Wymazywanie historii Jerozolimy; wymazywanie TWEETów


Liat Collins 2019-07-17

Aktywistka Linda Sarsour przemawia podczas protestu o nazwie Marsz o Rasową Sprawiedliwość w Nowym Jorku (zdjęcie:STEPHANIE KEITH/REUTERS)
Aktywistka Linda Sarsour przemawia podczas protestu o nazwie Marsz o Rasową Sprawiedliwość w Nowym Jorku (zdjęcie:STEPHANIE KEITH/REUTERS)

Linda Sarsour nie jest moją inspiracją ani muzą. Jest raczej mechanizmem alarmowym. Jej uwaga w zeszłym tygodniu, że ”Jezus był Palestyńczykiem z Nazaretu”, nie była oryginalna, ale była niepokojąca. Jest to część świadomych starań o napisanie na nowo historii i zastąpienie jej palestyńską „narracją”.   

Zwalczanie żydowskich związków z Ziemią Izraela poprzez tweety ma dla Palestyńczyków wiele stron pozytywnych – tweet podróżuje daleko i szybko. Jest bezpieczny dla wysyłającego i nic nie kosztuje. Jest to bitwa, w której można walczyć bez broni – tylko palcami.

Jak napisał mój kolega z ”Jerusalem Post”, Seth J. Frantzman: „Ta najnowsza próba lansowania idei, że ‘Jezus był Palestyńczykiem’, nie jest tak niewinna, jak mogłoby się zdawać. Jest to negowanie żydowskiej historii i nowoczesna teologia zastąpienia: zastąpienie historycznych związków żydowskich z tą ziemią dwa tysiące lat temu i tworzenie wyimaginowanej historii Palestyńczyków w miejsce Żydów”.


Twierdzę, że ten związek jest starszy o co najmniej kolejne 1000 lat – ponad trzy tysiąclecia – ale założenie Frantzmana (w odróżnieniu od Sarsour) jest solidne. To jest próba wymazania opowieści biblijnych i tysięcy lat żydowskiej historii, w której Jerozolima zawsze była punktem ogniskowym życia, modlitw i tęsknoty. 

Nie dotyczy to jednak tylko żydowskiej historii. To także – i to niezbyt subtelnie – zmienia kontekst chrześcijaństwa. Jeśli Jezus nie jest już Żydem z Judei, ale Palestyńczykiem, a Świątynia nie jest dłużej żydowska, ale w jakiś sposób była muzułmańskim miejscem świętym na stulecia przed narodzeniem Mahometa i islamu, jak czytać Nowy Testament i Biblię? 

Palestinian Media Watch zebrała na swojej witrynie internetowej wiele przykładów „Jezusa jako Palestyńczyka”. Do najlepszych (lub najgorszych) należy strona Facebooka ministra edukacji Autonomii Palestyńskiej, Sabri Saidama, z 25 grudnia 2017 roku, pokazująca Jezusa w koronie cierniowej i w kefiji obok słów “Made in Palestine” i życzeń: “Autentycznemu Palestyńczykowi, Jezusowi, i członkom narodu [palestyńskiego] – wesołych świąt”.

Konto Twittera Fatahu 18 grudnia 2018 roku pokazuje rysunek Jezusa batem wyganiającego Donalda Trumpa z Jerozolimy w scenie, jak pisze PMW, mającej odzwierciedlać chrześcijańską tradycję, według której Jezus wygnał kupców i lichwiarzy z Świątyni. W tle jest czterech bankierów, którzy stoją za znakami z nazwami: “Citi[bank]”, “Wells Fargo”, “JP Morgan Chase” i “Goldman Sachs.” Według tłumaczenia PMW, tekst na rysunku brzmi: ”Jerozolima nie jest twoja, byś ją dawał komukolwiek”.  


Wracając do zebranych tekstów, jakie znalazłam dzięki PMW, Jezus był nie tylko Palestyńczykiem, ale był także męczennikiem. I, według postu na stronie Facebooka członka Komitetu Centralnego Fatahu, Tawfika Tirawiego z grudnia 2016 roku, Jezus nie był byle jakim palestyńskim szahidem, ale „pierwszym Palestyńczykiem i pierwszym męczennikiem”.  

Byłoby to śmiechu warte, gdyby to był rodzaj sprawy, z jakiej można się śmiać. Im częściej jednak powtarza się tego rodzaju twierdzenia, tym bardziej wszechobecne staje się takie myślenie. W ten sposób UNESCO może uchwalać rezolucje, które podają tylko arabsko-islamskie nazwy Wzgórza Świątynnego i Ściany Zachodniej, i do diabła z historią.  

