Biotechnologia jest pilnie potrzebna w Afryce – dla gospodarki i środowiska


Matt Ridley 2017-12-08

Wyżywienie wielu Afrykanów zależy od kukurydzy, ale zagraża jej szybko szerzący się szkodnik WAYNE HUTCHINSON/GETTY IMAGES

Wyżywienie wielu Afrykanów zależy od kukurydzy, ale zagraża jej szybko szerzący się szkodnik WAYNE HUTCHINSON/GETTY IMAGES



Afrykę prześladuje jeszcze groźniejszy wróg niż Robert Mugabe. Na początku zeszłego roku gąsienica ćmy Spodoptera frugiperda, rdzenna dla obu Ameryk, pojawiła się w Nigerii. Szybko rozprzestrzeniła się po niemal całej Afryce. To dość przerażająca wiadomość, zagrażająca zniweczeniem części bezprecedensowej poprawy afrykańskich standardów życia, jakie nastąpiły w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Dla wielu Afrykanów kukurydza jest podstawowym pożywieniem, a kukurydza jest ulubionym pożywieniem Spodoptera frugiperda.


Na szczęście istnieje możliwość obrony. Kukurydza Bt, uprawiana od lat w obu Amerykach, jest odporna na owady. Inicjały oznaczają bakterię, która wytwarza białko trujące dla owadów, ale nie dla ludzi. Organiczni farmerzy od ponad pięćdziesięciu lat używają tej bakterii jako pestycydu, ale jest ona droga. Kukurydza Bt ma to białko w roślinie dzięki inżynierom genetycznym, którzy wzięli gen od bakterii i wstawili go roślinie. 


Kukurydza Bt w zasadzie uratowała brazylijskie uprawy kukurydzy przed Spodoptera frugiperda.


Jednak, pod wpływem europejskich środowiskowców, większość krajów afrykańskich zabrania upraw genetycznie modyfikowanych roślin. To wielka szkoda, bo jeśli szybko nie zmienią stanowiska, staną przed koniecznością używania większych ilości pestycydów, na które nie stać drobnych farmerów, a które niosą ze sobą ryzyko dla środowiska i bezpieczeństwa, albo też dotknie ich klęska głodowa, złagodzona wyłącznie importem drogiej żywności.   


Na szczęście, krok po kroku, Afryka zmienia zdanie w sprawie biotechnologii, chociaż kukurydzę Bt zaaprobowano tylko w Południowej Afryce. Nigeria, Uganda, Etiopia i Kenia powoli zmieniają swoje prawa. Ale biurokraci, którzy budują sobie imperia, ustawiają ciągle blokady na drodze do zmiany, a środowiskowe grupy nacisku prowadzą kampanie podważające wysiłki zaprowadzenia zmiany.  


Kilka lat temu rozmawiałem z przywódcami dużej organizacji charytatywnej, pracującej z afrykańskimi farmerami, i zapytałem ich, dlaczego nie występują z poparciem dla biotechnologii. Odpowiedzieli, że nie odważają się tego zrobić ze strachu przed zemstą wielkich środowiskowych grup nacisku, takich jak Greenpeace, dla których sprzeciw wobec biotechnologii jest sztandarową kwestią przy zbieraniu pieniędzy w Europie.  


Innymi słowy, pieniądze są ważniejsze od ludzi. Były dyrektor Greenpeace, Stephen Tindale, zmienił zdanie w sprawie biotechnologii i dwa lata temu, przed swoją śmiercią, powiedział: “Martwię się o Greenpeace i inne zielone grupy, bo mogą przez przyjęcie tak nieprzejednanego stanowiska… być widziane jako [grupy] które przedkładają ideologię ponad potrzebę humanitarnych działań”.


W zeszłym roku 129 laureatów Nagrody Nobla podpisało list: “Wzywamy Greenpeace i jego zwolenników, by ponownie zbadali doświadczenia farmerów i konsumentów na całym świecie z uprawami i żywnością ulepszonymi dzięki biotechnologii”. Niemniej Greenpeace pozostaje przeciwny uprawom biotechnologicznych roślin. Parlament Europejski także głosował za akceptacją raportu Partii Zielonych, argumentującemu przeciwko zaangażowaniu w nową inicjatywę technologii rolnej w Afryce z powodu udziału firm biotechnologicznych. Farmer z Kenii, Gilbert Arap Bor, napisał: “Chcą, byśmy pozostali rolniczymi prymitywami, tkwiącymi w technologii, która była już przestarzała zanim weszliśmy w wiek XXI”.


Ponad połowa z dwóch miliardów ludzi, którzy zostaną dodani do populacji świata do 2050 r., będzie Afrykanami. Niemniej nakarmienie rosnącej populacji kontynentu, głównie z afrykańskich farm, jest możliwe. I, podobnie jak wcześniej Azja, Afryka może przynajmniej początkowo lepiej prosperować głównie dzięki rozwojowi rolnictwa niż jakikolwiek innego przemysłu, ale warunkiem jest zielona rewolucja w rolnictwie, porównywalna do tego, co stało się w Azji w latach 1960. 


