O szkodliwości palenia (na stosach) i migotaniu przedsionków (do władzy)


Andrzej Koraszewski 2019-07-08


Przy silnym migotaniu przedsionków do władzy zaleca się przynajmniej radykalne ograniczenie palenia na stosach. Jednak wiele wskazuje na to, że migotanie przedsionków do władzy wzmaga potrzebę palenia na stosach i to niezależnie od płci, wyznania, czy poglądów politycznych. Zwraca uwagę internetowy "Brat Przemek", że w słowach Jezusa może być drugie dno. Jak donosił święty Mateusz, powiedział święty Jezus: „źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz”.  Zdaniem Brata Przemka: „Tu nie chodzi tylko o nie zwracanie uwagi na wady u innych. „Myślę, że Jezus chciał nam pokazać – pisze Brat Przemek - że patrząc na innych, nie wykonujemy pracy w sobie.” Nie wiem, czy ja to dobrze interpretuję, ale chyba chodzi o to, żeby patrząc na źdźbło w oku bliźniego zobaczyć odbicie belki w oku własnym.

Tu pojawia się pytanie, na które źdźbło najpierw patrzeć i w czyje oko mam zajrzeć, żeby mi się ładnie moja belka odbiła. Najpierw pomyślałem o zbiorowym oku Rady d/s Apostolstwa Świeckich Episkopatu Polski, bo duże i dobrze źdźbło w nim widać, ale potem pomyślałem, że najpierw spojrzę na źdźbło z IKEI przez szkło powiększające wywiadu z wykluczonym za wiarę. Niby ten wykluczony w żadnym przedsionku do władzy nie hasa (chociaż teraz może się na jakąś listę zaczepić), ale z czasem możemy jakiś związek zobaczyć. Wykluczony za wiarę zapewnia, że żadnego źdźbła w oku nie posiada, zgoła przeciwnie, cnotą mu z oczu patrzy. Otworzyłem wywiad Małgorzaty Bochenek w „Naszym Dziennku” i począłem się w oku wykluczonego źdźbła dopatrywać. Pan Tomasz został wykluczony z IKEI mimo, iż przez 11 lat pracował w branży handlowej w Irlandii i lubi pracować z ludźmi. Zapewnia również, że wiedział, że niektórzy ludzie mają skłonności homoseksualne, ale nigdy nie traktował ich gorzej. Tymczasem pracodawca zwolnił go z pracy, twierdząc, że jego postawa „narusza zasady współżycia społecznego oraz stanowi przejaw braku szacunku oraz poszanowania odmienności osób o innej orientacji seksualnej”.


Na jakiej podstawie - pyta Małgorzata Bochenek widząc solidne drewienko w oku pracodawcy wykluczonego za wiarę.


Informuje pan Tomasz, że został wykluczony za przytoczenie dwóch cytatów z Pisma Świętego:

„biada temu, przez którego przychodzą zgorszenia, lepiej by mu było uwiązać kamień młyński u szyi i pogrążyć go w głębokościach morskich” oraz „ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich”.

Cytaty upublicznił w związku z potrzebą chrześcijańskiego sprzeciwu, bo jak twierdzi, pracodawca rozesłał do pracowników pismo propagujące LGBT wzywające do włączenia, zaś on, gdyby się do tego pisma zastosował, to nie mógłby przystępować do Komunii Świętej. Długo szukałem jak też ten pracodawca propagował, ale z wywiadu wynikało, że pan Tomasz na sam tytuł reagował, stwierdzając:

„Rozesłany przez władze firmy artykuł to jawne narzucanie światopoglądu stojącego w zupełnej sprzeczności z moimi przekonaniami religijnymi, tym bardziej że grzech homoseksualizmu w Piśmie Świętym jest ukazany jako grzech wołający o pomstę do Nieba.”

Innymi słowy dostrzegł źdźbło w oku pracodawcy wzywającego do „włączenia”, co następnie skutkowało wykluczeniem.   


- IKEA tłumaczy, że nawoływał Pan do agresji… - mówi dzienikarka „Naszego Dziennika”, na co pan Tomasz wyjaśnia, że został wychowany w wierze katolickiej, że był ministrantem i aktywnie angażuje się w propagowanie orędzia fatimskiego, że musiał zareagować, a obawiając się, że mu ktoś zarzuci nadinterpretację, przywołał cytaty z Pisma Świętego, „które są przestrogą, mówią o tym, jak ciężka kara wieczna czeka tych, którzy sieją zgorszenie, i czym jest grzech homoseksualizmu”. Dodał stanowczo, że „przywołane cytaty są słowami przestrogi, nie potępienia, a tym bardziej nie mogą być odczytane jako wzywające do agresji”.


A właśnie tak zostały zinterpretowane przez władze IKEA – dopytywała zdumiona Małgorzata Bochenek. Pan Tomasz przyznał, że tak zostały zinterpretowane i na tej podstawie został wykluczony za wiarę.     


