Oburzenie w Syrii i Iraku, że  członkowie isis są na Zachodzie traktowani jak znakomitości


Seth J. Frantzman 2019-03-06

Ludzie uciekają przed walkami w Baghuz, gdzie Syryjskie Siły Demokratyczne wyzwalają obszary wschodniej Syrii od Państwa Islamskiego. (Reuters). (zdjęcie: REUTERS)
Ludzie uciekają przed walkami w Baghuz, gdzie Syryjskie Siły Demokratyczne wyzwalają obszary wschodniej Syrii od Państwa Islamskiego. (Reuters). (zdjęcie: REUTERS)

Ali Y. Al-Baroodi, który przeżył okupację Mosulu przez ISIS, był zaszokowany, kiedy zobaczył, jak członkowie ISIS opisywali swoje przyjemne życie przez ostatnich kilka lat.


Mahmoud Szejch Ibrahim widział najgorsze zbrodnie ISIS w latach, kiedy pracował z dziennikarzami relacjonującymi o konflikcie w Syrii i Iraku. 


Zaszokowany licznymi wywiadami zachodnich mediów z członkami ISIS w Syrii i sympatią, jaką niektórzy z nich cieszą się na Zachodzie, podkreślił, że ci ludzie nie żałują przyłączenia się do ISIS.  

Ibrahim jest jednym z wielu w Iraku i Syrii, którzy wyrażają konsternację i zdumienie wobec nagłej uwagi, jaką media poświęcają „żonom ISIS” i innym członkom ISIS. 


W zeszłym tygodniu londyński ”Times” opublikował wywiad z Shemimą Begum, Brytyjką, która pojechała do Syrii w 2015 roku, żeby dołączyć do ISIS i wyszła za mąż za holenderskiego konwertytę, Po udzieleniu pierwszego wywiadu stała się celebrytką w mediach brytyjskich, ze Sky News i BBC prowadzącymi wywiady z nią w obozie wysiedlonych w Syrii. 


Według doniesień, urodziła także dziecko między udzieleniem pierwszego wywiadu a rozmową ze Sky News w niedzielę. Powiedziała, że początkowo życie z ISIS ”było przyjemne”. Egzekucje były w porządku. „W islamie to jest dozwolone” – powiedziała. Jest jedną z kilku tysięcy obywateli Zachodu trzymanych obecnie w Syrii i podejrzanych o członkostwo w ISIS. Są tam ludzie z 41 krajów, w tym około 800 z krajów europejskich. 

Prowadzący te wywiady wydają się niechętni zadawaniu pytań członkom ISIS, szczególnie tym z Europy, o zbrodnie ISIS, takie jak wzięcie do niewoli i masowe gwałty jazydzkich kobiet oraz ludobójstwo. W wielu wywiadach, szczególnie z kobietami, pytania koncentrowały się na tym, co stanie się, jeśli członkini ISIS wróci do swojego kraju pochodzenia, nie zaś na losie zgotowanym miejscowym Syryjczykom i Irakijczykom przez ISIS i jego wojnę. Żadna z członkiń ISIS, z którymi przeprowadzano wywiady w zeszłym tygodniu, nie przeprosiła za krzywdy wyrządzone grupom takim jak Jazydzi, ani nie wykazała najmniejszego zainteresowania losem nadal zaginionych trzech tysięcy Jazydów. Niemniej mówiły, że chcą wrócić do domu i że powinno im się dać „drugą szansę”.  

Wiele z nich żyło wcześniej uprzywilejowanym życiem w Europie przed dołączeniem do ISIS, a potem uprzywilejowanym życiem w Syrii, gdzie, jak się wydaje, były na szczytach społecznego porządku ISIS. Niektóre z nich nawet otrzymywały przez całą wojnę pieniądze od rodzin w Europie i ISIS ewakuowała je z jednego miasta do drugiego, gdzie miały darmowe mieszkania odbierane miejscowym ludziom. Żadna z nich nie opisała, że miała jakąś pracę, podczas gdy żyła z ISIS, a kilka opisało życie jako dobre, a nawet „fajne”. 

Kiedy zachodnie media zapytały w swoich krajach, czy członkom ISIS należy pozwolić na powrót do domu, ludzie odpowiadali. 

“Dlaczego? Żeby jej salaficcy kumple mogli zacząć dokonywać zamachów, bo ośmielił ich ktoś, kto był w ISIS i teraz opowiada historie o swoim czasie w Syrii” – zapytał jeden na Twitterze. 

“Członkom ISIS ujdzie to na sucho, bo ofiary nie są zachodnie, żyją w jakichś odległych krajach i nie mówią po angielsku” – pisze Jenan Moussa z Araba Al Aan TV.

Ali Y. Al-Baroodi, który przeżył okupację Mosulu przez ISIS, był zaszokowany, kiedy zobaczył, jak członkowie ISIS opisywali swoje przyjemne życie przez ostatnich kilka lat zanim zostali pokonani.

“To było piekło na Ziemi i każdy z nich je stworzył” - powiedział. 

