Palestyńczycy, Izrael i koronawirus


Richard Kemp 2020-05-11

W różnych miejscach w Izraelu IDF zorganizowała odrębne obiekty na kwarantannę związaną z koronawirusem w 21 hotelach, dostosowane do danych społeczności, włącznie z ściśle koszernymi dla ortodoksyjnych Żydów i halal dla muzułmanów. Na zdjęciu: Izraelscy żołnierze dostarczają żywność dla osób na kwarantannie. Foto: KOKO
W różnych miejscach w Izraelu IDF zorganizowała odrębne obiekty na kwarantannę związaną z koronawirusem w 21 hotelach, dostosowane do danych społeczności, włącznie z ściśle koszernymi dla ortodoksyjnych Żydów i halal dla muzułmanów. Na zdjęciu: Izraelscy żołnierze dostarczają żywność dla osób na kwarantannie. Foto: KOKO

Koronawirus wywrócił świat do góry nogami. Jednym momentem jak Z drugiej strony lustra była pochwała ONZ dla Izraela za „bezprecedensową współpracę w wysiłkach zmierzających do ograniczenia epidemii”. Ci z nas, którzy śledzą sprawy związane z Bliskim Wschodem, wiedzą, że jakikolwiek osąd Izraela poza ostrym potępieniem, jest dla ONZ bezprecedensowy.


Nie jest natomiast bezprecedensowa współpraca między Arabami a Izraelczykami, jaką widzimy dzisiaj. Sto lat temu żydowski mikrobiolog, dr Israel Kligler, prowadził walkę o zlikwidowanie malarii na tej ziemi. Przez stulecia terytorium było pustoszone z powodu komarów, dziesiątkujących ludzi, którzy próbowali tu żyć, pozostawiając ziemię jałową i rzadko zaludnioną. Niedługo przed wojną Kliglera z malarią brytyjski generał, Edmund Allenby, mówiąc o swojej walce w latach 1917-18 przeciwko Imperium Osmańskiemu w Palestynie, powiedział: „Prowadzę kampanię przeciwko komarom”. Jego plany bitwy przeciwko Turkom były przede wszystkim formowane przez potrzebę przezwyciężenia morderczych skutków malarii w szeregach własnych żołnierzy.


Podobnie jak koronawirus, malaria nie rozróżniała między Żydami i Arabami, i obie społeczności nauczyły się konieczności wspólnego działania przeciwko chorobie, która przez tak długi czas powodowała spustoszenia w obu społecznościach. Mimo pełnych przemocy starań Amina al-Husseiniego, wielkiego muftiego Jerozolimy, by nie dopuścić do współpracy jego ludności ze znienawidzonymi Żydami, przedsięwzięcie Kliglera umożliwiło uprawianie ziemi, zaludnienie jej i rozwój i w końcu doprowadziło do całkowitego zlikwidowania tej choroby na tym obszarze.


Podobnie jak al-Husseini, niektórzy przywódcy palestyńskich Arabów wydają się dzisiaj woleć, by ich ludzie chorowali niż współpracować z Izraelem. Podczas gdy w terenie Palestyńczycy i Izraelczycy łączą się w walce przeciwko koronawirusowi, premier Autonomii Palestyńskiej (AP), Mohammad Sztajjeh, mówi: „Niektórzy żołnierze próbują szerzyć wirusa przez klamki drzwi samochodów. Jest to wypadek rasizmu i nienawiści ludzi, którzy mają nadzieję na śmierć innego”. Czyli jeszcze więcej fantazji z Alicji w krainie czarów.


Rzecznik AP oskarżył izraelskie władze o „rasistowskie i nieludzkie” zachowania, a artykuły w oficjalnych publikacjach AP twierdzą, że Izrael umyślnie szerzy infekcję i próbuje zarazić palestyńskich więźniów, używając koronawirusa jako broni biologicznej. Oczywiście izraelożercy zarówno w mediach głównego nurtu, jak i w mediach społecznościowych są aż nazbyt chętni do nagłaśniania takich szkalujących i dzielących wrzasków.


Tymczasem przedstawiciele izraelskiego  ministerstwa zdrowia i ministerstwa zdrowia Autonomii Palestyńskiej spotykają się regularnie, by koordynować działania i dzielić się informacjami. Żołnierze IDF Koordynatora Działań Rządu na Terytoriach (COGAT) organizują wspólne szkolenia dla zespołów medycznych. Izrael dostarcza zestawów do testów, zaopatrzenia laboratoryjnego, lekarstw i wyposażenia ochronnego dla palestyńskich pracowników służby zdrowia.  


COGAT pracuje także nad koordynacją bezpiecznego przechodzenia palestyńskich Arabów z ich domów do miejsc pracy za Zieloną Linią w Izraelu. Ich zarobki żywią dziesiątki tysięcy arabskich rodzin. Władze zapewniają, że ci pracownicy przestrzegają tego samego społecznego dystansowania się, jak obywatele izraelscy i są wyposażeni w taką samą odzież ochronną. Poczyniono bezprecedensowe przygotowania, by pozwolić im na pozostawanie w Izraelu przez dłuższy czas, by uniknąć wędrówek przez granicę. Mimo tego przywódcy AP złośliwie oskarżają Izrael o używanie ich pracowników, którzy są tak ważni dla palestyńskiej gospodarki, do przekazywania infekcji na terytorium arabskie.  