IKEA handluje meblami, niektóre ich meble są nawet z surowego drewna, drzazg pełno, mogło się jakieś źdźbło do oka pana Tomasza dostać i mógł nie zauważyć, że ktoś kamień młyński musi u szyi uwiązać i ktoś śmiercią musi ukarać, ale niech nas ręka boska broni, abyśmy mu mieli jakieś paskudne intencje przypisywać. Sumienie mu nie pozwalało żadnego propagowania włączenia zaakceptować, a nie chciał nadinterpretować.


Oderwałem się od wywiadu, bo mi znajomy ateista polecił lekturę wspomnianego już wcześniej oświadczenia Episkopatu Polski, a dokładniej Rady Konferencji tego Episkopatu ds. Apostolstwa Świeckich.    


Oświadczenie dotyczy „narzucania ideologii LGBT”. Okazuje się że źdźbło w oku pana Tomasza padło na podatny grunt, puściło korzenie i wydało owoc w postaci oświadczenia uczonych w Piśmie. Piszą tedy uczeni mężowie, że Kościół naucza by szanować każdego, że odnosi się to również do osób LGBT, ale że smutkiem i niesmakiem napawają zachowania i słowa aktywistów, którzy „niby walczą o wolność, tolerancję i szacunek, ale właśnie bez tolerancji, z pogardą wobec myślących inaczej i z agresją”. W tym kontekście Rada postanowiła napiętnować „bezprawny, nieprzyzwoity i nierozsądny” atak IKEI na pana Tomasza.    

„Odziera się go z godności ludzkiej i odmawia mu niezbywalnych praw. Tymczasem wolność sumienia i wyznania jest miarą demokracji. Agresja zaś i pogarda nie są Polsce potrzebne, burzą pokój społeczny, sieją niepewność i poczucie zagrożenia. Jakże łatwo ale też jakże niebezpiecznie jest przeciwstawić człowieka drugiemu człowiekowi!” czytamy w oświadczeniu uczonych w Piśmie.

Miałem wrażenie, że tu już źdźbło jest solidniejsze i moja belka powinna się w nim ładnie odbić.

Najwyraźniej musiałem nadinterpretować i nie zrozumiałem, że pan Tomasz cytował metaforę, która nikogo nie powinna niepokoić, ani urazić, że nie zamierzał ani nie namawiał do uwiązywania kamiena młyńskiego u szyi, że tylko ostrzegał, że prędzej czy później. Mężowie uczeni w Piśmie potwierdzają, że święte wersety są pełne szacunku i miłości, dodając pospiesznie iż: „nieuczciwym intelektualnie jest reagować w Polsce na cytaty z Pisma Świętego, jakby kultura europejska nie wyrastała z logiki chrześcijaństwa”.


Przetarłem oczy w nadziei, że moja belka wypadnie. Ale pewnie żywiczna, bo się wkleiła. Czytam dalej i zastanawiam się, czy ta moja belka nie powoduje zaburzeń wzroku:

„Gratulujemy Panu Tomaszowi odwagi w wyznawaniu i obronie wiary w codziennym życiu. To jest właśnie apostolstwo świeckich postulowane przez Sobór Watykański II w dekrecie Apostolicam actuositatem oraz przypomniane przez św. Jana Pawła II w adhortacji Familiaris consortio. Pana postawa zasługuje na uznanie i naśladowanie. Wszelkie wypowiedzi, które chciałyby z Pana uczynić oszołoma, ignoranta i agresora – nie mają podstaw w faktach.”

Niby dobrze, że uczeni w piśmie nie wzywają wprost do zrzucania homoseksualistów z wysokich skał lub budynków, (ale żeby aż tak Świętą Logikę postponować, to chyba jednak obraza boska).        


Zwracają się radni Apostolstwa Świeckich, by szanować godność i wolność każdego człowieka,  mówiąc wprost: „Kto antagonizuje i rozpala emocje, ten nie służy bożej sprawie” i zachęcają wiernych, by poszli w ślady pana Tomasza. Od razu widać, że boży ludzie, apelujący o działania wyważone, „zrodzone w sercach pełnych pokoju i miłości”.


Dnia piątego lipca Roku Pańskiego 2019, w mieście Świdnicy podpisał to pełne miłości oświadczenie biskup Ignacy Dec, który Radzie przedwodzi.


Przeraziłem się na poważnie, bo jeśli to, co w ich zbiorowym oku widzę to jest źdźbło, to jaka ogromna musi być moja belka?


Pisałem tyle razy o prześladowaniach chrześcijan, a nie widziałem, że dotarły do nas i że żadne mordy, tortury i wygnania nie są tak okrutne jak te nasze wykluczenia za wiarę.


Pomyślałem, że  może mi trzeba przejrzeć się w oku Ojca Tadeusza, który też „Naszemu Dziennikowi” udzielił wywiadu, w którym informował jak widzieć piękno Kościoła. Prowadząca wywiad Beata Falkowska rozpoczęła rozmowę pytaniem „Jak Ojciec odbiera to, co dzieje się dziś wokół Kościoła w Polsce?” Ojciec odpowiedział, że to nie może nam zasłaniać wszystkiego, co Kościół robi dobrego, dodając, że Kościół jest piękny, bo Chrystus się o niego troszczy.     

