Prawdziwy opór przeciw fanatyzmowi
Poza kilkoma wyjątkami zdecydowanie popieramy państwo Izrael. Choć wielu z nas jest żydami, Sikhami, hindusami, chrześcijanami i ateistami, ci, którzy są najbardziej kluczowi w tej walce, to religijni, świeccy oraz byli muzułmanie.
W swojej najnowszej książce, The Case Against Jihad (Mantua Books, 2018), Farzana Hassan, kanadyjska feministka, autorka i działaczka, prezentuje argumenty, dlaczego muzułmanie są niezbędni w walce przeciwko ruchom wojującego islamizmu. Pisze ona: „Wyzwanie wobec ideologii dżihadu musi przyjść ze społeczności muzułmańskiej”.
Mówi właściwie, że ”dobrymi muzułmańskimi Niemcami” (żeby przywołać powiedzenie o dobrych Niemcach z czasów nazizm) są tylko ci, którzy powstrzymają demonicznego Goebbelsa, który powstał w ich imieniu, obalił wieloletnie zwyczaje ich rodziców i dziadków, zradykalizował ich dzieci, zasłonił twarze kobiet i ogłosił terrorystyczny dżihad przeciwko Zachodowi, przeciwko niewiernym i przeciwko innym muzułmanom.
Farzana Hassan jest odważną bojowniczką oporu XXI wieku. Pomaga to, że dobrze pisze i jasno myśli. Być może jednak najważniejsze jest to, że mimo znacznych przeszkód, jest wytrwała.
W The Case Against Jihad Hassan argumentuje, że islamskie zwyczaje, historia i przekonania zostały porwane przez agresywną i zbrodniczą mniejszość. To może nie być nowa krytyka, ale jest najeżona niebezpieczeństwami, szczególnie dla muzułmańskiej autorki. Mimo ponoszonego ryzyka Hassan pisze z nadzieją na dotarcie do większej liczby umiarkowanych muzułmanów, którzy – zmuszeni do spojrzenia w twarz przejęciu ich tradycji – znajdą sposoby na zatrzymanie islamistów, być może przez uczenie ich wartości, które są radykalnie nie-islamistyczne.
Hassan interpretuje lub reinterpretuje pewne wersety Koranu i twierdzi, że albo zostały one źle zrozumiane, albo wypaczone. Na przykład, jak Portia w Kupcu weneckim, Hassan pisze: “Koran wyraźnie pisze, że kara ma być dokładnie równa, ani mniej, ani więcej… dokładnie w taki sam sposób, w jaki została dokonana szkoda… tego w żaden sposób nie można ocenić ilościowo w skomplikowanych sytuacjach”. Gdyby społeczności muzułmańskie naprawdę zrozumiały znaczenie takich wersetów, zrozumiałyby, że dżihadyści „gwałcą”, nie zaś „stoją na straży” zasad koranicznych i to ośmieliłoby je do oporu i zakończenia islamskiego terroryzmu.
Ach, gdyby tylko.
Chociaż ja także jestem w pełni oddana idei mocy słowa pisanego, muszę – aczkolwiek niechętnie – zauważyć, że przepełnieni nienawiścią fanatycy nieczęsto angażują się w samokrytykę, ani nie czytają książek, które ogłoszą poglądy sprzeczne z ich poglądami. Nadal jednak są możliwe pewne rodzaje sensownego stawiania oporu przez rozum i perswazję. Apelowanie do ludzi tuż poza kręgiem radykalizmu, którzy działają jak umiarkowani apologeci tego kręgu, jest to jednym ze sposobów wzmocnienia ruchu oporu; innym, chyba najważniejszym, jest kształcenie nowych pokoleń.
Nadzieją dla Hassan i innych, takich jak ona, jest to, że logika, rozum i edukacja przeważą w ostatecznym rachunku nad morderczymi, totalitarnymi wyznawcami kultu śmierci. Na długą metę – być może tak; ale tymczasem taką militarną siłę trzeba pokonać militarnie, tak jak to zrobiono u bram Wiednia w 1683 r.
Hassan jest najbardziej przekonująca, kiedy pisze o własnym życiu i o życiu muzułmańskich kobiet. W Unveiled: A Canadian Muslim Woman’s Struggle Against Misogyny, Sharia, and Jihad (2012) pokazuje, że muzułmańskie kraje Azji Południowej, takie jak Pakistan i muzułmańskie Indie, były bardziej tolerancyjne, znacznie mniej religijne i nie żądały zakwefiania kobiet. Jej zdaniem arabskie zwyczaje i radykalne przekonania przeniknęły do Pakistanu i Afganistanu i „zarabizowały” traktowanie kobiet, niewiernych, dysydentów i apostatów.
Za starania „propagowania tolerancyjnego nurtu w islamie i złagodzenia cierpień muzułmańskich kobiet oraz obronę oblężonych mniejszości religijnych w krajach z muzułmańską większością” Hassan jest demonizowana, szkalowana i bojkotowana. Pisze ona:
“Poza tym, że napiętnowano mnie jako apostatkę, oskarżono mnie o zdradę, o to, że jestem częścią spisku syjonistycznego, że jestem nienawidzącą siebie muzułmanką, ‘prostytutką’ za sprzeciwianie się burce i sekutnicą, która lekceważy wszystkie cnoty oraz libertynką, która propaguje ‘niemoralne wartości świeckie’”.
