Dlaczego kocimiętka i matatabi doprowadzają koty do szaleństwa? Grupa badaczy mówi, że te rośliny mogą chronić je przed komarami


Jerry A. Coyne 2021-02-02

Tutaj jest kocimiętka (podobnie jak mięta ma kanciaste łodygi).
Tutaj jest kocimiętka (podobnie jak mięta ma kanciaste łodygi).

W “Science Advances” jest nowy artykuł grupy japońskich naukowców, którzy badali pociąg kotów do kocimiętki i matatbi (akinidy ussuryjskiej), wyizolowali związki chemiczne, które pociągają koty, pokazali, że aktywują one ośrodki przyjemności u kotów i, co najważniejsze, zaproponowali adaptacyjną hipotezę, wyjaśniającą, dlaczego koty ocierają się o kocimiętkę (Nepeta cataria, z rodziny jasnotowatych) i pokrewną roślinę, matatabi (Actinidia polygama, z innej rodziny).


Ich zdaniem związki chemiczne, które wyewoluowały w roślinie do odpędzania owadów (mszyc), wykonują podobne zadanie dla kotów, ale działają przez odstraszanie komarów. Artykuł jest poniżej.  Od razu chcę powiedzieć, że nie sądzę, by ich odpowiedź (choć może być poprawna) była przekonująca - a przyczyny podam poniżej.


Kliknij na link pod zrzutem z ekranu. Pdf jest tutaj, jest także krótka informacja o tej pracy w “Science”, Why cats are crazy for catnip, napisana przez Sofial Moutinho, w której nie ma wzmianki o jakichkolwiek problemach z tą pracą. Pomija także fascynującą linię spekulacji.


https://advances.sciencemag.org/content/7/4/eabd9135
https://advances.sciencemag.org/content/7/4/eabd9135

Najpierw nieco biogeografii i historii dla właścicieli kotów. Kocimiętka, choć występująca naturalnie w Europie, na Bliskim Wschodzie i w Azji Środkowej, jest sadzona na całym świecie i jest ulubionym narkotykiem amerykańskich i europejskich kotów. W odróżnieniu od tego matatabi występuje naturalnie w Japonii i Chinach i w innych częściach Azji wyparła kocimiętkę jako trawka do podania kotu. Niektóre koty, reagujące na jedną roślinę, nie reagują na drugą, a dla obu gatunków roślin istnieją koty, które nie wykazują entuzjastycznego ocierania się i reakcji „naćpania”. Jeśli chodzi o kocimiętkę, to wiadomo, że jest to spowodowane genetyczną różnicą wśród kotów.  


W obu wypadkach atrakcja jest chwilowa. Jeśli dasz kocimiętkę swojemu kotu, zobaczysz, że tarzają się przez chwilę, są „naćpane” przez kilka minut, ale potem wracają do normy i ignorują roślinę. To zgadza się z hipotezą autorów (jak już masz na futrze odstraszacz komarów, zadanie zostało wykonane). Ponadto, duże koty, takie jak lwy, rysie i lamparty także reagują na kocimiętkę i musi to zostać włączone do hipotezy o adaptacji.   


Matatabi.
Matatabi.

W artykule jest trochę o historii, co zachęciło mnie do dalszych poszukiwań. Autorzy piszą:

Pierwsze informacje o kociej reakcji behawioralnej na matatabi i kocimiętkę zanotowali japoński botanik w 1704 roku i brytyjski botanik w 1759 roku. Behawioralną reakcję na matatabi uchwycono w japońskiej kulturze: Ukiyo-e (rodzaj tradycyjnego obrazu) namalowany w 1859 roku przedstawia ludową bajkę o bitwie między kotami i myszami, w które myszy używają matatabi jako broni, by odurzyć koty.

