Jak to na wojence ładnie, tarara...


Andrzej Koraszewski 2017-08-09

W Zielonce na poligonie generałowie wojsk Układu Warszawskiego poruszali się czymś takim, to jednak było straszne dziadostwo.
W Zielonce na poligonie generałowie wojsk Układu Warszawskiego poruszali się czymś takim, to jednak było straszne dziadostwo.

Nic tak nie ubogaca totalnego upupienia narodowego jak zdrobnienia w języku naszym. Zarabiamy pieniążki, piszemy na fejsbuczku, klniemy na szefunia. Gdzie nie spojrzysz, Bozia, Honorek i Ojczyzieńka. Zrządzeniem Opaczności minisia wojenki mamy srogiego i wiemy, że nie odda ani honorku. Honorek jednak trzeba okazać, iżby wiadomo było, czego bronić trzeba jak Piekarski na mękach.

Jak tu pokazać,  że ma się ten honorek? Cesarz salonką po imperium jeździł, nie będzie minisio wojenki czym gorszym się poruszał. Jest kasa, będzie salonka pancerna, żeby ludzie widzieli, że honorek posiadamy. Z Bozi pomocą będziemy mieli okazję zobaczyć mknący po torach kolejowych wagon w kolorze zielonym z dwoma toaletami, klimatyzacją, mikrofalówką, systemem audio-wizualnym i niezależnym zasilaniem. Będą tam również łóżka i sejfy na broń. Pierwsze doniesienia nie informują, czy będą w nim święte obrazy, czy krzyż będzie wisiał nad sejfem z bronią, czy może nad drzwiami do sypialni Dowódcy Sił Zbrojnych?

 

Naczelnik (Piłsudski) odmówił przysługującej mu salonki i jeździł wagonami drugiej klasy, Maciej Rataj salonkę posiadał, co mu troszkę wypominano, ale sympatię zaskarbiał sobie uczciwością.

 

Zamówione salonki do przewożenia dowódców wojskowych mniejszą wzbudziły sensację niż salonki podniebne, dla wybrańców naszych kochanych. „Książę Józef Poniatowski” wylądował już w Warszawie, pokazując, że nasz honorek sroce spod ogonka nie wypadł. Takiej fury to nawet Putin by się nie powstydził. Owszem, nie można powiedzieć, trochę pieniążków to kosztuje, ale przecież, co Gulfstream G550, to Gulfstream G550, jest na co popatrzeć i można tym bez uszczerbku na honorku latać.        



Przyleciał książę w asyście F-16, na płycie lotniska osobiście powitał go minisio wojenki naszej (nie dało się ustalić, czy salonka chrzczona była jeszcze po drugiej stronie oceanu, czy po wylądowaniu w Patrii).


W zadumę taka salonka wpędza, bo nie po raz pierwszy holistyczny patriotyzm partyjny  prowadzi do pomieszania Patrii z partią. Po przewrocie majowym wspomniany wyżej Maciej Rataj, który wcześniej uważany był za piłsudczyka, ale szanowany był przez niemal wszystkich, lał oliwę na wzburzone fale i był negocjatorem między zwaśnionymi stronami. Strony nie posiadały specjalnej inklinacji do negocjowania, więc ostatecznie rozstrzygała naga siła. W ponad trzy lata później Rataj mówił:              

W Polsce od trzech i pół lat żyjemy bez prawa, połamano konstytucję, połamano ustawy. To nie dyktatura. Mamy dyktaturę we Włoszech, mamy w Hiszpanii, ale mamy i prawo. W Polsce od trzech lat nie wie się, co będzie za 24 godziny... W Polsce nie wie się, co będzie jutro, to wszystko zależy od samowładztwa.

Może nie do końca wiedział, jak to z tym prawem we Włoszech i Hiszpanii było, wzywał jednak do walki z sanacją metodami parlamentarnymi, co nie budziło zainteresowania żadnej z rozlicznych stron. Ferdydurke miała się ukazać osiem lat później, a i ona nie do końca pokazywała, że z tymi metodami parlamentarnymi to była raczej utopia. Rycerski naród honorku nie odda, guziczka też nie, wojenkę ogłosi, twierdząc, że partia i Patria to jedno, a wojenka radości dostarcza co niemiara.


Wszyscy już jesteśmy w tę wojenkę upaprani, okopujemy się coraz głębiej, racyjki zamiast racji rozważając, upupieniu się poddajemy z rozkoszą i wyuzdaniem, będąc za i będąc przeciw. Honor puchnie, świętość buzuje.     



Byczo jest.