Złożoność i artefakty poznawcze


Sam Harris i David Krakauer 2016-11-26


Sam Harris przeprowadził długi wywiad z profesorem Davidem Krakauerem, który zajmuje się badaniem ewolucji inteligencji na ziemi. Profesor Krakauer, biolog, specjalista z dziedziny matematycznych aspektów genetyki, jest obecnie dyrektorem projektu Complex Systems przy Santa Fe Institute. Poniżej przedstawiamy fragment tego wywiadu dotyczący artefaktów poznawczych. Transkrypt w całości można przeczytać po angielsku tutaj.



Krakauer: Przejdźmy teraz do artefaktów poznawczych. Oto przykład. Twoja zdolność do uprawiania matematyki lub dokonywania rozumowań matematycznych nie jest czymś, z czym się urodziłeś. Nie wymyśliłeś cyfr, nie wymyśliłeś geometrii, topologii, rachunku ani niczego innego. Wszystkie otrzymałeś, jeśli zdecydowałeś się na uczenie się matematyki w szkole. A to wszystko pozwala ci na rozwiązywanie problemów, których inni ludzie nie potrafią rozwiązać.

 

Cyfry są w pewnym sensie najłatwiej osiągalne. Spójrzmy więc na cyfry. Na świecie jest wiele systemów liczbowych. Istnieje bardzo stary zapis sumeryjski pismem klinowym, są starożytne egipskie zapisy liczbowe. I jest tu dobry przykład głupoty w kulturze. Europa Zachodnia przez 1500 lat używała cyfr rzymskich, od około II wieku p.n.e. do końca Świętego Imperium Rzymskiego. Cyfry rzymskie są dobre do mierzenia wielkości, liczby przedmiotów, ale są okropne do prowadzenia obliczeń. Ile jest X + V? Ile jest XII mnożone przez IV? To po prostu nie działa, niemniej przez 1500 lat umysł ludzki optował za zastanawianiem się nad operacjami arytmetycznymi przy użyciu cyfr rzymskich, które nie działają. Rezultatem było to, że przez znaczną część swojej historii Europejczycy nie umieli dzielić i mnożyć. To nadzwyczajne, bo jest to niewiarygodnie głupie, kiedy pomyślisz, że mieli system cyfrowy w Indiach i Arabii.

Powstał w Indiach, a następnie przyjął się w Arabii. Był dostępny od drugiego wieku i jest to system, którego używamy dzisiaj, w którym można bez wysiłku mnożyć i dzielić. To jest piękny przykład styku między kulturą i naszym rozumowaniem. Powód jest tak intrygujący, bo jak już nauczę cię systemu cyfrowego, takiego jak indyjsko-arabski system dziesiętny, nie potrzebujesz dłużej świata. Nie potrzebujesz papieru, by to zapisać. Możesz robić te operacje w umyśle i to czyni je tak fascynującymi. Takie obiekty, które na przestrzeni stuleci wynalazło wiele, wiele umysłów, nazywam komplementarnymi artefaktami poznawczymi. Ich unikatową cechą jest to, że nie tylko powiększają twoją zdolność rozumowania w postaci, na przykład, mnożenia i dzielenia, ale kiedy zabiorę ci je, nadal masz w umyśle ich atrybuty, których możesz używać. To jest ciekawe. To prawdopodobnie jest nowy sposób myślenia o ewolucji inteligencji kulturowej.

Od dawna psycholodzy, kognitywiści, archeolodzy, rozumieli, że istnieją w świecie obiekty, które pozwalają nam robić rzeczy, jakich inaczej nie zrobilibyśmy. Widelec, kosa lub koło. W świecie istnieją jednak specjalnego rodzaju obiekty, które nie tylko robią to, co robi koło lub kosa i widelec, ale także zmieniają okablowanie twojego mózgu, tak że możesz zbudować w mózgu wirtualny widelec, wirtualną kosę lub wirtualne koło. To, twierdzę, jest unikatową cechą ewolucji człowieka.  

Harris: Czy dodałbyś sam język do tej kategorii?  

Krakauer: Absolutnie. Powodem, dla których je oddzielam, jest to, że wielu ludzi błędnie zakładało do niedawna, że rozumowanie matematyczne zależy od rozumowania lingwistycznego i jest w rzeczywistości po prostu specjalną jego postacią. Wiemy teraz, że nie jest to prawda i że zarówno ludzie, jak inne naczelne, są zdolni do równie dobrego przedstawiania sobie liczb. W rzeczywistości, kiedy ludzie dokonują operacji matematycznych, nie używają lingwistycznych części mózgu, ale części, które reprezentują liczby, a te mamy wspólne z innymi naczelnymi.    