Oczywiście, musiałem znaleźć ten obraz z 1859 roku, ale nie było to łatwe, Wreszcie znalazłem go w tweecie Toma Price. “Koty kuszone przez rozkoszny zapach”, autor Tsukioka Yoshitoshi. Spójrzcie na te nikczemne myszy-samurajów! 



Tutaj jest krótkie wideo z “Science”, które pokazuje zarówno domowe koty, jak duże koty zwabione przez papier nasączony wyizolowaną substancję wabiącą, podczas gdy psy ignorują to (była to część eksperymentu).


Eksperyment składał się z kilku odrębnych części.


Izolowanie i testowanie wabiących związków chemicznych.
 Autorzy chemicznie frakcjonowali wyciąg z kocimiętki i matatbi, izolując różne związki chemiczne i testując je pod względem przywabiania kotów przez nasączenie związkiem chemicznym bibuły i porównując, czy koty pociągały eksperymentalne bibułki, czy kontrolne bibułki nasączone heksanem. Odkryli, że aktywnym składnikiem w matatbi, który powodował ocieranie się głową i pyskiem u udomowionych i dzikich kotów, był nepetalaktol. Substancja wabiąca w kocimiętce była pokrewnym związkiem chemicznym - nepetalakton. Są to części systemu obronnego roślin przeciwko owadom, szczególnie mszycom, więc wyewoluowały je, by bronić rośliny przed gryzieniem i wysysaniem. Tutaj są oba te związki chemiczne i można zobaczyć ich podobieństwo (oba są częścią rodziny o nazwie irydoidy):



Tutaj jest zdjęcie próbek i wykres testów (w artykule jest wiele świetnych zdjęć). Frakcja 3 zawiera nepetalaktol:


(Z artykułu): (B) An image of behavioral assay using cats to find bioactive fractions in purification steps (see movie S1). (C) Duration of face rubbing and rolling over toward fractions 3 and 4 in four cats.
(Z artykułu): (B) An image of behavioral assay using cats to find bioactive fractions in purification steps (see movie S1). (C) Duration of face rubbing and rolling over toward fractions 3 and 4 in four cats.

Autorzy następnie syntetyzowali te związki chemiczne, żeby mieć je w czystej postaci do dalszych testów.


Atrakcyjność dla różnych gatunków.
 Jak wiemy, domowe koty są polimorficzne pod względem reakcji na kocimiętkę i matatabi, i to właśnie odkryli autorzy w sprawie matatabi: tylko mniej więcej dwie trzecie kotów laboratoryjnych i dzikich reagowało pozytywnie. Ponieważ w roślinach było więcej nepetalaktolu niż nepetalaktonu i ponieważ związek chemiczny z matatabi działał silniej niż związek chemiczny z kocimiętki, we wszystkich dalszych testach używali nepetalaktolu i jego źródła, matatabi.


Kiedy dano ten związek chemiczny na bibułkach lampartom jaguarom i rysiom, wszystkie wykazywały to samo zachowanie ocierania pyska i tarzania się jak domowe koty. Psy nie wykazywały żadnej reakcji.


Aktywacja układu “przyjemności” przez nepetalaktol.
 Jak piszą autorzy, układ opioidowy μ, który obejmuje uwalnianie endorfin, “kontroluje nagradzające i euforyczne efekty u ludzi”. I rzeczywiście, u kotów były znacząco podniesione poziomy beta-endorfin po ich kontakcie z bibułkami nasączonymi nepetalaktonem, ale nie bibułkami kontrolnymi. Autorzy wnioskują, że układ opioidowy μ jest zaangażowany w reakcji na matatabi. Innymi słowy, koty prawdopodobnie odczuwają przyjemność, kiedy to wąchają (nawiasem mówiąc, smak nie wydaje się odgrywać tu roli; to wszystko idzie przez nos).


Odstraszanie komarów przez nepetalaktol.
 Pokazano, że ten związek chemiczny działa bardzo odstraszająco na miejscowe komary, Aedes albopictus, co zgadza się w wcześniejszymi informacjami. Autorzy nawet opatentowali repelent na komary, o czym informuje streszczenie w News & Views. To ciekawa kombinacja: odstraszacz komarów, który wabi koty – podwójna korzyść!


