Ziyon

Amerykański bloger pokazujący antysemityzm w mediach amerykańskich, jak również informujący o sprawach Bliskiego Wschodu.