Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu


Anjuli Pandavar 2020-06-03

Jahija Sinvar: „Jeśli respiratory nie zostaną dostarczone [do Gazy] – wrzeszczał – to weźmiemy je siłą z Izraela i zatrzymamy oddech sześciu milionów Izraelczyków”.  
Jahija Sinvar: „Jeśli respiratory nie zostaną dostarczone [do Gazy] – wrzeszczał – to weźmiemy je siłą z Izraela i zatrzymamy oddech sześciu milionów Izraelczyków”.  

Część 2: Jeśli coś wydaje się to zbyt dobre, by było prawdziwe, to tak prawdopodobnie jest

 

Jak dotąd, analizując muzułmańskie uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu, wprowadziliśmy dwa powiązane zjawiska: muzułmanów udających, że upamiętniają Holocaust wraz z Żydami, i nie-muzułmanów, dających się nabrać na takie oszustwo, szczególnie w okresach wydarzeń upamiętniających, takich jak wyzwolenie nazistowskiego obozu śmierci Auschwitz-Birkenau i Dzień Pamięci o Holocauście w Izraelu, jak również popularne w Izraelu błędne pojęcia o muzułmańskich Arabach w Izraelu. W tej części zajmiemy się bliżej żydowskimi reakcjami na przemówienie posła Mansoura Abbasa w Knesecie w Dniu Pamięci o Holocauście, znaczeniem ohydnego nadużywania Holocaustu przez Jahję Sinwara, podstawami islamu w politycznej ekonomii barbarzyństwa, jak również islamskim nakazem eksterminowania Żydów.  


III

 

Urojenia, myślenie według skrajnie pobożnych życzeń (przy najniższej ze wszystkich możliwych niskich poprzeczek), lały się kubłami w odpowiedzi na przemówienie posła Mansoura Abbasa w Dzień Pamięci o Holocauście. Tutaj jest niewielki wybór spośród komentarzy pod artkułami oraz z Twittera:

„To jest naprawdę niewiarygodnie wzruszające przemówienie”.

 

„Dobrze powiedziane i musimy oddać uznanie tam, gdzie się ono należy”.

 

„Co za wspaniałe przemówienie! Zaskakuj nas dalej, Abbasie, może któregoś dnia będziemy żyć w pokoju i wzajemnym szacunku. Gdybyśmy tylko usłyszeli to 70 lat temu… nadal jednak jestem szczęśliwy, że słyszę to teraz”.

 

„Bardzo wzruszający gest i godne pochwały mówienie w ten sposób. Podziwiam jego szczerość i odwagę”.

 

„Piękne!”

 

„Wzruszające i mocne przemówienie. Wiele słów uznania”.

 

kol hakavod, …że ktoś z tej strony miał odwagę powiedzenia tego, powinno to zostać docenione. Reakcją na coś dobrego zawsze powinno być podziękowanie, które zazwyczaj zachęca do pójścia dalej”.  

Takie złudzenia i niewiarygodna naiwność w żadnym razie nie są uniwersalne. Na szczęście nie wszyscy są takimi ignorantami w sprawie islamu, muzułmanów i dżihadu przeciwko Izraelowi.  

„Poważnie – Islamski Ruch jest na wskroś antysemicki. Co gorsza, Koran jest odpowiednikiem Mein Kampf – po przeniesieniu do Medyny jest to antysemicki, rasistowski dokument – nowsze wersety są tymi, które się liczą.  To jest po prostu na pokaz dla idiotów, którzy się na to dadzą nabrać. Podobnie jak sposób, w jaki AP i inni mówią jedną rzecz po arabsku, a inną po angielsku. Zależnie od publiczności”.  

 

„Abbas Powiedział, że będzie mówił o Holocauście ‘nie z książek ani cytatów z Internetu, ale raczej z moralnego światopoglądu i wewnętrznych rozważań osoby wewnątrz mnie, oraz historycznych spostrzeżeń’ – dobrze powiedziane. Przede wszystkim powinien mówić o Aminie al-Husseinim”.

