Tureckie nadzieje na konfrontację z Zachodem


Z materiałów MEMRI 2017-04-01


Szesnastego kwietnia odbędzie się w Turcji referendum w sprawie przyznania nowych uprawnień prezydentowi. Redaktor naczelny prorządowej gazety “Yeni Safak” (Nowy świt), Ibrahim Karagul, wezwał Turcję do zaprzestania walk z wrogami Zachodu, przypuszczalnie chodziło o Państwo islamskie (ISIS), i do zdobycia wszelkiego rodzaju broni włącznie z bronią jądrową. Gazeta jest znana z powodu swoich podżegających artykułów, wycelowanych w mniejszości i postaci z opozycji oraz z publikacji sfabrykowanych materiałów[1].


Karagul widzi Zachód jako zarówno słaby, jak agresywny wobec mocarstw nie-zachodnich.  „Oś atlantycka”, która nie jest już w stanie kontrolować świata, jest przeciwstawiona jej przeciwnikom: “Nie tylko Turcja, ale świat muzułmański sięgający wybrzeży Pacyfiku, Rosja, Chiny, Ameryka Łacińska, Afryka Środkowa Azja Południowa i Południowowschodnia”, które są poza regionem Atlantyku, mogą stanąć wobec tego nowego szaleństwa”.  


Zmianą, do jakiej nawołuje po referendum jest zaprzestanie pomagania Zachodowi przez skończenie z byciem „strażnikiem granic Europy, jejbrygadą antyterrorystyczną lub siłą powstrzymującą uchodźców” oraz osiągnięcie „nadzwyczajnego stanu, by stać się kompetentnym we wszystkich rodzajach obrony, włącznie z bronią jądrową”.

 

Poniżej podajemy jego artykuł w tłumaczeniu z angielskiego oryginału:


Po 16 kwietnia Turcja musi rozpocząć nową walkę o swoje istnienie. Musi przedefiniować swoją założycielską filozofię, solidarność społeczną, plany związane z regionem, stosunek do przystąpienia do UE, interpretację swojej tożsamości historycznej, priorytety polityczne i uczynić radykalną zmianę.


Musi położyć na stole całe swoje stosunki międzynarodowe i kompletnie odnowić definicje zagrożeń. Musi rozpocząć dogłębne kwestionowania swoich sojuszy i partnerstw, nawet jeśli będzie to bolesne. Musi ponownie umocnić się, przedefiniować Turcję i narysować mapę drogową niezbędnych planów na przyszłość w najwyraźniejszej postaci.


Brzemię historii znowu spoczywa na naszych barkach


Historia powróciła. Ta misja, to zestalenie, ta ostateczna rozgrywka jest tu znowu. Czy nam się to podoba, czy nie, region, nasza tożsamość cywilizacyjna i stan reformowania świata zmuszają nas do tego. Wraz z powrotem historii los raz jeszcze obarczył nasz naród ciężką, historyczną odpowiedzialnością.


Ci, inni niż my, kształtują własne fronty, ustanawiają inne partnerstwa i identyfikują nowych wrogów. Przeprowadzają dzisiaj liczące stulecia plany przeciwko nam i naszemu regionowi. Świat zachodni ustanawia nową linię na europejskiej granicy Turcji, wznosząc gruby mur, który pozostawia nas na zewnątrz.


Narody założycielskie wchodzą na scenę


To nie tylko my, wszystkie narody założycielskie, które zmieniły historię ludzkości, wracają do swojej przeszłości. Odrzucają ponadnarodowe partnerstwa i zdejmują z zakurzonych półek teczki zawierające stare plany.


Podczas gdy sieć stosunków, jakie nazywamy systemem światowym i jaki teraz zamienia się w chaos, jest przekształcana, separacja wyróżnia się bardziej niż partnerstwo i konflikt bardziej niż pojednanie. Nie tylko Turcja, ale wszystkie kraje próbują ustalić swoją pozycję wobec nowych centrów, które powstaną w tym świecie opowiadającym się za konfliktem i za ostateczną rozgrywką.


Świat zachodni jest teraz stary i wszedł w okres stagnacji. Nie jest tak silny i zdecydowany, jak był po dwóch wojnach światowych. Nowe centra i nowe siły zdobywają znaczącą pozycję. Dlatego też ostateczna rozgrywka w reformowaniu mapy sił jest taka trudna. Dlatego też jest znacznie bardziej niebezpieczna. Oś atlantycka nie będzie dłużej w stanie określać samodzielnie przyszłości świata.


Nowy, szalony stan Zachodu jest zagrożeniem dla całego świata


Niebezpieczeństwo polega na tym, że wyzwoli to straszliwą urazę i agresywność Zachodu. Nie tylko Turcja, ale świat muzułmański sięgający wybrzeży Pacyfiku, Rosja, Chiny, Ameryka Łacińska, Afryka Środkowa Azja Południowa i Południowowschodnia”, które są poza regionem Atlantyku, mogą stanąć wobec tego nowego szaleństwa. Przyszłość świata może zostać ukształtowana przez odróżnienie Wschodu i Zachodu.


Kiedy dyskutujemy o walce Turcji i nowych atakach Zachodu skierowanych na Turcję, musimy spojrzeć na cały obraz. Jeśli nie robimy tego, określanie pozycji Turcji wyłącznie na podstawie sytuacji wewnątrz kraju jest wskazówką straszliwej ślepoty.  


