Filozof zainfekowany efektem potwierdzenia wyjaśnia, dlaczego ewolucja dowodzi Boga


Jerry A. Coyne 2020-11-23

Holmes Rolstone III (zrzut z ekranu z wideo)
Holmes Rolstone III (zrzut z ekranu z wideo)

Religijne potwierdzenia, jak w tym wideo poniżej, zawsze mnie złoszczą do tego stopnia, że chciałbym nazwać filozofa Holmesa Rolstona III tępakiem, który wyłudza pieniądze pod fałszywym pretekstem. Powstrzymam się jednak od takich wyzwisk. Niemniej to, co wychodzi z ust Rolstona w krótkim wywiadzie Closer to Truth, jest zwykłym śmieciem: nawet nie jest znośną filozofią. Powinno przygnębiać wszystkich racjonalnych ludzi, że taki człowiek nie tylko wyraża śmiechu godne efekty potwierdzenia, ale jeszcze płacą mu za to.

A przecież takie są bona fides Rolstona według Wikipedii:

Holmes Rolston III (urodzony 19 listopada 1932) jest filozofem, który ma tytuł Honorowanego Profesora filozofii w Colorado State University. Jest najlepiej znany z wkładu w etykę środowiskową i stosunków między nauką a religią. Wśród innych zaszczytów, Rolston otrzymał w 2003 roku Nagrodę Templetona, wręczoną mu przez księcia Filipa w Buckingham Palace. W latach 1997–1998 wygłaszał Wykłady Gifforda na uniwersytecie w Edynburgu.

I pamiętajmy, że Nagroda Templetona wynosiła ponad milion dolarów już w 2003 roku. Za co ją dostał? Tu jest fragment komunikatu prasowego Templetona, kiedy dali mu tę nagrodę:

Najlepiej znana na świecie nagroda religijna [Nagroda Templetona] jest przyznawana co roku żyjącej osobie, by zachęcić i uhonorować tych, którzy zajmują się sprawami duchowymi. Kiedy Templeton ustanowił tę nagrodę, postawił warunek, by nagroda zawsze przewyższała Nagrodę Nobla, by podkreślić swoje przekonanie, że postępy w duchowych odkryciach mogą być wymiernie bardziej znaczące niż te, które honorują Noble.

. . . .Rolston wykładał na siedmiu kontynentach, w tym w całej Europie, Australii, Ameryce Południowej, Chinach, Indiach i Japonii.  

Na siedmiu kontynentach? Wątpię, by Rolston wykładał na Antarktydzie. Jego myśli, za które zdobył nagrodę:

. . . nauka i religia zazwyczaj łączyły się, by mieć ludzi w centrum, antropocentryczna perspektywa przy ocenie stworzenia wszechświata i ewolucji na Ziemi. W odróżnieniu od tego Rolston argumentuje na rzecz niemal odwrotnego podejścia, takiego, które spogląda poza ludzkość, by włączyć fundamentalną dobroć roślin, zwierząt, gatunków i ekosystemów jako podstawową kwestię teologicznych i naukowych zainteresowań. Jego książka z 1986 roku, Science and Religion — A Critical Study i z 1987, Environmental Ethics były szeroko wychwalane za ponowne otwarcie kwestii teologii przyrody przez odrzucenie antropocentryzmu w etycznej i filozoficznej analizie historii przyrody.  

Czy niesprawiedliwie mu uwłaczam? Czy nie powinienem przeczytać jego wielu książek, żeby wydać sprawiedliwszą ocenę? Za nic: skończyłem z gambitem Courtier’s Reply. Pozwólcie mi tylko dodać, że Rolston jest wierzącym człowiekiem, absolwentem Union Presbyterian Seminary, skąd otrzymał dyplom w tym samym roku, w którym został wyświęcony na pastora w Presbyterian Church (USA).  


Posłuchajcie, ale nie pijcie niczego w trakcie słuchania, bo możecie przypadkiem opluć ekran i klawiaturę. Dobrą stroną jest, że trwa to tylko nieco poniżej siedmiu minut.

 

 

Rolston czerpie swoje poczucie “bożej kreatywności” ze stopniowych i przyrostowych zmian dokonywanych przez neodarwinowską ewolucję. W tym wideo jednak rozwodzi się bardziej nad szczęśliwym trafem, „niespodziankami”, które przerywają historię ewolucji. Obejmują one te “przygody, które obróciły się właściwie”:


a.) Pęcherze pławne, które wyewoluowały w płuca (większość ludzi uważa, że było odwrotnie, ale Rolston ma rację). To jest prosty wypadek “egzaptacji“, jak to nazwał Gould: adaptacji  wyewoluowanej cechy do czegoś o nowej funkcji.


b.) Przechwycenie fotosyntetycznej bakterii przez inną komórkę, by stworzyć fotosyntetyczne eukarionty: rośliny. (To samo zdarzyło się z mitochondriami.) Tak, to było nieprzewidywalne, podobnie jak nieprzewidywalna jest cała ewolucja, i było wielką innowacją, ale nie jest to dowód na działanie Boga.


c.) Ewolucja słuchu zaczęła się od wrażliwej na nacisk komórki u ryby. To jest kolejna egzaptacja, chociaż funkcja nie zmieniła się, ale nieco odróżniła. Słuch nadal polega na zmianie nacisku, ale używamy go do rozumienia i interpretowania języka i innych dźwięków w powietrzu. Zwierzęta używają go w wewnątrzgatunkowej komunikacji i do wykrywania drapieżników (do czego także używają go ryby).   