Autorzy następnie stawiają hipotezę, że kiedy koty ocierają głowę i ciało o matatabi, działa to do odstraszania komarów. Najpierw sprawdzili, czy koty rzeczywiście miały nepetalaktol na futrze po ocieraniu się o nasączoną bibułkę. Niestety, nie mogli wykryć tego związku chemicznego na kotach, które ocierały się. Zrobili więc test biologiczny: potarli czystą bibułką pyski kotów, które ocierały się o nasączoną bibułkę, a potem testowały te bibułkę na innych kotach. I rzeczywiście, bibułki otarte o pyski były znacznie atrakcyjniejsze dla kolejnych kotów niż bibułki kontrolne. Statystyczna istotność nie była jednak wysoka, z prawdopodobieństwem równym 0,034 i 0,025—dość blisko “standardowego progu” istotności, 0,05.


Wreszcie, kluczowy eksperyment: czy koty, których głowy posmarowano czystym nepetalaktolem rzeczywiście odstraszały komary? Badacze wtarli tę substancję w kocie głowy i mieli grupę kontrolną, których głowy były natarte rozpuszczalnikiem. Następnie dali kotom narkozę i wsadzili ich głowy do pojemników z komarami A. albopictus, licząc, ile komarów lądowało na głowach kotów. Zrobili to samo z kotami, które ocierały głowy o matatabi.


W obu wypadkach na głowach kotów, które miały tam ten związek chemiczny, lądowało znacząco mniej komarów niż na kotach kontrolnych (także tutaj wynik, choć statystycznie istotny, nie był bardzo istotny, z wartościami p odpowiednio 0,033 i 0,019). Autorzy wnioskują, że “charakterystyczna reakcja ocierania i tarzania powoduje przeniesienie związków chemicznych rośliny, które odstraszają komary”.  


Wnioski i kilka problemów:


Autorzy mają silne adaptacjonistyczne zacięcie i szukają adaptacyjnego znaczenia reakcji kotów na kocimiętkę i matatabi. Tak, pokazali jedno takie znaczenie, ale w ich opowieści jest dużo luk.


1.) Czy odporność na jeden, geograficznie ograniczony gatunek komarów (obecnie bardziej rozprzestrzeniony z powodu przemieszczeń ludzi) daje kotom większe przystosowanie?  
Nie ma na to dowodów. Autorzy stawiają hipotezę, że inne komary, które mogą być odstraszane, przenoszą choroby takie jak żółta febra, denga i wirus Zika, ale czy są to poważne choroby dzikich kotów, włącznie z lampartami i rysiami? I czy te inne gatunki komarów są odstraszane przez te irydoidy? (Proszę pamiętać, że nie testowali kocimiętki, a tylko matatabi, chociaż podejrzewam, że otrzymaliby podobne wyniki z nepetalaktonu z kocimiętki.) Należy także pamiętać, że północne koty, takie jak rysie, również wykazują te reakcje, ale nie chorują na tropikalne choroby, takie jak denga lub żółta febra.  


Alternatywną hipotezą przedstawioną przez autorów jest to, że koty, kiedy polują, muszą pozostawać w bezruchu przez dłuższy czas, a to może być trudne, kiedy gryzą cię komary. Jeśli wytarzałeś się w matatabi i kocimiętce, komary mogą ci mniej dokuczać, jest mniej prawdopodobne, że się poruszysz i zobaczy cię zwierzę, na które polujesz. Jak piszą autorzy: “Ocieranie pyska o roślinne źródło repelentu pomoże ochronić głowę i pysk zwierzęcia, ponieważ wargi, powieki, uszy i nos kotów mają stosunkowo niewiele futra i są łatwo dostępne dla komarów”. Nie wykazali jednak, że zachowanie przy polowaniu różni się u kotów natartych i nienatartych tą substancją chemiczną. Byłoby to dość łatwo zrobić – a przynamniej jest to możliwe – z domowymi kotami i przywiązanymi gryzoniami (oczywiście, bez zabijania ich, bo tego nie chcemy).  


