Kochać i być mądrym
Zaufane źródła donoszą, że jednak coś się dzieje i że minister Gliński wydał stosowne instrukcje w kwesti szybkiego wsparcia branży usług seksualnych. Ponieważ muzea i teatry tak czy inaczej stoją teraz puste, więc z budżetu przeznaczonego dla tych instytucji znaczną część środków będzie można przesunąć na wsparcie branży usług seksualnych. Według niepotwierdzonych doniesień powstał już specjalny zespół, którego pierwszym zadaniem jest sporządzenie raportu pod tytułem „Zdalny seks w ramach ratowania polskiego dziedzictwa kulturowego.” Priorytetem ma być zdalny seks dla kierowców samochodów dostawczych jeżdżących na długich trasach, dostępny na parkingach dla tirów. Podobno są naciski z episkopatu, żeby tego rodzaju usługi finansowane z budżetu państwa połączyć z ewangelizacją. Swoje dezyderaty zgłasza również IPN, który chciałby w tych trudnych czasach nasilenia narracji o żołnierzach wyklętych. Mamy tylko przecieki, ale podobno toczą się spory między specjalistami, czy branża usług seksualnych ma być scentralizowana, czy ma nadal podlegać siłom rynkowym. Koła zbliżone do zorientowanych twierdzą, że prezes opowiada się za centralizacją, ale to może być fejk.
Tymczasem opozycja nie otrzymała żadnych informacji o planowanych działaniach i pojawiły się głosy, że może to być kolejna próba pozyskania poparcia wyborców w drodze szachrajstw i machlojek. Przedsiębiorcy zaangażowani w organizację i tworzenie oprogramowania do pracy zdalnej w innych branżach obawiają się, że mogą zostać pominięci przy rządowych zamówieniach, jednak niewielki startup ze Śląska już przygotował aplikację, która umożliwi każdej pracownicy seksualnej niemal natychmiastowe uruchomienie usług.
Psycholodzy pomni incydentu z Natalią-18 ostrzegają, że niektórzy mogą zlekceważyć nakazy dystansu społecznego, a zdalne usługi seksulne w niektórych przypadkach będą prowadziły do podejmowania prób kontaktów bezpośrednich. Zdaniem informatyków rozwiązaniem może być łączenie tylko z klientami z różnych regionów. Znacznie poważniejszy jest problem dostępu do tego typu usług. Jakiś system licencji dla pracownic seksualnych z jednej strony, a z drugiej staranna kontrola tego, kto właściwie z tych usług korzysta. Arcybiskup J. niepokoi się, czy ta sprawa nie spowoduje zdalnych usług LGTB. Taka możliwość istnieje, więc te niepokoje nie są pozbawione podstaw.
Znany tolerancyjny kapłan wygłosił kazanie o miłości i powiedział, że w czasach zarazy trzeba umieć kochać i być mądrym. Nagrane na wideo kazanie rozchodzi się jak burza i niektórzy podejrzawają związek z propozycją zdalnych usług seksualnych, sam zakonnik ani tego nie potwierdza, ani temu nie zaprzecza.
Partia Razem twierdzi, że powinniśmy przejąć sprawy we własne ręce, a Kosiniak-Kamysz zapewnia, że można to lepiej zorganizować, bez uszczerbku dla zwykłych ludzi.
Najbliższe dni pokażą, czy rząd stanie na wysokości zadania, czy wręcz przeciwnie.