Wiemy, dlaczego są zaalarmowani 16 kwietnia


Dlaczego 16 kwietnia tak bardzo zaalarmował Niemcy i oś niemiecką? Dlaczego zaczęli uciekać się do najohydniejszych form wrogości i zła? Dlaczego otwarcie przesunęli swoje stosunki od Turcji do organizacji terrorystycznych? Dlaczego ogłosili dzikich terrorystów, którzy dokonali u nas masakr, za swoich partnerów?


Dlaczego wzięli pod ochronę tych, którzy odegrali rolę w poważnym ataku 15 lipca[2]? Dlaczego próbują rzucić Turcję na kolana kolejnymi atakami i akcjami? I dlaczego Europa rozpoczęła mobilizację podobną do krucjaty przeciwko Turcji?


Czy jest tak, ponieważ jak długo Turcja stoi, nie będą w stanie najechać na ten region? Nie będą w stanie rozbić go i podzielić. Im silniejsza jest Turcja, im bardziej wzmacnia się, tym więcej mówi to coś regionowi. Ich ręce osłabną i nie będą w stanie zachowywać się tak, jak im się podoba w naszych krajach i miastach. To dlatego wszyscy oni razem zaczęli ataki na Turcję.


Wiedzą, że ostatni bastion w Anatolii będzie stawiał opór


Wiedzą, że Anatolia stawi opór jak podczas krucjat. Wiedzą, że ten kraj będzie opierał się jak w Çanakkale[3]. Atakują ze wszystkich stron, by osłabić najsilniejszą, najpotężniejszą fortecę. Robiąc to, nie obchodzi ich, że nazywamy ich krzyżowcami i rasistami. Nie wahają się przed nawiązywaniem partnerstwa z organizacjami terrorystycznymi.


Turcja musi przejść próg 16 kwietnia. Nie jest to kwestia polityki wewnętrznej, to jest sprawa związana z ruchem historycznym, który trwał przez wieki. Musimy przejść ten próg dla Turcji, by ustanowiła się ponownie, i dla prawdziwie nowego początku, żeby XXI wiek nie poszedł na marne. Oni bardzo dobrze o tym wiedzą i próbują temu zapobiec, ale nasi ślepcy polityczni dopiero muszą to zrozumieć.


Musimy przestać walczyć z ich wrogami


Za nikczemnymi atakami, jakie widzimy w Niemczech, Holandii, Szwajcarii i niemal całej Europie, stoi wielki plan historyczny. Wrogość wobec Turcji, którą rozpoczęli na dodatek do wrogości wobec islamu, nie jest ograniczona do samych wyborów. Nie będzie lepiej również po wyborach. Musimy przygotować się do tej nowej sytuacji.


Po 16 kwietnia musimy podjąć radykalne decyzje w dwóch innych sprawach. Najpierw musimy odłożyć na bok walkę przeciwko wszystkiemu, co Zachód ogłosił zagrożeniem, czy jest to organizacja, czy coś innego.


Musimy uaktywnić region i ustanowić wyspy oporu


Nie musimy marnować sił na ich wrogów, podczas gdy ci sponsorzy terroryzmu najeżdżają na nasz kraj i nasze miasta poprzez organizacje terrorystyczne. Powinniśmy skupić się na własnych priorytetach i własnym definiowaniu zagrożeń. Nie jesteśmy strażnikiem granic Europy, jej brygadą antyterrorystyczną ani siłą powstrzymującą uchodźców i nie powinniśmy dłużej tak działać.


Turcja musi uaktywnić wszystkich, których może dosięgnąć we własnym regionie, tak wiele krajów, społeczności i osób, jak to możliwe, uaktywnić ich w formie wspaniałej mobilizacji i tworzyć wyspy oporu. Robiąc to, niezbędne jest osiągnięcie nadzwyczajnego stanu, by stać się kompetentnym we wszystkich rodzajach obrony, włącznie z bronią jądrową.


Poczekajcie, piekło rozpęta się wśród nich samych


Oczywiście, robiąc to, będziemy uważnie obserwować walkę między tymi, którzy stworzyli front krucjat, oraz wielkie kryzysy, jakie przeżywają z innymi ośrodkami władzy, ponieważ w rzeczywistości tam rozpęta się piekło.


Mogą nadal uderzać w Turcję, mogą nadal uruchamiać Zachód przeciwko Turcji, mogą próbować tworzyć nowego wroga i nowy strach, ale wiemy, że wielką eksplozją raz jeszcze będzie własna wojna domowa Zachodu. Rozwinie się jako starcie ośrodka atlantyckiego z innymi ośrodkami władzy.


Jeśli historia uczyniła zwrot, zawróciła dla wszystkich, dla każdego kraju i narodu. Będą stali przed dokładnie tym samym, przed czym my stoimy.


W tej wielkiej walce mamy kilka słów dla tych, którzy uważają słowa prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana za ostre, a jego postawę za niebezpieczną:  Od stulecia po raz pierwszy coś zostaje powiedziane w tym kraju. W nowej, ostatecznej, globalnej rozgrywce na wielu frontach nigdy nie będzie miejsca dla słabego.


O teraz zaakceptujecie tylko niewolę. A i to, jeśli ją wam przyznają.

 


Przypisy:

[1] "Are Turkish leaders ill-informed about their own history?" Al-monitor.com, 21 października 2016.

[2] Aluzja do nieudanego zamachu stanu z 15 lipca 2016 r.

[3] Chodzi o opór stawiany przez osmańską armię turecką aliantom zachodnim podczas kampanii Gallipoli w 1915 r.  


Źródło: MEMRI, Specjalny komunikat Nr 6845, 27 marca 2017    

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Odwiedź polską stronę MEMRI:http://www2.memri.org/polish/