Walka z BDS, Część II


Vic Rosenthal 2019-07-28


                                        Kłamstwo leci, a prawda kuśtyka za nim – Jonathan Swift

Streszczenie Części I:


Ruch Bojkot, Dywestycje, Sankcje (BDS) nie był w zamierzeniu bronią ekonomiczną przeciwko Izraelowi i nie odniósł żadnych sukcesów na tym polu. Nie stara się osiągnąć ogłoszonych przez siebie celów zmuszenia Izraela do wycofania się z terytoriów, przyznania praw narodowych arabskim obywatelom lub zaakceptowania „powrotu” arabskich uchodźców. Jest to broń psychologiczna zmierzająca do demonizowania i delegitymizowania państwa żydowskiego. I robi to przez dostarczanie okazji do rozpowszechniania rozmaitych „wielkich kłamstw” o Izraelu i jego konfliktach.


Środki zaradcze typu praw przeciwko bojkotowi są niepotrzebne (niewielkie jest niebezpieczeństwo ekonomicznych szkód ze strony BDS). Co gorsza, działają te reakcje na korzyść wrogów Izraela. Każda kontrowersja wokół BDS, każda rezolucja, o której toczy się dyskusja na kampusie uniwersyteckim, w zarządzie kościoła, na sali związku zawodowego lub w Kongresie USA, dostarcza platformy dla tych samych fałszywych oskarżeń o apartheid, rasizm, zbrodnie wojenne, a nawet ludobójstwo, jak również kolejnego powtórzenia fałszywej historycznie i politycznie palestyńskiej narracji.    


Demonizacja i delegitymizacja Izraela stanowi realne fizyczne niebezpieczeństwo, ponieważ wpływa na populację docelową, zarówno ”ulicę”, jak decydentów w zachodnich krajach. Efektem jest większa tolerancja na terroryzm skierowany przeciwko Izraelowi, zmniejszenie poparcia (jak np. dostawy broni) podczas wojny, usprawiedliwianie wymuszania niebezpiecznych „rozwiązań” konfliktu, niedopuszczanie, by Izrael osiągnął rozstrzygające zwycięstwo w konfliktach zbrojnych i tak dalej.


Jak powinien reagować Izrael i jego zwolennicy?


Psychologiczny atak wymaga psychologicznej odpowiedzi. Jak widzieliśmy, prawne lub ustawodawcze próby powstrzymania bojkotów pomogły BDS osiągnąć cel przez dostarczenie miejsc do szerzenia antyizraelskich memów. Tradycyjnie, izraelska ”hasbara” [hebrajski: wyjaśnienie] w odpowiedzi na BDS przyjmowała postać zaprzeczania oskarżeniom. Twierdzimy, że nie jesteśmy państwem apartheidu, pokazujemy, że arabscy obywatele mają pełne prawa obywatelskie i próbujemy obalić konkretne oskarżenia o złe traktowanie palestyńskich Arabów i o zbrodnie wojenne.


Jednak, przez przypominanie oskarżeń, żeby im zaprzeczyć, przydajemy im wartości i czynimy pojęcia uprzednio nie do pomyślenia, nadającymi się do dyskusji. Na przykład, każdy, kto wie cokolwiek o apartheidzie w Afryce Południowej lub o nazistowskim ludobójstwie, wie, że nie ma absolutnie żadnego podobieństwa między nimi a traktowaniem Arabów palestyńskich przez Izrael.   Jeśli jednak kłamstwo jest nieustannie powtarzane, staje się kwestią, którą należy potraktować poważnie, z argumentami za i przeciw. Jest to podobne do twierdzenia negacjonistów Holocaustu, że samo istnienie komór gazowych w Auschwitz jest „otwartym pytaniem historycznym”.  

 

Istnieje także nieustający potok tego, co można nazwać ”uporczywymi oszczerstwami”. Najlepiej znane z nich i o największych konsekwencjach, jest rzekome zabicie chłopca Mohammeda al-Durah przez IDF w 2000 roku, ale jest ono tylko jednym z setek lub tysięcy oskarżeń o morderstwa, okaleczenia lub maltretowanie, jakie są stale rzucane na Izrael. Jest dziecinnie łatwo rzucić oskarżenie na podstawie najmarniejszego dowodu, ale obalenie go wymaga czasu i wysiłku. Jak powiedział Swift, kłamstwo leci, a prawda kuśtyka. I, oczywiście, celem jest sama kontrowersja, jak to dobrze rozumiał były prezydent USA Lyndon Johnson.

 

Nasze sporadyczne, reaktywne i ogólnie niezbyt poważne działania w wojnie psychologicznej, w jakiej znajdujemy się (czy o tym wiemy, czy nie) jak dotąd okazały się nieskuteczne. Dlaczego jednak nie mielibyśmy walczyć w tej wojnie zgodnie  z tymi samymi zasadami, jakie stosujemy do tradycyjnej, „kinetycznej” wojny? Innymi słowy, dlaczego nie mielibyśmy przejść do ofensywy i przenieść wojnę na terytorium wroga? Zobaczmy, co to może znaczyć w kategoriach wojny psychologicznej. 