Inauguracja Drogi Pielgrzymów w zeszłym tygodniu, odcinka starożytnego podejścia do Drugiej Świątyni, projekt pod auspicjami City of David-Ir David, wywołała – oczywiście – powódź tweetów, komentarzy i oskarżeń. Archeolodzy zidentyfikowali to jako drogę używaną przez miliony Żydów w starożytności, wykonujących przykazanie wizyt w Świątyni z przynoszeniem ofiary na święta Paschy,  Szawuot i Sukkot.

Jak poetycko ujął to Doron Spielman, wiceprezes Ir David Foundation: “To miejsce jest sercem narodu żydowskiego i jest jak krew, która płynie w naszych żyłach. Można amputować rękę, można amputować stopę, ale nie można amputować serca. Ten teren nie jest do negocjacji”.

W tym tygodniu Omri Nahmias z ”Jerusalem Post” donosił z Waszyngtonu, że Jason Greenblatt, wysłannik Trumpa na Bliski Wschód, odpierał krytykę tego, że on i ambasador USA w Izraelu, David Friedman, brali udział w tym wydarzeniu. W przemówieniu na konferencji Christians United For Israel (CUFI) Greenblatt powiedział: “Jesteśmy oskarżeni o judaizację miasta. Nie będziemy tolerować tego rodzaju języka… W żaden sposób nie daje się zbudować pokoju bez fundamentów z prawdy. A jeśli ktoś sugeruje, że ten tunel nie jest prawdą, to należy go wyprowadzić z błędu”.

Decyzja Trumpa o przeniesieniu ambasady USA do Jerozolimy była ważna z wielu powodów, także z powodu uznania prawa Izraela do wyboru własnej stolicy. Choć ambasady innych krajów nie poszły masowo w ślady USA – co można wyjaśnić zarówno przez dyplomatyczną ostrożność, jak zwykłe sprawy finansowe i logistykę – otwarło to drogę do uczynienia wizyt przy Ścianie Zachodniej, ostatniej pozostałości zewnętrznych murów Świątyni, rzeczą akceptowalną, a nawet naturalną.

Członek Knesetu z ramienia Niebiesko-Białych, Yoaz Hendel, kiedy był jeszcze publicystą „Yediot Aharonot”, proponował, by oficjalne wizyty w Jerozolimie zaczynały się od wykopalisk archeologicznych w Mieście Dawida, zamiast w Jad Waszem. Daje to perspektywę na Jerozolimę jako stolicę i pokazuje jasno, że Izrael nie zaczął się od Holocaustu, jak mówi Sarsour i inni. Jerozolima była miejscem, które tysiące lat temu wybrał na swoją stolicę Król Dawid. I jeśli komukolwiek należą się przeprosiny za „judaizację miasta”, to może Jebusytom. Może należałoby ich wynaleźć ponownie.

Nie zdziwiło mnie twierdzenie Sarsour o narodowości Jezusa (chociaż jego by zdziwiło). Jest to część trwającego trendu. Jej uzasadnienie upierania się przy nim było jednak osłupiające. 6 lipca o godzinie 13:24 Sarsour tweetowała: “Podobno ludzie zaskarżyli mój tweet, że Jezus był Palestyńczykiem. Twitter najwyraźniej jakby: to nie narusza naszych standardów. Jest to także prawdą. Jezus urodził się w Betlejem, które jest w Palestynie. Zajmijcie się czymś innym”. 

No cóż, proszę bardzo. Oto nowa Biblia wraz z nową biblijną historią. Twitter. Jeśli Twitter pozwolił na to, to musi to być prawdą. A przynajmniej akceptowalne.  

To jest równie niepokojące jak jej pierwotny tweet. Ktoś taki jak Sarsour może rzucić myśl – niezależnie od tego, jak niedorzeczną – i patrzeć, jak jej pójdzie w cyberprzestrzeni. Nie ma potrzeby sprawdzania faktów. Nie ma potrzeby odpowiedzialności. Im więcej masz obserwujących, tym bardziej realna staje się ta myśl. To nie jest wojna o historię, ale wojna z historią -  dobrze przemyślana, polityczna bitwa strategiczna.

Ale jest tu lekcja dla Sarsour i jej zwolenników: jeśli nie respektujesz historii, jesteś skazana na przeminięcie w historii. A Jerozolima nie jest tweetem. Nie można jej wymazać. 


Deleting Jerusalem’s history; Deleting Tweets

Jerusalem Post, 11 lipca 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Liat Collins

Urodzona w Wielkiej Brytanii, osiadła w Izraelu w 1979 roku i hebrajskiego uczyła się już w mundurze IDF, studiowała sinologię i stosunki międzynarodowe. Pracuje w redakcji “Jerusalem Post” od 1988 roku. Obecnie kieruje The International Jerusalem Post.