Czy klucz do COVID można znaleźć w rosyjskiej pandemii?


Matt Ridley 2020-06-18


Zabójca przyszedł zimą ze wschodu: gorączka, kaszel, ból gardła, bolące mięśnie, głowa, a czasami śmierć.  Rozprzestrzenił się szybko na wszystkie części globu, z miasta do miasta, używające nowych sieci transportu. W wielu miastach ulice były puste, a sklepy i szkoły porzucone. Milion ludzi zmarło. Pandemia rosyjskiej grypy z lat 1889-90 może ukrywać wskazówki do tego, co zdarzyło się potem – między innymi dlatego, że obecnie sądzi się, że tamta pandemia mogła także być spowodowana koronawirusem.

W dodatku do nowych chorób: SARS, MERS i COVID-19, są cztery inne koronawirusy, które zakażają ludzi. Wszystkie one powodują przeziębienia i są odpowiedzialne za mniej więcej jedno na pięć przeziębień, pozostałe powodują rinowirusy i adenowirusy. Według tego, co możemy powiedzieć na podstawie ich genów, dwa z tych koronawirusów pochodzą od afrykańskich nietoperzy (jeden z nich via alpaki lub wielbłądy), a dwa od azjatyckich gryzoni, jeden via bydło.


Ten ostatni, znany jako OC43, jest najpowszechniejszym koronawirusem przeziębienia. Przybywa każdej zimy i czasami zakaża powtórnie ludzi, którzy już go mieli wcześniej. W odróżnieniu od pozostałych trzech jego pochodzenie nie gubi się w mrokach czasu, ale jest znane i stosunkowo niedawne. Porównując go do jego bydlęcego, bliskiego kuzyna, dr Marc van Ranst z Uniwersytetu Leuven w Belgii wraz z kolegami wykalkulowali w 2005 roku, że miały wspólnego przodka mniej więcej w 1890 roku. (Istnieje także wersja tego samego wirusa, która zaraża świnie, ale jest on nieco bardziej oddalony od ludzkiej i bydlęcej wersji niż te dwie wersje są oddalone od siebie.) Ta data jest więc prawdopodobnym momentem, kiedy wirus po raz pierwszy przeskoczył na ludzi.


Data jest intrygująca, ponieważ w latach 1889-90 była ta wspomniana powyżej straszliwa pandemia, najgorsza w XIX wieku, spowodowana infekcją dróg oddechowych. Ponadto poprzedzała ją globalna epidemia tego, co jak wówczas sądzono, że jest zakaźnym zapaleniem płuc u bydła. Zawsze zakładano, że rosyjska lub azjatycka choroba z lat 1889-90 była rodzajem grypy. Brak jednak bezpośrednich dowodów na to, a niektóre objawy nie w pełni odpowiadają grypie. Biorąc pod uwagę liczbę zachorowań, wydaje się prawdopodobne, że był to wirus nowy dla ludzkiego gatunku i zbieżność dat z przeskokiem międzygatunkowym OC43 nasuwa wyraźne podejrzenia.


Sądzi się, że pierwszy przypadek choroby był w Bucharze w Azji Środkowej wiosną 1889 roku, ale do października choroba dotarła do Konstantynopola i St. Petersburga. W grudniu szpitale wojskowe w stolicy Rosji były przepełnione, fabryki i warsztaty zamknięte z braku robotników i „całe dzielnice w miastach opuszczone przez mieszkańców”, według jednego z raportów. Objawami był ból głowy, gorączka, ból w kościach, wysypka na twarzy i spuchnięte ręce. Choroba trwała pięć do sześciu dni, ale czasami pacjent pozostawał wyczerpany i słaby przez całe tygodnie.


W listopadzie wirus dotarł do Paryża. Na przełomie roku szpitale były pełne, pacjentów umieszczano w wojskowych barakach i namiotach w parkach miejskich. Zamknięto wiele szkół. We Wiedniu szkoły zamknięto wcześniej przed Bożym Narodzeniem i pozostały zamknięte do końca stycznia. W Berlinie chorowało wielu pracowników poczty. W Londynie zachorowało tak wielu prawników, że na pewien czas zamknięto sądy. Jednego dnia w styczniu w szpitalu St Bartholomew w centrum Londynu dr Samuel West znalazł ponad 1000 ludzi tłoczących się na oddziale wypadków doraźnych, większość z nich to byli mężczyźni.  


W każdym kraju stolice i miasta portowe były najbardziej dotknięte, ponieważ miały najwięcej połączeń kolejowych i morskich. Nie ominęło to znakomitości. Rosyjski car, młody król Hiszpanii, prezydent Francji, królowa Szwecji i Lord Salisbury byli chorzy. W Turynie zmarł książę Aosty, który przez krótki czas był królem Hiszpanii, zmarli też cesarzowa Augusta z Niemiec i Lord Napier. Wielkie gazety zrodziły powszechną panikę.


