“Palestyński rząd” umiera, oksymoron się rodzi


Stephen M. Flatow 2019-02-08

Palestyńczycy protestujący w Ramallah przeciwko rządowi.
Palestyńczycy protestujący w Ramallah przeciwko rządowi.

“Palestyński rząd rezygnuje”  głosił w tym tygodniu ”New York Times”. Dla czytelników tej gazety musiała być nie lada niespodzianką informacja, że istnieje coś takiego jak palestyński rząd, ponieważ dotąd wszystko, co słyszeli – w „New York Timesie” i w innych głównych mediach – to, że Izrael „okupuje palestyńskich Arabów”.

Dopiero co, w zeszłym tygodniu, ”New York Times” opublikował esej Michelle Alexander o tym, co nazwała “palestyńskim narodem walczącym o przeżycie pod izraelską okupacją”. Esej miał 2200 słów – to jest, był trzykrotnie dłuższy od przeciętnego artykułu tego rodzaju. Miejsce jest bardzo cenne w najbardziej wpływowej gazecie świata, ale zgaduję, że kiedy redaktorzy „New York Timesa” uważają jakiś temat za naprawdę ważny, mogą znaleźć miejsce.


Zapytaj więc: Czy istnieje sprzeczność między posiadaniem własnego rządu, a ”walką o przeżycie” pod obcą ”okupacją”? Oczywiście, że istnieje. Ta sprzeczność jest jasna jak słońce. Tyle tylko, że nikt nigdy o tym nie mówi.


J Street, „Washington Post” i członkinie Kongresu, takie jak Rashida Tlaib i Alexandria Ocasio-Cortez nigdy nie mówią o fakcie, że palestyńscy Arabowie już mają rząd – ponieważ kłóciłoby się to z ich narracją o „izraelskiej okupacji”. A muszą propagować kłamstwo o „okupacji”, żeby utrzymywać nacisk na Izrael, by czynił coraz więcej ustępstw. Tak to działa.  


A przecież tutaj mamy duży nagłówek ”Palestyński rząd rezygnuje”, gapi się nam wszystkim w oczy na naszych stołach śniadaniowych.  


Kiedy czytamy dalej relację NYT, tajemnica tylko wzrasta. Okazuje się, że rząd zrezygnował w następstwie „powszechnych demonstracji ulicznych” palestyńskich Arabów. Kto o tym wiedział? Nie wiedzieli czytelnicy „New York Timesa” i innych dużych gazet w USA. Palestyńskie demonstracje są godne opisania tylko, jeśli są antyizraelskie. Te demonstracje były przeciwko rządowi-o-którego-istnieniu-nie-wolno-wspomnieć, a demonstrowano z powodu „kontrowersyjnego prawa o ubezpieczeniach społecznych”.


Kontrowersyjne prawo? Jak mogą palestyńscy Arabowie mieć uprawnienia do uchwalania własnych praw, skoro ”walczą o przeżycie pod okupacją”? Jak mogą mieć własny system ubezpieczeń społecznych? Och, te sprzeczności!


Nie tylko to. Jak ”New York Times” z opóźnieniem informuje swoich czytelników, wśród palestyńskich Arabów „narasta publiczne niezadowolenie” z powodu tego, że nie ma na horyzoncie żadnych palestyńskich wyborów – ostatnie powszechne wybory odbyły się ponad dziesięć lat temu.


Gdyby to Izrael nie dopuszczał do palestyńskich wyborów, byłaby to wiadomość na pierwsze strony gazet. Dzień za dniem. Ale to własny przewodniczący Autonomii Palestyńskiej, Mahmoud Abbas, odmawia demokracji. A informacja o palestyńskim faszyzmie nie nadaje się do druku.


Określenie “palestyński rząd” jest rzeczywiście oksymoronem. Niezależnie od tego, jak wiele  mają samostanowienia, niezależnie od tego, jak wielką pomoc z zagranicy otrzymują, niezależnie od tego, ile porad dostają od swoich przyjaciół z Departamentu Stanu, po prostu są niezdolni do rządzenia samymi sobą.


”New York Times”, zmuszony do poinformowania o rezygnacji palestyńskiego rządu, musiał także wyjaśnić nieco tło konfliktu między Abbasem a Hamasem, co z kolei zmusiło tę gazetę do niechętnego przyznania – w 13. akapicie! – że Abbas ma „władzę w częściach okupowanego przez Izrael Zachodniego Brzegu”.


Chwileczkę – jeśli Izrael „okupuje” – to w jaki sposób Abbas ma tam „władzę”? Uwaga, oksymoron! Nawiasem mówiąc, proszę zauważyć, że ”New York Times” nie wyjaśnia, w których „częściach” rządzi Abbas. A to dlatego, że nie chce, by czytelnicy dowiedzieli się, że Abbas rządzi częściami, gdzie żyje 98% palestyńskich Arabów.


Te 98% to najbardziej niebezpieczny fakt ze wszystkich. Jest to fakt po prostu nigdy nie wspominany – nie przez główne media, nie przez J Street lub amerykański Peace Now, nie przez propalestyńskich członków Kongresu ani przez komisje ONZ, ani przez Departament Stanu. Bowiem przyznanie, że Autonomia Palestyńska już rządzi 98% palestyńskich Arabów poważnie podkopuje żądania palestyńskiego państwa. Jest to ostateczna „niewygodna prawda”. Więc ją ukrywają.


Nie mówię, że to jest spisek. Nie wierzę, że Jeremy Ben-Ami z J Street naradza się z redaktorami „New York Timesa” lub doradcami Sekretarza Generalnego ONZ, żeby wypracować wspólną strategię. Chodzi po prostu o to, że wszyscy oni zgadzają się, że niezależne państwo palestyńskich Arabów  musi zostać założone tak szybko, jak to możliwe, z granicą, która zostawi Izraelowi szerokość 15 kilometrów. Więc propagują narrację, która najlepiej służy ich celowi.  


Nieszczęśliwie dla nich, wiadomości czasami włażą w drogę narracji. W tym tygodniu wiadomość, że palestyński rząd zrezygnował, naprawdę wlazła w drogę. Bo jeśli po 25 latach niemal pełnego samostanowienia Palestyńczycy nie potrafią zachować stabilnego rządu, nie potrafią przeprowadzić wyborów, nie potrafią wykonywać żadnej z podstawowych funkcji samozarządzania – no cóż, jakim cudem można im powierzyć w pełni samodzielne państwo?  


”Palestinian government” dies an oxymoron is born

Israel National News, 4 lutego 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Stephen Flatow


Amerykański prawnik, który zainicjował szereg procesów przeciwko Islamskiej Republice Iranu w związku ze sponsorowaniem terroryzmu przez to państwo. Jego córka zginęła w zamachu terrorystycznym w 1995 roku. Wielokrotnie pomagał rządowi USA zidentyfikować organizacje, które pośredniczyły w nielegalnym przekazywaniu pieniędzy do Iranu.