Mowę odrzucił rabin Fire, który tweetował:

„Izraelski poseł do Knesetu, izraelski obywatel i izraelski wybrany przedstawiciel mówi o sobie jako ‘arabskim Palestyńczyku’, nie jako Izraelczyku. Wszędzie indziej na świecie wywołałoby to pytania o dwoistość i lojalność. Tylko w Izraelu może wybrany przedstawiciel identyfikować się jako wróg państwa...”

Rabin Fire oczywiście ma rację, ale nie zauważa znacznie poważniejszego samooskarżenia Mansoura Abbasa. Podczas przemówienia mówił o sobie jako o „pobożnym muzułmaninie” i „wierzącym muzułmaninie”. Gdyby po prostu określił siebie jako „muzułmanin” zamiast wyraźnego „pobożny muzułmanin”, mogłoby być jakieś miejsce do interpretacji, jakaś swoboda do okazania wyrozumiałości.

 

Proszę czytelnika o cierpliwość podczas długiej dygresji o politycznej ekonomii islamu i torturowanej psychice muzułmanina. Przyzwoici ludzie, którzy mieli dość pecha, by wychowywać się w islamie, są schwytani w jedną z najbardziej złożonych postaci zaprzeczenia: jestem tym, czym jestem, a czym jestem, nie jestem. Islam jest tym, czym jest; jego teksty są wyraźne, jak również jego długa, straszliwa historia. Nie ma żadnej niejasności co do tego, czym jest ta religia: brutalnym, totalitarnym narzędziem do podboju świata i potwornego ujarzmienia wszystkich pod muzułmańską supremacją i panowaniem. Wiele było podobnych systemów w historii, ale żaden nie przetrwał tak długo jak islam, który został stworzony przez barbarzyńców w później starożytności i odniósł niesłychane sukcesy w brutalnym, pełnym ignorancji świecie. Kiedy jego podboje wreszcie zahamowano i częściowo odwrócono, skonsolidował się i zachował ten brutalny świat pełen ignorancji w swoich włościach, polegając na pomysłowym rysie, który odróżnia go od wszystkich innych religii: jest nieprzenikalny na przyszłość, zapewnia, że jak długo istnieje, zawsze będzie tym, czym był, nietkniętym przez społeczną ewolucję oraz etyczne i techniczne postępy reszty ludzkości. Z czasem to dobrowolne skostnienie doprowadziło go do konfliktu z własnymi wyznawcami, którzy ewoluują – zarówno etycznie, jak w złożoności swoich potrzeb – tak samo jak wszystkie istoty ludzkie. Co doprowadza nas do muzułmanina.

 

Muzułmanin nie jest tym, czym jest muzułmanin. Muzułmanin jest wychowywany do identyfikowania się w 100% z islamem. Jego lub jej tożsamość jest nieoddzielna od islamu, tym samym określeniem jego tożsamości brzmi „muzułmanin”. Jest to wyłącznie kwestia skrajnej indoktrynacji we wczesnym dzieciństwie. Sam fakt, że jest tak niewielu muzułmanów, którzy rzeczywiście praktykują islam jako islam, oznacza, że prawdopodobnie jest więcej muzułmanów przeciwko islamowi niż nie-muzułmanów przeciwko islamowi. Muzułmanie jako istoty ludzkie z naturalnymi ludzkimi pragnieniami, potrzebami, preferencjami i namiętnościami, praktykują swoją opozycję wobec islamu przez zwykłe ignorowanie jego nakazów, udając równocześnie pobożność. Wszyscy oni wiedzą, że wszyscy to robią. Nie ma innego sposobu na bycie muzułmaninem bez bycia psychopatycznym, opętanym seksem barbarzyńcą, grabieżcą i masowym mordercą poza ignorowaniem większości nauk islamu, systemu specjalnie zaprojektowanego do zapewnienia, że zwyciężą psychopatyczni, opętani seksem barbarzyńcy, grabieżcy i masowi mordercy. Na tyle, na ile muzułmaninowi udaje się umknąć islamowi bez ucieczki z islamu, jest on/ona w stanie być cywilizowanym człowiekiem, pod warunkiem, że potrafi udawać. Im bliżej dochodzi do islamu, tym bardziej jest brutalny i może sobie pozwolić na tym większą uczciwość.   

