Bojkot, osiedla i piękna niewinność


Noru Tsalic 2016-03-12


Przeczytałem niedawno interesujący artykuł. Napisany przez Johna Ware z “Jewish Chronicle” i zatytułowany: Izrael musi przestać ułatwiać życie bojkotującym, zawiera płomienny apel w sprawie osiedli Izraela na Zachodnim Brzegu.

 

 

Przeczytałem artykuł kilka razy, ale muszę przyznać, że nadal nie jest dla mnie całkiem jasne, co właściwie “Izrael musi” zrobić, żeby “przestać ułatwiać życie bojkotującym”. John mówi o „odwróceniu ekspansjonizmu osiedli”, ale co to znaczy? Zamrożenie ich? Ewakuowanie ich? Tak czy inaczej jest oczywiste, że John Ware wierzy, iż “Izrael musi” zrobić coś w sprawie osiedli; i że dopiero jak to “coś” zostanie zrobione

 

"wyzwoli radykalną zmianę klimatu. Mniej ludzi będzie słuchało ich szalonych i selektywnych bredni. Światła reflektorów zwrócą się na Ramallah i opuszczą Jerozolimę, gdzie były nakierowane od pokolenia z takim kosztem dla globalnej pozycji Izraela. Wznowi się nacisk na Ramallah, by pogodził się z rzeczywistością geograficzną”.

 

No cóż, lubię Johna Ware. Kocha Izrael; to jest naprawdę bardzo, bardzo dobry facet. Jest także bardzo, bardzo naiwny. Strasznie mi przykro, że muszę pokazać jego piękną niewinność. Ale koniecznie trzeba to zrobić.

Pozwólcie, że powiem jasno: podobnie jak większość Izraelczyków mam niewiele problemów terytorialnych. W zamian za prawdziwy, trwały pokój – rodzaj pokoju, który gwarantowałby istnienie Izraela jako państwa żydowskiego i demokratycznego, rodzaj, który pozwoliłby Izraelowi na poświęcenie swoich zasobów na pracę cywilną, w której celuje – oddałbym olbrzymia większość Zachodniego Brzegu. Oczywiście, Żydzi mają roszczenia do tego terytorium oparte na argumentach religijnych, historycznych i prawnych. Ale – tak samo jak olbrzymia większość Izraelczyków – jestem zasadniczo pragmatykiem.

 

I właśnie jako pragmatyk mam kilka problemów z pięknym marzeniem Johna. Widzicie, problem polega na tym, że zdecydowanie zbyt wiele razy słyszałem tę obietnicę: „jeśli tylko Izrael zrobi X – wszystko będzie wspaniale”. Co gorsza, żarliwie w nią wierzyłem.

Na początku lat 1990. premierem Izraela był Icchak Szamir – uparty człowiek, którego wielu piętnowało jako wiecznie mówiącego :nie”. Poprzednicy Johna Ware mówili: „jeśli tylko Izrael zacznie rozmawiać z Palestyńczykami…” Więc zrobiliśmy to: wybraliśmy innego Icchaka – mówiącego “tak”. Nie tylko rozmawialiśmy z Palestyńczykami, zawarliśmy umowę z OWP – arcywrogiem Izraela Jaserem Arafatem, człowiekiem, którego nienawidziliśmy tylko trochę mniej od Hitlera. Ustąpiliśmy w kwestii ziemi, by w ogóle raczył zasiąść z nami do stołu negocjacyjnego. Dla pokoju ofiarowaliśmy mu około 95% tego, co powiedział, że chce. Ale nie otrzymaliśmy pokoju – otrzymaliśmy ludzkie bomby, które wysadzały w powietrze nasze autobusy, restauracje, centra handlowe. Oczywiście, przyzwoici ludzie, tacy jak John Ware, potępili te zamachy terrorystyczne z pełną odrazą… zanim zwrócili się do Izraela z nowym zestawem żądań „jeśli tylko”.