Harris: Co jeszcze włożyłbyś na listę komplementarnych artefaktów poznawczych? 

Krakauer: Innym przykładem, który bardzo lubię, jest liczydło. Liczydło jest urządzeniem do wykonywania działań arytmetycznych przy pomocy rąk i oczu. Ale wyspecjalizowani użytkownicy liczydeł nie muszą już używać fizycznego przedmiotu. Tworzą wirtualne liczydło w korze wzrokowej. A to jest szczególnie interesujące, bo nowicjusze w używaniu liczydła, tacy jak ja lub ty, myślą o nich albo werbalnie albo w kategoriach kory czołowej. Kiedy jednak nabierasz wprawy, miejsce w mózgu, gdzie reprezentowane jest liczydło, przechodzi z obszaru językopodobnego do obszarów wizualnych, przestrzennych w mózgu. To naprawdę jest piękny przykład obiektu w świecie, który przebudowuje mózg, by bardziej wydajnie wykonywał zadanie – innymi słowy, według mojej definicji, inteligentnie.

 

Mapy są innym pięknym przykładem. Wyobraźmy sobie, że nie wiemy, jak poruszać się po mieście. Przez stulecia wielu ludzi przyczyniło się do narysowania bardzo dokładnych map. Jeśli usiądziesz i poślęczysz nad mapą, możesz nauczyć się na pamięć całego tego cholerstwa. I teraz masz w umyśle to, czego stworzenie zabrało tysiącom ludzi tysiące lat. W bardzo rzeczywistym sensie zmieniłeś okablowanie swojego mózgu, by zakodować relacje przestrzenne w świecie, których nigdy bezpośrednio nie doświadczyłeś. To jest piękny komplementarny artefakt poznawczy. A jeszcze są instrumenty mechaniczne: można powiedzieć, że im bardziej jesteś otrzaskany ze sferą armilarną lub sekstantem albo kwadrantem potrzebujesz ich coraz rzadziej. Budujesz w mózgu rodzaj symulacji obiektu fizycznego. I w pewnym momencie możesz się całkiem bez niego obejść.

Harris: Jest inny rodzaj artefaktu poznawczego, o którym chcesz mówić. Powiedz nam o negatywnej stronie całej naszej kreatywności kulturowej. 

Krakauer: Istnieje inny rodzaj artefaktu poznawczego. Pomyśl o mechanicznym kalkulatorze, albo o kalkulatorze w twoim komputerze. Podnosi twoją inteligencję w obecności tego urządzenia. A więc mój telefon i ja razem naprawdę jesteśmy bystrzy, prawda? Jeśli jednak je zabierzesz, z pewnością nie jesteś lepszy niż byłeś przedtem, a prawdopodobnie jesteś gorszy, bo mogłeś zapomnieć, jak wykonać dzielenie dużych liczb, bo zależysz teraz od swojego telefonu, żeby zrobił to za ciebie.

 

Uwaga: nie czynię tutaj rekomendacji normatywnych. Nie mówię, że powinniśmy zabrać ludziom telefony i zmusić ich do dzielenia w głowie. Po prostu wskazuję, że jest różnica. A różnicą jest, że to, co nazywam konkurencyjnymi artefaktami poznawczymi, nie tyle wzmacniają ludzką zdolność reprezentacji, ile ją zastępują. Innym przykładem, który wszyscy teraz uwielbiają – i słusznie – jest uczenie maszynowe. Ostatnio mamy ten piękny przykład AlphaGo, sieci neuronowej uczenia głębokiego, którą wytrenowano do pokonania najlepszego gracza 9-dan Go. Maszyna jest zasadniczo nieprzejrzysta, nawet dla swoich projektantów i zastępuje naszą zdolność rozumowania o grze. Nie polepsza jej. 

Innym przykładem byłby samochód. To jeden z moich ulubionych przykładów, bo samochody oczywiście pozwalają nam poruszać się bardzo szybko po równych powierzchniach. I jesteśmy od nich całkowicie zależni, szczególnie tutaj, na południowym zachodzie, gdzie mieszkam. Jeśli jednak zabierzesz mi samochód, nie będę lepszy niż przedtem, a prawdopodobnie będę gorszy, bo jestem w słabej kondycji. Zbyt przyzwyczaiłem się do długiego siedzenia w aucie. Ponadto jest to niebezpieczny artefakt, bo zabija tak wielu ludzi. A więc samochód jest pięknym konkurencyjnym artefaktem poznawczym, który zaakceptowaliśmy z powodu jego wysokiej użyteczności, mimo że w rzeczywistości zmniejsza naszą zdolność funkcjonowania bez niego. 

