Rakiety z Gazy: coś więcej niż „niedogodność”


Simon Plosker 2020-03-08

Izraelska matka chroni swoje dzieci podczas alarmu rakietowego w kibucu Kfar Aza w południowym Izraelu, 7 stycznia 2009 (Zdjęcie: JACK GUEZ/AFP via Getty Images)
Izraelska matka chroni swoje dzieci podczas alarmu rakietowego w kibucu Kfar Aza w południowym Izraelu, 7 stycznia 2009 (Zdjęcie: JACK GUEZ/AFP via Getty Images)

Wyobraź sobie, że mieszkasz w Nowym Jorku i co kilka tygodni z New Jersey, zza rzeki Hudson strzelają rakietami na chybił trafił w twoim kierunku. Jak poradzić sobie, kiedy taki atak zaskakuje cię poza domem? Co z twoimi dziećmi? Czy da się spokojnie spać ze świadomością, że w środku nocy może zawyć syrena dając ci 15 sekund na dotarcie do schronu?  


Od 2001 roku Palestyńczycy wystrzelili tysiące rakiet i pocisków moździerzowych z Gazy w kierunku izraelskich społeczności na południu kraju, czasami również dalej. Chociaż izraelskie straty były niskie w stosunku do liczby wystrzelonych rakiet, nie jest tak z braku motywacji ze strony palestyńskich terrorystów, którzy próbują spowodować tyle śmierci i ran, ile się da.  


Konsekwencje takich ataków wychodzą jednak poza dokonane szkody fizyczne. Jest to znaczące dewastowanie egzystencji Izraelczyków żyjących pod nieustannym zagrożeniem, nie mówiąc już o skutkach psychologicznych, szczególnie dla dzieci.


Rakiety ”domowego wyrobu”?


Media często bagatelizują zagrożenie wprowadzającym w błąd określaniem rakiet z Gazy jako „domowego wyrobu”. Najlepiej znane rakiety Kassam są produkowane „w domu”, ale tylko w sensie, że produkuje się je w Gazie z użyciem prostych materiałów wybuchowych upakowanych w głowicach. Nie znaczy to jednak, że są choć trochę mniej śmiertelne. Kassamy, niecelne i bez żadnego systemu naprowadzającego, to rakiety którymi można tylko strzelać na oślep w kierunku centrów populacji. Z powodu ograniczonego zasięgu Kassamy były i są używane do ostrzału graniczących z Gazą miast i wsi, takich jak Sderot.


Terroryści Islamskiego Dżihadu niosą rakietę Kassam, 31 maja 2006 (Zdjęcie: SAID KHATIB/AFP via Getty Images)
Terroryści Islamskiego Dżihadu niosą rakietę Kassam, 31 maja 2006 (Zdjęcie: SAID KHATIB/AFP via Getty Images)

Przez lata jednak palestyńskie organizacje terrorystyczne wzbogaciły swój arsenał wyższej klasy rakietami, włącznie z katiuszami, WS-1Bs, Grad, produkowanymi lokalnie “M-75” i irańskimi rakietami Fajr-5, które mają całą populację Izraela w swoim zasięgu.


Iran odgrywa główną rolę w wspieraniu zarówno Hamasu, jak Islamskiego Dżihadu finansowo i próbami szmuglowania do Gazy broni, włącznie z nowoczesnymi rakietami. Izraelska i egipska blokada Gazy istnieje po to, by zapobiec takiemu szmuglowi.  



Konsekwencje ekonomiczne i zakłócenie życia


Południe Izraela uważa się za część ekonomicznych peryferii. Znaczna część populacji, szczególnie w miastach takich jak Sderot, należy do średnio lub nisko zarabiających warstw społeczeństwa. Nawet gdyby mieszkańcy chcieli opuścić ten teren, na przeszkodzie ich możliwości zrobienia tego stoją znacznie wyższe ceny mieszkań w innych częściach kraju. Sytuacja bezpieczeństwa powoduje, że jest znacznie trudniej sprzedać nieruchomość za cenę wystarczająco wysoką, by można było kupić mieszkanie gdzie indziej.


Dla kibuców i moszawów na tym terenie najważniejsza jest społeczność. Zdolność wzrostu, a przynajmniej utrzymania społeczności zależy jednak od przyciągania nowych członków lub zatrzymania młodego pokolenia, by nie przenosiło się do innych części kraju. Podczas gdy poczucie wspólnoty i niesłychana odporność mieszkańców w zasadzie utrzymują się, ciągłe zagrożenie wystawia ich na niezmiernie ciężką próbę.   


Życie pod groźbą rakiet poważnie wpłynęło na miejscową gospodarkę. Choć tania ziemia może być atrakcyjna dla przemysłu, wielu uważa, że ryzyko jest zbyt wysokie. Bez miejscowego przemysłu jest mniej miejscowych pracodawców. Jeśli populacja żyje z niewysokich pensji lub jest bezrobotna, lokalne władze nie są w stanie zebrać dość podatków, by dostarczyć mieszkańcom usług o wysokiej jakości. Lokalne władze potrzebują także podatków od przedsiębiorstw, by zrównoważyć swoje budżety.


W listopadzie 2019 roku, podczas szczególnie nasilonego ostrzału rakietowego, jedna z rakiet uderzyła w magazyn materacy fabryki Hollandia w Sderot, wzniecając wielki pożar. Wezwano wiele samochodów strażackich do walki z ogniem, ale ich starania były utrudnione przez częste alarmy bombowe, które zmuszały strażaków do przerywania pracy i szukania schronienia.  