Pod koniec lat 1990. często słyszałem inne “jeśli tylko”: “Jeśli tylko wycofacie się z Południowego Libanu, będziecie mieć pokój na tej granicy. W końcu, Hezbollah to Libańczycy; oni po prostu chcą z powrotem swojej ziemi”. Więc zrobiliśmy to, wycofaliśmy się z Libanu. Ale nie otrzymaliśmy pokoju, - otrzymaliśmy dziesiątki tysięcy rakiet irańskich wycelowanych w nasze miasta. Ile z nich jest wycelowana w dom mojej mamy w Hajfie? No, ile, John?

Niemniej niemal natychmiast dostaliśmy nowy zestaw “jeśli tylko”. “Jeśli tylko – powiedzieli – wyjdziecie z Gazy… A co tam w ogóle robicie???” No więc wyszliśmy. Wycofaliśmy się do ostatniego żołnierza; do ostatniego osadnika. Wykopaliśmy naszych zmarłych, odwracając także ich nielegalny ekspansjonizm. Jako oznakę naszych dobrych intencji wykorzeniliśmy także cztery osiedla na Zachodnim Brzegu. To, mówili nam wówczas tacy jak John Ware, będzie pewnym sygnałem dla Palestyńczyków, że jeśli dadzą nam pokój, my damy im ziemię. Ale nie dali nam pokoju – dali nam Hamas, rakiety i nienawiść.

Wierzyłem w te “jeśli tylko”. Nalegałem na te ustępstwa, umieściłem moje nadzieje w tych marzeniach. Ale znasz to powiedzenie: „Więcej mnie nie nabierzesz!” Nabrali mnie zbyt wiele razy, John.

Teraz więc mówisz mi, że “jeśli tylko” “odwrócimy ekspansjonizm osiedli” (cokolwiek może to znaczyć), będzie „radykalna zmiana klimatu”. Czy naprawdę wierzysz, że osiedla na Zachodnim Brzegu są powodem (nie zaś najnowszym pretekstem) tego, co poprawnie opisujesz jako „modna odraza do Izraela wśród wielu ludzi na Zachodzie”? Jesteś kochany, John! Niestety, całkowicie się mylisz.

 

“Jeśli tylko…” mówisz, “Jeśli tylko”. Jeśli tylko zrezygnujemy z wybudowania choćby jednego mieszkania w Gilo… Jeśli tylko zdelegalizujemy “ekspansjonizm” osadników, włącznie z ich nielegalną prokreacją…. A jeszcze lepiej, jeśli damy im wszystkim kopa, żeby przestali obrażać tak niezmiernie selektywne poczucie sprawiedliwości świata… „Jeśli tylko” zrobimy to wszystko, z pewnością wreszcie nas pokochają; a przynajmniej zaakceptują bez grymasu odrazy. Naprawdę?

Czy też staniemy, jak się należy spodziewać, przed nowym zestawem “jeśli tylko”? Czego będą od nas wymagać kolejne „jeśli tylko”, John? „Prawo powrotu”? Umieszczenie półksiężyca obok Gwiazdy Dawida na naszej fladze, pomalowanie jednego z jej pasów na zielono? Przyznanie wreszcie, że jesteśmy gorsi od nazistów – i w ten sposób wyzwolenie “postępowych ludzi” od ostatnich, irytujących wyrzutów sumienia? Czy oni naprawdę, naprawdę nienawidzą nas za to, co robimy, John? Czy też za to, kim jesteśmy?

Naprawdę lubię cię, John – jesteś porządnym facetem. Ale muszę poprosić, byś usiadł przy innym stoliku. Nie chcę cię urazić, „jeśli tylko” jest śliczną piosenką; tyle tylko, że słyszeliśmy już ją zbyt wiele razy. Widzisz tych facetów w przeciwnym kącie? Nazywają się Palestyńczycy; jestem pewien, że docenią tę melodię – nigdy wcześniej jej nie słyszeli…

 

Boycotts, Settlements and Beautiful Innocence

Politically-incorrect Politics, 4 marca 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Noru Tsalic

Izraelski bloger, obecnie pracuje w Wielkiej Brytanii.