Myślę, że świat można podzielić na te dwa rodzaje obiektów kulturowych. I, oczywiście, pytanie brzmi: czy możemy polegać na tym, że te obiekty zawsze będą dostępne? W wypadku konkurencyjnych artefaktów poznawczych, jeśli nie możemy, to powinniśmy się niepokoić, prawda? Bo jeśli zostaną zabrane, będziemy w gorszej sytuacji niż poprzednio.


Harris: Samochód jest ciekawym przykładem, ponieważ właśnie ma nastąpić następny skok ku większej konkurencyjności – z samochodem samosterującym. Można łatwo wyobrazić sobie czas, kiedy samosterujące samochody będą normą, bo będą o tyle bezpieczniejsze niż samochody kierowane przez małpy, ale niemal z pewnością będzie to czas, kiedy umiejętność prowadzenia samochodu wśród ludzi pogorszy się niemal do punktu jej nieistnienia. Nie będziemy mogli przejąć kierownicy w kompetentny sposób, jeśli wystarczająco długo będziemy żyli z tą technologią. 

Krakauer: Racja i jest to ciekawe, bo samochód bez kierowcy robi kilka rzeczy na raz. Nie potrzebuje twoich nóg i eliminuje zdolność czynienia map. Atakuje więc kilka zdolności poznawczych naraz. I naprawdę uważam, że to jest debata, jakiej potrzebujemy – tu właśnie czuję się nieco sfrustrowany całą debatą o „osobliwości” lub ponurą debatą o sztucznej inteligencji, bo argumentem, który wydaje się krążyć w kręgach technicznych, jest: czy stworzymy maszynę, która powie: „Zużywasz za dużo energii. Nie masz szacunku dla środowiska. Zrobię ci baterię”. Koszmar Matrixa. Podczas gdy prawdziwa dyskusja, jaką powinniśmy prowadzić, pilna i praktyczna dyskusja, dotyczy tego, co zrobić z konkurencyjnymi artefaktami poznawczymi, które już zostawiają odcisk na naszych mózgach, odcisk zapewne negatywny.

 

Kiedy rozmawiam z kimś na ten temat, z reguły jedyną odpowiedzią jest –  a jest to całkowicie rozsądne – że one nie znikną. Jest tu jednak jeszcze coś innego, czego nie wspomniano tutaj, a jest to naprawdę interesujące i jest związane ze złożonym systemem mózgu i z efektem domino oraz wzajemnym powiązaniem systemów reprezentowania. Na przykład, od dawna wiadomo, że jeśli jesteś sprawny w posługiwaniu się liczydłem, jesteś kompetentny nie tylko w arytmetyce. W rzeczywistości ma to ciekawy, pośredni wpływ na twoją kompetencję lingwistyczną i rozumowanie geometryczne. Nie ma wokół ciebie ściany zaporowej, tak że funkcjonalne korzyści są ograniczone tylko do arytmetyki. I sądzę, że tak jest z wszystkimi komplementarnymi artefaktami poznawczymi.

Jeśli więc dam ci widelec, pałeczki albo nóż, prawdą jest, że będziesz mógł lepiej manipulować i konsumować twoją żywność, ale rozwiniesz także zręczność, a ta zręczność może być uogólniona na inne sytuacje. Jeśli o mnie chodzi, moją główną troską nie jest to, że świat diabli wezmą i nie będziemy już mieć szos i samochodów, ale także pośredni, rozproszony efekt eliminowania komplementarnych artefaktów poznawczych, takich jak mapy, na inne cechy, jakie mamy. Znajomość map i rozumowania topograficznego, topologicznego, geometrycznego jest ogólnie cenna w życiu, nie tylko do poruszania się po mieście.  Zabranie więc mapy nie tylko powoduje, że gorzej trafiasz z jednego miejsca do drugiego, ale pogarsza cię na wiele sposobów. Twierdzę z całą mocą, że o tym powinniśmy debatować, bo nie mam odpowiedzi.  

 

Complexity & Stupidity

15 listopada 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Sam Harris


Neurobiolog i filozof, jeden z „czterech jeźdźców Nowego ateizmu”. Jego wydana w 2004 roku książka The End of Faith (Koniec wiary), wywołała burzliwą dyskusję i była tłumaczona na wiele języków.  W 2006 roku opublikował Letter to a Christian Nation, a w 2010The Moral Landscape.


Sam Harris jest często publikowany w głównych mediach amerykańskich, prowadzi również swoją własną stronę internetową: http://www.samharris.org/blog