Oddal obraz


Ryan Bellerose 2016-01-13


Często mówię młodym ludziom, że kiedy oglądają konflikt, muszą myśleć tak, jak podczas pracy z mikroskopem – powiększać i pomniejszać, żeby uzyskać lepszy obraz. Wiele konfliktów wygląda na niewielkie, ale kiedy oddalasz obraz, stają się większe. A niektóre wyglądają na olbrzymie, ale kiedy zbliżasz obraz, maleją.

 


Staje się to oczywiste, kiedy patrzysz na Bliski Wschód. Kiedy powiększasz obraz choćby troszeczkę, widzisz mniej niż 1% terytorium, 6 milionów Żydów i ponad półtora miliarda muzułmanów. Nagle staje się dość oczywiste, kto tu naprawdę jest słabszą stroną. Gdyby tylko pomniejszych obraz, można by uwierzyć, że Żydzi są problemem, że zachowują się paskudnie wobec tych Arabów, którzy nazywają siebie Palestyńczykami. Gdyby to byli tylko Palestyńczycy kontra Izrael, potraktowałbym to poważniej, ale świat muzułmański jasno wykazał, że tak nie jest. Pamiętacie Saddama Husajna, jak ostrzeliwał skudami Izrael, próbując wciągnąć świat muzułmański do walki z Izraelem? A co z Iranem, który powiedział, że pomoże finansować każdą wojnę, jaką naród muzułmański poprowadzi przeciwko Izraelowi? Jak powiedziałem: powiększ obraz, a zobaczysz prawdę. Sprawa jest znacznie większa niż ludzie sądzą.


Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak ci “biedni, budzący litość Palestyńczycy” mogli zbudować cokolwiek przez te 67 lat? Narracja mówi, że nie mają niczego, niemniej każdy, kto odwiedza Sychem czyli „Nablus” z łatwością zobaczy wielkie, okazałe domy obok „obozów”, które przerodziły się w miasta. Jak ich rząd stać na wysyłanie przedstawicieli do ONZ? Lub dostarczanie podstawowych usług? Obozy koncentracyjne nie miały kawiarni internetowych i basenów pływackich. 


Podpowiem jak to jest możliwe – pomoc międzynarodowa  i, co ważniejsze, POMOC IZRAELSKA. Ludzie nie wiedzą o tonach żywności i hektolitrach wody, jakie Izrael wysyła do tych, którzy codziennie podżegają do nienawiści i próbują ich zabić. Łatwo znaleźć te informacje, ale nikt nie zawraca sobie głowy ich szukaniem, bo nie pasują do narracji o Izraelu jako jakimś straszliwym państwie pariasie.


Jacy ludzie podtrzymują tę narrację? Gdybyż to było finansowane tylko przez muzułmańskie pieniądze za ropę naftową, ale głównie, niestety, działają tu zachodni idioci, którzy nie rozumieją sytuacji i bardzo chcą demonizować Żydów. Spójrz na jakiegokolwiek ruch protestu „Black Lives Matter” lub innej mniejszości, a znajdziesz standardowych dupków antyizraelskich, wygłaszających twierdzenia, że ich walka jest „taka sama jak walka Palestyńczyków”. Pisałem już o palestyńskim zamiłowaniu do turystyki po tragediach innych ludzi i o ich koncepcji, że światem kierują olimpiady ucisku. Są oni jednak tylko częściowo winni; ludzie, którzy ponoszą lwią część winy, to ci, którzy im to umożliwiają funduszami i wsparciem zasadzającym się na bigoterii braku oczekiwań. Pozwalają oni na to wszystko i zachęcają do tego.


Najłatwiej powiedzieć: to nie jest wina Arabów – to wina „okupacji” lub „osiedli”. W żadnym razie nie może być prawdą, że Arabowie po prostu odmówili uznania Izraela, bo stracili pozycję dominacji i wyższości i znaleźli się w pozycji nie-dominacji, w związku z czym nigdy się do tej nowej pozycji nie przystosowali. Stawiają żądania, zanim raczą zasiąść do negocjacji, jak gdyby nadal byli w dominującej pozycji. Udają, że są na miejscu kierowcy, kiedy nawet nie siedzą w samochodzie.


Nie jest ich winą, że wielokrotnie odmówili własnego państwa i wybrali zamiast tego wojnę i terroryzm, bo jest jasne, że marginalizacja i ucisk ZAWSZE prowadzą do terroryzmu – oczywiście poza sytuacjami, kiedy taka marginalizacja jest rzeczywista. Nie widzisz rdzennych Amerykanów w Ameryce Północnej, jak wysadzają w powietrze autobusy szkolne i zabijają ludzi, a więc ta teoria jest po prostu o kant d.. potłuc.


Obecnie w Izraelu trwa fala terrorystycznych ataków. Wczoraj słyszałem syreny. Za każdym razem, kiedy je słyszę, zakładam, że to kolejny atak nożowniczy lub samochodowy. Od kiedy tu wylądowałem, było ponad 20 ataków terrorystycznych, jeden PIĘĆ MINUT DROGI ODE MNIE. Niech to do was dotrze. Wszędzie indziej na świecie byłyby tego poważne konsekwencje, szczególnie, kiedy jakiś rząd nadal podżega do nienawiści. W tej jednak sprawie nic się nie dzieje. Świat tak przyzwyczaił się do jojczenia Palestyńczyków, że po prostu ich usprawiedliwia. Także takie rzeczy jak dźganie nożem staruszek lub wjeżdżanie samochodem w wózek, w którym jest niemowlak. Podnoszenie fałszywych alarmów zadziałało na ich korzyść. Dzięki krzykom o ucisku i rzekomym ludobójstwie świat ignoruje, kiedy zachowują się jak barbarzyńcy.