 

Przy wbudowanym w islam mechanizmie samozachowawczym, zarówno w wychowywaniu dziecka, jak karaniu dorosłego, cywilizowany muzułmanin z samej natury jego religii jest stworzeniem w skrajnym konflikcie, z konieczności nieuleczalnym kłamcą i hipokrytą, które to cechy są niezbędne dla jego istnienia wewnątrz islamu. Powiedzenie: „Dobry muzułmanin to były muzułmanin” wydaje się ludzkim i życzliwym nie-muzułmanom wyjątkowo paskudnym i fałszywym stereotypem wszystkich muzułmanów. W ustach antymuzułmańskich ksenofobów, paskudny stereotyp jest tym rzeczywiście, bo nie leży za nim żadne zrozumienie tego, przez co musi przejść muzułmanin, by być dobry według standardów cywilizacji, zamiast dobry według standardów islamu. W ustach tych, którzy znają muzułmanów, jest to całkowicie sensowne twierdzenie.

 

Iracki ajatollah, Ali Sistani,  nie żartował, kiedy oznajmił, że ”Islam i cywilizacja to dwie różne rzeczy”. Muzułmanie bardzo się denerwują, kiedy ktoś gardzi i wyśmiewa  ich niewzruszoną wiarę, że Mahomet był doskonałym człowiekiem. Niemniej mają rację: Mahomet był doskonałym człowiekiem i islam jest doskonałą religią. Doskonałość jest wartościującą oceną, a wartości, według których oceniani byli Mahomet i islam w czasie, kiedy po raz pierwszy powiedziano o ich doskonałości, były wartościami barbarzyństwa. Twierdzeniem jest po prostu to, że Mahomet był doskonałym barbarzyńcą, a ponieważ jego religia i jego tryb życia, islam, z powodzeniem wyrżnął sobie drogę przez naród za narodem do końca kontynentu, islam jest doskonałą religią dla barbarzyńskich ludów, co nawiasem mówiąc, jest powodem, dla którego tureckie ludy plemienne tak chętnie ją przyjęły. Islam nie jest niczym więcej niż doskonałym barbarzyństwem.

 

Te twierdzenia o doskonałości ani nie są zmyślone, ani przesadzone, bo jedyną rzeczywistością, jaką znali muzułmanie w owych czasach, kiedy wysunęli te twierdzenia i zakotwiczyli je w swojej religii, był świat barbarzyństwa. Według tego, co wiedzieli, istniało tylko barbarzyństwo. Koran jest doskonały, ponieważ w poręcznej formie zestawia wszystko, czego potrzeba, by jedno barbarzyńskie społeczeństwo pokonało inne barbarzyńskie społeczeństwa i jeśli Koran odpowiada na pytanie „co”, to życie Mahometa pokazuje „jak”. Islam zakłada, że istnieje tylko barbarzyństwo i że zawsze będzie tylko barbarzyństwo. Islam, poprzez nazwanie swoich wyznawców „muzułmanami”, usidla tych z nich, którzy zabłądzą w cywilizację. „Jestem muzułmaninem” jest więc tak silnie wbite w psychikę muzułmanina, że nawet kiedy całkowicie odrzucają islam, wielu z nich nie będzie miało innego pojęcia o sobie niż „jestem muzułmaninem”.  Jest to pustelnicza tożsamość plemienia z oazy, stąd więc wiele przymiotników używanych przez tych, którzy porzucili islam, ale nie całkiem są w stanie zrezygnować z bycia muzułmaninem. Tak zwani „kulturowi muzułmanie” są apostatami z islamu, którzy po prostu nie potrafią zmusić się do powiedzenia „nie jestem muzułmaninem”.

 

Między właścicielem niewolnic seksualnych z ISIS / saudyjskim katem obcinającym głowy / irańskimi mężczyznami kamienującymi kobiety / pakistańskim porywaczem dzieci / libańskim zamachowcem / somalijskim specem okaleczania genitaliów kobiecych / nigeryjskim mordercą księży / europejskim nielegalnym imigrantem-gwałcicielem / afgańskim dżihadystycznym masowym mordercą / indyjskim szerzycielem choroby / „palestyńskim” zamachowcem-samobójcą / brytyjskim zbiorowym gwałcicielem / mauretańskim handlarzem niewolników / indonezyjskim podkładaczem bomb w kościołach / irackim podkładaczem bomb w meczetach / egipskim porywaczem żon / itd., itd., z jednej strony, a apostatą z drugiej, istnieje płynna nieokreśloność łączenia elementów barbarzyństwa z elementami cywilizacji, co powoduje, że większość muzułmanów nie jest w stanie być muzułmanami i nie jest w stanie nie być muzułmanami. Każdy taki muzułmanin znajduje swoją równowagę między islamem a cywilizacją, by móc przynajmniej funkcjonować w życiu, ale jest to niepewna równowaga, w której islam żąda wszystkiego, podczas gdy wezwania cywilizacji stają się stopniowo coraz głośniejsze.