Choć więc autorzy twierdzą, że “odkryliśmy adaptacyjną korzyść behawioralnej reakcji kotów”, odkryli możliwą adaptacyjną korzyść, ale nie pokazali żadnej zdecydowanej przewagi reprodukcyjnej kotów, które tarzają się w matatabi lub kocimiętce.


2.) Czy dzikie koty, które wykazuję reakcję na kocimiętkę, jak przodkowie kota domowego, jaguara, lamparta i rysia koegzystują lub koegzystowały w przeszłości z matatabi lub kocimiętką?
 Fakt, że testowane duże koty wykazują reakcję tarzania się i ocierania sugeruje, że albo wyewoluowały tę reakcję niezależnie, albo odziedziczyły ją od wspólnego przodka. Jednak, by przetrwać przez miliony lat, od kiedy gatunki kotów rozeszły się od wspólnego przodka, korzyść selekcyjna powinna konsekwentnie istnieć. Autorzy nie rozważają problemu geograficznej koegzystencji tych gatunków kotów, ich przodków i tych dwóch roślin, które wywołują reakcję. Co najmniej powinno to było być wspomniane.   


3.) A co z polimorfizmem u kotów domowych?
 Jedne koty domowe wykazują reakcję na matatabi i kocimiętkę, a inne nie. Wiadomo, że jest to zróżnicowanie genetyczne, przynajmniej dla kocimiętki. Jak zmienne to jest u innych kotów, takich jak rysie? I dlaczego koty domowe utraciły wiele tych reakcji?  


Jedną z możliwych odpowiedzi jest to, że koty domowe albo nie koegzystują dłużej z kocimiętką, albo są tak udomowione, że proponowane korzyści z kocimiętki nie narzucają już na koty nacisku selekcyjnego. Innymi słowy, zmienne reakcje kotów domowych na kocimiętkę  może być "zachowaniem szczątkowym". Wiemy, że cechy, które kiedyś były użyteczne, ale już nie są, stają się bardziej zróżnicowane, a także zanikają. Tę zmienność widzimy, na przykład, w zębach mądrości u ludzi, uważanych za nadmiarową cechę i często zmienną wśród ludzi (jedni je mają, inni nie mają, a ich wyżynanie się jest zmienne, dlatego często są wyrywane).   


I fascynujący temat, który autorzy zaniedbali: Co z adaptacyjnym znaczeniem reakcji przyjemności? 


Zarówno autorzy, jak Moutinho w jej artykule w N&V mają dziwne podejście do faktu, że koty widomie czerpią przyjemność z kocimiętki. Hipoteza autorów jest następująca:

Ponieważ wiele kotowatych polega na ukradkowości, kiedy podchodzą zwierzynę i zasadzają się na nią, co wymaga, by pozostały i niewidoczne, i często nieruchome, repelent, który redukuje ich podatność zarówno na irytację przez ugryzienia komarów, jak na choroby przenoszone przez te owady, prawdopodobnie dostarcza silnej korzyści selekcyjnej. Stymulacja układu opioidowego μ może pomóc jeszcze bardziej przez dostarczenie znieczulenia dla zredukowania irytacji, kiedy gryzące owady nie zostały odstraszone.

A Moutinho mówi:

Większość naukowców i właścicieli kotów zakładała, że jedynym powodem, dla którego koty tarzają się w kocimiętce, było euforyczne doświadczenie. Miyazaki mówi: “Nasze odkrycia sugerują zamiast tego, że tarzanie się jest funkcjonalnym zachowaniem”.

Ale “funkcjonalne zachowanie” może iść ręka w rękę z ewolucją “euforycznego doświadczenia”. Nie są to alternatywne wyjaśnienia, ale uzupełniające.


Pragnąłbym, żeby autorzy i Moutinho poszli fascynującą boczną drogą: wychodząc z założenia, że koty mogły wyewoluować tak, by odczuwać przyjemność z ocierania się o kocimiętkę, bo odczuwanie przyjemności jest potężnym bodźcem dla nich, by się ocierać. To jest, wydaje się, że autorzy nie rozważali możliwości, że przyjemność nie była nieodłączna od tego zachowania od samego początku jego ewolucji, ale mogła sama wyewoluować, by ułatwiać zachowanie.


To przypomina przyjemność orgazmu: niemal z pewnością wyewoluował jako sposób skłonienia nas do kopulacji, istnieje więc potężny nacisk selekcyjny na nasz układ przyjemności, by czuć się wspaniale podczas kopulacji. Wszystko, co czyni, że chcemy przekazać nasze geny, będzie przedmiotem pozytywnego doboru, włącznie z przyjemnością z orgazmu.


Ewolucja może działać nie tylko na zachowanie, ale na odczucia z nim związane. Lubimy słodycze, ponieważ cukier był dla nas dobry w środowisku naszych przodków, a więc nasz smak wyewoluował tak, by odczuwać przyjemność przy jedzeniu cukru. Jak zawsze powtarzam: “sępowi zgniłe mięso smakuje prawdopodobnie równie dobrze jak lody nam”. Ważne jest zrozumienie, że odczucia, dobre i złe, niekoniecznie tkwią w naszej fizjologii i neurologii, ale same wyewoluowały. (Także receptory bólu – ostrzegają nas przed możliwym niebezpieczeństwem dla naszych ciał.) 


Trzeba dodać, że używanie substancji chemicznych roślin do odstraszania owadów i innych stawonogów nie jest zachowaniem wyjątkowym dla kotów. Tutaj jest kilka przykładów przytoczonych przez autorów (lubię przykład niedopałków i pisałem o tym wcześniej):

Tutaj jest kilka przykładów, że zwierzęta mogą wykorzystywać substancje chemiczne wydzielane przez inne gatunki do ochrony przed owadami: wilgowron żaglosterny (Quiscalus major) i ostronos białonosy (Nasua narica) ocierają się o rośliny cytrusowe, szympansy (Pan troglodytes schweinfurthii) używają do spania platform stworzonych z gałęzi specjalnych drzew jako źródła repelentu, wróble (Passer domesticus) i dziwuszki ogrodowe (Carpodacus mexicanus) żyjące w miastach, ściągają niedopałki papierosów do gniazd, a kapucynki (Cebus olivaceus) namaszczają się krocionogami (Orthoporus dorsovittatus).

Na koniec tuta jest zdjęcie Jango, którego personelem są czytelniczka Divy i jej mąż Ivan, próbuje dobrać się do słoika z „Kosmiczną kocimiętką” na najwyższej półce. Jango reaguje pozytywnie.



h/t: Ginger K.

_________________

Uenoyama, R., T. Miyazaki, J. L. Hurst, R. J. Beynon, M. Adachi, T. Murooka, I. Onoda, Y. Miyazawa, R. Katayama, T. Yamashita, S. Kaneko, T. Nishikawa, and M. Miyazaki. 2021. The characteristic response of domestic cats to plant iridoids allows them to gain chemical defense against mosquitoes. Science Advances 7:eabd9135.


Why do catnip and- silver vine drive moggies crazy? A group of researchers says the plants could protect them against mosquitos

Why Evolution Is True, 22 stycznia 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jerry A. Coyne

Emerytowany profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków. Jest również jednym ze znanych "nowych ateistów" i autorem książki "Faith vs Fakt". (Jest już polskie wydanie - "Wiara vs Fakty", wydawnictwo "Stapis".) Jerry Coyne jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.