Można by sądzić, że te ataki zostaną ostro potępione przez ludzi popierających prawa człowieka – nie prowadzą one przecież do żadnych korzyści dla Arabów palestyńskich ani Arabów izraelskich, a jedynym rezultatem jest śmierć atakującego a często także jego ofiary. Doprowadzi to pewnie do trudniejszych czasów, wzmocnienia służb bezpieczeństwa, zaprzestania zatrudniania Palestyńczyków. Ogólnie rzecz biorąc, uczyni to życie znacznie trudniejszym dla Arabów, szczególnie dla kobiet i dzieci, jak również utrudni życie Żydom.


Arabski sposób myślenia jest prosty – uczyńmy życie Żydów tak trudnym, że odejdą. Arabowie myślą, że są twardzi i mają więcej cierpliwości niż Żydzi, w dużej mierze dlatego, że olbrzymia większość Arabów nie zna historii, ani własnej, ani Żydów.


Widzicie, Żydzi są tu ludem rdzennym, mają związki z tym krajem, które są głębsze niż związki imigrantów z Arabii Saudyjskiej lub Egiptu. We krwi mają zrozumienie tych związków. Nie wrócili do domu po dwóch tysiącach lat wygnania, by nagle odejść, bo jakiś dupek wjechał samochodem w przystanek autobusowy. Chcecie mówić o cierpliwości? Spróbujcie żyć na wygnaniu przez dwa tysiące lat, codziennie ucząc dzieci o swoim narodzie i ojczyźnie, o tym, jak została stracona i jak będzie odzyskana. Arabowie jako naród mają stosunkowo krótką historię – większość z niej spędzili w pozycji dominacji, jako naród, który tworzył kalifaty i dominującą religię, szerzoną przez podboje i kolonizację. Nie mają pojęcia, jakiej odporności i cierpliwości potrzeba, by walczyć z asymilacją w niewoli. Myślą, że są twardzi, ale ich życie jest dziecinnie łatwe w porównaniu z niewolnictwem i uciskiem, jakich zaznali Żydzi.


Wystarczy spojrzeć na Syrię, żeby zobaczyć prawdziwe ludobójstwo. Jazydzi i Kurdowie walczą z ISIS i powstrzymują go, mimo że ISIS przewyższa ich liczebnie i siłą ognia. A potem spójrzcie na południe i zobaczcie, ilu z tych arabskich „uchodźców”, uciekających do Europy i Ameryki Północnej, to młodzi mężczyźni w wieku poborowym i jak szybko opuszczają ziemie, z którymi podobno są związani. Rdzenne ludy tego nie robią. Rdzenni ludzie WALCZĄ, A PRZEZ WALKĘ NIE ROZUMIEM DŹGANIA NOŻAMI NIEMOWLĄT. Walczymy, aż po prostu nie możemy walczyć dłużej. Widzicie, ludy rdzenne rozumieją ucisk, pojawia się, kiedy ludzie próbują okraść cię z tożsamości. Kradną twój język, twoją kulturę i twoją historię. Arabowie w „Palestynie” nigdy nie znali rzeczywistego ucisku. Poważnie, czekanie w kolejce i konieczność słuchania Żyda nie jest uciskiem, jest bezpieczeństwem i, bądźmy uczciwi, ich twierdzenia o „ludobójstwie” są kiepskim dowcipem dla ludów, które istotnie doświadczyły ludobójstwa. PODCZAS LUDOBÓJSTWA TWOJA POPULACJA NIE ROŚNIE. Oni nigdy nie znali rzeczywistej wojny – Izraelczycy, którzy od dziesięcioleci żyją pod nieustanną groźbą wojny mają więcej powodów do niepokoju niż Arabowie. Arabowie nie muszą niepokoić się o żydowskich terrorystów, zakradających się do ich wsi i zabijających rodziny – może, gdyby musieli, przestaliby próbować zabijać Żydów.


Nie zalecam terroryzmu, mówię, że ten konflikt jest asymetryczny pod wieloma względami, nie tylko pod jednym. Ludzie sądzą, że Żydzi są silniejszą stroną, ale czy kiedykolwiek użyli tej siły? Gdyby to zrobili, Autonomia Palestyńska padłaby w ciągu kilku godzin, a Gaza byłaby placem parkingowym za dzień lub dwa. Liczy się to, że Arabowie próbują zabijać Żydów na ulicach Izraela.


Jeśli będą nadal zabijać lub próbowali zabijać Żydów, mam smutne przeczucie, że na terytoriach „palestyńskich” będzie coś znacznie bardziej zbliżonego do rzeczywistej wojny. Właściwie mam niemal nadzieję, że to się zdarzy, bo to doprowadzi do zakończenia tego konfliktu.


Jeśli będzie tam rzeczywista wojna, nie wątpię, że Palestyńczycy staną się rzeczywistymi uchodźcami zamiast jedynymi na świecie wiecznymi uchodźcami. Nie wierzę, że będą walczyć, sądzę, że odejdą, bo choć wiele mówią o tym, że są tam rdzenni, nie jest to zakotwiczone w prawdzie. Roszczą sobie prawo do czegoś, co nie jest ich, i jak każde fałszywe roszczenie, po prostu nie wytrzymuje dokładniejszego sprawdzenia.


Zoom-out

5 stycznia 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska




Ryan Bellerose

Kanadyjski działacz na rzecz praw Indian, studiował również historię Bliskiego Wschodu i rozpoczął ruch przeciwstawiania się kłamliwemu porównywaniu sytuacji amerykańskich Indian i Palestyńczyków.