Mógłbym podać mnóstwo przykładów takich “niespodzianek” w ewolucji, jak na przykład, ewolucja pokładełka u owadów w żądlący narząd pszczół i os, podwojenie całego genomu przodków – dwukrotnie – podczas ewolucji kręgowców i tak dalej. Nikt nie może przewidzieć, dokąd pójdzie ewolucja, bo, jak zauważył Jacques Monod w 1977 roku, ewolucja jest majsterkowiczem. A co z “przygodami, które obróciły się niewłaściwie“, jak ewolucja olbrzymich dinozaurzych gadów? Bóg zabił je, rzucając w Ziemię dużym asteroidem.


Faktem jest, że nic, co widzimy w ewolucji, nie zaprzecza twierdzeniu, że jest to czysto naturalistyczny proces, dziejący się poprzez nieprzewidywalne wydarzenia – mutacje i zmiany środowiskowe.  Jest to najoszczędniejsza hipoteza w sytuacji, kiedy nie mamy najmniejszego, przekonującego dowodu na istnienie Boga.  


Potem, w odpowiedzi na łagodne pytanie prezentera, Rolston zapewnia, że widzi teologiczne podbudowanie niespodzianki, kooptowania i szczęśliwego trafu. Ponieważ jednak widzi również rękę boga w stopniowej darwinowskiej ewolucji, widzi rękę Boga w całej ewolucji. Innymi słowy, nie ma niczego, co Rolston mógł zaobserwować w ewolucji, co dla niego nie stanowiłoby dowodu na działanie Boga. Jak mówi:

“Zostawia to otwarte miejsce dla zaskakującej kreatywności… która, moim zdaniem, wykracza poza jakąkolwiek darwinowską zdolność wyjaśnienia. Powiedziałem na początku, że mogę znaleźć obecność Boga w stopniowej, ewolucyjnej genezie. Może jednak, jeśli świat jest zaskakujący, jak również przewidywalny, mogłoby to jeszcze bardziej zapraszać do miejsc, w których można pomyśleć, że powinienem powiedzieć ‘Bóg może wkradać się w proces ewolucyjny’… Bóg może lubić szczęśliwy traf  jak również przypominające prawo przewidywania i determinizm”.   

Tak więc, jeśli ewolucja jest stopniowa i idzie gładko, jest to dowód na istnienie Boga. Jeśli jednak są “niespodzianki”, jak istotnie były, no cóż, to również jest dowód na istnienie Boga. Innymi słowy, WSZYSTKO jest dowodem na istnienie Boga. Jest akademicką zbrodnią, że komuś nie tylko płacą – i dają olbrzymią nagrodę – za wygłaszanie takiej papki, ale że jest także za to szanowany, ponieważ Rolston jest pastorem i wierzącym człowiekiem.


Moja pogarda dla tego rodzaju rozumowania jest bezgraniczna. Mogłoby się to znaleźć w Słowniku Filozoficznym pod hasłem “efekt potwierdzenia; religia”. Wszystko, co dzieje się, jest dowodem na obecność Boga, ponieważ „Bóg to lubi”. Oczywiście, jeśli argumentujesz, że “wszystko, co zdarza się, musi być tym, co Bóg lubi”, to masz wart milion dolarów, niedający się obalić argument błędnego koła. Ładna mi filozofia! 


Zgaduję, że gospodarz programu, Robert Lawrence Kuhn, za swoje zadanie uważa pokazanie gościa, nie zaś kwestionowanie go, i to jest w porządku. Miło by jednak było, gdyby Kuhn zapytał go: “Czy jest cokolwiek w ewolucji, co nie daje ci dowodu na istnienie Boga?” Można by pomyśleć, że ewolucja drapieżników i pasożytów, które zadają koszmarne cierpienia zwierzętom, mogłaby spowodować kwestionowanie istnienia Boga, do czego obserwacja tego zjawiska skłoniła Darwina, ale jestem  pewien, że Rolston ma na to wyjaśnienie. Może jest nim: „Bóg lubi trochę dramatu w swoim dziele”.

 

h/t: Mark

A philosopher infected with confirmation bias explains why evolution proves God

Why Evolution Is True, 15 listopada 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jerry A. Coyne

Emerytowany profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków. Jest również jednym ze znanych "nowych ateistów" i autorem książki "Faith vs Fakt". Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.