IDF ściśle współpracuje z lokalnymi władzami w społecznościach izraelskich muzułmanów, dostarczając im testów i medykamentów, i zabierając chorych do szpitali i hoteli na kwarantannę. W różnych miejscach w Izraelu IDF założyła odrębne obiekty na kwarantannę związaną z koronawirusem w 21 hotelach, dostosowanych do danych społeczności, włącznie z ściśle koszernymi dla ortodoksyjnych Żydów i halal dla muzułmanów.


IDF rozdała ponad 100 tysięcy paczek żywnościowych dla izraelskich muzułmanów w  miejscach, gdzie była znaczna liczba zachorowań i dostarczają żywność tym, którzy nie mogą wychodzić z domów. W muzułmańskich wsiach ludzie często uważają mundury IDF za prowokację. W miejscach, które ministerstwo zdrowia uważa za punkty zapalne, wysyłanie muzułmańskich żołnierzy IDF i staranna informacja oraz koordynacja z wiejskimi liderami, pomogły jak dotąd zapobiec incydentom. W kilku wypadkach muzułmańscy cywile, którzy wykonywali oficjalne zadania, nałożyli odblaskowe kamizelki z odznakami Dowództwa Tyłów IDF, co normalnie jest niesłychane i co pokazuje zrozumienie potrzeby wspólnego działania.   


W niedawnym artykule o koronawirusie w ”Washigton Post” żądano, by Izrael zniósł oblężenie Gazy. Jak można było oczekiwać, autor ignoruje fakt, że legalna blokada Strefy Gazy przez Izrael – i przez Egipt – istnieje tylko z jednego powodu: tamtejszy reżim jest   nadal zdecydowany używać Gazy jako bazy do ataków terrorystycznych zarówno na Izrael, jak Egipt. Nawet z Gazą jednak osiągnięto jakiś rodzaj kooperacji.


W artykule w „Washington Post” czytamy następnie:

"Izrael musi natychmiast znieść restrykcje na dostawy i wyposażenie do Gazy oraz zapewnić, że palestyńscy lekarze i pielęgniarki mają zasoby potrzebne do zapewnienia zdrowia i bezpieczeństwa ich pacjentów”.

Izraelożercy nie chcą o tym wiedzieć, ale to, do czego wzywa autor tego artykułu, oczywiście jest tym właśnie, co dzieje się od wybuchu epidemii koronawirusa.


Izrael kontynuuje (jak zwykle), zaopatrywanie ludzi w Gazie w niezbędne środki, włącznie z elektrycznością i wodą. COGAT ułatwia niezakłócone dostawy międzynarodowej pomocy do Strefy Gazy, włącznie z wyposażeniem do testowania, odzieżą ochronną, środkami dezynfekcyjnymi, medykamentami i innymi humanitarnymi dostawami od WHO, UE, UNRWA, Kataru, Norwegii i innych krajów. Tylko w zeszłym tygodniu 197 ton zaopatrzenia medycznego oraz 2563 ciężarówek z towarami przekroczyło granicę z Izraela do Gazy.


Mimo siania paniki przez „Washington Post” i inne gazety, władze w Gazie informują o bardzo niskich poziomach zakażenia koronawirusem i w zeszłym tygodniu ponownie otwarto tam restauracje. Wydaje się, że Hamas skutecznie administruje  w sytuacji kryzysu, niewątpliwie obawiając się społeczeństwa i chcąc uniknąć zamieszek, które mogłyby zdestabilizować jego władzę.  


Kooperacja między Izraelem a palestyńskimi Arabami umożliwi powstrzymanie koronawirusa i może ostateczną jego likwidację. Czy doprowadzi to jednak do lepszych stosunków między stronami na długą metę? Jeśli historia daje jakąś wskazówkę, odpowiedź, niestety, brzmi „nie”. Mimo niesłychanych obopólnych korzyści osiągniętych przez współpracę przeciwko malarii w latach 1920., które dosłownie umożliwiły rozkwit życia w tym kraju, przeważyła obsesyjna nienawiść podjudzana przez Amina al-Husseiniego i jego  pachołków, prowadząc do niesłabnącego konfliktu do dnia dzisiejszego. Mimo, że w tym kryzysie wielu zwykłych Palestyńczyków dostrzegło prawdziwą naturę Izraela, wygląda na to, że dzisiejsi następcy al-Husseiniego będą nadal zdradzać własną ludność, tak jak on to zrobił, z tą samą autodestrukcyjną nienawiścią i agresją.


Palestinians, Israel and the Coronavirus

Gatestone Institute, 6 maja 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Richard Justin Kemp  Były dowódca sił brytyjskich w Afganistanie, pracował w Joint Intelligence Committee oraz COBR. Po przejściu na emeryturę napisał książkę o wojnie w Afganistanie Attack State Red, która stała się bestsellerem.