Szkoły państwowe powinny znieść naukę religii


Ibtihal Al-Khatib 2016-02-06

Ibtihal Al-Khatib

Ibtihal Al-Khatib



Kuwejcka działaczka liberalna i świecka, dr Ibtihal Al-Khatib, której poglądy często ściągają na nią gniew zarówno sunnitów, jak szyitów w świecie arabskim[1], w artykule z 30 listopada 2015 r. opowiedziała się za zniesieniem nauki religii w szkołach i zastąpieniem jej lekcjami o historii religii lub lekcjami etyki i praw człowieka. Al-Khatib, wykładowczyni na uniwersytecie kuwejckim i publicystka gazety „Al-Jarida”, pisała, że państwo nie ma prawa narzucać uczniom pochodzącym z różnych środowisk  religii konkretnego nurtu lub sekty i dlatego proponuje ograniczenie nauki religii do dobrowolności, jak klasy popołudniowe lub weekendowe, żeby rodzice, którzy chcą, mogli zapisać swoje dzieci na takie lekcje religii, które sami wybierają.

Al-Khatib krytykowała także metody nauczania panujące w społeczeństwach arabskich i muzułmańskich, które, jak powiedziała, oparte są na uczeniu się na pamięć, wieloznaczności i wzmacnianiu tabu zamiast uczenia myślenia kreatywnego. Twierdzi ona, że jest to źródłem problemów w świecie arabskim i muzułmańskim, szczególnie w kwestiach schizmy wewnętrznej, rasizmu i ekstremizmu.

Należy wspomnieć, że 10 dni przed pojawieniem się tego artykułu Al-Khatib wypowiedziała podobne myśli w programie dra Sulaimana Al-Hattlana[2]  "Hadith Al-'Arab" w Sky News Arabia, co wywołało wiele gniewnych reakcji w mediach społecznościowych.

 
Dr Ibtihal Al-Khatib w "Hadith Al-'Arab" (Zdjęcie: Youtube.com/watch?v=F8sieJaxYQQ, 26 listopada 2015)

Poniżej podajemy fragmenty artykułu Al-Khatib[3]:


Reforma programu szkolnego nie pomoże; cały materiał religijny powinien być usunięty


Uważam, że niemal wszystkie nasze problemy wypływają z metod i jakości nauczania, jakie otrzymują nasze dzieci. Jestem świadoma, że ta wypowiedź może wydawać się bardzo uproszczona i powierzchowna, ale w większości wypadków najprostsze i najwyraźniejsze obserwacje w naszym życiu są najbardziej trafne.


Nasze dzieci dorastają bez nacisku na myślenie krytyczne, ponieważ nasze programy oparte są na uczeniu się na pamięć, nie zaś na przekonywaniu. Dorastają, polegając niemal wyłącznie na cytowaniu i kopiowaniu… ponieważ kreatywność i staranność nie są częścią materiału ani metody uczenia. Rosną, unikając pytań, uciekając się do wieloznaczności i unikając wielu tematów naukowych i filozoficznych, ponieważ program szkolny otacza uczniów tysiącami czerwonych linii granicznych, pęta ich tysiącami zakazów i zakuwa ich w kajdany niezliczonych tabu.


Wielu autorów, włącznie ze mną, propagowało poprawienie programów szkolnych, ale nie jestem przekonana, że to wystarczy, by stworzyć potrzebną zmianę. Wzywałam do takiej reformy z przekonania, że jest to minimum, które musi zostać zrobione i, być może, uratuje to, co jeszcze można uratować i zminimalizuje przejawy rasizmu i ekstremizmu… Moim zdaniem jednak rzeczywistą prawdą jest to, że żadne modyfikacje programu nie wymażą sekciarstwa ani nie zaleczą schizmy – bowiem jak długo oficjalny program prezentuje materiał religijny z perspektywy danego wyznania lub sekty, schizma pozostanie, a podział i niezgoda będą wykute w kamieniu – z oficjalnym błogosławieństwem rządu.


Kiedy powiedziałam w wywiadzie z dr Sulaimanem Al-Hattlanem, że prawdziwym rozwiązaniem jest usunięcie wszystkich materiałów religijnych wszelkiego rodzaju ze szkół państwowych, spotkałam się z ostrymi, choć spodziewanymi reakcjami, które wypływają z mentalności ofiary, do jakiej uciekają się muzułmanie przeciwko każdemu, kto kwestionuje ich opinie lub krytykuje ich. Widzą każdą krytykę jako spisek przeciwko muzułmanom, każde zakwestionowanie jako plan zniszczenia ich religii i każdą nowatorską propozycję jako westernizację, mającą na celu zniszczenie podstaw wiary. Dlaczego? Być może, jest tak z powodu ostrych warunków historycznych i z powodu restrykcji, jakie panują obecnie, lub z powodu natury arabsko-islamskiej mentalności, albo zewnętrznych wpływów politycznych, albo wewnętrznych sporów regionalnych. A może wszystkie te czynniki razem lub kilka z nich karmią to wieczne poczucie dyskryminacji i skłaniają Arabów i muzułmanów do tej uciążliwej roli ofiary, którą ucieleśniają tak dobrze, że w końcu wierzą w nią całym sercem. Jednak świat i my sami mamy serdecznie dość tej niekończącej się roli ofiary, która nie wywołuje już dłużej ani współczucia, ani łez. Albo więc zaczniemy widzieć siebie takimi, jakimi rzeczywiście jesteśmy, albo zginiemy, nadal odgrywając rolę ofiary w pustym teatrze.


