Nie marszcz czoła, stawiaj go wyzwaniom


Marcin Kruk 2021-04-12

Pomoce do zdalnego nauczania religii. Klasa II. Ania Kosmowska. Syn Marnotrawny, Przepraszamy Jezusa za złe postępowanie.
Pomoce do zdalnego nauczania religii. Klasa II.

 Ania Kosmowska. Syn Marnotrawny, Przepraszamy Jezusa za złe postępowanie.



Czy państwo są świadomi, zapytała pani dyrektor, przyglądając nam się uważnie. Rozejrzałem się i doszedłem do wniosku, że wszyscy są świadomi. Koleżanka siedząca obok starannie kaligrafowała słowo „Chiny”. Byłem trochę zdziwiony, bo chociaż jej mąż pracuje na wysokim stanowisku w gminie, ale nie ma nic wspólnego z departamentem chińskim. (Nie mamy w gminie departamentu chińskiego.) Domyśliłem się, że ma jakieś skojarzenia; kolega matematyk patrzył w telefon, inni patrzyli w ścianę, próbując nie patrzeć na panią dyrektor.

Pani dyrektor pytała, czy jesteśmy świadomi niepewności. Nie tylko byliśmy świadomi niepewności, ale byliśmy jej zupełnie pewni. Niepewości byliśmy świadomi bardziej niż czegokolwiek. Pani dyrektor na wszelki wypadek poinformowała nas, że właściwie nie ma dla nas żadnej informacji. Koleżanka katechetka patrzyła na nią wzrokiem mówiącym „Jezus cię kocha, ale ja nie muszę”. Wszyscy byli w maseczkach. Zamaskowane nastroje mogły nam źle patrzeć z oczu, a jednak staraliśmy się to troszkę ukrywać.


Zastanawiałem się jak wyglądają zdalne lekcje religii, ale nie odważyłem się myśleć, co by było, gdybym był zmuszony do zastępstwa. Kto im ustala podstawę programową? MEN, biskup, Episkopat? Zajrzałem w telefon pod hasło: religia, nauczanie zdalne i znalazłem materiał instruktażowy pod tytułem „Technologie informatyczne w dydaktyce katechezy na przykładzie ewangelizacyjnej gry komputerowej”. Moje głębokie westchnienie musiało się odbić głośnym echem, bo pani dyrektor rzuciła okiem w moim kierunku. 


Widziałem, że matematyk też dotyka palcem ekranu z czułością, o którą nikt by żadnego matematyka nie podejrzewał. Wyrazu twarzy nie było widać z powodu maseczki, ale oczy zdradzały, że raczej czyta słowa niż rozwiązuje równania. Nie byłem pewien, więc powróciłem do linków wspomagających zdalne nauczanie wiary. Kolejny tytuł przytrzymał moją uwagę:


„Rodzicom i Katechetom polecamy program jezuickiej TV Live proponujący atrakcyjne zajęcia dla dzieci od zerówki do klasy V szkoły podstawowej: ‘Mocni w Duchu’”.


Próbowałem się skupić na słowach pani dyrektor, która chyba też próbowała wzmocnić naszego ducha, byśmy z ochotą realizowali oczekiwania płynące z góry. Czytałem gdzieś, że ten rok pandemii jest dla edukacji rokiem straconym. Dlaczego mnie tak to zgniewało, że aż pomyślałem „Jakie są Rzeczpospolite, takie i młodzieży chowanie”?     


Wróciłem wzrokiem do ekranu i widzę kolejną propozycję zdalnej nauki wiary. Nauka kreatywności:  


„Wybierz którąś z tych postaci – Szymona lub św. Weronikę. Następnie spróbuj się wcielić w wybraną postać i opisz swoje spotkanie z Panem Jezusem na drodze krzyżowej. Możesz zacząć np. tak: ‘Już od dłuższego czasu mieszkam w Jerozolimie. Przeprowadziłem się do tego pięknego miasta z Cyreny ….’”


Dalej firma Young Digital Planet proponuje Multimedialną Katechezę, produkt z imprimatur Arcybiskupa Metropolity Gdańskiego Sławoja Leszka Głódzia. Jak się dowiadujemy, Proponowany materiał jest zgodny z podstawą programową katechezy Kościoła Katolickiego w Polsce i został nagrodzony prestiżową nagrodą wydawców katolickich Feniks.” Przypomniałem sobie apel do pedagogów, abyśmy unikali wulgarnych słów. Zastosowałem się.


Pani dyrektor przestała mówić i głos zabrał kolega historyk, który odważnie powiedział, że okres egzaminów i wypisywania świadectw będzie dla nas wielkim wyzwaniem. Pani dyrektor kiwnęła głową i patrzyła na nas wyczekująco. Cisza była brzemienna, ale o żadnym rozwiązaniu nie było mowy.


Niektórzy marszczyli czoła w głębokim namyśle, co by tu można było powiedzieć. Nikt nie miał nic do powiedzenia, ale atmosfera przynajmniej przypominała dawne dobre czasy nauki w klasach wypełnionych młodymi ludźmi mocnymi duchem i zaprawionymi w nieszczerości. Wstrząsnęła mną groza, że ludzie mogliby powiedzieć, co myślą. Nie było obaw, więc pani dyrektor zakończyła naradę.


Wychodząc polonistka szepnęła dyskretnie: Nie marszcz czoła, stawiaj go wyzwaniom. Skinąłem głową w duchu wzajemnego porozumienia.        

 

Marcin Kruk

Autor książki Grzeszyć inteligencją, która zaczyna się tak:


W Janowiepawłowie Małym zdarzyło się coś, co wstrząsnęło całym miasteczkiem. Wszystkie  poszlaki prowadziły do gimnazjum im. Jana Pawła II mieszczącego się przy ulicy Jana Pawła II, ale tam się również szlak urywał. Otóż pewnego styczniowego poranka do drzwi kościoła im. Najświętszej Marii Panny dużym, żelaznym gwoździem przybita została kartka z Tezami Gimnazjalnego Koła Badaczy Owadzich Nogów. O godzinie szóstej dwadzieścia osiem zauważyła ją Natalia Ćwierciakowska, która przyszła do świątyni się pomodlić. Uwagę pobożnej niewiasty zwrócił ów wielki, zardzewiały gwóźdź. Nie mogła odczytać Tez Gimnazjalnego Koła Badaczy Owadzich Nogów, gdyż nie zabrała ze sobą okularów. Była jednak pewna, że ksiądz nie przybijałby żadnego ogłoszenia takim gwoździem. Udała się zatem na plebanię, aby czym prędzej zawiadomić go o niepokojącym zjawisku…