Według nowoczesnej analizy szczyt zgonów przypadł na tydzień kończący się 1 grudnia 1889 roku w St Petersburgu, 22 grudnia w Niemczech, 5 stycznia 1890 roku w Paryżu i 12 stycznia w USA. R0 oceniono na 2,1 a śmiertelność wynosiła gdzieś między 0,1 procenta a 0,28 procenta; są to dane podobne do dzisiejszej pandemii.


Ówczesne doniesienia prasowe mówią, że tak jak dzisiejsza epidemia, rosyjska grypa wydawała się atakować dorosłych bardziej niż dzieci i w niektórych szkołach chorzy byli nauczyciele, ale nie uczniowie. Podobnie jak dzisiejszy wirus, choroba dotykała znacznie poważniej mężczyzn niż kobiety. Gazety pełne były statystyk o śmiertelności, anegdot i dodających otuchy artykułów redakcyjnych.  


W 1890 roku teoria zarazków była daleka od powszechnej akceptacji, a wirusów jeszcze nie odróżniono od bakterii. Nadal popularna była hipoteza ”miazmy” obwinianej za takie pandemie szerzące się w powietrzu, a szybkość, z jaką choroba szerzyła się po świecie, wydawała się wskazywać na coś innego niż osobiste kontakty, chociaż w rzeczywistości przyczyną były podróże koleją. Artykuł redakcyjny w „Lancet”, przypominający dzisiejsze fantazje w sprawie 5G, zauważył, że niedawno były trzęsienia ziemi: „Dlaczego to kłopotliwe zjawisko nie miało dać szkodliwych emanacji z ziemi?”


W marcu 1890 roku pandemia wygasała w większości miejsc, podobnie jak to wiosną robią przeziębienia i grypa dzisiaj. Sezonowy wzór przeziębień i gryp jest tak uderzający, że nie może być przypadkiem, iż w maju dzisiejsza pandemia także zaczęła cofać się na całym świecie, niezależnie od stosowanej polityki. Latem 1890 roku wirus usadowił się na południowej półkuli po dotarciu do Australii w marcu. Wróciła do Europy kolejnej zimy i wracała przez kilka lat potem.    


Jeśli OC43 był przyczyną pandemii 1889-90 — co, oczywiście, w żadnym razie nie jest dowiedzione – i zakładając, że powoduje może jedno na dziesięć przeziębień dzisiaj, to wyewoluował w stronę niższej zjadliwości. Łatwo zobaczyć, jak dzieje się to przy wirusach dróg oddechowych, które przenoszą się przez rozmowy ludzi i podawanie rąk. Mutacje, które wpływają na zjadliwość wirusa, mają także wpływ na ludzi, którzy je przenoszą: jeśli wirus wysyła cię do łóżka i czujesz się paskudnie, nie przekażesz go wielu ludziom. W nieuniknionej walce o przetrwanie łagodniejsze szczepy wyprą z czasem te groźniejsze. To dlatego tak wiele wirusów przeziębienia dotyka nas, ale zabija tak niewielu, poza sytuacją, kiedy są nowe dla naszego gatunku.


Może także pewien stopień reakcji odpornościowej w populacji pomaga łagodzić skutki wirusa, nawet bez osiągnięcia pełnej i trwałej odporności. Częściowa odporność krzyżowa wydaje się istnieć dzisiaj, przy czym ci, którzy mieli przeziębienie spowodowane kornawirusem, nie łapią COVID-19, albo nie chorują bardzo ciężko.  


Oto niepokojąca myśl: a jeśli lockdown hamuje ten ewolucyjny proces przez ograniczenie choroby do miejsc, w których nadal może kwitnąć, gdy wciąż jest śmiertelnie groźny, takich jak szpitale? Nasz los jest jasny: bez szczepionki lub lekarstwa COVID-19 wygaśnie, powróci, ale będzie mniej śmiertelny aż w końcu stanie się nieodróżnialny od każdego innego przeziębienia.


My article for Spectator:

Could the key to COVID be found in the Russian pandemic?

Rational Optimist, 5 czerwca 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Matt Ridley


Brytyjski pisarz popularnonaukowy, sympatyk filozofii libertariańskiej. Współzałożyciel i b. prezes International Centre for Life, "parku naukowego” w Newcastle. Zrobił doktorat z zoologii (Uniwersytet Oksfordzki). Przez wiele lat był korespondentem naukowym w "The Economist". Autor książek: The Red Queen: Sex and the Evolution of Human Nature (1994; pol. wyd. Czerwona królowa, 2001, tłum. J.J. Bujarski, A. Milos), The Origins Of Virtue (1997, wyd. pol. O pochodzeniu cnoty, 2000, tłum. M. Koraszewska), Genome (1999; wyd. pol. Genom, 2001, tłum. M. Koraszewska), Nature Via Nurture: Genes, Experience, and What Makes us Human (także jako: The Agile Gene: How Nature Turns on Nurture, 2003), Rational Optimist 2010.
W księgarniach jest już najnowsza książka Matta Ridleya: