Palestyńczycy: Czy rzeczywiście chodzi o “aneksję”?


Khaled Abu Toameh 2020-06-26

Islamscy funkcjonariusze w Strefie Gazy wzywają teraz Palestyńczyków do dokonywania ataków terrorystycznych na Izrael, nie z powodu planu “aneksji”, ale w celu wygnania Żydów z „palestyńskich, arabskich, islamskich ziem”. Na zdjęciu: Zbrojni członkowie Hamasu w Strefie Gazy.
Islamscy funkcjonariusze w Strefie Gazy wzywają teraz Palestyńczyków do dokonywania ataków terrorystycznych na Izrael, nie z powodu planu “aneksji”, ale w celu wygnania Żydów z „palestyńskich, arabskich, islamskich ziem”. Na zdjęciu: Zbrojni członkowie Hamasu w Strefie Gazy.

Dla palestyńskich duchownych islamskich zamiar Izraela rozciągnięcia swojej suwerenności na części Zachodniego Brzegu, szczególnie na żydowskie osiedla i Dolinę Jordanu, znaczy bardzo niewiele: ich zdaniem Żydzi „nie mają żadnego prawa do palestyńskiej, arabskiej i islamskiej ziemi”.


Stanowisko islamskich duchownych zaprzecza twierdzeniu Autonomii Palestyńskiej, że plan aneksji “zniszczy rozwiązanie w postaci dwóch państw i wszelką szansę procesu pokojowego z Izraelem”.


Obrazem, jaki malują przedstawiciele Autonomii Palestyńskiej, jest to, że izraelska aneksja  jakiejkolwiek części Zachodniego Brzegu jest jedyną przeszkodą dla regionalnego pokoju, bezpieczeństwa i stabilności. Według tych przedstawicieli, izraelski plan odbiera Palestyńczykom ich prawo do ustanowienia niezależnego i suwerennego państwa w granicach linii zawieszenia broni sprzed 1967 roku.


Jednak duża grupa palestyńskich uczonych i duchownych islamskich ewidentnie nie zgadza się z twierdzeniem Autonomii Palestyńskiej.


21 czerwca Stowarzyszenie Uczonych Palestyńskich miało spotkanie w Strefie Gazy, by omówić izraelski plan. W spotkaniu uczestniczyło kilku islamskich sędziów religijnych, którzy reprezentowali Najwyższą Radę Sądownictwa Szariatu, wysokich rangą urzędników kontrolowanego przez Hamas Ministerstwa Wakf i Spraw Religijnych, wykładowcy z kilku islamskich uczelni i uniwersytetów, jak również prawnicy, wydający orzeczenia o prawie islamskim (szariacie).


oświadczeniu wydanym po spotkaniu islamskie osobistości religijne, mówiąc o Izraelu jako o “uzurpatorskim tworze”, potępiły jako „niebezpieczny” izraelski plan rozciągnięcia suwerenności na części Zachodniego Brzegu.  


Ich oświadczenie wyraźnie pokazuje, że tym, co naprawdę martwi islamskich uczonych i duchownych, nie jest możliwość, że Izrael może narzucić swoją suwerenność na żydowskie osiedla i Dolinę Jordanu.


Nie są rzeczywiście zaniepokojeni możliwością, że Izrael zaanektuje 10%, 20% lub 30% Zachodniego Brzegu. Jest coś, co niepokoi ich znacznie bardziej niż jakakolwiek część Zachodniego Brzegu, a jest tym samo istnienie Izraela. Islamscy uczeni i duchowni wierzą, że Izrael nie ma prawa do suwerenności w Tel Awiwie, Hajfie, Nazarecie, Tyberii, Jerozolimie ani żadnej innej części Izraela.


Islamscy przywódcy także zaprzeczają własnej wypowiedzi przez udawanie, że niepokoją się tylko o rzekomą utratę ziemi Zachodniego Brzegu na rzecz Izraela.


Z jednej strony, mówią, że “jedną z najbardziej niebezpiecznych rzeczy jest zamiar tego [izraelskiego] wroga anektowania części palestyńskiej ziemi do swojego uzurpatorskiego tworu”. Innymi słowy, udają, że niepokoi ich tylko “aneksja” części Zachodniego Brzegu.


Z drugiej strony, islamscy przywódcy podkreślają, że “Palestyna, cała Palestyna, od morza [Śródziemnego] do rzeki [Jordan] jest palestyńską, arabską, islamską ziemią, do której Żydzi i syjoniści nie maja żadnego prawa”. Wyjaśniają następnie, że “tego faktu nie zmienią żadne kroki podjęte przez [izraelskiego] wroga”.  


Z tego oświadczenia wynika jasno, że niezależnie od tego, czy plan “aneksji” zostanie zrealizowany, czy nie, wielu muzułmanów nadal odrzuca państwo Izrael, ponieważ ich zdaniem “uzurpuje sobie” palestyńską, arabską, islamską ziemię, rozciągającą się od Morza Śródziemnego do rzeki Jordan. Jest kompletnie błędne zakładanie, że jeśli Izrael porzuci ten plan, większość muzułmanów zrezygnuje z pragnienia zniszczenia Izraela i zastąpienia go ekstremistycznym państwem islamskim w stylu Iranu.