„Chrystus idzie do bandytów, złodziei, morderców, do każdego człowieka. Wszyscy jesteśmy mniej czy więcej grzeszni. Codziennie na początku Mszy Świętej przepraszamy za to, że zgrzeszyliśmy myślą, słowem, uczynkiem i zaniedbaniem. To, co dzieje się dziś, nie może przyćmić nam wielkiego dobra, które przez dwadzieścia wieków działo się za sprawą Kościoła.”

Co powiedziawszy wezwał Ojciec, by spojrzeć na wiek XX: „…i zbrodnie na katolikach dokonywane z jednej strony przez sowiecką Rosję, z drugiej przez Niemcy, ale nie tylko.” Dowiadujemy się, że świadectwo męczeństwa powinno nas usprawnić do bycia lepszymi, a nie rozgrzebywanie grzechu. (Czytając te słowa zgrzeszyłem myślą, ale nie będę tego rozgrzebywał.) Wyłożywszy najpierw obszernie jak wielką miłością jest wiara, dotarł Ojciec do sprawy, o którą jak się wydaje pytała pani Beata.      

„Ale druga kwestia to jak ten dramat jest obecnie wykorzystywany. – Pedofilia jest czymś obrzydliwym, nie ma na to słów. Zauważmy jednak, że najpierw ktoś współczesny świat od lat seksualizuje. Gdzie są głosy oburzenia przeciwko deprawacji dzieci? A wiemy, że w tej dziedzinie, jeśli człowiek nie postawi sobie pewnych zasad, nie będzie pracował nad sobą, to tak jak z narkotykiem, będzie szedł coraz dalej, czasem w okropne dewiacje. Zamiast wychowywać do piękna, do dobra, epatuje się dzieci i młodych obrzydliwościami. Nie ma sztuki, ale antysztuka, nie ma pedagogiki, ale antypedagogika.”

Nie dość tego, że książa muszą codziennie oglądać porno w Internecie, to jeszcze częściej się mówi o problemie pedofilii w Kościele niż w grzesznych obszarach zawodów świeckich. Przecież gdyby to była prawdziwa chęć walki z pedofilią, to pokazywano by to zjawisko w innych zawodach. (Pomyślałem, że ma chłop rację, najwyższa pora ujawnić, jak kolejni ministrowie oświaty ukrywają nauczycieli pedofilów, przenosząc ich z jednej szkoły do drugiej, jak komitety olimpijskie ukrywają sportowców pedofilów, generałowie chronią oficerów, nie wspominając nawet o cechach rzemieślniczych chroniących szewców, krawców i stolarzy.)

„Z tego dramatu - stwierdza Ojciec - zrobiono ‘przemysł pedofilii’, chcąc zarabiać na oskarżeniach o pedofilię i niszczyć Kościół. To są zorganizowane działania, które już przetestowano za granicą. Mieliśmy już maczugę antysemityzmu, nazizmu, nacjonalizmu, faszyzmu, teraz wyciągnięto maczugę pedofilii.” (pogrubienie moje – A.K.)

Mówił dalej Ojciec z głęboką troską, że tym, którzy nienawidzą Polski i Kościoła katolickiego, zależy na skłóceniu nas, tak abyśmy występowali sami przeciwko sobie, że potrzebna solidarność, że trzeba wzywać katolików do trwania w jedności, że nie należy wpadać w panikę i trzeba wpatrywać się w naszych wielkich świętych, bo „Antymiłość - nienawiść jest mordercza”.


Uchyliłem kapelusza przed mistrzostwem Ojca Tadeusza i poczułem się zawstydzony. Nie mam nawet migotania przedsionka do władzy, a wygląda na to, jakbym też stosy palił. Rozglądam się wśród znajomych katolików i mam wrażenie, że wpadłem w złe towarzystwo, bo wygląda na to, że oni jakby też chwilami mieli ochotę coś bez miłości powiedzieć.


Tymczasem politycy przygotowują się do wyścigów i wszystko mi mówi, że niezależnie od płci, wyznania i poglądów politycznych nie będą mogli ograniczyć palenia. Ja jednak moją belkę w oku zachowam, nie będę jej rzucał na stos z jakimś męczennikiem wiary.          

P.S. Już po napisaniu tego tekstu przeczytałem doniesienie informujące, że 20 lipca ulicami Białegostoku ma przejść pierwszy Marsz Równości zorganizowany przez Tęczowy Białystok. Z tej okazji metropolita białostocki abp Tadeusz Wojda wydał "odezwę do mieszkańców", która 7 lipca została odczytana w kościołach. Wojda pisze w niej m.in., że jest to inicjatywa obca podlaskiej ziemi i jej społeczności. 

Metropolita nie powiedział jakie inicjatywy są bliskie podlaskiej ziemi i jej społeczności.

 

 

 


Z okazji Marszu ONR odbyła sie msza święta w białostockiej katedrze. (2016)
Z okazji Marszu ONR odbyła sie msza święta w białostockiej katedrze. (2016)