Tak, rozwiązaniem jest zniesienie lekcji religii w szkołach i zastąpienie ich lekcjami o historii religii, żeby uczniowie poznali różne wiary na świecie, albo też lekcjami o prawach człowieka i etyce. To przy założeniu, że państwo pozwoli szkołom religijnym oferować popołudniowe lub weekendowe lekcje, jak szkoły niedzielne prowadzone przez kościół, dla tych, którzy chcą, by ich dzieci uczyły się religii zgodnie w ich sektą i wiarą. Każdy ma prawo dostarczenia swoim dzieciom edukacji religijnej w państwowej szkole, ale państwo nie ma żadnego prawa narzucania wszystkim obywatelom i mieszkańcom… jednej drogi religijnej z perspektywy jednej sekty i jednego nurtu. Państwo powinno nalegać na równość dla wszystkich we wszystkich dostarczanych usługach.


Nie widzę, jak ta propozycja mogłaby być uznana za spisek antyreligijny, ale znając użalającą się nad sobą arabsko-islamską mentalność, rozumiemy, dlaczego są ludzie, którzy myślą, że jeśli mówisz „dzień dobry” zamiast „al-salaam alaikum”, jesteś pod wpływem Zachodu i układasz antyreligijne spiski. Tacy jesteśmy zawsze, umyślnie nieszczęśni.    

 

Przypisy:


[1]
Patrz na przykład MEMRI clip No. 1720, Kuwaiti Columnist Ibtihal Al-Khatib Criticizes Hizbullah and Declares: A Secular State Is the Only Way to Protect Religious Rights in the Arab World,  z 14 marca 2008 r. z wywiadem udzielonym przez Al-Khatib, po którym otrzymała groźby śmierci. 7 listopada 2015 r. donoszono, że Al-Khatib powiedziała, że koedukacja jest lepsza niż oddzielne szkoły, bo daje lepsze wyniki, rozwija osobowość uczniów i daje im większą pewność siebie w kontaktach z płcią przeciwną. Abohamdan.com, 7 grudnia 2015 r.

[2] Dr Sulaiman Al-Hattlan jest pisarzem i saudyjską postacią medialną oraz byłym redaktorem naczelnym amerykańskiego pisma „Forbes Arabia”.

[3] „Al-Jarida”(Kuwejt), 30 listopada 2015.

 

Źródło: MEMRI,Specjalny komunikat Nr 6289 , 2 lutego 2016
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Polska strona MEMRI: http://www2.memri.org/polish/


Od Redakcji:

Uzupełniamy artykuł publicystki z Kuwejtu wywiadem z libańskim lekarzem i dziennikarzem, doktorem Ziadem Njeimem. Ponieważ nie mogliśmy dodać polskich napisów, pod liniem do wideo z napisami angielskimi jest polski transkrypt.  

WIDEO


Mam naturalne prawo do wątpienia w istnienie Boga


W wywiadzie z 14 stycznia dla telewizji libańskiej OTV dziennikarz libański, Ziad Njeim, powiedział: "jeśli istnieje Bóg i niebo, nie ma mowy, bym tam poszedł, bo są niemoralni”. Njeim, który jest także chirurgiem, sprzeciwił się określeniu siebie jako “ateista”, mówiąc, że jest „świeckim obywatelem”. "Przez 3 tysiące lat [duchowni] prowadzili wojny sekciarskie – zabijając, zamiast budować, w imię religii – powiedział. – Religia znaczy dla mnie szacunek dla innego i obronę jego prawa różnienia się”.
 


Prowadząca wywiad: Wątpi pan we wszystko, nawet w istnienie Boga… 

Dr Ziad Njeim: Zgadza się. Mam naturalne prawo wątpienia w istnienie Boga, ale wierzę w kosmiczne źródło autorytetu.   

Prowadząca wywiad
: Nie zgadza pan się na określenie pana jako ateistę… 

Dr Ziad Njeim: Oczywiście, ponieważ nie jestem ateistą. 

Prowadząca wywiad: Kim więc pan jest? Człowiekiem bez religii? 

Dr Ziad Njeim: Nie, jestem świeckim obywatelem. [...] Kiedy umrę, nie chcę, by ktokolwiek modlił się za moją duszę, bo jeśli istnieje Bóg i niebo, nie ma mowy, bym tam poszedł, bo są niemoralni. 

Prowadząca wywiad: Do tego stopnia? 

Dr Ziad Njeim: I więcej! Nie potrafię powiedzieć, jak bardzo są niemoralni, bo nie mam brudu na rękach... 

Prowadząca wywiad: Kto więc stworzył wszechświat? 

Dr Ziad Njeim: Nie wiem. 

Prowadząca wywiad: Nie ma pan odpowiedzi? 

Dr Ziad Njeim: Oczywiście, że nie mam. A pani ma? A duchowni mają odpowiedź? 

Prowadząca wywiad: Wierzę, że istnieje boska siła. 

Dr Ziad Njeim: Duchowni mają kontrakt podpisany przez Allaha, ale nigdy go nam nie pokazują. Przez 3 tysiące lat prowadzili wojny sekciarskie – zabijając, zamiast budować, w imię religii i wywołując nienawiść między religiami… 

Prowadząca wywiad: Mówi pan, że religia ogranicza umysł ludzki i że nadal szuka pan prawdy. Czy ją pan znalazł? 

Dr. Ziad Njeim: Mam inną definicję religii. Religia dla mnie jest zachowaniem i wartościami moralnymi… 

Prowadząca wywiad: Niewątpliwie. 

Dr. Ziad Njeim: Religia dla mnie oznacza szacunek dla innego i obronę jego prawa różnienia się. Kiedy osiągniemy ten poziom pokory, nie będziemy potrzebowali chrześcijan, muzułmanów, żydów, buddystów ani niczego innego.