 

Muzułmanin, z którym ma do czynienia nie-muzułmanin, w każdym danym momencie może być czymkolwiek. I to właśnie w kontaktach z takimi muzułmanami nie muzułmanie codziennie muszą rzucać monetą i codziennie czytamy o tragicznych konsekwencjach, kiedy moneta pada na niewłaściwą stronę. Muzułmanie irytują się, kiedy niewierni są wobec nich podejrzliwi, nie mogą jednak oczekiwać, by niewierni  pobłażali ich hipokryzji, szczególnie kiedy stawką jest ich bezpieczeństwo. Muzułmanie, jeśli chcecie, by nie-muzułmanie ufali wam, że ich nie zabijecie, to porzućcie islam i ogłoście ten fakt.

 

Nie-muzułmanie, którzy są daleko od islamskiego świata, na ogół spotykają muzułmanów, których publiczne zachowanie i słowa umieszczają ich dalej od islamskiego krańca i bliżej cywilizowanego krańca tej płynnej nieokreśloności. Nie-muzułmanie, którzy są bliżej świata islamskiego, widzą zachowanie muzułmanów bliższych islamskiemu krańcowi i dalszych od cywilizowanego krańca. Ci nie-muzułmanie, którzy mają wystarczającego pecha, by żyć w Dar-al-Islam, doświadczają całego barbarzyństwa tych muzułmanów, którzy żyją islamem jako islamem.

 

Nie zapominajmy jednak, że najważniejszą zasadą islamu jest dżihad, a dla nie-muzułmanina, najbardziej niebezpiecznym muzułmaninem jest właśnie muzułmanin w tej płynnej nieokreśloności, czyli olbrzymia większość muzułmanów. Wszystkie zachowania, od jednej skrajności do drugiej, mogą objawiać się w tym samym człowieku, choć żadne z nich nie jest w pełni utrwalone, zmieniając się w miarę potrzeby muzułmanina, by się zmieniły, rekombinując się w miarę potrzeby muzułmanina, by się rekombinowały; decydując się na elastyczność, by zachować sztywność. Ta egzystencjalna płynność razem z islamską doktryną nieuczciwości, takijja, zamiast zwykłej niejasności i niezobowiązującego grania pod publiczkę polityków, namaszcza zachowanie tych, którzy zajmują się  da’wa – szerzeniem islamu, i tych, którzy prowadzą dżihad – podbój świata dla islamu.

 

Członek Knesetu z ramienia Zjednoczonej Listy Arabskiej, wiceprzewodniczący Islamskiego Ruchu, Mansour Abbas, zademonstrował takijję na wysokim poziomie, kiedy wygłaszał przemówienie w Dzień Pamięci o Holocauście. To nie było Oslo. Dawał swoim wyborcom kryształowo jasne zapewnienie, że jest w pełni świadomy tego, czego oczekują od niego Koran i hadisy, i że spełnia te oczekiwania. Wszystkich innych, jak się wydaje, uwiódł ten „pobożny muzułmanin”, ten „człowiek wiary”.

 

Gdyby izraelscy Żydzi studiowali Koran i życie Mahometa, uznaliby popularne powiedzenie „Palestyńczycy nigdy nie tracą okazji, by stracić okazję” za niebezpieczny wyraz samozadowolenia. Zrozumieliby, że Palestyńczycy, niezależnie od tego, po której są stronie Zielonej Linii, zawsze znajdują okazję, by znaleźć okazję. Izrael może chcieć pokoju i jest gotowy dużo dla pokoju poświęcić, ale „Palestyńczycy” chcą dżihadu, chcą, by Izrael i jego paskudni Żydzi zniknęli, i są gotowi poświęcić za to wszystko, włącznie ze swoimi dziećmi już narodzonymi i tymi, które narodzą się w przyszłości. Ofiara z dzieci jest czysto barbarzyńską cnotą. Doktryna dżihadu utrzymuje, że nie będzie pokoju, aż na świecie będą sami muzułmanie. Nie będzie pokoju, aż nie zniknie Izrael. Takie to proste.

