Jestem jawnym i dumnym syjonistą, bo jestem jawnym i dumnym lewicowcem


Fred Maroun 2018-04-11


Zachodnia lewica jest coraz bardziej antyizraelska, ale dzisiejsza polityczna lewica jest tylko wypaczoną i fałszywą wersją prawdziwej lewicy.


Bycie na lewicy oznacza popieranie praw robotników, praw kobiet, praw LGBT, powszechnej opieki medycznej i rządowego interwencjonizmu w gospodarkę. Pod wszystkimi tymi względami, być może, poza ostatnim, Izrael daleko wyprzedza wszystkie inne kraje na Bliskim Wschodzie. Właściwie, nie ma nawet miary, według której można położyć Izrael i jego sąsiadów na tej samej skali. Tylko biorąc pod uwagę te kryteria, trzeba być w wielkim błędzie jako lewicowiec, by nie popierać Izraela.   


To jest oczywista część, ale to nie jest wszystko.


Bycie na lewicy znaczy także popieranie słabszej strony, którą jak najbardziej jest Izrael, kiedy porówna się go do całego, wrogiego mu świata arabskiego i muzułmańskiego. Członkowie Organizacji Współpracy Islamskiej (OIC) mają razem PKB 6,87 bilionów dolarów w porównaniu do 0,3 biliona Izraela. Nierównowaga populacji jest jeszcze większa, z 1,6 miliarda w porównaniu do 8,5 miliona. Także w porównaniu do swoich bezpośrednich sąsiadów, Libanu, Jordanii, Syrii i Egiptu Izrael był słabszą stroną przez pierwsze dwadzieścia lat istnienia, aż zmuszony powtarzającymi się atakami stał się silniejszy. 


Bycie na lewicy znaczy także popieranie rdzennej populacji, kiedy jest ona atakowana, dziesiątkowana i zmuszona do ucieczki na wygnanie. W regionie Lewantu Żydzi, którzy mają 3000 lat historii, są klasycznym przykładem takiej rdzennej populacji. Przez stulecia walczyli z jednym najeźdźcą za drugim i większość wygnano, ale nigdy nie zostali zaakceptowani przez kraje, w których się znaleźli.


Powrót dużej liczby Żydów do ziemi, do której opuszczenia nikt z nich nie powinien był być kiedykolwiek zmuszony, jest jednym z najpiękniejszych lewicowych sukcesów w nowożytnych czasach. Zwyciężyli mimo brytyjskiej Białej Księgi, która próbowała drastycznie ograniczyć ich liczbę w czasach, kiedy masakrowano ich w Europie. Zwyciężyli mimo koalicji państw arabskich, które powiedziały, że nie, nigdy nie zaakceptują żydowskiego państwa jako sąsiada. Zwyciężyli mimo światowego embarga na broń dla nich w czasie, kiedy rozpaczliwie potrzebowali broni.


Bycie na lewicy oznacza także sprzeciwianie się wojnie, chyba że wojna jest absolutnie konieczna dla własnej obrony. Dlatego odrzucam usprawiedliwianie wszelkich ataków na Izrael, włącznie z wojnami 1948, 1967 i 1973 roku, ale także włącznie z atakami z Libanu i Gazy, Wojny na Wyczerpanie, dwiema intifadami i tak dalej. Żadna z tych wojen nie była konieczna w celu obrony jakiejkolwiek części świata arabskiego. Żaden pacyfista nie może popierać 70 lat wojen przeciwko Izraelowi i gróźb dalszych wojen.


Wydaje się, że w odróżnieniu od większości lewicowców, jestem konsekwentny w moich przekonaniach. Nie porzucam robotników, kobiet i gejów na Bliskim Wschodzie, podczas gdy popieram ich na Zachodzie. Nie zapominam, kto jest słabszą stroną tylko dlatego, że ta słabsza strona potrafiła odeprzeć ataki wielu swoich dręczycieli. Nie wyrzekam się rdzennego ludu w momencie, w którym znaleźli drogę powrotną do swojego kraju. I nie przestaję popierać pacyfizmu, kiedy celem wojen jest Żyd.


Palestyńczycy także mogliby otrzymać moje poparcie w ustanowieniu państwa, ponieważ oni także mają historię w Lewancie, choć znacznie krótszą. Jako lewicowiec jednak nie mogę udzielać im poparcia aż zgodzą się żyć w pokoju ze swoimi sąsiadami, aż zaakceptują Żydów jako równych, aż będą stać na straży liberalnych wartości lewicy dotyczących praw robotników, kobiet i gejów.


W sprawie Izraela znaczna część politycznej lewicy wybiera porzucenie wszystkich swoich wartości poza jedną. Tą jedyną wartością, której nie porzucają w pełni, jest poparcie słabszej strony, ponieważ Palestyńczycy są słabszą stroną w porównaniu z Izraelem. To podejście jest jednak błędne i nazbyt uproszczone. Palestyńczycy są w sojuszu z olbrzymim światem muzułmańskim i byli w tym sojuszu od początku. Bez tego sojuszu i bez olbrzymiego wsparcia finansowego, nie byliby w stanie odrzucać każdej propozycji pokoju przedstawianej im jak dotąd, i czekać na „zwycięstwo od rzeki do morza”, co oznacza zniszczenie Izraela.


Historia bardzo surowo osądzi antyizraelską postawę politycznej lewicy. Tymczasem ci z nas, którzy nadal stoją na straży lewicowych wartości, muszą zaakceptować to, że są izolowani, że nie będą ani na lewicy, ani na prawicy, ale tam, gdzie powinni być wszyscy ludzie dobrej woli.

 

I am a loud and proud Zionist because I am a loud and proud leftist

Times of Israel, 23 marca 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Fred Maroun

Pochodzący z Libanu Kanadyjczyk. Wyemigrował do Kanady w 1984 roku, po 10 latach wojny domowej. Jest działaczem na rzecz liberalizacji społeczeństw Bliskiego Wschodu. Prowadzi stronę internetową fredmaroun.blogspot.com