Dla dalszego poparcia swojego argumentu, że głównym problemem nie jest Zachodni Brzeg, uczeni i duchowni powiedzieli, że "uznawanie państwa tego uzurpacyjnego tworu jest religijną, prawną, humanitarną i historyczną zbrodnią, którą trzeba natychmiast naprawić przez anulowanie okropnych Umów z Oslo”.


A więc problemem nie jest żaden plan “aneksji”, ale Umowy z Oslo, podpisane w 1993 i 1995 roku miedzy Izraelem a OWP. Te Umowy oznaczały początek tak zwanego izraelsko-palestyńskiego procesu pokojowego po tym, jak OWP pozornie uznała prawo Izraela do istnienia w pokoju i bezpieczeństwie.


Oświadczając że umowy są “bez mocy prawnej” uczeni i duchowni wezwali Autonomię Palestyńską i jej prezydenta, Mahmouda Abbasa do “wyrzeczenia się tego katastrofalnego porozumienia, stanięcia po stronie ludu i połączenia sił z [ruchem] oporu i jego ludźmi”. To jest nie tylko bezpośrednia groźba wobec Abbasa i jego współpracowników, ale także apel do nich, by nasilili i wzmocnili ataki terrorystyczne na Izrael.  


Jako część próby ugłaskania palestyńskiej opinii publicznej ogólnie, a islamskich ekstremistów w szczególności, Abbas ogłosił 19 maja swoją decyzję o zrzeczeniu się wszystkich umów i porozumień z Izraelem i USA, włącznie z współpracą w sprawach bezpieczeństwa.  


Ta decyzja nie zadowoliła jednak islamskich uczonych i duchownych, ani też Hamasu i Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu. Żądają obecnie, by on, jego rząd i siły bezpieczeństwa jawnie przystąpiły do walki zbrojnej przeciwko Izraelowi.


Ponadto chcą, by Abbas otwarcie anulował Umowy z Oslo, aby uniknąć oskarżenia o popełnienie “religijnej, prawnej, humanitarnej i historycznej zbrodni” przeciwko własnemu ludowi.  

Decyzja Abbasa odejścia od porozumień z Izraelem i zatrzymania współpracy w sprawach bezpieczeństwa między jego siłami bezpieczeństwa a władzami izraelskimi w rzeczywistości pobudziła apetyty czołowych funkcjonariuszy islamskich. Wzywają oni teraz Palestyńczyków do dokonywania ataków terrorystycznych na Izrael, nie z powodu planu „aneksji”, ale by wygnać Żydów z „palestyńskich, arabskich, islamskich ziem”. W swoim oświadczeniu uczeni i duchowni wzywają Palestyńczyków, by "powstali i zbuntowali się przeciwko nazistowskiemu okupantowi wszystkimi możliwymi środkami".  


Palestyńczycy często interpretowali zwrot “wszystkimi możliwymi środkami” jako zielone światło do dokonywania rozmaitych zamachów terrorystycznych, włącznie z bombowymi zamachami samobójczymi, strzelaniem z jadących samochodów, zamachami nożowymi, taranowaniem samochodami i ostrzeliwaniem rakietami Izraela.


Kiedy to zielone światło przychodzi od wpływowego organu religijnego, jakim jest Stowarzyszenie Palestyńskich Uczonych, oczywiście ma dodatkową wagę i wiarygodność, szczególnie dla pobożnych muzułmanów, którzy spędzają dużą część swojego czasu w meczetach i poważnie traktują każde słowo wypowiedziane przez imamów i inne islamskie postaci.  


Kiedy następnym razem terrorysta wbije nóż w szyję Żyda, ociekające krwią ręce będą rękami tych uczonych i duchownych. Strach Abbasa przed otwarciem ust przeciwko tym wybitnym muzułmanom przynajmniej ma jakiś sens. Śmiertelna cisza międzynarodowej społeczności na to mordercze podżeganie ma jednak znacznie mniej sensu. Ci, którzy naciskają na Izrael, by nie wprowadzał w życie planu “aneksji”, muszą usłyszeć, co dniami i nocami mówią islamscy przywódcy: że to nie jest konflikt o żydowskie osiedla ani o Dolinę Jordanu, ale o „wielkie osiedle” zwane Izraelem.  


Palestinians: Is It Really about ‘Annexation’?

Gatestone Institute, 25 czerwca 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Khaled Abu Toameh - urodzony w 1963 r. w Tulkarem na Zachodnim Brzegu, palestyński dziennikarz, któremu wielokrotnie grożono śmiercią. Publikował między innymi w "The Jerusalem Post", "Wall Street Journal", "Sunday Times", "U.S. News", "World Report", "World Tribune", "Daily Express" i palestyńskim dzienniku "Al-Fajr". Od 1989 roku jest współpracownikiem i konsultantem NBC News.