 

IV

 

Na początku pandemia COVID-19 zaskoczyła muzułmanów. Nie zabrało im jednak dużo czasu rozpoczęcie zbijania dżihadystycznego kapitału na tej pandemii, czy to przez nawoływanie globalnych organizacji dżihadystycznego terroru, by muzułmanie robili wszystko, co mogą dla szerzenia wirusa wśród nie-muzułmanów, czy „Arabów-Palestyńczyków” rzucających średniowieczne oszczerstwa o rytuale krwi na Żydów w Izraelu i przysięgających zemstę. Tak więc szef hamasowskiego terroru, Jahja Sinwar, znalazł okazję do „grożenia” Izraelowi: „Jeśli respiratory nie zostaną dostarczone [do Gazy] – wrzeszczał – to weźmiemy je siłą z Izraela i zatrzymamy oddech sześciu milionów Izraelczyków”. Była to okazja przywołania zarówno Holocaustu, jak komór gazowych; nieważne, że Izrael już dostarczał do Gazy wyposażenie medyczne – i szkolił ich personel medyczny. Można było znaleźć okazję i znaleziono ją. Dżihadystyczny terrorysta mógł następnie twierdzić, że Izrael spełnił „żądanie sił oporu”. Czy jest to najświętsza pamięć żydowska, czy śmiertelna, globalna pandemia, Palestyńczycy zawsze znajdą okazję do znalezienia okazji. Do tych, którzy wątpią w kreatywność i zaradność muzułmanów:  nie patrzcie na naukę i medycynę, patrzcie na dżihad.

 

Ohydne bezczeszczenie przez „arabskiego Palestyńczyka”, Jahję Sinwara, najboleśniejszej pamięci Żydów, śmierci sześciu milionów ich krewnych w Holocauście, przy równoczesnym opiewaniu potwornych środków, jakimi ten koszmar został dokonany, zagazowanie („zatrzymamy oddech”), nie wywołało żadnego potępienia „arabskich Palestyńczyków” w Izraelu, którzy wszyscy doskonale zrozumieli, co mówił Sinwar, szczególnie tych muzułmańskich Arabów w Knesecie,  którym udało się kilka tygodni później, w Dzień Pamięci o Holocauście, z podium tego dostojnego miejsca, równocześnie odrzucić negację Holocaustu i zanegować, że Holocaust miał w jakimkolwiek stopniu większe znaczenie niż „okupacja”. Innymi słowy, Mansour Abbas potępił negację Holocaustu przez negowanie Holocaustu, zbijając na tym subtelny kapitał dla dżihadu, w odróżnieniu od innego „arabsko-palestyńskiego” przywódcy, Jahji Sinwara, który szydził z Żydów Holocaustem i zbił na tym ohydny kapitał.

 

I tak wróciliśmy do przemówienia Mansoura Abbasa, które tak wielu wydawało się uważać za upamiętnienie Holocaustu, choć w żadnym wypadku tym nie było. Faktycznie, groteskowa wypowiedź Jahji Sinwara o Holocauście nie była negacją Holocaustu, więc nie wymagała żadnego potępienia przez Mansoura Abbasa, który mówił o negowaniu Holocaustu. Muzułmanie, podobnie jak ich Allah, są najlepszymi oszustami.

 

V

 

Trzeba pokazać Izraelowi i Żydom, że bycie światłem przewodnim dla narodów nie znaczy zachowywać się i działać naiwnie i samobójczo, że prawda i świętość Szoah leży poza banalnością negacji i negacji negowania. Dostarczanie negacjonistom Holocaustu dowodów i zaprzeczania zaprzeczaniu jest upadkiem w rynsztok i dołączeniem do gry antysemitów, gry prowadzonej według ich reguł. Islam jest jedyną religią, która narzuca swoim wyznawcom warunek: aby wreszcie mogli spotkać się ze swoim Stwórcą, muszą najpierw eksterminować inny naród, to jest, Żydów.

