Czy brytyjski naukowy establishment popełnił największy błąd w historii?


Matt Ridley 2020-06-13


Dziwna obsesja na punkcie matematycznych model naraziła na szwank reakcję kraju na COVID


Naukowy establishment Wielkiej Brytanii przeżył niedobrą wojnę. Jego błędy prawdopodobnie pogorszyły epidemię COVID-19, jak również pogłębiły ekonomiczny spadek. Wielka Brytania weszła późno w pandemię, z już istniejącymi wieloma ostrzeżeniami, więc powinniśmy byli dać sobie radę lepiej niż inne kraje. Zamiast tego jesteśmy jednym z najbardziej dotkniętych krajów w Europie i jednym z ostatnich, który zaczyna się z tego wydostawać.


Nie wszystkie błędy były powodowane przez naukę. Decyzja Public Health England nie zwrócenia się do rynku w sprawie testowania, wyposażenia ochronnego i logistyki, niemal całkowitego zatrzymania testów w marcu i wysyłania ludzi do domów opieki ze szpitali, w których był wirus – wszystko to była tylko biurokratyczna tępota. Ale u podstaw innych błędów leży obsesja z matematycznym modelowaniem i trwa do dzisiaj z absurdalnym zafiksowaniem na bezsensownym uogólnieniu zwanym R.


Spodziewając się typowego wirusa grypy, naukowców zaskoczyła eksplozja przypadków w szpitalach i założyli, że oznacza to wykładniczy wzrost wirusa w społeczeństwie. W rzeczywistości było to głównie szybkie szerzenie się wirusa wewnątrz szpitali, niektóre prawdopodobnie rozpoczęte przez personel wracający z wakacji we Włoszech lub Hiszpanii. W lutym było wiadomo, że wirus jest niebezpieczny dla starych i chorych, niemniej mogą go szerzyć młodzi i zdrowi. Czy nie było więc oczywiste, że konieczna była kontrola infekcji w szpitalach i domach opieki? Wyraźnie nie, jeśli modelowanie epidemii i homogenicznej „społeczności” jest twoim przewodnikiem.


Doradcy rządowi zanadto polegali na modelach, które były równocześnie zbyt skomplikowane i zbyt upraszczające, i nie kwestionowali ich założeń. Model Imperial College nie brał pod uwagę wysokiej zmienności w połączeniach społecznych lub podatności na infekcję wśród skądinąd podobnych ludzi. Wiemy teraz, że około 10 procent „superspreaderów” powoduje 80 procent infekcji, głównie dlatego, że spotykają więcej ludzi – co także powoduje, że mają większe prawdopodobieństwo zarażenia się.

 

Jeśli powiesz modelowi, że istnieje korelacja między podatnością a zakaźnością, otrzymujesz znacznie niższą prognozę przypadków zachorowania i śmierci. Dodajmy, że wiemy teraz, że odporność krzyżowa ze zwykłych przeziębień pozwala 40-60 procent populacji oprzeć się COVID-19, a wynikiem jest – jak wskazuje praca Gabrielia Gomes z Liverpool School of Tropical Medicine – że odporność stadną można prawdopodobnie osiągnąć już przy 15 procentach zarażonej populacji, zamiast 50-60 procentach jak w modelu Imperial College. Dlatego epidemia wygasa w Londynie mimo zatłoczonych ulic.


To prawda, że nie wszystko to było wiadomo na początku, ale właśnie dlatego było błędem poleganie do tego stopnia na modelach, które musiały mieć złe założenia. Modelujący często mylą swoje modele z rzeczywistym światem. Był żenujący moment na konferencji prasowej w kwietniu, kiedy zapytano naukowca, czy moglibyśmy nauczyć się czegoś ze stosunkowego sukcesu Niemiec w ograniczaniu epidemii, a on odpowiedział, że naszym wkładem było przewodzenie światu w modelowaniu. 


Wiemy teraz, że poza systemem opieki zdrowotnej wzrost epidemii przestał być wykładniczy przed lockdown. Szczyt zgonów 10 kwietnia sugeruje, że szczyt zarażeń zdarzył się około 20 marca, przed zamknięciem kraju, według profesora Simona Wooda z Bristol University. Twierdzi on, że zakaz dużych zgromadzeń i dobrowolnie dystansowanie się społeczne wystarczyłyby. Szef Instytutu Zdrowia Publicznego Norwegii mówi teraz, że zamknięcie kraju było niepotrzebne.


Wyniki epidemii w różnych krajach lub stanach Ameryki są właściwie nieskorelowane z ostrością zamknięcia. Szwecja, bez żadnego zamknięcia, nie ma gorszych wyników niż Wielka Brytania i znacznie lepsze niż przewidywały modele. Według modeli do teraz powinna mieć około 40 tysięcy zgonów przy lockdown; ma poniżej 5 tysięcy bez tego. Gdyby Szwecji udało się utrzymać wirusa poza domami opieki i szpitalami, jak to częściowo zrobiły Niemcy, jej wyniki byłyby znacznie lepsze niż nasze mimo braku lockdown.


Odwrócenie skutków tych błędów nie będzie łatwe. Wielka Brytania musi szybko wyjść z lockdown, porzucając politykę zamykania drzwi stajni, taka jak 2 metry odstępu między ludźmi i kwarantannę podróżnych, zanim szkody dla gospodarki staną się zabójcze. A nauka musi przemyśleć na nowo swój romans z modelami zamiast z danymi.


My article for The Telegraph:

Has the British scientific establishment made its biggest error in history?

Rational Optimist, 6 czerwca 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Matt Ridley


Brytyjski pisarz popularnonaukowy, sympatyk filozofii libertariańskiej. Współzałożyciel i b. prezes International Centre for Life, "parku naukowego” w Newcastle. Zrobił doktorat z zoologii (Uniwersytet Oksfordzki). Przez wiele lat był korespondentem naukowym w "The Economist". Autor książek: The Red Queen: Sex and the Evolution of Human Nature (1994; pol. wyd. Czerwona królowa, 2001, tłum. J.J. Bujarski, A. Milos), The Origins Of Virtue (1997, wyd. pol. O pochodzeniu cnoty, 2000, tłum. M. Koraszewska), Genome (1999; wyd. pol. Genom, 2001, tłum. M. Koraszewska), Nature Via Nurture: Genes, Experience, and What Makes us Human (także jako: The Agile Gene: How Nature Turns on Nurture, 2003), Rational Optimist 2010.