Opowieść o nocnym stróżu, kucharce i wartościach


Andrzej Koraszewski 2020-12-06


Za górami za wodami żył sobie Adam Kowal, który wykuł powiedzenie, że państwo powinno być tylko nocnym stróżem. Oczywiście mądry Kowal nie dodawał, że nocny stróż nie powinien być pijakiem ani złodziejem. Przeciwnie, miał na myśli takiego stróża, który umie odstraszać złodziei, a gdyby przypadkiem ktoś próbował kraść, umiałby go sprawnie złapać i zamknąć w piwnicy.

Przez dziesiątki lat opowieść o nocnym stróżu przekazywano sobie z ust do ust w kilku krajach i nikt nie sądził, że może być czymś więcej niż tylko bajką. Tam, gdzie lubiano tę bajkę opowiadać, państwo nie zajmowało się produkcją lokomotyw, budowało drogi, organizowało szkolnictwo i służbę zdrowia. Było również nocnym stóżem, więc chociaż nie wszyscy byli z niego zadowoleni, to jednak wszyscy byli coraz bogatsi.


Wiele lat później w innym kraju, za górami za lasami pewien Włodzimierz L. opowiadał, że państwem może rządzić nawet kucharka. Tak naprawdę to sam chciał rządzić państwem i nie zamierzał oddawać władzy kucharce, ale dawał do zrozumienia, że będzie rządził tak dobrze, iż potem, jak już umrze, to nawet istota mniej od niego inteligentna będzie mogła sobie z tym rządzeniem dać radę, nawet istota dużo mniej inteligentna, na przykład jakaś kobieta, albo nawet kucharka. Minęło wiele lat i chociaż żadna kucharka nigdy nie rządziła tym krajem, to przecież nagotowano tam bigosu więcej niż gdziekolwiek na świecie.


Tymczasem w kraju, który był kolonią kraju, w którym kiedyś mieszkał mądry Kowal, a potem wywalczył sobie niepodległość i stworzył społeczeństwo ludzi wolnych, państwo było naprawdę głównie nocnym stróżem. Było to dziwne państwo, w którym nikt nie krzyczał, że cesarz jest nagi, bo nie było cesarza, a oszuści bali się nocnego stróża, chociaż nie jest prawdą, że zabrakło oszustów. Był to nocny stróż, nie idealny, ale jeden z najlepszych na świecie i było tak dlatego, że miał dobrze napisaną umowę o pracę i wiedział co ma robić, a czego mu robić nie wolno, kiedy mu wolno użyć siły wobec podejrzanego o kradzież, a kiedy ma go tylko ostrzec. To była tak dobra umowa o pracę, że nawet nocny stróż miał swojego nocnego stróża i nie był on z KGB, tylko tak podzielono władzę, żeby sobie nawzajem na ręce patrzyła.


Za to w innych krajach, w których kiedyś opowiadano bajkę o kucharce, przestano opowiadać bajkę o kucharce i zaczęto opowiadać bajkę o demokracji i mówili czasem, że teraz państwo będzie nocnym stróżem. Kontrakty z kolejnymi nocnymi stróżami zawierano na podstawie preambuły do umowy o pracę i dziwiono się okrutnie, że kolejni nocni stróże okazywali się w najlepszym przypadku lekceważącymi swoją pracę pijakami, a znacznie częściej pijakami i wspólnikami złodziei.


Długo zastanawiano się dlaczego nocny stróż ciągle przypominała Idi Amina i wiesza sobie w kanciapie zdjęcie Al Capone? W kraju, w którym mieszkał kiedyś mądry Kowal, nocny stróż pilnował, żeby nikt nie wyżerał z niewidzialnej ręki, a w dzień kucharka nie tylko rozdawała obiady ubogim, ale podsuwała również smaczne kąski tym, którzy tak ciężko pracowali, że nie mieli czasu na gotowanie.


W krajach, w których państwo nigdy nie było państwem, spierano się okrutnie, czy państwo ma być kucharką, czy nocnym stróżem, a czas ich historii odmierzał zegar z pajacykiem pokazującym co kwadrans gest Kozakiewicza. Uczeni pisali preambuły do umowy o pracę, a dostojni starcy zbierali się w salonach, szeptali, że król jest nagi i układali protesty przeciwko nowym szatom cesarza. W każdą handlową niedzielę ludzie składali sobie życzenia rychłego zakończenia dobrej zmiany.


Obrońcy dobrej zmiany postanowili, że rok 2021 będzie rokiem  konstytucji, chociaż niektórzy zastanawiali się której, bo jeśli tej pierwszej, to jak powiedzieć dzieciom prawdę, albo raczej jak ukryć, że nuncjusz papieski, Saluzzo, listy słał do Rzymu, że ta ustawa majowa była zamachem stanu, a jej twórców nazwał jakobinami? Jak ominąć prawdę, że Targowicy przewodził biskup, wspierany przez innych biskupów, jak w programie szkolnym opowiedzieć młodym dlaczego święto Konstytucji 3 Maja pospiesznie zmieniono w święto Matki Boskiej Królowej Polski, zastępując opowieść o stanowieniu prawa bajką o rzekomym cudzie? (Kto wie, pewnie katecheci zaczną od konstytucji, a skończą na opowieściach o kapłanach, którzy na własne oczy widzieli Matkę Boską biegającą po polu bitwy i osobiście dobijającą rannych bolszewików.) Ciekawe jak też minister Czarnek poradzi sobie z tym rokiem Konstytucji i co nauczyciele będą mogli dziatwie ujawnić, a czego w żadnym przypadku mówić im nie będzie wolno. Pewnie na pochwale preambuły się skończy, a reszta traktować będzie o wartościach chrześcijańskich, o Kardynale Tysiąclecia, świętości Papieża i wielkości Rydzyka. Jasnowidz twierdzi, że w kolejnych wyborach prezydentką zostanie panna Krysia, ale może jednak aż tak źle nie będzie.