Przeciętny plon afrykańskiej kukurydzy wynosi mniej niż jedną czwartą plonu w Ameryce północnej, jeszcze zanim pojawią się skutki Spodoptera frugiperda. W dużej mierze jest tak z powodu braku nawozów, pestycydów, hybrydowych ziaren i biotechnologii, jak również częstej suszy. Zdaniem ekspertów, samo hybrydowe ziarno, produkowane konwencjonalnie, może dać poprawę plonów o 20 do 30 procent. Odporne na suszę odmiany, także konwencjonalnie produkowane, mogą podwoić plony. Ani jedno jednak, ani drugie nie pomoże przeciwko Spodoptera frugiperda.


African Agricultural Technology Foundation koordynuje publiczno-prywatne partnerstwo o nazwie Water Efficient Maize for Africa (Wema). Jego celem jest stworzenie tolerującej suszę i chronionej przed owadami kukurydzy przy użyciu zarówno nowoczesnych technik, jak i konwencjonalnej hodowli. Jego pierwszy produkt, tolerujące suszę, hybrydowe nasiona białej kukurydzy, dostarczono farmerom w Kenii cztery lata temu. Wynikiem był plon z hektara o wysokości 4,5 tony w porównaniu do 1,8 tony normalnie. Projekt WEMA ma wsparcie przemysłu, by tworzyć odmiany dostępne bez opłat tantiemowych dla drobnych farmerów w subsaharyjskiej Afryce za pośrednictwem afrykańskich firm nasiennych. Na przykład, Monsanto, darowuje swoją własność intelektualną regionowi.


Aha, mówią krytycy, ale Monsanto ma nadzieje, że Afrykanie będą używali jego hybrydowych nasion i staną się w ten sposób wystarczająco zamożni, by któregoś dnia zacząć kupować więcej ziaren. Tak, i co w tym złego? Przypuśćmy, że WEMA istotnie spowoduje, że wielu afrykańskich drobnych rolników zarobi wystarczająco dużo, by kupić traktor, zapłacić za wykształcenie dziecka i wejść na rynek w poszukiwaniu najlepszych ziaren, jak też wystarczającej ilości nawozów. To na czym polega problem? W porządku, mówią krytycy, ale w Brazylii Spodoptera frugiperda już rozwija odporność na truciznę Bt. To prawda, ale to samo dzieje się z odpornością na środki owadobójcze. Rolnictwo jest wyścigiem zbrojeń przeciwko innym gatunkom i nowsze techniki powinny nam pozwolić  na skuteczną walkę z nowymi zagrożeniami, jak długo ich nie zabraniamy.


Kolejną, pomocną technologią w rolnictwie będzie edytowanie genów, inne niż transgeniczna technika, która dała kukurydzę Bt i nie wymaga wprowadzania obcego DNA, czemu najbardziej sprzeciwiają się krytycy. Ulepszenie genów kukurydzy może uczynić ją odporną na MLND, chorobę wirusową, która atakuje uprawy w częściach Afryki. W tym jest szansa dla Wielkiej Brytanii. Uwolnieni od zabójczej „zasady ostrożności” Unii Europejskiej brytyjscy naukowcy mogą wesprzeć swoich kolegów w Afryce.


Ci, którzy uważają, że bieda jest ceną wartą płacenia za nostalgię, mówią, że powinniśmy powrócić do tradycyjnego rolnictwa w większej harmonii z ziemią. Nie, to błąd, jeśli chcemy mieć dziką przyrodę. Globalnie, gdybyśmy mieli plony na poziomie 1960 r., potrzebowalibyśmy dwukrotnie więcej ziemi, by nakarmić dzisiejszą populację. A w takim wypadku: żegnajcie lasy deszczowe, rezerwaty i parki narodowe.


Pierwsza publikacja w Times.


Biotech is urgently needed, economically and environmentally, in Africa

Rational Optimist, 27 listopada 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Matt Ridley


Brytyjski pisarz popularnonaukowy, sympatyk filozofii libertariańskiej. Współzałożyciel i b. prezes International Centre for Life, "parku naukowego” w Newcastle. Zrobił doktorat z zoologii (Uniwersytet Oksfordzki). Przez wiele lat był korespondentem naukowym w "The Economist". Autor książek: The Red Queen: Sex and the Evolution of Human Nature (1994; pol. wyd. Czerwona królowa, 2001, tłum. J.J. Bujarski, A. Milos), The Origins Of Virtue (1997, wyd. pol. O pochodzeniu cnoty, 2000, tłum. M. Koraszewska), Genome (1999; wyd. pol. Genom, 2001, tłum. M. Koraszewska), Nature Via Nurture: Genes, Experience, and What Makes us Human (także jako: The Agile Gene: How Nature Turns on Nurture, 2003), Rational Optimist 2010.