“Ostatnia godzina nie nadejdzie, aż muzułmanie będą walczyć z Żydami i muzułmanie będą ich zabijać, a Żydzi będą chować się za kamieniem lub drzewem, a kamień lub drzewo powiedzą: muzułmaninie, sługo Allaha, za mną jest Żyd; przyjdź i zabij go; ale drzewo kolcowoju nie powie tego, bo to jest drzewo Żydów” (Sahih Muslim, 6985).

To jest osławiony, ludobójczy hadis, zaakceptowany przez wszystkich muzułmanów jako autentyczne słowa proroka Mahometa. A wbrew pierwszym oszukańczym słowom Mansoura Abbasa Koran nie oferuje żadnych modlitw za Żydów, ale pełen jest modlitw za muzułmanów, by przeklinali Żydów, ujarzmiali Żydów, walczyli z Żydami, zasadzali się na Żydów, zwyciężali Żydów i wyganiali Żydów.

 

W pierwszym rozdziale Koranu czytamy: „Prowadź nas drogą prostą, drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami; nie zaś tych, na których jesteś zagniewany, i nie tych, którzy błądzą” (1:6-7). W egzegezie Koranu Ibn al-Kathir wyjaśnia: „Te dwie drogi są drogami chrześcijan i Żydów, fakt, na który wierni [muzułmanie] powinni zważać, by ich unikać. Drogą wiernych jest znajomość prawdy [tj. islamu] i przestrzeganie go. W porównaniu, Żydzi zarzucili praktykowanie religii… Dlatego ‘gniew’ spadł na Żydów… Ci, którzy wiedzą, ale unikają stosowania prawdy, zasługują na gniew…” Dalej dodaje: „Zarówno chrześcijanie, jak Żydzi zasłużyli na gniew i są prowadzeni na manowce, ale gniew jest jednym z atrybutów bardziej stosowanym do Żydów. Allah powiedział o Żydach: ‘Ci, których przeklął Allah i na których się zagniewał’ (5:60)”.

 

Te słowa: „Prowadź nas drogą prostą, drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami; nie zaś tych, na których jesteś zagniewany, i nie tych, którzy błądzą”, słowa, którymi błagają Allaha, by pomógł muzułmanom uniknąć dołączenia do przeklętych Żydów, którzy ściągnęli na siebie gniew Allaha, tworzą także część muzułmańskiej modlitwy, powtarzanej pięć razy dziennie przez każdego religijnego muzułmanina, takiego jakim nazwał siebie Mansour Abbas. W swoim przemówieniu w Dzień Pamięci o Holocauście Abbas oświadczył jednak: „Stoję tutaj w solidarności z narodem żydowskim teraz i na zawsze”. Zaprzeczenie słowom Allaha oznacza apostazję, czego każdy muzułmanin, nie mówiąc już o pobożnym, jest w pełni świadomy. Czy ktokolwiek znający islam i muzułmanów na poważnie wierzy, że Mansour Abbas był szczery w swoim oświadczeniu o solidarności z narodem żydowskim, tym samym narodem, o pomoc w unikaniu którego błaga Allaha pięć razy dziennie, ponieważ są przeklęci? Niemniej Żydzi hołubią tego człowieka i to bezgranicznie.  

 

Chociaż jest to z zupełnie innego rzędu wielkości, pochwalanie muzułmańskiego zaprzeczenia negacji Holocaustu oznacza wdawanie się w tę samą grę psychologiczną, co dostarczanie satysfakcji tym, którzy oskarżają świat o „islamofobię”. Holocaust jest historycznym faktem. „Islamofobia”, nie jest niczym więcej jak wybiegiem, by zastraszać tych, którzy krytykują islam i muzułmanów i trzymać w ryzach tych, którzy mogliby zboczyć z kursu bezmyślnego popierania islamu i niewolniczego „sygnalizowania cnoty” wobec muzułmanów. Zamiast zniżania się to poważnego traktowania lingwistycznego potworka „islamofobii”, byłoby znacznie lepiej dla wszystkich ujawnianie terroru, jaki islam ma w zanadrzu dla wszystkich, i przeciwstawianie się muzułmańskiemu podważaniu naszych standardów zachowania. Zamiast zniżać się do poziomu negacjonistów Holocaustu, znacznie lepiej jest zmusić negacjonistów Holocaustu do przyznania powinowactwa islamu z nazizmem i pokazania wkładu muzułmanów w Holocaust. 