Hassan, wychowana we wpływowej i wykształconej rodzinie w Pakistanie, miała niezwykłe dzieciństwo. Ona i jej siostry chodziły do katolickiej szkoły, podobnie jak wcześniej robiła to jej matka. Jej babka była protestantką z Wielkiej Brytanii, na którą nigdy nie wywierano nacisków, by nawróciła się na islam i która nosiła zachodnie ubrania aż fala fundamentalizmu w latach 1980. zmusiła ją do założenia „tradycyjnego salwar kamiz”. Jej rodzina obchodziła Boże Narodzenie; Hassan nie pamięta, by jakikolwiek jej krewny „modlił się regularnie” (jako muzułmanin).
Pisze o rzeczach, które uważane by były za heretyckie przez dzisiejszych islamistów, przypominając, że kiedyś sprawy wyglądały inaczej, przynajmniej dla zamożnych ludzi w Pakistanie. Co się więc zmieniło?
“Bigoteria zaczęła zapuszczać korzenie i zaczęła dominować nieugięta ortodoksja. Wtedy zaczęłam uważać, że Brytyjczycy i inni kolonialiści nie dokończyli pracy. Powinni byli pozostać dłużej, by zapewnić solidne zakotwiczenie się demokratycznych zasad i kultury tolerancji i pluralizmu na subkontynencie. Świat islamski jest obecnie naszpikowany fanatyzmem najgorszego rodzaju: tym, który zabija i terroryzuje w imię religii”.
Wśród wielu konkretnych i przerażających przykładów nienawiści do Izraela i Żydów, jaka istnieje w świecie islamskim Hassan opisuje swoje przeżycie z podróży do Syrii w 2009 r.:
“Wieczorami Judy, Kathy, Hind i ja wędrowałyśmy po targach czyli sukach. Ale antyizraelskie nastroje były wyczuwalne na ulicach. W tym czasie toczyła się wojna między Gazą a Izraelem. Na ekranach liczby pokazywały izraelską potęgę jako rodzaj makabrycznej tablicy wyników: 13 martwych Izraelczyków kontra 313 Palestyńczyków. Podczas pobytu tam Judy i ja natknęłyśmy się także na ludzi depczących flagę izraelską na ulicy. Innym razem natknęłyśmy się na syryjskiego sklepikarza, którzy wyklinał izraelską armię. Na konferencji kilka kobiet oznajmiało: ‘Nie nienawidzimy Żydów. My tylko nienawidzimy syjonistów’. Wszędzie na ulicach był slogan: ‘Gaza krwawi’”.
Poza Hassan są także inne głosy rosnącej mniejszości muzułmanów i ex-muzułmanów. Jedni piszą krytycznie o szariacie, inni całkowicie odrzucają islam lub na nowo interpretują Koran. Jedni są religijni, inni są świeccy lub są agnostykami.
Żeby wymienić tylko kilku: w Kanadzie są Homa Arjomand, Tarek Fateh, Irshad Manji, Salim Mansur i Raheel Raza; w Ameryce Północnej są Ayaan Hirsi Ali, Zainab al-Suwaij, Nonie Darwish, Mona Eltahawy, Zuhdi Jasser, Asra Nomani, Soona Samsami, Amina Wadud i Ibn Warraq; w Europie są Fadela Amara, Henes Ayari, Seyran Ates, Zeyno Baran, Samia Labidi, Maryam Namazie, Salman Rushdie, Bassam Tibi, i tak dalej. Najbardziej zagrożeni dysydenci muzułmańscy żyją w krajach muzułmańskich; znamy wiele nazwisk wspaniałych ludzi, a kary dla nich są barbarzyńskie.
W Kanadzie Hassan atakują islamiści i politycznie poprawne feministki, które nie zgadzają się z jej buntem przeciwko burce i jej wezwaniem do rozdziału między religią a państwem oraz głosem za koedukacyjną nauką w szkołach. Jest przeciwko karom cielesnym wymierzanym dzieciom w religijnych szkołach, jak również odrzuca podporządkowanie się Kanady muzułmańskim mizoginistycznym zwyczajom z powodu pomylonego pojmowania „postępowości”, która selektywnie toleruje pewne rodzaje podporządkowania kobiet.
Ostatnie słowo oddaję Hassan:
“Na koniec namawiam wszystkich muzułmanów, fundamentalistów i liberałów, by długo i starannie przemyśleli te kwestie. Teraz jest pora na unikanie bigoterii i obskurantyzmu i na umożliwienie lepszej przyszłości dla wszystkich. Namawiam także muzułmanów, by przyjęli kanadyjskie wartości równości, pluralizmu i godności dla wszystkich ludzi. Muszą odrzucić antyzachodnie uczucia. Wybrali Kanadę na swój dom i są jej winni lojalność”.
Tablet, 15 października 2018
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Phyllis Chesler
Emerytowana profesor psychologii City University of New York, współzałożycielka Association for Women in Psychology oraz National Women's Health Network.