Pierwszą rzeczą, jaką musimy zrobić, jest bezpośredni atak na przedstawianie konfliktu jako ”izraelsko-palestyńskiego”. Prawdziwym określeniem, do którego musimy nieustannie wracać i używać jako punktu wyjściowego dla naszych ataków psychologicznych, jest to, że jest to wojna przeciwko żydowskiej suwerenności na Bliskim Wschodzie, która toczy się od czasów sprzed powstania naszego państwa. Naszymi wrogami w tej wojnie głównie były narody arabskie, obecnie (może tymczasowo) zastąpione do pewnego stopnia przez Iran, z „miękkim” wsparciem głównych mocarstw europejskich. Palestyńscy Arabowie są najmniejszą częścią sojuszu ustawionego przeciwko nam, ale są używani jako pretekst dla wrogich działań i jako pionki w długiej wojnie.

 

Następnym celem jest fałszywa narracja historyczna, która przedstawia palestyńskich Arabów jako rdzennych mieszkańców tej ziemi, a Żydów jako ”europejskich” intruzów. Powinniśmy przedstawić (i pokazywać) historyczne i archeologiczne badania i dowody, ustalające, że Żydzi są najstarszymi rdzennymi mieszkańcami ziemi Izraela, który posiadają tubylcze prawa, i że to palestyńscy Arabowie są głównie nowoprzybyłymi do tego kraju z wielu miejsc w regionie. Powinniśmy wyjaśniać, że „lud palestyński” nie posiada własnego, unikatowego języka ani religii, by sugerować narodowość, że zaczął samoidentyfikować się jako odrębny naród dopiero po stworzeniu państwa żydowskiego i że specyficznie „palestyńska” część ich arabskiej kultury składa się wyłącznie z ich walki przeciwko żydowskiej obecności na tej ziemi. 

 

Wreszcie, ruch BDS próbuje przedstawiać palestyńskich Arabów jako ludzi sympatycznych i jako ofiary. Powinniśmy przypominać światu, że palestyńskimi bohaterami są terroryści, którzy zamordowali Żydów, zazwyczaj cywilów, a szczególnie dzieci. Powinniśmy przypominać, że palestyńscy terroryści spopularyzowali porywanie samolotów i zamachy samobójcze, dwie techniki, jakich użyto w najbardziej zabójczym ataku terrorystycznym w historii – 9/11. Powinniśmy wyjaśniać, że Autonomia Palestyńska i Hamas są skorumpowanymi, kleptokratycznymi i dyktatorskimi reżimami, które terroryzują własną ludność, kradną międzynarodową pomoc, i prowadzą wojnę z Izraelem. 

 

Powinniśmy podkreślać, że ojciec palestyńskiego nacjonalizmu, Hadż Amin al-Husseini, podżegał do antyżydowskich pogromów w Mandacie Palestyńskim, kolaborował z nazistami, spotykał się z samym Hitlerem, nadawał nazistowską propagandę po arabsku z Berlina, pracował na rzecz rozszerzenia Holocaustu na Palestynę, rekrutował bośniackich muzułmanów do SS, odegrał rolę w doprowadzeniu do osławionego farhud, pogromu w Iraku  i tak dalej.

 

Powinniśmy zapewnić, że nie zapomną Jasera Arafata, mistrza międzynarodowego terroru, człowieka, którego Malcolm Hoenlein nazwał “największym masowym mordercą Żydów od czasów Hitlera”, który zmarł z kilkoma miliardami dolarów z międzynarodowych pieniędzy pomocowych na własnych kontach bankowych i w nieruchomościach. Nie powinniśmy także zapominać o systemie edukacyjnym Arafata, prowadzonym następnie przez jego następcę, Mahmouda Abbasa, który podżega dzieci do dźgania Żydów nożami na ulicach, a potem płaci ich rodzicom, jeśli zostaną zabite lub aresztowane.

 

To nie jest wszystko. To nie jest nawet początek, ponieważ nie wspomnieliśmy o zbrodniach wojennych Hamasu, który otacza się ludzką tarczą, kiedy strzela rakietami w cywilną populację Izraela.


W BDS chodzi wyłącznie o demonizację i delegitymizację Izraela. Gdzie jest jednak legitymacja w twierdzeniach palestyńskich Arabów, którzy w najlepszym wypadku są potomkami kolonialnych najeźdźców z Arabii, a w najgorszym potomkami migrantów z XIX i XX wieku? I nie musimy zmyślać historyjek, by demonizować palestyńskich Arabów – są tak bliscy demonów jak naziści, których podziwiają, choć są mniej kompetentni!

 

Nic w tym materiale nie jest nowe. Zapytaj każdego proizraelskiego blogera. Ale możemy działać lepiej. Ruch BDS od ponad dziesięciu lat prowadzi profesjonalną, dobrze finansowaną kampanię na całym świecie. Są konsekwentni, skupieni i znajdują się na każdym kampusie, w niezliczonych kościołach, związkach zawodowych i organizacjach profesjonalistów.  


Mamy zasoby: zarówno pieniądze, jak umysły. Także możemy to zrobić – i będziemy mieli przewagę, ponieważ będziemy mówić prawdę. 


Fighting BDS, Part II

23 lipca 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 



Vic Rosenthal


Studiował informatykę i filozofię na  University of Pittsburgh. Zajmował się rozwijaniem programów komputerowych. Obecnie jest na emeryturze, mieszka w Izraelu. Publikuje w izraelskiej prasie. Jego artykuły często zamieszcza Elder of Ziyon.