 

Zrobienie tego chroniłoby majestat i świętość Szoah przed brudnymi łapami ludzi takich jak Mansour Abbas i Mustafa Cerić, którzy wyłącznie nadużywają Holocaustu do własnych, dżihadystycznych celów, podczas gdy ludzie, których świętą pamięć depczą, zostają wciągnięci i złapani w pułapkę poniżającej gry negacji i negowania negacji.   

 

Apeluję do narodu żydowskiego, a szczególnie do izraelskich Żydów, by podjęli trudne zadanie poddania się czemuś, co najprawdopodobniej będzie bardzo nieprzyjemnym procesem: przyznania, że islam planuje dla nich Holocaust i że nazistowski Holocaust jest dla islamu tylko niezakończoną sprawą, a i to drugiej kategorii, ponieważ hadis mówi wyraźnie, że „muzułmanie będą walczyć przeciwko Żydom i muzułmanie będą ich zabijać” (podkreślenie dodane). Nie jest to zadanie do zlecenia komuś innemu. Islam przypisuje sobie wyłączne prawo eksterminowania Żydów i twierdzi, że w ostatecznym rachunku Holocaust jest bożą odpowiedzialnością muzułmanów i ich Allah oczekuje od nich, że zrobią to porządnie, nie pozostawiając ani jednego Żyda przy życiu. Jeśli lament  Majmonidesa był prawdziwy w jego dniach, jak bardzo prawdziwszy jest dzisiaj:

“Bóg splątał nas z tym ludem, narodem Izmaela, który traktuje nas tak krzywdząco i który ustanawia prawa o ranieniu nas i nienawiści do nas… Żaden naród nie powstał kiedykolwiek bardziej krzywdzący niż oni, ani też żaden nie zrobił więcej, by upokorzyć nas, poniżyć nas i umocnić nienawiść przeciwko nam”.

Majmonides mógłby powiedzieć o przemówieniu Mansoura Abbasa w Knesecie: „Teraz naród Izmaela, bardziej krzywdzący niż kiedykolwiek, igra z naszymi sercami na naszym zgromadzeniu, by tym bardziej upokorzyć nas, poniżyć nas i skonsolidować nienawiść przeciwko nam”.

 

W części 2 analizowaliśmy bliżej żydowskie reakcje na przemówienie posła do Knesetu, Mansoura Abbasa, w Dzień Pamięci o Holocauście, w Knesecie, znaczenie ohydnej aluzji do Holocaustu Jahji Sinwara, podstawy islamu w politycznej ekonomii barbarzyństwa, jak również islamski nakaz eksterminacji Żydów. W części 3 wprowadzimy najeżoną trudnościami kwestię tożsamości muzułmańskich Arabów w Izraelu w kontekście żydowskich złudzeń i pobożnych marzeń dotyczących lojalności „izraelskich Arabów”. Zbadamy ideologiczne i kulturowe aspekty islamu opartego na barbarzyńskiej ekonomii politycznej, poddamy analizie muzułmańskie przemówienia w Auschwitz, omówimy rolę tak zwanego dialogu „międzywyznaniowego” w wspieraniu dżihadu i na nowo powrócimy do tematów poruszonych wcześniej, by poddać je dalszej krytyce.

 

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Anjuli Pandavar


Urodzona w RPA w muzułmańskiej rodzinie, czarna Brytyjka, pisarka, która porzuciła islam i którą niedawno wyrzucono z jednego z forów dyskusyjnych amerykańskich ateistów pod zarzutem rasizmu, bigoterii i kilku innych grzechów głównych, z których kroplę goryczy przelało jej stwierdzenie, że czarny bandyta to nadal bandyta.


Anjuli Pandavar przedstawia się czasem jako obywatelkę świata. Faktycznie jeździ po świecie, wykłada literaturę angielską, czyta lokalną, pasjonuje się historią, a ta pasja towarzyszy jej od dziecka.