Traktowany jak ”człowiek drugiej kategorii” przez cudzoziemców, którzy okupowali Irak i Syrię, sarkastycznie zastanawia się, czy członkowie ISIS, udający teraz, że są ofiarami, chcą, by miejscowi ”przeprosili ich za zakłócanie ich pobytu tutaj”. Tweetuje, że członkowie ISIS nie są niewinni i stara się przypomnieć światu o zaginionych kobietach jazydzkich, o „zniszczonych miastach, setkach masowych grobów, o tysiącach sierot i wdów”. 

 

Wielu innych, którzy blisko śledzili syryjski konflikt, jest także oburzonych na to nagłe współczucie skierowane wobec zachodnich członków ISIS, których znaleziono w Syrii.   

“Niemożliwe jest wykrzesanie współczucia dla niej. Pojechała do Syrii jako kolonizator, kilka miesięcy po tym, jak ISIS obcinało głowy dziennikarzom i pracownikom pomocowym” – pisze Idrees Ahmad, autor i akademik. Mówi, że musi się wymierzyć jej sprawiedliwość. „Syria nie ma mechanizmów na wymierzenie takiej sprawiedliwości. To więc jest odpowiedzialność państwa brytyjskiego. Ale Wielka Brytania musi zapewnić, że nie powtórzy błędu Ameryki. Guantanamo było jednym z największych sukcesów propagandowych dla werbowników dżihadystów”.

“Zdumiewa nie to, że schwytani zachodni członkowie ISIS są przedstawiani przede wszystkim jako ludzie, którzy albo zaszkodzili, albo nie zaszkodzili swoim krajom pochodzenia. To są kolonizatorzy, którzy niewolili, gwałcili i mordowali Syryjczyków i Irakijczyków” – pisze Ahmad. 

Molly Crabapple jest współautorką Brothers of the Gun, pamiętnika z wojny syryjskiej. Pisze ona, że kobiety z ISIS odgrywały kluczową rolę w maltretowaniu i niewoleniu miejscowej ludności. 

“Uważam, że kraje powinny zrekompensować ofiarom zbrodni popełnionych przez ich obywateli, którzy byli bojówkarzami ISIS. W jednym wypadku, który znam osobiście, Belg z uniwersyteckim wykształceniem ukradł mieszkanie Syryjczykowi, a potem kupił i wielokrotnie gwałcił wziętą do niewoli Irakijkę”. 

Obywatele Zachodu przybyli do Iraku i Syrii, by ”spełnić swoje pełne przemocy fantazje” – powiedziała. Podobnie jak wielu innych, zastanawia się, dlaczego media nie skupiają się na opowiadaniu historii miejscowych ludzi, którzy cierpieli pod rządami ISIS, zamiast historii sprawców tych zbrodni.   

Murad Ismael, współzałożyciel Yazda, organizacji, która pomaga Jazydom, także chce naświetlenia kobiecych ofiar, które wydają się zapomniane. 

“Jak, do diabła, powstrzymamy przyszłe masowe zbrodnie, jeśli pozwolimy ISIS uniknąć kary? – pisze. – Tysiące terrorystów pozostawiło swoje kraje i przybyło do Iraku i Syrii. Przybyli, by mordować naszych mężczyzn, gwałcić i robić niewolnice z naszych kobiet i dziewczynek, i zabrali nasze dzieci”.   

Mimo tego wybuchu gniewu wiele mediów zachodnich nadal skupia się głównie na własnych obywatelach, którzy wstąpili do ISIS: Amerykance ”błagającej” o powrót do domu, Kanadyjce ”złapanej w pułapkę w Syrii”, które teraz chcą drugiej szansy. 

Wielu zachodnich członków ISIS, którzy pojawiają się setkami teraz, kiedy wojna w Syrii kończy się, jest w obozach wysiedlonych od zaledwie kilku tygodni lub miesięcy, podczas gdy ich ofiary nadal żyją w obozach uchodźców po czterech latach.   

Członkowie ISIS mówią, że chcą wrócić do domu i dostać drugą szanse, ale często nie ma żadnego domu, do którego mogłyby pójść ofiary ISIS, a członkowie ISIS nie wyrazili żadnej skruchy ani pragnienia dania drugiej szansy mniejszościom w Iraku i Syrii, które próbowali wykończyć przez ludobójstwo. 

Wielu zastanawia się, czy tak właśnie skończy się ta wojna: z uwagą, sympatią i współczuciem dla sprawców i milczeniem o tych, którzy pozostaną w Syrii – z życiem rozdartym przez wojnę ISIS.


Outrage in Syria Iraq as ISIS members treated as celebrities in west

Jerusalem Post, 19 lutego 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Seth J. Frantzman


Publicysta “Jerusalem Post”. Zajmował się badaniami nad historią ziemi świętej, historią Beduinów i arabskich chrześcijan, historią Jerozolimy, prowadził również wykłady w zakresie kultury amerykańskiej. Urodzony w Stanach Zjednoczonych w rodzinie farmerskiej, studiował w USA i we Włoszech, zajmował się handlem nieruchomościami, doktoryzował się na  Hebrew University w Jerozolimie.