Dyrektor Avi Barssessat powiedział izraelskim mediom, że budynek o powierzchni 4000 metrów kwadratowych pełen był produktów przygotowanych do dostarczenia klientom. 


“Ta sytuacja  mnie poważnie zraniła - powiedział Barssessat. – To prawda, że nie krwawię, ale szkody są olbrzymie. Jestem zniszczony, widziałem jak praca całego mojego życia znika w płomieniach”.  


Choć środki takie jak Żelazna Kopuła, syreny ostrzegawcze, wzmocnione pokoje w mieszkaniach i schrony zminimalizowały szkody i utratę życia, nawet jedna rakieta wystrzelona z Gazy może spowodować skrajne zakłócenie codziennego życia. Sama tylko syrena jest sygnałem dla mieszkańców, by rzucili wszystko, co właśnie robią i chowali się, mając na to czasami zaledwie 15 sekund. Dzieci w szkole porzucają lekcje; pracownicy biurowi biegną do schronu; klienci sklepów kładą się na podłodze i mają nadzieję, że się uda.  


Każdy wybuch przemocy spowodowany przez salwy rakiet może wywołać jeszcze większe zakłócenia. Na przykład, w lutym 2020 roku blisko 100 rakiet wystrzelonych z Gazy w ciągu dwóch dni spowodowało, że dowództwo zaplecza IDF wydało serię nakazów dla południowego Izraela, zamykając szkoły, zakazując dużych spotkań na świeżym powietrzu, ograniczając prace rolne w pobliżu granicy z Gazą, blokując drogi i zatrzymując ruch kolejowy. W wyniku tych środków ostrożności 55 tysięcy uczniów musiało pozostać w domach.


Psychologiczna trauma


Mieszkańcy południa już od niemal dwudziestu lat żyją pod groźbą rakiet z Gazy. Choć liczba zabitych w tym okresie jest stosunkowo niewielka (głównie dzięki izraelskim środkom ochrony swoich obywateli), wpływ na zdrowie psychiczne ludzi tam żyjących jest znaczny.


Specjalistka stanów pourazowych, Yehudit Spanglet, w czerwcu 2019 roku mówiła z Jewish Press o sytuacji w Sderot:

Bez wątpienia są setki ludzi w Sderot i w całym południowym Izraelu, którzy żyją w stanie ciągłej traumy. Nie tylko z powodu rakiet, które spadają, ale także z powodu huków, kiedy system obronny Żelazna Kopuła przechwytuje nadlatujące rakiety. Ten huk, może trwać echem w uszach długo po ataku.  


Wiele ofiar urazów żyje w strachu, także podczas dość długich okresów zawieszenia broni. Kiedy ogłoszono, że nie ma rannych po ostatnim ataku rakietowym w czwartek, roześmiałam się. Za każdym razem, kiedy wyją syreny i ludzie muszą biec do schronów, szkody z powodu traumy po poprzednich atakach zostają wzmocnione.


Byłam kiedyś w Sderot, podczas ataku na miasto. Na ulicy, niedaleko domu mojej córki, stała kobieta jak sparaliżowana i patrzyła w niebo. Jej kark zamarzł ze strachu, kiedy zabrzmiały syreny ostrzegawcze. Zanim mogła dotrzeć do schronu, wybuchły pociski Żelaznej Kopuły, jak gdyby bezpośrednio nad jej głową.


Jej mąż nie chciał zabrać jej do szpitala w Aszkelon. Powoli zaprowadziliśmy ją do domu z głową wciąż wzniesioną ku niebu. Kiedy była już w domu i po tym, jak przez pół godziny mówiłam do niej, mięśnie jej szyi puściły i wreszcie mogła się odprężyć.  

Wpływ na dzieci jest jeszcze wyraźniejszy. W badaniu z 2015 roku stwierdzono, że 40% dzieci w Sderot ma objawy lęku, strachu i zespołu stresu pourazowego (PTSD) włącznie z: lękiem separacyjnym, regresją zachowania do wczesnego wieku, problemami ze snem, strachem przed nowymi rzeczami i problemami z napadami gniewu. „Jerusalem Post” informowała:

 Także podczas wojny poziom PTSD wśród dzieci w całym kraju oscyluje gdzieś między 7 a 10 procent, wyjaśniła profesor Ruth Pat- Horenczyk.


“Trwająca sytuacja w Sderot powoduje PTSD na poziomie trzy lub czterokrotnie wyższym niż w reszcie kraju” – powiedziała.

Podobne badania w późniejszych latach wykazały jeszcze wyższe poziomy PTSD u dzieci, które żyją w przygranicznych społecznościach i które doświadczają ataków rakietowych z Gazy i towarzyszącej temu przemocy. Fakt, że ostatnio ten poziom nieco się obniżył, jest świadectwem odporności tych społeczności oraz faktu, że regularne wybuchy przemocy zostały znormalizowane – sytuacja byłaby uznana za nie do zaakceptowania w żadnym innym kraju na świecie gdzie rząd czuje się odpowiedzialny za ochronę własnych obywateli.


Niestety, z brakiem widoków na znalezienie sposobu rozwiązania tej sytuacji mieszkańcy południa Izraela doświadczą również w przyszłości wielu ataków rakietowych z Gazy. Jeśli chodzi o Strefę Gazy, następny wybuch lub wojna jest kwestią „kiedy”, nie zaś „czy”.  


Gaza Rockets: More Than An ’Inconvenience’

Honest Reporting, 26 lutego 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Simon Plosker

 

Izraelski dziennikarz związany z Times of Israel i redaktor naczelny strony HonestReporting.